87: „Ty wsadziłeś tatę do więzienia!” – krzyczy Leyla, uderzając Kemala w klatkę piersiową. – „Teraz jesteś szczęśliwy?! Jesteś szczęśliwy, pytam cię?!”. Mężczyzna zaprowadza dziewczynę do jej pokoju, po czym wraca na dół i zwraca się do Taciego: „Mów, co z Talazem? Kto i po co to zrobił?”. „A co, martwisz się o niego?” – pyta chłopak. „Myślę tylko o Leyli”. Taci odwraca się i odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan siedzi w salonie i zastanawia się, dokąd jej syn udał się w takim pośpiechu. Wkrótce przez pomieszczenie przechodzi Melike.
„O co chodzi, na Boga?” – Cavidan zwraca się do służącej. – „Emir wyszedł w wielkim pośpiechu, nic mi nie mówiąc. Ty… Płakałaś?”. „Niedawno zadzwoniła Yonca” – wyznaje z trudem Melike. – „Cemre miała wypadek… Jest w szpitalu na intensywnej terapii”. „Co ty mówisz?” – Cavidan aż wstaje na równe nogi. „Reyhan była razem z nią… Ona też była w tym samochodzie…”. „Reyhan?! Ale nic się z nią nie stało, prawda?”. „Nie wiem. Emir pojechał, żeby się czegoś dowiedzieć”. „Och, to wykluczone” – mówi w myślach pani Tarhun. – „Chyba nie posunęłaby się, aż tak daleko. Coś ty narobiła, Cemre…”.
Emir przyjeżdża do szpitala. Na korytarzu widzi płaczącą Yoncę. Od razu podbiega do niej. „Emir, zdarzyły się bardzo złe rzeczy…” – wydobywa z siebie dziewczyna. – „Ciocia Suheyla jest za granicą. Nie wiedziałam do kogo zadzwonić”. „Dobrze, dobrze, spróbuj się uspokoić” – prosi mężczyzna. „Samochód Cemre zderzył się z autobusem. Kilka samochodów brało udział w tej kolizji. Potem nastąpił wybuch…”. „Gdzie one są, Yonca? Gdzie?”. „Cemre dostała środki uspokajające. Jej życie nie jest w niebezpieczeństwie, ale było z nią bardzo źle”. „Dobrze, a co z Reyhan? Gdzie jest Reyhan?”.
„Reyhan?” – nie rozumie Yonca. „Ona też była razem z Cemre w samochodzie” – oznajmia Emir. – „Nie przywieźli jej tutaj?”. Akcja wraca do domu Kemala. „Ach, synu, ach!” – wzdycha Sehriye. – „Niesłusznie postępujesz. Dopóki nie zaistniało więcej problemów, pójdź i uwolnij tego człowieka”. „Mam go uwolnić, żeby wplątał Leylę w swoje problemy?” – pyta Kemal. „Leyla jest mądrą dziewczyną i wie, jak siebie chronić. Poza tym powiedz mi, czy do tej pory, to ty byłeś z nią?”. „Talaz jest przestępcą i musi ponieść karę”. „Posłuchaj siostry Sehriye. Jesteś dobrym adwokatem. Wyciągnij tego mężczyznę. Połącz ponownie ojca i córkę”.
Nagle na dole pojawia się Leyla. „Nie męcz swojego dobrego serca, siostro” – mówi dziewczyna i zwraca się do Kemala: „Nie chcę twojej pomocy”. Córka Talaza chce odejść, ale jej pracodawca ją zatrzymuje. „Dokąd idziesz?” – pyta. „Puść moją rękę!” – rozkazuje Leyla. „Przemyśl to raz jeszcze. Potem możesz robić, co chcesz”. „O czym ty mówisz?! Tata jest w szpitalu i walczy o życie, a ja mam czekać tutaj, tak?”. „On jest więźniem. Nie pozwolą ci się z nim zobaczyć. Ja pojadę?”. „Co ty powiedziałeś, synu?” – pyta zaskoczona Sehriye. – „Powiedz jeszcze raz, co zrobisz?”. „Pojadę i spróbuję go wyciągnąć”.
Akcja przenosi się do szpitala. „Nie wiedziałam, że Reyhan była w samochodzie z Cemre” – mówi zaskoczona Yonca. „Niech to szlag!” – przeklina Emir. – „To wszystko moja wina. Cemre prosiła mnie, żebym ją odwiózł do domu, ale jej nie posłuchałem”. „Nie mogłeś wiedzieć, że sprawy tak się potoczą. Policja zorganizowała tutaj punkt informacji. Dzięki temu wszyscy mogą dotrzeć do swoich bliskich. Może ich zapytaj”.
Emir i Yonca podchodzą do stolika, przy którym znajduje się dwóch funkcjonariuszy. „Nasza przyjaciółka leży w tym szpitalu” – oznajmia mężczyzna. – „Razem z nią była moja żona, ale nie mamy o niej żadnych wiadomości”. „Jak się nazywa pana żona?” – pyta policjant. „Reyhan Tarhun”. „Nie ma wśród poszkodowanych takiej osoby” – oznajmia drugi z mundurowych. „Poszukaj na liście zmarłych” – radzi mu kolega. „Nie, nie, żeby nie było jej na tej liście…” – prosi w myślach przerażony Emir. „Nie ma nikogo takiego” – odpowiada po chwili policjant. Chwili, która dla Emira wydawała się całą wiecznością. – „Rannych było bardzo dużo. Niektórych zawieźli do lokalnego szpitala”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Zrozpaczona Cavidan siedzi na kanapie w salonie. „Ja… Ja tylko chciałam, żeby ona odeszła z tego domu” – mówi w myślach załamana kobieta. – „Żeby odeszła z życia mojego syna. Ale ona…”. Do salonu wchodzi Nigar. Z zaintrygowaniem spogląda na swoją pracodawczynię, podchodzi do niej i pyta: „Dobrze się pani czuje? Przynieść pani lekarstwa?”. „Ona umarła…” – wydobywa z siebie Cavidan. „Co pani mówi? Kto zmarł?”. „Reyhan umarła…”. Na twarzy służącej pojawia się przerażenie. Przy wejściu do salonu stoi Melike i bardzo płacze…
Tymczasem Talaz odzyskuje przytomność. Widzi jak drzwi jego sali otwierają się i do środka wchodzi… Kemal! „Po co przyszedłeś?” – pyta ojciec Leyli. – „Aby ucieszyć wzrok stanem, w jakim się znajduje? Zranili mnie w dziurze, do której mnie wsadziłeś. Wróciłem z tamtego świata. Możesz być z siebie zadowolony”. „Zająłem się twoją sprawą” – oznajmia brat Hikmeta. – „Będziesz odpowiadał przed sądem z wolnej stopy”. „Jak to?”. „Poręczyłem za ciebie. Wyjdziesz na wolność, ale zostaniesz pod nadzorem. Gdy twój stan się poprawi, zabiorą cię i dokończą procedurę zwolnienia”.
Kemal ma już odejść, ale nagle zatrzymuje się przed drzwiami. „I żeby było jasne” – zaznacza ojciec Masal. – „Robię to tylko dla Leyli. Nie myśl sobie jednak, że będę przymykał oczy, jak niszczysz jej życie. Nie pozwolę ci ponownie wciągnąć jej w ciemne sprawy. Od teraz będziesz żył swoim życiem, a ona swoim”. Tarhun opuszcza salę. „No jasne, bo cały świat kręci się wokół niego i wszystko ma być tak, jak on chce” – mówi Talaz. – „Niedoczekanie! Wyjdę stąd i przystąpię do drugiego etapu, panie Kemalu!”.
Emir i Zafer przyjeżdżają do drugiego szpitala. „Szukam osoby rannej w wypadku samochodowym” – mówi syn Cavidan. – „Nazywa się Reyhan Tarhun”. „Nie ma tu nikogo takiego” – oznajmia pani w recepcji. „Ma jasną karnację i czarne włosy za ramiona”. „Przywieziono tu taką kobietę. Nie miała przy sobie dokumentu tożsamości. Teraz jest na sali operacyjnej”. Emir i Zafer natychmiast udają się pod wskazaną salę. Wkrótce drzwi rozsuwają się i ze środka wychodzi lekarz. „Panie doktorze, w jakim jest stanie?” – pyta brat Suny. „Jesteście bliskimi pacjentki?” – pyta lekarz.
„Tak, co z nią?” – pyta Emir. „Jej stan był bardzo ciężki. Straciła dużo krwi, do tego doszły oparzenia trzeciego stopnia…” – doktor robi pauzę. – „Niestety, nie mogliśmy jej uratować. Moje kondolencje…”. Tymczasem Kemal wraca do domu. „Co się stało? Widziałeś tatę?” – pyta Leyla. – „Nic mu nie jest?”. „Nic, nie martw się” – odpowiada mężczyzna. – „Zostaniemy w szpitalu, aż wydobrzeje. Potem przewiozą go do więzienia, żeby dopełnić formalności, i wyjdzie na wolność”. „Jak to? Naprawdę wyjdzie z więzienia?”. „Będzie sądzony z wolnej stopy”. „Bardzo ci dziękuję. Nigdy nie zapomnę o tym, co zrobiłeś”.
Akcja wraca do szpitala. Emir i Zafer oddychają z wielką ulgą, gdy okazuje się, że zmarłą pacjentką nie była Reyhan. Następnie obaj ponownie udają się do rejestracji. „Jak już powiedziałam, w naszym szpitalu nie ma osoby o nazwisku Reyhan Tarhun” – powtarza pracownica. – „Jedyną osobą bez dokumentów była tamta pacjentka. Przykro mi, ale nie mogę pomóc”. „Więc kto może pomóc? Sprawdziłem już dwa szpitale, ale w żadnych z nich nie ma mojej żony” – mówi coraz bardziej zdenerwowany Emir. – „Jeśli ty tego nie wiesz, to kto może wiedzieć?!”. „Emir, już dobrze, uspokój się” – prosi przyjaciel. – „Chodź, idziemy stąd”.
„Jak mam się uspokoić?” – pyta syn Hikmeta. – „Nawet nie wiem, czy ona żyje. Jak mam być spokojny?!”. „Masz rację, ale pomyśl logicznie” – mówi Zafer. – „Ponieważ Reyhan nie ma w żadnym ze szpitali, to znaczy, że nie było jej także w samochodzie Cemre”. „Masz rację. Może wysiadła po drodze”. Nagle telefon młodego Tarhuna zaczyna dzwonić. „To jakiś nieznany numer” – mówi brat Suny i odbiera. „Halo? Czy rozmawiam z Emirem Tarhunem?” – po drugiej stronie wybrzmiewa męski głos. „Tak, to ja”. „Znaleźliśmy torebkę twojej żony w samochodzie, który uczestniczył w kolizji”.
„Co?! Jest pan pewien?!” – na twarzy Emira pojawia się przerażenie. „Większa część torebki jest spalona, ale dowód pozostał nienaruszony” – odpowiada policjant. – „Dzięki temu dodzwoniłem się do ciebie. Możesz przyjechać na komisariat?”. „Dobrze, zaraz tam będę…”. „Co się stało? Znaleźli Reyhan?” – pyta Zafer, gdy jego przyjaciel zakończył rozmowę. – „Co się stało, Emir? Czego się dowiedziałeś?”. „Znaleźli torebkę Reyhan” – odpowiada blady jak ściana Emir. – „Spaliła się w samochodzie… Innego wyjaśnienia nie ma…”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Nigar rozmawia z mężem w kuchni. „Miała wypadek. Była w samochodzie z panią Cemre” – mówi kobieta. – „Pani Cavidan twierdzi, że Reyhan umarła… Niech Bóg odpuści jej grzechy”. Tymczasem przez salon przejeżdża Suna. „Telefon Reyhan jest wciąż wyłączony. Do brata też nie mogę się dodzwonić” – mówi do siebie dziewczyna. Nagle słyszy dochodzący z kuchni głos Nigar: „Gdybyś widział panią Cavidan. Jest dosłownie załamana. Na pewno jest w szoku. Ja też nie mogę uwierzyć w to, że Reyhan nie żyje”. W oczach Suny momentalnie stają łzy. Czy Reyhan naprawdę nie żyje?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.