742: Gulperi przynosi kawę do pokoju Emira. Mężczyzna nie ma na sobie koszulki i wróżka widzi rany po biczowaniu na jego plecach. „Co oni ci zrobili?” – pyta przerażona. „Wyjdź i nie mów nic nikomu” – prosi Emir. Jego żona zamyka drzwi na klucz i zostaje w środku. Sięga po pojemnik z maścią i smaruje nią rany na plecach męża. Przypomina sobie, jak sama była nie tak dawno biczowana przez swojego stryjka. Akcja przenosi się do domu Kemala. Małżonkowie stoją przed drzwiami pokoju Masal i wytrwale proszą ją o rozmowę. Nastolatka zgadza się w końcu porozmawiać, ale tylko z ojcem.
„Co do tej pory powiedziałaś, a czego ja nie wziąłem pod uwagę?” – pyta Kemal, gdy siedzi już obok córki. – „Czy zezłościłem się na ciebie, osądziłem cię? Czy nie zawsze byłem przy tobie? Ale teraz masz problem i ukrywasz go przede mną, uciekasz. Jeśli będziesz tak robić, nie rozwiążemy problemu. Jeśli mi nie możesz powiedzieć, możesz porozmawiać z Narin”. „Czy nie rozumiesz? Nie chcę mieć z nią nic wspólnego!” – powtarza Masal z oburzeniem w głosie. „W porządku, w takim razie mi powiedz”. „Nie chcę wrócić do szkoły”. „To już wiem, ale dlaczego? Jeśli to coś trudnego do rozwiązania, nie musisz jechać do Wiednia, możesz kontynuować naukę tutaj. Niezależnie od problemu, wszystko możemy rozwiązać przez rozmowę. Czy nie robiliśmy tego do tej pory?”.
„Jestem z tobą bez względu na wszystko” – mówi dalej Kemal. – „Razem rozwiążemy każdy problem”. Tymczasem Beyhan wraca na farmę. Gdy tylko przekracza próg domu, na cały głos krzyczy imię Gulperi. Emir i jego żona wychodzą z pokoju. „Mój syn jak góra powrócił z martwych” – oświadcza kobieta, wbijając w Emira groźne spojrzenie. Następnie przenosi wzrok na Gulperi. – „Mój syn podążał za tobą z powodu tego człowieka. Nadejdzie dzień, kiedy nie będziesz miał wsparcia! Niech tylko coś stanie się mojemu synowi, a zapłacisz za to!”. „Dość już!” – mówi stanowczo syn Cavidan, a Beyhan odchodzi do swojego pokoju.
Narin wraca z zakupów. Kupiła sweter dla Masal i pokazuje go mamie oraz gospodyni. „Jak myślicie? Spodoba jej się?” – pyta. „Jest piękny. To elegancki sweter” – odpowiada Munever. „Wzięłaś jej ulubiony kolor” – stwierdza Sehriye. – „Jak mógłby się jej nie spodobać?”. „Mam nadzieję. Dziś wieczorem Kemal zabiera nas na kolację”. Akcja przeskakuje do wieczora. Od powrotu do domu Beyhan Gulperi siedzi przy stoliku na zewnątrz. Jest bardzo smutna. Emir siada obok niej. „Dlaczego naraziłaś się na niebezpieczeństwo?” – pyta. „Byłam przerażona”. „A Savas?”. „Z początku w niego wątpiłam. Nie wierzyłam mu, oskarżałam go. Ale potem zobaczyłam, że nie miał nic wspólnego z twoim porwaniem. On cię uratował”.
„Więc szukał mnie, żebyś mu uwierzyła” – stwierdza Emir. – „Nie powinien narażać cię na niebezpieczeństwo, żeby mnie uratować.” – Podnosi się nagle. „Dokąd idziesz?” – pyta wróżka. „Wejdź do środka, zrobiło się chłodno”. „Nie powiesz mi, dokąd idziesz?”. Mężczyzna nie odpowiada. Wsiada do samochodu i odjeżdża. Akcja przenosi się do domu Kemala. Małżonkowie szykują się do wyjścia. „Czy Masal wie, że ja też idę?” – pyta Narin. „Powiedziałem, że to rodzinna kolacja. Na pewno zrozumiała”. „Mam nadzieję, że tak jak dawniej spędzimy miło czas”. „Spędzimy, nie martw się. Jeśli będziemy jeszcze trochę cierpliwi, dawne dni powrócą. Dzisiejsza kolacja będzie pierwszym krokiem”.
743: Kemal wchodzi do pokoju córki. „Księżniczko, jesteś gotowa?” – pyta. „Tak, zwiążę tylko włosy”. „Przyjdź, jak już skończysz. Narin i ja będziemy czekać przed drzwiami”. „Narin? Jak to?” – Masal robi niezadowoloną minę. – „Powiedziałeś, że idziemy jako rodzina. Myślałam, że będziemy tylko we dwoje”. „Narin jest częścią naszej rodziny. Czy moglibyśmy pójść bez niej?”. „Jeśli nie możesz obejść się bez Narin, obędziesz się beze mnie. Pójdźcie sami na kolację”. „Masal!”. „Nie nalegaj, ojcze. Powiedziałam ci, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Nie chcę jej słyszeć ani widzieć!”.
„To wstyd, Masal. Jesteś niesprawiedliwa wobec Narin” – mówi Kemal. W tym momencie jego żona pojawia się przed drzwiami pokoju. W rękach trzyma torebkę z zakupionym dla nastolatki prezentem. „Dlaczego nie widzisz tego, co ona robi?” – pyta Masal. „Tyle razy o tym rozmawialiśmy. Narin nigdy nie zrobiłaby celowo czegoś, co mogłoby cię skrzywdzić. Teraz pójdziemy na kolację, w porządku?”. Zasmucona Narin wraca do sypialni. Po chwili do pomieszczenia przychodzi jej mąż. „Wszystko słyszałam” – oznajmia kobieta. „Nie bądź smutna. Powiedziałem, co było trzeba. Ona jest zła na samą siebie. Jeśli dalej tak będzie robić…”.
„Nie ma sensu się opierać” – mówi Narin. – „Może będzie lepiej, jeśli odejdę…”. Tymczasem Żółty Ismail w otoczeniu swoich ludzi przyjeżdża do szpitala. Draby unieruchamiają Barana, a ich szef wchodzi do sali Savasa. Syn Beyhan na jego widok podnosi się z łóżka, choć jest jeszcze bardzo słaby. „To było wiadome, że tak będzie” – mówi mafioso. – „To cena za to, że sprzeciwiłeś się Żółtemu Ismailowi. Zamiast zjednoczyć się przeciwko wspólnemu wrogowi, ty wybrałeś Tarhuna”. „Lepiej zjednoczyć się z wrogiem, niż być z szakalem” – odpowiada Savas.
„Ale teraz twoje życie jest w rękach tego szakala” – stwierdza Ismail. – „Dobrze, że nadal masz szansę się uratować. To ostatnia szansa, jaką ci daję”. „Nie potrzebuję twojej szansy”. „Nie podejmuj pochopnej decyzji. Najpierw wysłuchaj mojej propozycji. Wszyscy szefowie w podziemiu są moimi wrogami, odkąd przestałeś dostarczać im broń. Wznów dostawy, a o wszystkim zapomnę”. „Znasz moją odpowiedź, szakale”. „Powiedzieliśmy swoje. To już nie jest mój grzech.” – Gangster opuszcza salę i mówi swojemu człowiekowi, by dokończyli robotę.
Do szpitala przyjeżdża Emir. Słyszy dziwne jęki dochodzące ze schowka na miotły. Otwiera drzwi i widzi związanego i zakneblowanego Barana. Wiedząc, że Savas jest w niebezpieczeństwie, rusza mu na pomoc. Wbiega do sali i pomaga synowi Beyhan rozprawić się z drabem. Akcja wraca do domu Kemala. „Tylko na krótki okres” – dodaje Narin, trzymając męża za ręce. – „Dopóki Masal nie zacznie prawidłowo myśleć, dla dobra wszystkich”. „Myślisz, że rozłąka dobrze nam zrobi? Nie zgadzam się na to. Przeżyliśmy to, czego inni nie mogą sobie nawet wyobrazić. Nie mogę uwierzyć, że mi to mówisz. Nikt nigdzie się nie wybiera. Jesteśmy rodziną i będziemy razem”.
Kamera przenosi się do pokoju Masal. Nastolatka siedzi na łóżku i rozmawia przez telefon z przyjaciółką. „Nie mogę nic zrobić z ojcem. Ona musi odejść z domu” – mówi do słuchawki. – „Off, jestem taka zdenerwowana!”. „Myślę, że przesadzasz. Kobieta nie jest taka zła”. „Ece, wiesz przecież, co przede mną ukryła”. „Ty też ukryłaś fakt, że wyrzucili cię ze szkoły”. „Chciałam być cenna w oczach ojca. Nie chciałam, by widział we mnie porażkę. Dlatego nie powiedziałam. To nie to samo, co zrobiła Narin. Wiem, że mój ojciec nie kocha mnie już tak jak wcześniej”.
„Kiedyś mówiłaś, że Narin cię kocha” – przypomina Ece. – „Nie będą cię nienawidzić, bo zostałaś wyrzucona ze szkoły”. „Mert ma pełno dyplomów i wyróżnień, nie mogę z nim konkurować. Zawsze będę w jego cieniu”. „Masal, przestań myśleć o tym. Musisz rozwiązać prawdziwy problem. Kiedy powiesz ojcu?”. „Chciałam powiedzieć, że zostałam wyrzucona, ale tego nie zrobię nigdy. Mój ojciec nigdy się nie dowie. Jeśli się dowie, wtedy będę skończona”.
Akcja wraca do szpitala. Savas przekazuje policjantowi swoje zeznania. Następnie zwraca się do Emira: „Czemu zawdzięczam tę wizytę?”. „Znalazłeś miejsce, w którym byłem przetrzymywany, choć nie musiałeś tego robić. Poradziłbym sobie sam”. „Ja też bym sobie poradził. Nie musiałeś mi pomagać”. „Mówią, że niektóre rzeczy w życiu nie dzieją się przypadkowo, Savasie Karadagu. Wobec tego jesteśmy kwita”. „Nie było na to lepszego czasu. Możemy więc kontynuować tam, gdzie skończyliśmy”. „I ja tak uważam. Do zobaczenia”. Emir odchodzi.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. W drodze do szkoły Mert zostaje zaatakowany przez oprychów, z rąk których uratował Masal. Walczy z nimi, ale tym razem to draby są górą. Obaj uciekają, gdy pojawia się Bade. Mert ma rozbity nos. Dziewczyna chce, by pojechali do szpitala, ale jej przyjaciel odmawia. Co jeszcze Masal ukrywa przed Kemalem? Co może być gorszego od wyrzucenia ze szkoły?