573: Akcja odcinka rozpoczyna się w posiadłości Emira. Tulay wychodzi na zewnątrz. Jej brat Ercan pracuje dla Emira i podlewa właśnie rośliny. „O, przyszła księżniczka farmy Tarhunów” – mówi mężczyzna. – „Niedługo założysz na głowę koronę królewską”. „Ercan, przynajmniej raz nie mów bzdur”. „Czy to nieprawda? A twój brat dalej będzie farmerem. Ale to nie problem, ciesz się swoim bogactwem, ja wykonam całą pracę”. „Nie gadaj bzdur! Od dwóch dni cię nie było, nie odbierałeś telefonów”. „Miałem pracę”. „Posłuchaj, mamy kłopoty. Facet ciągle dzwoni, nie mogę go przekonać. Chce pięćdziesięciu tysięcy”. „Daj mu je, uratuj swoją skórę. Jeśli wyjdzie na jaw, że jesteś zła…”.
„Uważaj na słowa!” – grzmi Tulay. – „Co masz na myśli, mówiąc, że jestem zła?”. „Jego żona przez ciebie straciła życie, będą problemy”. „Przestań mówić bez sensu! Nikt o niczym się nie dowie!” – mówi z przekonaniem Tulay. Akcja przenosi się do domu Hasana. Gulperi słyszy kroki kogoś na zewnątrz. Przestraszona podrywa się z łóżka i ostrożnie zbliża się okna, by zobaczyć kto to. „Wróżko! Wróżko!” – z zewnątrz dobiega głos Yigita. Uspokojona dziewczyna rozsuwa zasłony i otwiera okno. „To ty? Czy nie umówiliśmy się, że nie będziesz przychodził tak często?” – przypomina.
„Umówiliśmy się, ale to ważne. Spójrz.” – Chłopiec pokazuje trzymane w dłoniach jajko. – „To smocze jajko, pamiętasz? Wiedziałem, że nie zapomnisz, bo wróżki niczego nie zapominają. A nikt mi nie wierzy, że wróżki istnieją”. „Dlatego że wróżki wybierają tylko jedną osobę”. „I ty wybrałaś mnie? Jestem bardzo szczęśliwym dzieckiem!”. „Tak, ale jeśli komuś powiesz, rozgniewasz wróżkę i nie pokaże ci się ponownie. Nie marszcz czoła od razu. Poczekaj chwilę.” – Gulperi sięga po drewnianą szkatułkę i wyściela jej środek watą. – „Włóż jajko do tego pudełka” – Chłopiec wyciąga rękę i kładzie jajko na miękkiej wacie. – „Zachowaj mnie w swoim sercu, tak samo jak jajko w tym pudełku. Niech nikt o tym nie wie”.
„Wtedy nie będziesz na mnie zła?” – pyta Yigit. „Jeśli ktoś kogoś kocha, nie może być na niego zły” – zapewnia dziewczyna. „Obiecuję, nigdy nie wyrzucę cię z serca, wróżko”. „Dobrze, weź to i idź.” – Przekazuje chłopcu szkatułkę. – „Nic nikomu nie mów”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. „Gulperi, muszę iść” – oznajmia Hasan. – „Zadzwonił do mnie przyjaciel, który zajmuje się twoim paszportem. Muszę coś zrobić w związku z tym, niedługo wrócę. Zamknij drzwi i nikomu nie otwieraj do mojego powrotu”.
Po wyjściu mężczyzny Gulperi od razu zamyka drzwi. Nie przekręca jednak dokładnie zacinającego się w zamku klucza i nawet nie zauważa, że drzwi są cały czas otwarte. Udaje się do kuchni i tam przygotowuje obiad. Wkrótce słyszy warkot nadjeżdżającego samochodu. Przerażona ucieka do pokoju i zamyka się w nim. Kamera przenosi się na zewnątrz. Mężczyzna wysiada z samochodu. Nie widzimy jego twarzy, jedynie jego czarne buty i nogawki spodni. Krok za krokiem zmierza w kierunku wejścia do domu. Popycha drzwi, które stają przed nim otworem. Wchodzi do środka i rozgląda się po wnętrzu. W końcu pociąga za klamkę zamkniętego pokoju.
Znajdująca się po drugiej stronie Gulperi sięga po nożyczki i przywiera do ściany z uniesioną w górę ręką, gotowa do ataku. Intruz nie przestaje szarpać za klamkę. W końcu drzwi ustępują i do środka wpada… Emir! Jak zaczarowany patrzy na dziewczynę. Od razu przypomina sobie, że to ją widział poprzedniego dnia w lesie. Dopiero po chwili spostrzega, że w jego bark wbite są nożyczki, na szczęście niezbyt głęboko. Gulperi chce uciec, lecz Emir chwyta ją za ręce. „Puść mnie! Pomocy!” – krzyczy dziewczyna.
„Nie chcę cię skrzywdzić! Dość!” – krzyczy Emir, biorąc Gulperi za włamywaczkę. „Puść mnie, powiedziałam!” – powtarza dziewczyna. „Kim jesteś? Co tutaj robisz?”. Wróżka gryzie mężczyznę w rękę i ucieka z domu. Akcja przenosi się na farmę. Tulay robi sobie kawę. Nagle otrzymuje sms-a: „Nie lekceważ mnie. Zapłacisz za to, co mi zrobiłaś. Nie próbuj mnie unikać, jestem blisko tego bogatego domu. Ty przyjdź do mnie albo ja przyjdę do ciebie”.
Tulay od razu oddzwania do szantażysty. „Grozisz mi, krwiopijco?!” – grzmi do słuchawki. – „Skąd bierze się twoja odwaga? Zniszczę cię! Będziesz żałować, że się urodziłeś!”. Kobieta rozłącza się. Dopiero teraz spostrzega znajdującą się w pomieszczeniu Melike! „Córko? Co ty powiedziałaś?” – pyta zdumiona służąca. „Ciociu, ja… Przepraszam”. „Co się stało? Pierwszy raz widzę cię taką. To ci nie przystoi. Z powodu czego tak się zdenerwowałaś?”. „Jak mogę się nie denerwować na kogoś, kto dręczy swoją żonę i dziecko? Ręce wciąż mi się trzęsą z nerwów. Pracuje dla naszej firmy. Jego dziecko ma trzy lata. Wykorzystuje je!”.
„Co ty mówisz?” – przeraża się Melike. – „Powiedzmy Emirowi. Niech od razu zrobi to, co konieczne”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. Rozwiążemy to bez eskalacji. Poza tym znalazłam już sposób”. „Dobrze, ale bądź ostrożna”. Tymczasem Hasan wraca do domu. Na widok otwartych drzwi natychmiast wparowuje do środka, by sprawdzić, co z Gulperi. W jednym z pokoi znajduje rozmawiającego przez telefon Emira. „Chcę dokonać zgłoszenia. Chodzi o napaść i włamanie” – mówi do słuchawki syn Cavidan. Starszy pan zabiera mu telefon i rozłącza się.
„Co się stało?” – pyta Hasan. „Była tu jedna dziewczyna, złodziejka. Uciekła” – odpowiada Emir. W tym momencie jego rozmówcy robi się słabo i osuwa się na wersalkę. – „Wujku Hasanie, słyszysz mnie? Otwórz oczy”. „Znajdź ją. Nie pozwól jej odejść” – mówi Hasan słabym głosem. „Dobrze, znajdę ją. Także policja…”. „Nie! Żadnej policji! Niech nikt nie wie. Nikt…” – Hasan traci przytomność. Ojciec Yigita wzywa karetkę.
Tulay spotyka się z szantażystą w odosobnionym miejscu. „Myślałem, że po tylu ostrzeżeniach nie przyjdziesz. Brawo” – chwali mężczyzna. „Nie zrozumiałeś, bo jesteś idiotą!” – grzmi narzeczona Emira. – „Dałam ci to, o co prosiłeś. Jakie pięćdziesiąt tysięcy, ty nienasycony draniu?! Więcej nie dostaniesz nawet gwoździa ode mnie!”. „To było kiedyś. Wszystko przez ciebie straciłem. I pracę, i żonę. Robię wszystko dla swoich dzieci! Przyniesiesz mi pół miliona!”. „Jeszcze czego!”. „Wrobiłaś mnie, złapałaś mnie w sieć! Jesteś personifikacją diabła!”. „Tak, jestem bardzo niebezpiecznym diabłem. Będziesz uważać na swoje kroki. Jeśli staniesz przed Emirem, jeśli spróbujesz mi to zepsuć…”.
„To co? Zabijesz mnie?” – pyta szantażysta. „Tak, zrobię to! Bez mrugnięcia okiem!”. „Dasz mi pół miliona. Inaczej zobaczymy, kto tutaj rządzi”. Tulay nie zamierza dłużej kontynuować dyskusji. Wsiada do samochodu i odjeżdża. „Uspokój się” – mówi do siebie. – „Nie możesz się ujawnić”. W następnej scenie kobieta jest z powrotem w rezydencji. Rozmawia z bratem w kuchni. „Coś się z tobą dzieje?” – zauważa Ercan. „Co się ma dziać? Nie ma Emira i dlatego jestem zdenerwowana”. „Znam cię. Wiem, że chodzi o coś innego. Powiedz. Wiesz, że nie odpuszczę, dopóki tego nie zrobisz”.
„Ten typ wciąż mnie szantażuje” – oznajmia Tulay. – „Teraz chce pół miliona, nie pięćdziesiąt tysięcy”. „Co?!” – mężczyzna robi duże oczy. „Słyszałeś”. „Mówiłem, żebyś dała mu te pięćdziesiąt tysięcy, wtedy byłoby łatwo”. „Nie denerwuj mnie! Nie jestem nic winna temu szantażyście! Walczyłam przez trzy lata, by zdobyć Emira. Natrudziłam się, by dostać się do firmy. Każdego dnia uśmiecham się jak słońce, jestem jak anioł. Za każdym razem przytakuję, gdy mówi Cavidan. Jestem życzliwa dla Oyi i jeszcze wychowuję tego bachora! Dla mnie, osoby, która to wszystko przetrwała, ten szantaż jest jak koci kaszel!”.
„Myślisz, że stracę Emira? Że na to pozwolę?” – kontynuuje Tulay. – „Nawet ja sama boję się swoich działań!”. „Dobrze, uspokój się, zrozumiałem. Chodź, usiądź.” – Ercan odsuwa siostrze krzesło. – „Zastanówmy się dobrze, rozwiążemy to”. Tymczasem ambulans zabiera Hasana. Emir postanawia spełnić jego prośbę i rusza za Gulperi po śladach stóp, jakie zostawiła uciekając leśną ścieżką. Szybko udaje mu się zlokalizować dziewczynę. Ta, będąc przekona, że jest jednym z ludzi jej wujka, ucieka dalej. Ześlizguje się ze stromego terenu, upada i traci przytomność. Emir bierze ją na ręce.
Akcja wraca do poprzedniej sceny. „Właśnie tak, uspokój się” – mówi Ercan do siostry. – „Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to znaleźć pół miliona i dać mu je. Typ ma poważne strzały, nie wiem, czy nadal będzie cię szantażował. Pomyślimy o tym później”. „A jak znajdziemy te pieniądze?” – pyta Tulay. „Nawet jeśli sprzedamy samochód, nie jest tyle warty. Może weźmiemy kredyt?”. „Nie możemy. Niedawno wzięłam jeden, by pokryć straty w firmie. Nie chciałam stracić w oczach Emira”.
„Łał, nie wiedziałem o tym” – mówi Ercan, będąc pod wrażeniem działań siostry. – „Ty samego diabła byś oszukała. Skoro zrobiłaś coś takiego, czas znowu go oszukać. Włącz swój mózg i wymyśl coś”. „W rzeczywistości jest sposób” – mówi tajemniczo Tulay. – „Ale to bardzo niebezpieczne”. „Co to jest?”. „Na razie nie mogę powiedzieć”. „Dlaczego?”. „Bo nie! Teraz zabierz tego bachora i zajmij się nim”. „Dobrze. Przy okazji, pani Cavidan pytała o ciebie. Zobacz się z nią przed odjazdem”.