95: Zeynep jest przestraszona szalejącą za oknem burzą. Przychodzi do pokoju Reyhan. „Te pioruny cię obudziły?” – pyta żona Emira. „Nie, jeszcze nie spałam” – odpowiada dziewczynka. „Położysz się tutaj z siostrą Reyhan” – mówi Emir. – „A ja pójdę do pokoju gościnnego”. „Nie, tak nie można. Wrócę do siebie”. „Kochanie, pójdziemy spać razem w twoim łóżku, a Emir zostanie tutaj” – oznajmia Reyhan. „Nie, siostro, już jest dobrze. Pójdę do siebie…”. W tym momencie za oknem rozlega się kolejny grzmot. „Zeynep, nie chcę żadnego sprzeciwu” – mówi Emir. – „Położysz się tutaj z siostrą Reyhan, a ja pójdę do pokoju dla gości”.
„Zróbmy tak. Ja położę się tutaj na kanapie, a wy zostańcie w swoim pokoju” – mówi dziewczynka. Akcja przenosi się do domu Kemala. Gdy mężczyzna śpi, Leyla zakrada się do jego pokoju. W szufladzie znajduje interesujący ją dokument, ale gdy chce wyjść, ojciec Masal nagle się wybudza! „Oczekiwałem bardziej inteligentnego posunięcia z twojej strony” – oznajmia Kemal, stając przed opiekunką córki. Ta udaje, że jest pogrążona w lunatycznym śnie.
Akcja przenosi się do rezydencji. Emir i Reyhan leżą na jednym łóżku. „Alaska, co to za miejsce?” – pyta dziewczyna, odwrócona do męża plecami. „Bardzo piękne miejsce” – odpowiada mężczyzna. „Bardzo zimne?”. „Bardzo zimne”. „To spakujemy wszystkie twoje swetry, żebyś tam nie zmarzł”. „Nie ma takiej potrzeby. Wziąłem już wystarczająco dużo swetrów”. „Pozwól, że razem spakujemy rzeczy. Lepiej, żebyś wziął więcej niż mniej”. „Wiesz, Alaska jest trochę podobna do Erzurum. Powietrze, góry, wzgórza…” – wylicza Emir i dodaje w myślach: „Ale z bardzo wielką wadą. Ciebie tam nie ma”.
Akcja przeskakuje do rana. Emir wpatruje się w śpiącą żonę. Gdy ta otwiera oczy, mężczyzna uśmiecha się i mówi: „Dzień dobry”. „Dzień dobry. Nie wyspałeś się przeze mnie” – odpowiada Reyhan. „Wcale nie żałuję. Trochę pospałem, za to bardzo dobrze. To mi wystarczyło. Im wcześniej porozmawiam z resztą rodziny, tym lepiej. Wszyscy powinni wiedzieć, że wyjeżdżam. Powiem, że jadę w podróż służbową. Jeśli będziesz mnie wspierać w czasie tej rozmowy, będę ci bardzo wdzięczny”. Reyhan milczy. „Nie powiesz mi, żebym nie jechał” – stwierdza w myślach Emir. – „Nieważne, co by się nie stało, nie spróbujesz mnie zatrzymać”.
Akcja przenosi się do biura Kemala. Leyla podchodzi do biurka mężczyzny i siada naprzeciwko niego. „Po prostu powiedz, co masz do powiedzenia” – zachęca ojciec Masal, widząc, jak córka Talaza się waha. „Jest pewna kradzież, na temat której zbierasz informacje” – oznajmia dziewczyna. – „Przyszłam ci o niej opowiedzieć. Tę kradzież tata popełnił trzy lata temu. Przeze mnie. Ten lichwiarz był największym szumowiną. Położył swe łapska na nieruchomościach wielu mieszkańców naszej dzielnicy. Kiedy próbował odebrać ich domy, tata obrabował jego magazyn z rzeczami. Za pieniądze uzyskane z kradzieży opłaciliśmy długi naszych sąsiadów. Poza tym ten człowiek zajmował się wieloma innymi działalnościami przestępczymi. Fałszował podpisy, dokumenty…”.
„Trzeba było iść z tym na policję albo do prawnika” – poucza Kemal. – „Są dziesiątki prawników, którzy zajęliby się tą sprawą”. „Ten człowiek nie rozumie kodeksu karnego” – tłumaczy Leyla. „Mówisz głupoty. No nic, będę czytał gazetę”. „Daj mi te dokumenty. Mówię ci, że tata jest niewinny”. „Nic takiego się nie stanie. Pozwól mi czytać w spokoju gazetę”. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir w gabinecie rozmawia przez telefon. „Nie przestajesz zadawać ciągle tego samego pytania, Zafer” – mówi syn Cavidan do słuchawki. – „Rozmawiałem z nią. Powiedziałem wszystko, co czuję. Ale to na nic”.
„Rozgniewałeś ją i chcesz ukarać wyjazdem?” – domyśla się Zafer. – „To największa głupota, jaką w życiu słyszałem”. „Nie na nią, a na siebie się złoszczę” – oświadcza Emir. – „Postąpiłem z nią bardzo niesprawiedliwie. Gdybym widział choć maleńką nadzieję, to bym został. Zrobiłbym wszystko, żeby zatrzeć złe wspomnienia”. „Naprawdę jesteś ślepy. Reyhan cię kocha. Jak możesz tego nie widzieć?”. „Gdybyś widział wyraz jej twarzy, jej zirytowane spojrzenie… Ona nawet nie próbuje mnie odwieść od wyjazdu”.
Melike wchodzi do pokoju Reyhan. „Córko, dlaczego mu nie przeszkodzisz?” – pyta służąca. – „Obiecałaś mi, że to przemyślisz. Porozmawiaj z nim, proszę”. „Gdyby to było takie proste…” – wzdycha dziewczyna. „Ach, córko, jesteś między sercem a rozumiem. Przemyśl i zakończ to. Myślę, że powinnaś dać mu jeszcze jedną szansę. Emir patrzył ci w oczy i czekał, aż powiesz: Zostań„. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna rzuca przed Leylę dokumenty, które zebrał na jej ojca. „Możesz je zabrać” – oświadcza. – „Ale zapamiętaj, że moje uczucia względem Talaza nie zmieniły się i nie zmienią”.
Emir wchodzi do pokoju. „Chciałam z tobą porozmawiać” – oznajmia jego żona. – „Ciocia Hatice dzwoniła. Dowiedziała się od siostry Melike, że wyjeżdżasz na Alaskę. Powiedziała, że musi cię zobaczyć. Zaprosiła nas nas iftar”. „Dobrze, pojedziemy” – zgadza się mężczyzna. – „I tak zamierzałem do niej zajrzeć”. Tymczasem Yonca rozmawia przez telefon ze swoją przyjaciółką. „Jesteś pewna, Cemre?” – pyta. – „Zmusiłaś mnie, żeby kupić ci bilet na samolot, którym leci Emir, ale wiedz, że źle się z tym czuję. Dobrze przemyślałaś sprawę tej Alaski?”. „Przemyślałam to, kochana, nie martw się” – odpowiada Cemre. – „Ten wyjazd to niesamowita okazja, żeby zacząć wszystko od nowa z Emirem. Nie mogę tego przepuścić. Kochana, dzwoni mama. Oddzwonię do ciebie później”.
Cemre rozłącza jedno połączenie i odbiera drugie. „Dobrze, mamusiu. A ty, jak się masz?” – pyta dziewczyna. – „Posłuchaj, jestem trochę zmęczona samotnością i zadecydowałam o czymś bez ciebie. Jadę na zagraniczny wypoczynek. Nie złość się, proszę”. Akcja wraca do rezydencji. W salonie siedzą wszyscy członkowie rodziny Tarhun. „Więc zdecydowałeś się przyjąć tę propozycję?” – pyta Hikmet. „Tak, tato. To będzie dobre dla rozwoju mojej kariery oraz firmy” – odpowiada Emir. „Bracie, na Boga, nie mów tak, jakbyś wyjeżdżał do Izmiru” – prosi Suna. „Czy to Izmir, czy Alaska, co za różnica, córko?” – pyta Cavidan. – „I tak go nie będzie w domu”.
„Reyhan, jak mogłaś się na to zgodzić?” – Suna zwraca się do bratowej. „Popieram go” – oświadcza Reyhan. – „Daj Boże, że będzie to dobre dla niego i dla firmy”. „Obojgu wam nie wierzę”. „Nie przesadzaj, Suna” – prosi brat dziewczyny. „Emir, ni z tego, ni z owego oznajmiasz nam, że wyjeżdżasz na drugi koniec świata” – mówi Hikmet. – „Jesteśmy zaskoczeni, zrozum. Jak długo potrwa ta służbowa podróż?”. „Nie wiem, to zależy od rozwoju projektu”. „Więc niech i Reyhan z tobą jedzie. Co ty na to, córko?”. „Pojechałabym, ale będę tam dla niego tylko ciężarem” – przekonuje Reyhan. – „Emir będzie miał stale jakieś spotkania, a ja tylko będę siedzieć w hotelu i się nudzić”.
„Jeżeli jako mąż i żona jesteście jednego zdania, nie pozostaje nam nic innego, jak uszanować waszą decyzję” – oznajmia Hikmet. – „Postaraj się wrócić w możliwie krótkim czasie, synu”. W następnej scenie widzimy Leylę zmierzającą do sklepu ojca. Dziewczyna ma ze sobą dokumenty, które dał jej Kemal. Zatrzymuje się jednak przed wejściem, słysząc toczącą się w środku rozmowę Taciego i jej ojca. „Nie możemy zrobić tego Leyli, bracie” – mówi chłopak. „Ty mi będziesz dawał rady?” – pyta Talaz. „W ogóle o niej nie myślisz. Teraz szuka tych dokumentów. A jeśli wpadnie w kłopoty?”.
„Leyla o niczym nie wie. Niczym nie ryzykuje” – zapewnia Talaz. – „Przypomnij sobie pierwszy dzień, gdy weszła do domu Kemala. Czy nie myślała, że to zwykły rabunek? W tym przypadku jest tak samo. Nie będzie o niczym wiedzieć. Ona zakończy tam pracę, bądź spokojny”. Akcja wraca do rezydencji. Emir robi ostatnie przygotowania do wyjazdu. Wchodzi do łazienki, by odświeżyć się przed podróżą, i słyszy nagle dźwięk przekręcanego w zamku kluczu! To Reyhan zamknęła go tam, żeby nigdzie nie wyjechał!
„Co się dzieje?! Kto tam jest?!” – pyta Emir, szarpiąc za klamkę. Nagle uświadamia sobie, kto może stać za tym wszystkim. – „To ty? Ty mnie tu zamknęłaś?”. Reyhan milczy. Przypadkowo wypada jej jednak klucz z rąk, co zdradza jej obecność. „Dlaczego mnie tu zamknęłaś?” – pyta mężczyzna, a następnie mówi w myślach: „No dalej, powiedz. Powiedz, że nie chcesz, żebym wyjechał”. Dziewczyna nadal nic nie mówi. Jej mąż znajduje w szafce klucz do drzwi, ale go nie używa. Tak naprawdę wcale nie chce wyjeżdżać.
„Do kiedy będziesz mnie tu trzymać? Do nocy?” – pyta syn Cavidan. – „Ale wtedy przepadnie mi samolot, wiesz o tym. Chyba byś tego nie chciała, prawda? Teraz milczysz, ale kiedy te drzwi się otworzą, staniemy twarzą w twarz i porozmawiamy o tym, dlaczego mnie tu zamknęłaś”. Akcja przenosi się przed sklep Talaza. „Okazuje się, że jego celem było porwanie Masal!” – mówi w myślach wstrząśnięta Leyla. – „Dlatego mnie tam wysłał!”.
Akcja wraca do rezydencji. Reyhan jest w swojej sypialni. „Co ja mam zrobić?” – pyta, patrząc na trzymany w rękach klucz. – „Z pewnością nie mogę trzymać go w zamknięciu do nocy. I jeszcze ciocia Hatice czeka. Może zadzwonię do niej i powiem, że nie możemy przyjść? A kiedy on wyjdzie, to zapyta, czemu zamknęłam drzwi. Co wtedy powiem? Jak się wyplączę z tej sprawy? W sumie, jeśli naprawdę chce wyjechać, nie zatrzyma go żaden zamek”. Reyhan wychodzi z pokoju z zamiarem otworzenia drzwi, jednak one… Są już otwarte!
„Tego, kto chce wyjechać, żaden zamek nie zatrzyma. Masz rację” – oznajmia uwolniony Emir i pokazuje zapasowy klucz, który znalazł w łazience. „W środku był zapasowy klucz?” – pyta Reyhan, robiąc wielkie oczy. Mężczyzna przyciąga ją do siebie, mocno przytula i mówi: „Kocham cię…”. Romantyczna chwila trwa jednak bardzo krótko. Reyhan odpycha męża i przywołuje wypowiedziane przez niego w przeszłości słowa: „Powiedziałeś: Ty nie jesteś moją żoną i nigdy nią nie będziesz. Powiedziałeś: Przysięgam ci, do samej śmierci nigdy więcej cię nie dotknę„.
Leyla jest w garażu ojca. Siedzi wraz z nim i Tacim przy stoliku. „Właśnie o tobie rozmawialiśmy” – oznajmia Talaz. – „Taci opowiadał o sprawie, na którą polował Kemal. A ja się na niego złoszczę, że ciebie w to miesza. Nie chcę, żebyś miała problemy. Załatwię tę sprawę. Ty się nie martw. Nie psuj relacji z szefem”. „Nie ma żadnego problemu” – mówi Leyla. – „Ty też już przestań prześladować tego człowieka”. „Nie, córko. Jeśli ja go nie skrzywdzę, to on zrobi to ze mną. Policzę się z nim. Zobaczy, co to znaczy zadzierać ze mną!”. „Mnie w to nie mieszaj. Nie rozumiem powodu twojego gniewu na tego człowieka. On jest dobry”.
„Jest raptem od trzech dni w twoim życiu! Skąd wiesz, że jest dobry?” – pyta mężczyzna. – „Czyli człowiek, który uratował ci życie, wychował cię, doprowadził do dzisiejszych dni, jest zły, tak?! Umieściłaś etykietkę na swoim ojcu. Brawo, rób tak dalej! Ja nikogo nie potrzebuję!”. Talaz uderza pięścią w stół i odchodzi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.