724: Odcinek rozpoczyna się retrospekcją. Baran przyprowadza do domu Savasa mężczyznę, któremu Tulay zleciła zabójstwo Gulperi. „Powiedziała, że znajdzie broń” – oznajmia najemnik. – „Nie wiedziałem, że to będzie powiązane z tobą. Wybacz mi, panie Savasie”. „Jeśli chcesz, żeby twoja głowa została na miejscu, usuniesz to zdjęcie.” – Syn Beyhan ma na myśli fotografię Gulperi, którą Tulay przesłała na telefon najemnika. – „Zapomnisz tę twarz”. „Już usunąłem”. „Teraz zjeżdżaj stąd! Nie pokazuj mi się więcej na oczy!”. Zleceniobiorca pospiesznym krokiem opuszcza dom.
„Bracie, cokolwiek powiesz, masz rację” – Baran zwraca się do szefa. – „Myślałem, że zgubiłem klucz. Gdyby Fidan się nie przyznała… Naprawdę mi wstyd. Ta żmija Tulay wrobiłaby ciebie. Bracie, Fidan nie jest winna. Dziewczyna została zmuszona”. Akcja wraca do teraźniejszości. Savas stoi oko w oko z Tulay i mówi: „Chciałaś zabić Gulperi i zrzucić winę na mnie. Taką odwagę mogą mieć tylko głupcy”. „To kłamstwo” – zarzeka się kobieta, próbując ukryć strach, którym jest ogarnięta. – „Ktokolwiek ci to powiedział, okłamał cię. Wiem, jaki jesteś. Dlaczego miałabym zrobić coś takiego? To potwarz!”.
„Czyli twierdzisz, że zostałaś znieważona?” – pyta Savas. – „Nie mogę znieść, kiedy ludziom dzieje się niesprawiedliwość. Usiądź, nie wahaj się”. Tulay niepewnie zajmuje miejsce przed biurkiem. Savas siada naprzeciwko niej i mówi dalej: „Pomogę ci. Teraz dobrze posłuchaj.” – Odtwarza nagranie skopiowane z telefonu Kadriye, na którym Tulay rozmawia przez telefon z bratem. „Jak to znalazłeś?” – pyta Tulay, a jej oczy zachodzą łzami. Wie, że żadne kłamstwo już jej nie uratuje.
„To nie jest pytanie” – odpowiada Savas. – „Pytanie brzmi: Czy to ci pomogło? Zdałaś sobie sprawę, że nie oszukasz mnie głupimi słowami?”. „Proszę, nikt nie może tego zobaczyć” – błaga Tulay, jeszcze bardziej rozpaczliwym głosem. – „Nie chciałam…”. Mężczyzna uderza ręką w blat biurka i oświadcza: „Nie możesz mnie skrzywdzić. Tylko siebie. Co zaś tyczy się nagrania, boisz się, że kto je zobaczy? Emir?”. „Emir nie może tego zobaczyć. Błagam!”. „Nie możesz tak łatwo zapłacić za to, co próbowałaś zrobić.” – Savas podnosi się. – „Ostrzegam cię. Będziesz trzymać się z dala od Gulperi. Nawet na nią nie spojrzysz. W przeciwnym razie przysięgam, że będziesz błagać o śmierć”.
„Czy nie nienawidzisz wszystkich Tarhunów, łącznie z Gulperi?” – Tulay odzyskuje pewność siebie. W jej głosie nie ma już desperacji. „Jeśli nie zapamiętałeś tego, co powiedziałem, zapisz sobie i powieź na ścianie. Czytaj codziennie, żeby ci się utrwaliło. Jeśli raz jeszcze spróbujesz coś zrobić, będziesz błagać o śmierć”. „Nie rozumiem. Dlaczego ją chronisz? Jesteśmy po tej samej stronie”. „Wynoś się!”. Tulay zabiera swoją torebkę i odchodzi.
Akcja przenosi się do magazynu. Kemal zaciska ręce na szyi Meltem i rozkazuje jej powiedzieć, gdzie jest jego żona. „Nic nie możesz zrobić” – odpowiada kobieta. – „Narin jest w moich rękach. Musisz mnie puścić, jeśli chcesz jeszcze zobaczyć ją żywą. Nie masz innego wyjścia, poza oczyszczeniem mnie”. Kemal puszcza Meltem, choć cały aż kipi z wściekłości. „Gdzie zabrałaś moją żonę?! Powiedz mi natychmiast!” – rozkazuje. „Jest w miejscu, w którym nie znajdziesz jej, jeśli umrę. Nie znajdziesz jej nawet martwej, zrozumiałeś?! Umowa jest prosta. Musisz oczyścić mnie z zarzutów. Później będziesz mógł uratować swoją drogą żonę”.
„Skąd mam wiedzieć, że z moją żoną wszystko dobrze?” – pyta mężczyzna. Meltem przekazuje mu swój telefon i pozwala przez chwilę porozmawiać z Narin. „Nie mam czasu do stracenia” – oznajmia siostra Merta. – „Pomożesz mi czy nie?”. „Skąd będę wiedział, że z moją żoną jest wszystko dobrze? Niech telefon zostanie u mnie”. „Nie masz pozycji, by targować się ze mną”. „Ty też nie. Nie ma telefonu, nie ma umowy. W każdym momencie muszę wiedzieć, że z moją żoną jest dobrze”. „W porządku, niech zostanie u ciebie. Jedyne, czego chcę, to być wolna”.
Gulperi udaje się na plażę, by zebrać myśli i zdecydować, co dalej. Emir, szukając jej, także trafia na plażę. Spostrzega napisaną na piasku literę „E” oraz spinkę do włosów, jedną z tych, które kiedyś podarował wróżce wraz z synem. „Była tutaj” – stwierdza i rusza dalej przed siebie. Tymczasem Kemal jest już w domu. Opowiada bliskim o tym, co się stało. „Niech to szlag! Nie da się jej powstrzymać!” – krzyczy Mert. „Co powiem pani Munever?” – rozpacza Sehriye. – „Czeka na dobre wieści. Co mam jej powiedzieć?”.
„Nie zostawię Narin Meltem” – zapewnia Kemal. – „Tym razem uratuję ją, nawet za cenę własnego życia. Zawarłem umowę z Meltem. Będę mógł słyszeć Narin, kiedy tylko będę chciał”. „Zadzwoń do niej. Pozwól nam usłyszeć jej głos” – prosi gospodyni. „Zadzwonię, ale nie zrobicie nic głupiego. Jeśli Meltem wpadnie w panikę, może skrzywdzić Narin”. Kemal wybiera ostatni numer i ponownie odbywa krótką rozmowę z Narin. Czy uda mu się ją uratować? Czy zrobi to, czego zażądała od niego Meltem?