583: Cavidan przynosi Gulperi śniadanie i prosi ją o rozmowę. Obie siadają przy stoliku na zewnątrz. „Wydajesz się być dobrą osobą” – oznajmia pani Tarhun. – „Mniej więcej wiem, co cię spotkało. Przeżyłaś ciężkie rzeczy. Rozumiem cię, ale Emir… On jest powodem mojego istnienia. Źrenicą w moim oku, tak samo jak Yigit. Bardzo się starałam, by widzieć Emira spokojnego i szczęśliwego. Szczególnie chroniłam go przez ostatnie cztery lata. Nie zrozum mnie źle, nie obwiniam ciebie, i ty jesteś ofiarą. Wiesz, że dom został ostrzelany. Teraz pojawiła się jeszcze twoja przyjaciółka Fatma. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Ciężko pracowaliśmy, aby być szczęśliwymi”.
„Przeszliśmy przez trudne rzeczy” – kontynuuje Cavidan. – „Z pewnością rozumiesz, czego od ciebie chcę. Mój syn dla dobra innych jest gotowy zrobić wszystko, nie zostawi cię losowi. Chcę, żebyś zrobiła, co w twojej mocy, dobrze? Pomóż nam”. „I ja chcę odejść” – potwierdza Gulperi. Tymczasem Kemal przyjeżdża do szpitala z bukietem kwiatów. „Czy Narin jest w swoim gabinecie?” – zwraca się do pielęgniarki. „Doktor Narin wyszła” – pada odpowiedź. „Dobrze, dziękuję.” – Mężczyzna odkłada kwiaty na krzesełka przy ścianie i szybkim krokiem opuszcza szpital.
Akcja przenosi się na przedmieścia. Widzimy Merta, który rozmawia z trójką oprychów. „Oprogramowanie, które zainstalowałeś na telefonach, padło” – mówi jeden ze zbirów. – „Dwadzieścia sztuk zostało zniszczonych”. „A pozostałe?” – pyta chłopak. „Z innymi nie ma problemu. Na razie. Musisz się odkupić, ponieważ ci zapłaciliśmy. Ponieśliśmy stratę. Potrzebne jest nowe oprogramowanie na tych telefonach.” – Skina głową na swojego kolegę. Ten pokazuje reklamówkę pełną smartfonów.
„Przynieś telefony, na których padło oprogramowanie” – mówi Mert. – „Zainstaluję je ponownie”. „Ich nie ma, masz zainstalować na tych” – rozkazuje drab. „Gdyby problem dotyczył oprogramowania, padłyby wszystkie telefony”. „Nazywasz mnie kłamcą?”. „Pokaż mi więc zepsute telefony lub zapłać za te”. „Przestań gadać i rób to, co powiedziałem!”. „Nie będę pracował za darmo”. Mert chce odejść, ale oprychy nie pozwalają mu na to i zaczynają go bić. Po chwili na podwórko wpada Narin, a tuż za nią Kemal. Draby uciekają.
Akcja przenosi się na farmę. Fatma wchodzi do szopy i wita się z Gulperi. „Co zrobiłaś w związku z paszportem?” – pyta. „Dzisiaj powinien być gotowy” – odpowiada wróżka. „Świetnie. Wreszcie się stąd wydostaniemy.” – Rozbrzmiewa dzwonek telefonu przemytniczki. – „Muszę odebrać. Dzwonią do mnie z Holandii.” – Wychodzi na zewnątrz, zostawiając swój plecak. Gulperi podnosi go i szpera ręką w środku. Momentalnie jej dłoń pokrywa biały proszek. Gdy Fatma wraca do szopy, z wściekłością rzuca jej plecak pod nogi.
„Gulperi, ja nie kłamałam” – zarzeka się przerażona Fatma. Podnosi swój plecak i wyciąga z niego buteleczkę po lekach. – „Spójrz, była otwarta. Tabletka wypadła i pokruszyła się. To nie jest żaden narkotyk! Czy nie powiedziałam ci, że nie mam nic wspólnego z narkotykami? Ale masz rację, wszystkiego winien jest ten Emir. Namieszał ci w głowie swoimi kłamstwami. Robi to, żeby trzymać mnie z dala od ciebie, nie widzisz tego? Nie martw się, dotrzymam swojej obietnicy i zabiorę cię stąd. Będziesz daleko od Emira i stryjka i zaczniesz nowe życie”.
„Nigdzie nie idę.” – Gulperi odsuwa się od przyjaciółki z dzieciństwa. „Proszę? Wierzysz temu człowiekowi, a nie mnie? Po tych wszystkich latach?”. Kamera przenosi się do środka posiadłości. Melike wchodzi do gabinetu. „Kurier to przywiózł” – oznajmia i podaje Emirowi kopertę. „Paszport. Procedura wizowa została zakończona” – stwierdza mężczyzna. – „Gdzie ona jest, siostro?”. „Nie wiem, prawdopodobnie w szopie”. Emir wstaje zza biurka i opuszcza gabinet.
Akcja wraca do szopy. „Co to znaczy, że nie idziesz?! Oczywiście, że pójdziesz!” – grzmi oburzona Fatma i chwyta mocno wróżkę za ramię. Po chwili orientuje się, że przesadziła i puszcza ją. – „Słuchaj, Gulperi, uspokój się. Nie chcesz pojechać ze mną, chcesz zostać jego niewolnicą? Nie powinnaś bać się mnie, tylko jego. Powiedziałaś mi, co zrobił. Czy nie zamknął cię tutaj? Jego zamiarem jest się mnie pozbyć. On nigdy cię nie wypuści. Powiedz coś, na Boga! Dojdź do siebie, powiedz coś!”. Gulperi wybiega na zewnątrz. Fatma chce wyjść za nią, ale szybko się wycofuje, widząc nadchodzącego Emira.
„Twój paszport jest gotowy. Procedura wizowa także dobiegła końca” – oznajmia Emir, stając przed wróżką. Ta wyciąga rękę po dokument. – „Zostanie u mnie. Wyjaśniłem ci sytuację z Fatmą, nie pozwolę ci z nią odejść”. „Nie chcę tu zostać”. „Wiem, dlatego mam inny plan. Mam zaufanego przyjaciela, który mieszka za granicą. Rozmawiałem z nim, przygotuje dla ciebie bezpieczne miejsce. Stanie się to, czego chcesz. Wyjedziesz stąd, potrzebujemy tylko trochę czasu. Musisz wyjechać. Jestem świadomy, że się boisz, ale nie ma takiej potrzeby. Wszystko będzie dobrze, zaufaj mi”. Emir odchodzi.
Akcja przenosi się na ulicę przed domem Merta. Kemal opatruje ranny łokieć żony, który zdarła, próbując ratować chłopca przed zbirami. „Nie mogłam go zostawić samego, zrozum mnie” – tłumaczy kobieta. „Rozumiem, że chcesz pomóc, ale nie możesz tego robić sama. Rozmawialiśmy o tym”. Mert wychodzi z podwórka. „Prosiłem cię, abyś trzymał swoją żonę z dala ode mnie, jeśli nie chcesz kłopotów. Zaopiekuj się nią!” – mówi i od razu odchodzi. Małżonkowie wsiadają do samochodu.
Fatma przyjeżdża do kryjówki. „Gdzie dziewczyna?” – pyta szef. „Miałam ją przywieźć, ale coś się pojawiło. Rozwiążę to”. „Będzie dobrze, jeśli to naprawisz. Jeśli ci się nie uda, zajmiesz jej miejsce, znasz zasady. Jeśli choć jeden z pakietów narkotyków pęknie ci w żołądku…”. „Nie, na pewno ją przyprowadzę”. Szef odchodzi. Fatma sięga po telefon i dzwoni do Gulperi. „I co, namyśliłaś się?” – pyta. – „Pokonałaś tak wiele przeszkód, kłamstwa tego człowieka…”. „Przyjdź tutaj”. „Chwała Bogu! Bardzo mnie przestraszyłaś. Świadomie chciałaś zrujnować swoje życie. Pozostał tylko problem paszportu. Postaraj się zabrać go od tego człowieka, dobrze? Nie mamy dużo czasu”.
Yigit dowiaduje się o tym, że Gulperi odejdzie. Postanawia podarować jej prezent, by nigdy o nim nie zapomniała. Razem z Cavidan udaje się na zakupy. Gdy wraca, wręcza wróżce figurkę matki, tulącej do piersi swoje dziecko. Dziewczyna jest bardzo wzruszona. Akcja przeskakuje do wieczora. Narin i Kemal ponownie przyjeżdżają do domu Merta. Pokazują chłopcu ulotki miejsca, do którego chcą, żeby się przeprowadził. „Całodobowy Internet, pokoje dla jednej osoby” – czyta Mert. – „Jest nawet nauka języków”.
„Możesz uczestniczyć w zajęciach, które cię interesują” – oznajmia Narin. – „Jest klub muzyczny i filmowy. Piłka nożna, pływanie, co tylko chcesz”. „Rok w tym miejscu kosztuje prawie dwieście tysięcy” – zauważa chłopak. „Nie martw się o to” – mówi Kemal. – „Skup się tylko na dobrej edukacji”. „Chcecie uspokoić swoje sumienie i spać spokojnie, tak?”. „Zupełnie nie. Źle nas zrozumiałeś” – zapewnia Narin. „Nieważne, nie interesuje mnie to. Jedźcie już”.
„Powiedziałam ci na początku, że nie musisz się na to zgadzać” – przypomina Narin. – „Znajdziemy inne rozwiązanie. Ważne, aby z tobą było dobrze”. „Potrafię o siebie zadbać. Prosiłem cię tylko o jedno, pani doktor. Żebyś nie operowała mojej mamy. Nie posłuchałaś mnie. Teraz nic nie ma sensu. Nie chcę waszej pomocy, idźcie stąd!”. Czy Mert zaakceptuje w końcu pomoc? Czy Gulperi uwierzy Emirowi i zdecyduje się zostać na farmie?