757: Emir postanawia pozbyć się z farmy każdej rzeczy, która przypomina mu o Gulperi. Tymczasem Masal nie przestają dręczyć koszmary, w których jej ojciec dowiaduje się o wszystkich jej grzechach. Akcja przenosi się do domu Savasa. Gulperi zasnęła na krześle w pokoju Beyhan. Telefon wypadł jej z ręki. Savas zagląda do pomieszczenia, podnosi urządzenie z podłogi i odkrywa, że dziewczyna przed snem oglądała zdjęcia, na którym znajduje się z Emirem. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Masal siedzi na kanapie w salonie ze wzrokiem utkwionym w ekranie laptopa. Na kanapie obok siedzi jej ojciec i czyta gazetę. Do pomieszczenia wchodzi Narin i siada obok męża.
„Gulnur dzwoniła” – oznajmia lekarka. – „Jutro mamy spotkanie”. „Mam dość spotkań” – odpowiada Kemal, niechętnie odrywając wzrok od gazety. „Jutro są też jej urodziny. To nieładnie, jeśli nie pójdziemy”. „Jestem znudzony, nie rozumiesz? Ciągle się z kimś spotykamy”. „Przeżyjesz to jakoś”. „Powiedziałam już, że przyjdziemy”. „Powinnaś mnie zapytać, zanim obiecałaś”. „Mam iść sama?”. „Będzie dobrze. Nie mam ochoty być w tym środowisku”. „Nie mogę uwierzyć. Przepraszam, że ci przeszkadzam. To się więcej nie powtórzy, możesz być pewien”. Narin odchodzi z obrażoną miną. Na twarzy Masal pojawia się pełen satysfakcji uśmiech.
Emir przychodzi do domu Hasana, nie wiedząc, że jest tu także Gulperi. Mędrzec zostawia byłych małżonków samych, by porozmawiali. „Nie wyjaśniłam ci. To nie jest tak, jak myślisz” – powtarza po raz wtóry dziewczyna. – „Nie wybrałam życia gdzieś daleko od ciebie”. „Nie musisz robić nic, czego nie chcesz. Wydaje się, że trudno jest ci to wytłumaczyć”. „Nie, mówię tak, bo tego chcę. Dlaczego miałabym robić coś, czego nie chcę?”. „Racja, poszłaś tam z własnej woli”. „Poszłam tam ze względu na moją ciocię, która zachorowała. Nie chcę pójść do szpitala. Wcześniej też tak było, opiekowałam się nią. Jestem tam dla niej”.
„Pomimo tego wszystkiego, co ci zrobiła i jak bardzo cię obraziła?” – pyta Emir. – „Pobiegłaś do niej, bo jest chora?”. „Co mogłam zrobić? Musiałam”. „Ty też ich potrzebowałaś. Czy wtedy byli z tobą? Zapomniałaś też, co zrobił ci Savas”. „Czy mam być taka jak oni? Odpłacać złem za zło? Nie zapomniałam niczego, wszystko pamiętam. I to, co zrobiła ciocia, i to, co zrobił Savas”. „Jesteś świadoma, że zawsze mówisz to samo?”. „Taka już jestem…”. „Tak? W porządku?” – Mężczyzna podnosi się. – „W takim razie powtórzę to samo. Nie masz żadnej odpowiedzialności wobec mnie. To, co myślisz i mówisz, jest dla mnie nieważne. Nie chcę cię więcej słuchać”.
Gulperi patrzy na odchodzącego Emira i mówi do siebie: „A co z tym, czego nie mogę ci powiedzieć?”. Wkrótce Baran przyjeżdża po Gulperi i zawozi ją do domu Savasa. Informuje szefa, że widział wychodzącego z domu Hasana Emira. Syn Beyhan zaciska pięści ze złości. Wróżka przypomina sobie, że obiecała Yigitowi, że dzisiaj także się spotkają. Gdy chce pójść na farmę, Savas staje jej na drodze. „Oboje wiemy, że nie idziesz tam z powodu Yigita” – oświadcza i zamyka drzwi wyjściowe na klucz.
„Co ty robisz?” – pyta zdumiona dziewczyna. „Nie masz już żadnego związku z tym domem. Nie rozumiem, dlaczego tak ci tam spieszno”. „Nie będę się przed tobą tłumaczyć. Będę tam, gdzie chcę być”. „Nie wiem, jak bardzo człowiek może się jeszcze poniżyć”. Gulperi zabiera klucz Savasowi, otwiera drzwi i wychodzi. Tymczasem Kemal i Narin nadal się ze sobą kłócą. Masal jest z tego powodu coraz bardziej zadowolona.
758: Gulperi jest w drodze do farmy. Nagle obok niej zatrzymuje się samochód Savasa. Dziewczyna nie chce z nim jechać, ale gdy słyszy, jak do Savasa dzwoni Baran i mówi, że stan Beyhan uległ pogorszeniu, od razu wsiada do auta. Tymczasem Yigit nie może doczekać się przyjścia Gulperi. Prosi ojca, by do niej zadzwonili. „Gdzie jesteś, wróżko? Czekam na ciebie” – mówi, gdy połączenie zostaje odebrane. „Tu Savas” – po drugiej stronie zgłasza się syn Beyhan. – „Gulperi nie przyjdzie, nie czekaj na nią”. „Czy przyjdzie jutro?”. „Jutro także nie może przyjść. Ale ty możesz przyjść, kiedy chcesz”.
„Nie wiem, gdzie jesteście” – mówi Yigit. „Jesteśmy w moim domu”. „W porządku. Tata mówi, żebym już kończył. Powiedz wróżce, że do niej dzwoniłem”. Tymczasem Mert, Bade i Masal wracają ze szkoły. Po drodze mijają parę zakochanych. „Wyglądają na bardzo szczęśliwych, tak jak Narin i Kemal” – stwierdza Bade. – „Mam nadzieję, że zawsze tacy będą”. „Wątpię” – odzywa się Masal. – „Mój tata i Narin nie są w dobrych relacjach. Mogą się rozwieść”. „To niemożliwe”. „Myślę, że jest możliwe. Ciągle się ze sobą kłócą”. „Cieszysz się, ale nie miej nadziei” – mówi Mert. – „Pogodzą się”.
„Oczywiście, że się pogodzą” – potwierdza Bade. – „Nikt ich nie może rozdzielić”. „Mówicie bzdury. Na własne uszy słyszałam, że zamierzają się rozwieść” – oznajmia Masal. Tymczasem Gulperi zauważa, że Emir dzwonił do niej. Od razu do niego oddzwania. „Dlaczego obiecujesz i potem nie przychodzisz?” – pyta syn Cavidan, odbierając. – „Czeka na ciebie od rana! Nic nie jadł, czekając aż przyjdziesz! Przestań składać obietnice, których nie możesz dotrzymać”. „W rzeczywistości chciałam przyjść, ale…”. „Rozłącz się!” – rozkazuje Savas, który pojawił się za plecami wróżki.
„Jak on może tak mówić?” – pyta Emir, słysząc po drugiej stronie głos Savasa. – „Jak on może na ciebie krzyczeć?!”. W głowie mężczyzny znowu rodzą się podejrzenia, że Savas siłą przetrzymuje Gulperi w swoim domu. Akcja przenosi się do domu Kemala. Małżonkowie zbierają domowników w salonie. Wszyscy w napięciu czekają na to, co powiedzą. „Tak nas uszeregowaliście! Powiedzcie, co macie do powiedzenia” – ponagla zniecierpliwiona Sehriye. „Powiedz ty” – Narin zwraca się do męża.
„Nie sądziliśmy, że do tego dojdzie, ale zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy tak dłużej żyć” – oznajmia Kemal. – „Nasza decyzja będzie korzystna dla wszystkich”. „Jaka decyzja?” – pyta Munever. – „Co próbujecie powiedzieć?”. „Postanowiliśmy się rozstać” – wypala Narin, nim jej mąż zdążył otworzyć usta. – „Tak będzie najlepiej dla wszystkich. Rozwodzimy się”. „Córko, dobrze to przemyśleliście? To nie jest zabawa, nie ma od tego odwrotu”. „Pani Munever ma rację” – potwierdza wstrząśnięta Sehriye. – „Jesteście źli, ranicie siebie nawzajem. To minie. Czego tylko nie pokonaliście swoją miłością. Nie róbcie tego”.
„Ta decyzja nie została podjęta w złości” – zapewnia Kemal. – „Dobrze ją przemyśleliśmy”. „Nie martw się, mamo. Z powodu twojego stanu będę tu mieszkać przez jakiś czas” – oznajmia Narin. „Nie wiem, co powiedzieć. Bardzo mi przykro” – odzywa się Mert. Akcja przenosi się do szpitala. Tulay otwiera oczy. Czuwająca przy jej łóżku Melike natychmiast wzywa lekarza. W następnej scenie Kemal i Narin rozmawiają poza ogrodzeniem swojego domu.
„Chociaż to tylko gra, tak trudno było mi powiedzieć, że się rozstajemy” – oznajmia lekarka. „Mnie także, ale wszystko jest ze względu na Masal” – mówi Kemal. – „Wytrzymajmy jeszcze trochę”. Następuje retrospekcja. Małżonkowie rozmawiają w swoim pokoju. „Niedopuszczalne jest, aby nie chodziła do szkoły z powodu kolegów” – mówi córka Munever. – „Masz rację, że się złościsz. Wiem, że jesteś zły także na mnie, ale…”. „Nie kłopocz się. Wiem, że Masal kłamie. Chce postawić cię w trudnej sytuacji i skłócić nas”. „Dlaczego nie powiedziałeś, że wiesz?”. „Nie chcę, by Masal wiedziała o tym. Mam plan”.
„Jaki plan?” – docieka Narin. „Skoro chce, żebyśmy byli skłóceni, damy jej to” – oznajmia Kemal. – „Pokażemy, że jesteśmy skłóceni, a ona powie wszystko, co ukrywa. Może w ten sposób dowiemy się, co ją trapi”. „Będziemy wobec siebie chłodni?”. „Więcej. Pokłócimy się i powiemy, że się rozstajemy”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Myślisz, że Masal nam uwierzyła?” – pyta lekarka. „Uwierzyła. Domownicy także uwierzyli. Chodźmy, dopóki nikt nas nie przyłapał.” – Kemal chwyta żonę za rękę i razem odchodzą.
Masal siada na łóżku w swoim pokoju. „To było prostsze niż myślałam” – mówi zadowolona z siebie. Nagle na jej telefon przychodzi SMS: „Wszyscy na komisariacie znają tego człowieka. Jeśli nie zgodzisz się być kurierem, zdjęcia trafią na policję”. „Niech to szlag!” – przeklina nastolatka. – „Jak się mam od nich uwolnić?”. Tymczasem Emir przyjeżdża do domu Savasa. Gulperi otwiera mu drzwi. „Znowu się przede mną ukrywasz?” – bardziej stwierdza, niż pyta przybyły. – „Trzyma cię tutaj siłą, przyznaj to!”. Savas podnosi się zza biurka, staje obok Gulperi i pyta: „Czy nie słyszałeś, że jest tu z własnej woli? Czy tak trudno jest ci zaakceptować prawdę?”.
Emir chce rzucić się na rywala, ale za jego plecami pojawia się uzbrojony Baran. Syn Cavidan zręcznym ruchem odbiera mu pistolet i kieruje lufę w stronę Savasa. Gulperi staje przed synem Beyhan, mając trzymaną przez Emira broń na wysokości swojej głowy. „Proszę cię, nie rób tego” – mówi. – „Jeśli nie myślisz o sobie…”. Emir opuszcza pistolet i rzuca go na dywan. Następnie opuszcza dom i odjeżdża. Czy intryga Kemala i Narin przyniesie oczekiwany skutek?