697: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Emir, co się dzieje? Kim jest ten człowiek?” – pyta pełna niepokoju Cavidan. „Nikt, kim musiałabyś się przejmować” – odpowiada mężczyzna. „Jak to nie? Człowiek przyszedł tutaj i groził nam. Wszedł do naszego domu!”. „Mamo, nie przesadzaj.” – Emir kieruje wzrok na żonę. – „Kim jest ten Savas? Powiedziałaś, że twój stryjek miał dwóch synów. Nazwał Ibrahima swoim bratem”. „Nie widziałam go od lat” – oznajmia Gulperi. – „Nawet bym go nie poznała, gdyby nie podał imienia. Ciocia jest jego zastępczą mamą. Stryjek zaakceptował go, ponieważ ciocia bardzo nalegała”.
„Dorastaliście razem?” – docieka Emir. „Nie, on pojechał na studia. Zdobył stypendium”. „A kiedy skończył szkołę?”. „Wyjechał za granicę. Ciocia kontaktowała się z nim przez telefon. Naprawdę nic więcej nie wiem”. „Spójrz na mnie, unieś głowę. Nie bój się. Uwierz mi, przez to też przejdziemy”. Emir chce odejść, ale Cavidan zatrzymuje go i pyta: „Co zamierzasz zrobić? Nie powiadomisz policji?”. Mężczyzna odchodzi bez słowa. „Widziałaś go? Nawet mnie nie wysłuchał” – mówi pani Tarhun do Melike. – „Co się z nami dzieje? Jeden problem się kończy, drugi się zaczyna. Czy nigdy nie będziemy spokojni? Pani Kadriye nie może się o tym dowiedzieć. W żadnym razie”.
Akcja przenosi się do domu Narin. „Widziałeś stan mojej mamy” – mówi kobieta do policjanta dowodzącego akcją przeszukania. – „Jak długo to jeszcze potrwa?”. „Jeszcze chwilę, wkrótce skończymy” – odpowiada funkcjonariusz. Po krótkim czasie podchodzi do niego dwójka podwładnych. – „Co zrobiliście?”. „Przeszukaliśmy cały dom, nie ma nikogo”. „Chciałabym wiedzieć, kogo szukacie” – odzywa się Sehriye. – „Powiedzieliście, że uciekiniera, ale kto nim jest? Dlaczego przeszukujecie nasz dom?”.
„Kemal Tarhun” – odpowiada mundurowy. Gospodyni robi wielkie oczy i blednie na twarzy. „Jesteś świadomy tego, co mówisz?” – pyta córka Munever. „Pani Narin, zapytam raz jeszcze. Czy Kemal Tarhun skontaktował się z kimś z domu, w szczególności z tobą?”. „Czy wiesz, co wycierpieliśmy?” – pyta Sehriye. – „Pochowaliśmy go własnymi rękami. Na Boga, nie pogłębiaj naszych ran”. „To prawdopodobnie jakiś żart” – mówi Mert. „Wiem, że to, czego doświadczyłaś, nie jest łatwe, ale musisz udać się z nami na posterunek i złożyć zeznania” – oznajmia funkcjonariusz. Narin odchodzi wraz z policjantami.
Gulperi jest w domu Hasana. Opowiada mu o tym, co zaszło w rezydencji. „Córko, każdy jest odpowiedzialny za swoje czyny” – stwierdza Hasan. – „Nie jesteś odpowiedzialna za to, że przyszedł człowiek i powiedział to wszystko. Przestań być smutna i nie obwiniaj siebie”. „Czego tylko nie doświadczyli przeze mnie” – mówi wróżka z głębokim przejęciem. – „Myślałam, że to już koniec, a teraz znowu to. Zrujnowałam im życie”. „Co przed chwilą powiedziałem? Czy moje słowa poszły na marne? Myślisz, że sprowadziłaś tylko zło w ich życie? Ja widzę piękno, które wniosłaś w życie Emira i Yigita. Dlaczego tego nie widzisz?”.
„Ponieważ ściągnęłam na nich wielkie problemy” – odpowiada Gulperi. – „Jeśli coś im się stanie przeze mnie, jak będę żyć z tym ciężarem? Ciocia nie może być smutna. Doktor powiedział, że to dla niej bardzo niebezpieczne. Co jeśli usłyszy?”. „Pozbądź się tych myśli, córko. Nie możesz żyć, ciągle pytając siebie: co jeśli…. Wszystko zostanie rozwiązane, po prostu zaufaj Bogu. Nie zapominaj, że w każdym złu jest także dobro. Nie idzie się tak po prostu na wojnę. Walczymy z powodu wartości, w które wierzymy. Jeśli Emir przystąpił do wojny, musi coś wiedzieć”.
„Nie jesteś gorsza od niego” – kontynuuje Hasan. – „Czy nie ryzykowałaś dla niego życia?”. „Wujku Hasanie, czy mogę cię o coś poprosić? Baran był z Savasem”. „Nasz Baran?”. „Tak. Możesz mi podać jego numer? Porozmawiam z nim i poproszę, by umówił mi spotkanie z Savasem. Może uda mi się go przekonać, jeśli wszystko mu wyjaśnię”. „Porozmawiaj, córko, oczywiście. Ludzie w końcu przez rozmowę dochodzą do porozumienia. Nizamettin ma jego numer, wezmę od niego”.
Narin opuszcza posterunek policji. Na zewnątrz zatrzymuje ją Meltem. „Powiedz mi, jakie kłamstwa teraz wymyśliłaś?” – pyta siostra Merta. „Co myślisz, że robisz?” – odpowiada pytaniem lekarka. „Oszukałaś policję, ale mnie nie oszukasz! Twój mąż w końcu dostanie to, na co zasługuje!”. „Mam dość problemów. Nie będę jeszcze z tobą się bawić. Idź stąd!”. „Znajdę Kemala! Nie możesz go przede mną ukryć. Wyślę go tam, gdzie powinien być. Do grobu”.
„Ja ciebie…” – odzywa się Narin, ale gryzie się w język. „Co zrobisz? Jesteś mądrą kobietą, Narin, nie rób głupstw. Powiedz mężowi, żeby się poddał, inaczej gorzko tego pożałujesz”. „Grozisz mi?”. „Jeszcze mnie nie poznałaś? Ty wiesz najlepiej, co się dzieje z tymi, którzy stają przeciwko mnie. Uciekinierowi może się wszystko przydarzyć, nie daj Boże. Przekonaj go do poddania się”. Narin chce coś odpowiedzieć, ale ostatecznie mija Meltem i odchodzi bez słowa.
Akcja przeskakuje do wieczora. Emir odbiera telefon od człowieka, któremu zlecił zbadanie Savasa. „Czego się dowiedziałeś?” – pyta syn Cavidan. „Savas studiował w Belgii, później zajmował się handlem w Rosji. Tam mieszka, czasami przyjeżdża do Stambułu”. „Czy ma tutaj dom?”. „Nie jest właścicielem żadnej nieruchomości. Kiedy jest tutaj, zatrzymuje się w hotelach i chodzi do drogich restauracji. Spotyka się z podejrzanymi ludźmi”. „Rozumiem. Coś jeszcze?”. „Nie ma nic więcej. Panie Emirze, ten człowiek jest prawdziwą zagadką, może być niebezpieczny”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emir jest w gabinecie. Odbiera telefon od nieznanego numeru. „Halo? Kto dzwoni?” – pyta. Po dłuższej chwili osoba po drugiej stronie odpowiada: „Emir, to ja”. Syn Cavidan zrywa się na równe nogi, rozpoznając głos swojego stryjka. Wygląda, jakby zobaczył ducha. „Nie przesłyszałeś się, żyję” – oznajmia Kemal. „Stryjku, ty… Nie rozumiem, co się stało?”. „Emir, przepraszam. Gdybym nie musiał, nie zrobiłbym tego. Zastawiono na mnie pułapkę”. „Stryjku, chwila, naprawdę tego nie rozumiem. Jak to się stało?”. „Wyjaśnię ci wszystko, ale teraz policja mnie szuka. Jestem bliski udowodnienia swojej niewinności”.
„Mogę ci pomóc, cokolwiek potrzebujesz” – zapewnia Emir. „Nic nie rób. Dobrze wiem, z jakimi problemami się borykasz. Do tego wszystkiego choroba siostry”. „Stryjku, proszę cię, powiedz mi, co mogę dla ciebie zrobić”. „Jedyne, czego chcę, to żebyś zapomniał o tej rozmowie i kontynuował swoje życie. Zobaczymy się, kiedy wszystko zostanie rozwiązane. Muszę już kończyć, dbaj o siebie”. Tymczasem Cavidan jest w pokoju Kadriye. „Wiem o człowieku, który wczoraj przyszedł” – oświadcza nestorka. – „Wiem też o jego groźbach. Emir trzyma tę dziewczynę w domu, ponieważ nosi jego nazwisko, ale popełnia błąd. Dziewczyna jest jak magnes, przyciąga same problemy”.
„Nie robi tego celowo” – przekonuje Cavidan. „Takiej właśnie odpowiedzi się spodziewałam” – oświadcza Kadriye. – „Wszystko dzieje się przez ciebie. Ty jeszcze jej pomagasz. Razem zniszczycie Emira. Jaką matką jesteś? Jak możesz na to pozwalać? I to jako głowa rodziny! Nie dbasz o swoją rodzinę, Cavidan”. „Prawdopodobnie powiedziałaś, co miałaś do powiedzenia.” – Mama Emira opuszcza pokój szwagierki. Czy Gulperi spotka się z Savasem? Czy Kemalowi uda się dowieść swojej niewinności?