546: Umit przywozi Feride do lasu. „Jak ci się podoba?” – pyta. – „To piękne miejsce, prawda? Tutaj nikt nie może nas znaleźć. Tylko ty i ja”. „Możemy pojechać w inne miejsce? Nie lubię biwakowania” – oznajmia Feride, przerażona perspektywą spędzenia nocy z Umitem w tym miejscu. „Polubisz. Uwierz mi, że będzie ci się podobało. To świetne miejsce, żebyś pomyślała o błędach, które zrobiłaś. Cisza, spokój… Chodź, zacznijmy”. Mężczyzna otwiera bagażnik samochodu i wyciąga z niego… szpadel i sznur. Następnie duży nóż i czarne skórzane rękawiczki. W głowie Feride pojawiają się najczarniejsze wizje. Dziewczyna odwraca się i chce się oddalić.

„Dokąd to?” – pyta psychiatra. Podchodzi do żony, trzymając w ręku nóż. „Ja… Chciałam się rozejrzeć” – odpowiada Feride. Umit ściska jej kark i prowadzi w stronę samochodu. „Nie możesz” – zabrania. – „Jeszcze się zgubisz”. W tym momencie w okolicy pojawiają się grzybiarze. „Przekleństwo! Skąd się oni wzięli?” – szepcze mężczyzna. – „Módlmy się, żeby poszli jak najszybciej.” – Patrzy żonie prosto w oczy. – „W przeciwnym razie upadną wszystkie plany, jakie dla ciebie przygotowałem”.

Tymczasem Ozlem przychodzi do domu brata. Puka do drzwi raz za razem, jakby stało się coś strasznego. Gdy nikt nie odpowiada, wyciąga telefon i wybiera numer do Umita. Jego komórka nie zgłasza się jednak. Nagle za plecami dziewczyny pojawia się… Emir! „Dlaczego jesteś taka spanikowana?” – pyta syn Cavidan. – „Co ukrywasz przede mną?”. Akcja przenosi się do rezydencji. Melike jest w gabinecie. „Pan Hikmet odszedł w złym czasie” – mówi, patrząc na różaniec mężczyzny. – „Rodzina bardzo go potrzebuje”.

„Co jest?” – pyta Songul, która właśnie weszła do pomieszczenia. – „I ty oszalałaś, jak Cavidan, że rozmawiasz z różańcem?”. „Świętej pamięci pan Hikmet przywiązywał dużą wagę do różańców” – stwierdza służąca. – „W jego pamięci…”. „Za kogo ty się uważasz? Czy to do ciebie należy wspominanie Hikmeta? Znaj swoje miejsce! Byłaś tutaj tylko z dobroci Hikmeta. Teraz Hikmet jest martwy. Nie ma więc potrzeby, żebyś dłużej tu była. Zabieraj swoje szmaty i wynoś się z tego domu! Co tak na mnie patrzysz? Hikmeta nie ma, odszedł! Teraz ja jestem panią tego domu! Natychmiast opuścisz rezydencję, jak ci mówię! Słyszałaś mnie? I nie waż się wrócić!”.

Kamera robi zbliżenie na Cavidan, która z salonu przysłuchuje się krzykom Songul. Nagle przypomina sobie, jak sama została przez nią wyrzucona z rezydencji. Następnie powraca do niej wspomnienie, gdy Talaz i Songul przetrzymywali ją ranną w opuszczonym magazynie. „Powiedziałam ci, żebyś ją tylko przestraszył” – słyszy w głowie słowa Songul. – „Co ty zrobiłeś?”. „Nic nie zrobiłem” – słyszy odpowiedź bandziora. – „Jechałem za nią, by ją przestraszyć. Nagle uderzył w nią inny samochód. Ten łajdak uciekł!”.

Kamera wraca do gabinetu. „Porozmawiam z Emirem” – oznajmia Melike. – „Odejdę, jeśli on będzie chciał”. „Nie będzie żadnej rozmowy z Emirem! Zrobisz to, co ci mówię!” – grzmi Songul. – „Jeśli mówię ci, że masz odejść, odejdziesz!” – Chwyta służącą za przegub. – „Nie będziesz mi więcej grała na nerwach!”. „Nie dotykaj jej!” – wybucha Cavidan, która właśnie wparowała do pokoju. – „Jeśli ktoś ma się wynieść z tego domu, to właśnie ty!” – Wbija mordercze spojrzenie w rywalkę.

Akcja wraca przed dom Umita. „Jak możesz robić coś takiego? Dosłownie mnie śledzisz!” – oburza się Ozlem. – „Jakby to nie wystarczyło, wciąż mnie przesłuchujesz. Nie mogę uwierzyć!”. „Nic nie osiągniesz krzycząc lub zmieniając temat” – oświadcza Emir. – „Zapytałem cię o coś i dopóki nie otrzymam odpowiedzi, nie odpuszczę. Teraz mi powiesz, dlaczego jesteś tak spanikowana?”. „Bo nie mogę dodzwonić się do brata i Feride. Przestraszyłam się, że coś im się stało. Jesteś teraz zadowolony?”. „Kłamiesz. Wiem, że chodzi o coś innego. Coś przede mną ukrywasz, coś ważnego”.

„Zostaw mnie w spokoju!” – Dziewczyna chce odejść. Emir zatrzymuje ją i wtedy torebka wypada jej z rąk. Wysypują się z niej fotografie różnych kobiet. Syn Cavidan podnosi zdjęcia i kieruje pytające spojrzenie na Ozlem. „Chciałam zrobić rozeznanie po tym, jak powiedziałeś mi to wszystko” – tłumaczy siostra Umita. – „Później znalazłam te zdjęcia. Może jest jakieś wyjaśnienie”. Emir mija dziewczynę i łomocze pięścią w drzwi. „Umit, otwieraj!” – rozkazuje. – „Wiem, że jesteś w środku!”. „Gdyby byli w środku, zareagowaliby na taki łomot” – stwierdza Ozlem. – „Nie ma ich, odpuść”.

„Dalej próbujesz chronić swojego brata” – mówi Emir. – „Jeśli zamierzasz dalej kontynuować w ten sposób, w ogóle się nie wtrącaj”. „Nie próbuję. Po prostu znam mojego brata. To niemożliwe, by zrobił to, co powiedziałeś”. „To dlaczego to zbadałaś?” – Mężczyzna wskazuje na fotografie. – „Zadaj sobie pytanie. Czy jeśli coś stanie się Feride, dasz radę żyć z wyrzutami sumienia? Jeśli powiesz, że możesz, idź sobie od razu. Nie ma potrzeby wymyślać wymówek”. Emir oddaje Ozlem zdjęcia i odchodzi do samochodu. Gdy chce włączyć silnik, dziewczyna siada na fotelu pasażera. „Nie będę mogła żyć” – oświadcza. – „Nie dam rady żyć z wyrzutami sumienia ani wstydem związanym z moim bratem”.

„W takim razie ustalmy, dokąd jedziemy w pierwszej kolejności” – mówi Emir. – „Nie mamy dużo czasu”. „Mam coś na myśli, ale…”. Akcja przenosi się do lasu. Grzybiarze odchodzą. „Wreszcie sobie poszli” – mówi Umit, cały czas trzymając Feride przy sobie. – „Zostaliśmy sami, moje życie. Teraz możemy zacząć naszą pracę”. Psychiatra wyciąga z bagażnika duży, ciężki worek. Feride blednie na twarzy, przekonana, że znajdują się w nim zwłoki. „To tylko nasz namiot” – uspokaja ją Umit. – „Dalej, rozłóżmy go”. „Dlaczego tutaj przyjechaliśmy? Jest bardzo zimno, dlatego pytam”. „Przeszliśmy napięty okres. Chcę, żebyśmy razem, jako mąż i żona, spędzili piękną noc”.

Akcja przenosi się do rezydencji. „Co ty mówisz? Oszalałaś?” – pyta oburzona Songul. – „Kogo i z czyjego domu chcesz wyrzucić?!”. „Pamiętam wszystko, co zrobiłaś” – oświadcza Cavidan. „Co pamiętasz? Znowu postradałaś zmysły? Dość już, nie będę zawracać sobie tobą głowy! Umieszczę cię w wariatkowie, niech lekarze się tobą zajmują. Mam cię dość!”. „Niemoralna kobieto!” – Cavidan wykręca rękę rywalce. Melike przygląda się wszystkiemu w wielkim zdumieniu.

„Pomocy! Ratunku!” – woła przerażona bratowa Feride. „Nie krzycz!” – grzmi mama Emira. – „Odpowiesz za wszystko, co zrobiłaś! Ty jeszcze nie znasz Cavidan Tarhun!”. „Jaka Tarhun? To ja jestem Tarhun! Hikmet przed śmiercią ożenił się ze mną! Zostawił mi ten dom! Słuchaj, nie możesz okazywać mi braku szacunku pod moim dachem!”. „Teraz zobaczysz pod czyim dachem jesteś!” – Cavidan chwyta Songul za włosy i wyprowadza rywalkę na zewnątrz. Tuż za schodami rzuca ją na ziemię. – „Ty nie możesz być panią tego domu! Jedyne, czym możesz być, to wycieraczką! Teraz wynoś się i nie waż zbliżać się ponownie!”.

Songul podnosi się z ziemi, chce ruszyć w stronę Cavidan, ale zatrzymuje się, widząc uniesioną, gotową do zadania ciosu rękę przeciwniczki. Nie widząc innego wyjścia, odchodzi z pustymi rękami. Tak jak przyszła do tego domu. Tymczasem Emir i Ozlem zatrzymali się na poboczu. Dziewczyna rozmawia przez telefon. Gdy kończy, zwraca się do towarzysza: „Poprosiłam jednego przyjaciela. Podałam mu dane kobiet z fotografii. Znajdzie ich numery telefonów”. „Dobrze, ale co powiemy, kiedy do nich zadzwonimy?” – pyta Emir. „Mam pewien pomysł. Nie chcemy mieć dłużej wątpliwości”.

Wkrótce Ozlem otrzymuje wiadomość z numerami. Dzwoni pod pierwszy z nich. „Halo?” – po drugiej stronie rozlega się męski głos. „Dzień dobry, jestem Ozlem, przyjaciółka Ece. Chciałabym z nią porozmawiać, jeśli jest w pobliżu”. „Niestety to niemożliwe. Straciłem córkę dwa lata temu”. „Naprawdę? Bardzo mi przykro. Czy chorowała?”. „Nie, zginęła w wypadku samochodowym”. „Jak doszło do wypadku? W ogóle o tym nie słyszałam”. „Hamulce w samochodzie zawiodły”. „Moje kondolencje. Niech Bóg obdarzy cię siłą”. Ozlem rozłącza się i mówi do Emira: „Wypadek samochodowy. Słyszałeś, powiedział tak”.

„Powiedział, że zawiodły hamulce. Też to słyszałaś” – stwierdza Emir. – „Nieważne, zadzwoń pod drugi numer”. Ozlem nawiązuje kolejne połączenie. Tym razem zgłasza się kobieta. „Dzień dobry, chciałam porozmawiać z Leylą” – mówi siostra Umita. – „Jestem jej przyjaciółką ze szkoły”. „Jestem jej siostrą. Moja siostra nie żyje”. Przez twarze Emira i Ozlem przebiega dreszcz. Wiedzą, że dwie śmierci nie mogą być przypadkowe. „Moje kondolencje, nie wiedziałam” – mówi Ozlem. – „Nie miałam żadnych informacji. O Boże, przepraszam, ciebie też zdenerwowałam. Jak to się stało?”. „Popełniła samobójstwo…”.

Ozlem kończy rozmowę. „Mój brat… Jak?” – nadal odrzuca od siebie prawdę. – „Nie, on nie mógł tego zrobić! On nie jest taki!”. „Są trzy kobiety, które nosiły tę samą spinkę do włosów i które zginęły w tajemniczych okolicznościach. To wszystko jest tajemnicą twojego brata. Bardzo bym chciał, żeby było tak jak mówisz. Nie możemy jednak dowiedzieć się, dopóki nie znajdziemy Feride. Jej życie może być w wielkim niebezpieczeństwie. Ale jeśli nie chcesz się wtrącać…”.

„Zadzwonię do brata. Zadzwonię i zapytam go” – oznajmia dziewczyna i wybiera numer do Umita. – „Telefon mojego brata jest wyłączony. Zadzwonię do Feride.” – Wybiera kolejny numer. Kamera przenosi się do lasu. Feride jest sama przy samochodzie. Jej mąż poszedł w głąb lasu zebrać drzewo na opał. Dziewczyna szuka swojego telefonu, który Umit gdzieś ukrył. Nagle słyszy dobiegający z bagażnika dzwonek. Podnosi klapę i przetrząsa znajdujące się w środku rzeczy. W końcu znajduje swoją komórkę. Na jej ekranie wyświetlone jest imię Ozlem. Chce przesunąć palcem, by odebrać, gdy nagle obok niej pojawia się mąż. Zabiera jej smartfona, ciska go o ziemię i z wściekłością miażdży butem. Czy Emir i Ozlem znajdą Feride i uratują ją przed szaleństwem Umita? Co zrobi wyrzucona na bruk Songul?

Podobne wpisy