Przysięga odcinek 698: Narin ucieka wraz z Kemalem! Razem szukają dowodów niewinności mężczyzny! [Streszczenie + Zdjęcia]

698: Gulperi wychodzi z domu. Siada przy stoliku, przy którym siedzi jej mąż, i kładzie przed nim drewnianą gwiazdę. „Chroniłeś mnie od wszelkiego zła. Bez wahania wyciągnąłeś z ciemności” – stwierdza wróżka. „Zrobiłem to, co musiałem zrobić. Nie ma co przesadzać”. „Nie, wcale tak nie jest. Nie wszyscy by to zrobili. Mimo wszystko uwierzyłeś mi i byłeś ze mną. Zawdzięczam ci całe życie”. „Nie musisz”. „Zachowujesz się tak z powodu Savasa? Nie masz więcej cierpliwości?”. Emir podnosi się i udaje w kierunku drzwi wejściowych. Z rezydencji wychodzi właśnie Sefer i wręcza mu kopertę.

„Panie Emirze, jeden chłopiec zostawił to przed drzwiami” – oznajmia szofer. – „Pobiegłem za nim, ale uciekł mi”. Emir otwiera kopertę, wyciąga ze środka kartkę i szybko przebiega wzrokiem tekst. „To lista ochroniarzy. Lista ludzi, którzy chronią ten dom” – stwierdza i udaje się do swojego gabinetu. W oczy rzuca mu się leżąca na biurku kartka z wydrukowanym symbolem, w którą wbity jest nóż. „Co się dzieje? Co to jest?” – pyta Gulperi, która weszła za mężem do pomieszczenia.

„Znak z pierścienia Savasa” – odpowiada syn Cavidan. „Wszedł do domu? Jak się mógł tutaj dostać?”. „Nikt nie może o tym wiedzieć. Nie zrobisz nic bez mojej wiedzy. Czy to jasne? Nic”. Emir udaje się do szefa ochrony. „Pracujesz dla niego?” – pyta. „Nie rozumiem, panie Emirze…”. „Jak ten nóż trafił do mojego gabinetu?” – Wyciąga przed siebie trzymane w ręku ostrze. – „Masz jakiś pomysł? Pomimo tak dużych środków bezpieczeństwa, człowiek wchodzi do domu i zostawia nóż na moim biurku!”.

„Nie wiem, co powiedzieć…” – odzywa się szef ochrony. „To nie wszystko.” – Emir wyciąga z kieszeni listę strażników. – „Skąd Savas wie, kto mnie ochrania? Są tu podane wszystkie zmiany!”. „Spotykam się pierwszy raz z taką sytuacją. Jak najszybciej…”. „Jeśli nie stoisz za tym ty, musi to być któryś z twoich ludzi. Zmień wszystkich ochroniarzy. Stawką tutaj jest życie mojej rodziny!”. Tymczasem Narin wymyka się z domu i dociera do samochodu, przy którym czeka na nią mąż. „Nie opuszczę cię ponownie. Ani na moment” – zapewnia mężczyzna. „Starałam się, żeby nikt mnie nie zobaczył. Udało mi się”.

„Jedziemy stąd jak najszybciej” – oznajmia Kemal. – „Nie możemy tracić czasu”. „Dokąd jedziemy?” – pyta Narin. „Udowodnić moją niewinność”. Małżonkowie wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Akcja przenosi się do domu Savasa. Mężczyzna siedzi przy biurku i składa model okrętu. Podchodzi do niego Baran z dzwoniącym telefonem w ręku. „Bracie, co robimy?” – pyta podwładny. – „Gulperi znowu dzwoni”. Savas skinięciem głowy daje znać pracownikowi, by odebrał.

„Wreszcie odebrałeś, Baranie” – z głośnika telefonu wydobywa się głos Gulperi. – „Muszę z nim porozmawiać. Ci ludzie nie są niczego winni. Muszę mu to wyjaśnić. Muszę go powstrzymać, nim komuś stanie się krzywda. Proszę cię, pozwól mi z nim porozmawiać”. „Będziesz mogła porozmawiać tylko wtedy, gdy Savas też będzie tego chciał”. „Błagam cię, tutaj nikt nie jest winny”. Tymczasem Yildiz zauważa, że Narin zniknęła z domu. Dzwoni do Meltem i informuje ją o tym.

Kemal i Narin jadą samochodem. „Istnieją dwa sposoby, aby udowodnić moją niewinność” – mówi mężczyzna. – „Pierwszy jest nagranie, na którym widać, że Talip powalił mnie do nieprzytomności, drugim nagranie z cukierni. Do dziś nic nie znaleziono na taśmach policyjnych. Jedynym rozwiązaniem są nagrania z cukierni. Myślę, że najbardziej poprawne będzie porozmawianie z Sevketem”. Wkrótce małżonkowie docierają do domu cukiernika Sevketa. „Jeśli przekaże nagrania policji i powie prawdę, wszystko zostanie ujawnione” – stwierdza Kemal.

„Brat Sevket może i pomoże, ale problemem jest jego syn Kaan” – mówi Narin. Jej mąż puka do drzwi, ale po drugiej stronie odpowiada mu tylko głucha cisza. – „Wydaje się, że nikogo nie ma w środku”. „Wydaje się, że tak. Poczekamy więc w samochodzie. Musi w końcu przyjść”. Małżonkowie odwracają się w stronę bramy. Nagle podchodzi do nich staruszka i pyta: „Szukacie Sevketa?”. „Jesteśmy jego przyjaciółmi ze Stambułu” – oznajmia Kemal. – „Przyjechaliśmy go odwiedzić”.

„Sevket jest w górach” – odpowiada starsza pani. – „Jeśli jesteście z daleka, zaczekajcie w domu. Jest otwarty”. „Poczekamy w samochodzie” – mówi Kemal. „Czy można czekać w samochodzie, zamiast w ciepłym domu? Sevket będzie zły na mnie, jeśli zobaczy, że czekacie w samochodzie”. „W porządku, zaczekamy więc w domu. Nie sprawimy ci żadnych kłopotów”. „Jeśli ogień wygasł, dorzućcie drewna. Rozpali się natychmiast”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Gulperi wychodzi ze swojego pokoju. Na korytarzu zatrzymuje ją Tulay. „Słyszałam, że znowu sprawiłaś problemy Emirowi” – mówi siostrzenica Melike. – „Jego mama się martwi, ma rację. Wszystkich nas dotykają powodowane przez ciebie problemy”. „Rozwiążę to” – zapewnia Gulperi. „Nie jesteś zła, że to mówię? I tak wszystko jest oczywiste, nie trzeba nic mówić. Zobaczymy, co ten twój zrobi tym razem”. „Przepraszam za wszystko…”. „Pani Kadriye na mnie czeka, nie będę cię dłużej zatrzymywać. Zawsze chce mnie widzieć. Myślę, że przynajmniej trochę ją pocieszę”.

Gulperi schodzi na dół, a Tulay udaje się do pokoju nestorki. „Jesteś wolna?” – pyta siostra Ercana. „Wejdź, córko. Jesteś jedyną osobą, która pociesza mnie w tym domu”. „Interesuje mnie, jak się masz. Chciałam zobaczyć cię na własne oczy. Widzę, że czujesz się dobrze”. „Czuję się dobrze, na ile to możliwe w tych warunkach. Spójrz, człowiek wszedł do posiadłości Tarhunów i rzucał groźbami”. „Słyszałam o tym. Masz całkowitą rację, że się martwisz. To potężny człowiek. Boję się, że Emirowi coś się stanie. Kiedy przypomnę sobie to, co zrobił stryjek Gulperi… Napadł na dom, mierzył z broni do Emira…”.

„Emir nadal myśli, że to niewinna dziewczyna” – mówi dalej Tulay. – „A Gulperi wciąż robi, co jej się podoba, nie myśląc o nikim innym”. „Tak dalej nie będzie” – oświadcza Kadriye. – „Emir pozbędzie się jej jak najszybciej. Nie ma innego wyjścia”. Tymczasem Gulperi wychodzi z domu. Zmierza w stronę bramy, ale zatrzymuje ją ochroniarz. „Pan Emir zabronił wychodzić” – oznajmia mężczyzna. „Cóż, idę do szopy”. „Oczywiście, proszę”. Ochroniarz puszcza Gulperi. Ta udaje się w kierunku szopy, zatrzymuje się przed drzwiami i upewnia, że nikt na nią nie patrzy. Szybkim krokiem mija szopę i wychodzi poza ogrodzenie. Zamierza spotkać się z Savasem.