Odcinek 85 – streszczenie: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Może więcej nie będziesz grać z życiem ludzi, ich marzeniami, nadziejami” – mówi Turkan, patrząc odważnie w oczy teściowej. „Co mam zrobić?” – pyta Ruchan. – „Mam wrzucić moje dziecko do ognia?”. „Nic takiego nie powiedziałam. Robiąc ustępstwa wobec Mine do tej pory, już wrzuciłaś swojego syna do ognia”. „Wygląda na to, że nie rozumiesz. Ta kobieta jest szalona, ciebie też zniszczy”. „Widzę, co ludzie mogą zrobić, nie martw się”. „W porządku, jeśli nie żałujesz mnie, niech będzie ci chociaż żal dziecka w twoim brzuchu i jego ojca, który spędzi lata w więzieniu”.
„Twoja sytuacja też nie jest jasna” – stwierdza Ruchan. – „Może zdarzyć się tak, że urodzisz w więzieniu. Czy to ci pasuje? Czy to pasuje do naszej rodziny, Turkan? Los Somera jest w twoich rękach”. „Nie oczekuj ode mnie niczego więcej”. „Błagam cię, Turkan!” – Ruchan upada na kolana i chwyta dłonie synowej. – „Jeśli nie wyrażasz zgody, znajdziemy inne rozwiązanie, ale proszę, wysłuchaj mnie. Powiem Mine, że się zgadzamy. Powiem, że Turkan opuści Somera. Wyjedź do matki na trzy, cztery dni. Zbierz swoją rodzinę, pogódźcie się. W międzyczasie Mine złoży zeznania na naszą korzyść i sprawa zostanie zamknięta”.
„Obiecuję ci, przysięgam, wyrzucę ją z tego domu” – zarzeka się Ruchan, ocierając łzy z powiek. – „Pociągnę ją za włosy, żeby padła do twoich stóp”. „To się nigdy nie stanie” – odpowiada twardo Turkan. – „Mine od teraz nie przestąpi przez próg domu, w którym ja będę mieszkać. To moja ostateczna decyzja”. W następnej scenie Somer namawia żonę do wyjazdu za granicę. Turkan jednak nie zamierza uciekać.
„Nie urodzę dziecka w więziennej celi” – oświadcza dziewczyna. – „Nie urodzę go też, uciekając i ukrywając się jak mysz. Nigdzie nie wyjedziemy, niech Mine robi, co chce. Jeśli przegramy, poniesiemy porażkę razem. Co jeszcze możemy stracić?” – Ujmuje rękę męża i przykłada ją do swojego brzucha. – „Będziemy mieli historię na przyszłość”. Mustafa odkrywa, że jego ojciec potajemnie spotyka się z jego matką. Nazajutrz Ruchan przywozi Mine do posiadłości. Rudowłosa dziewczyna, wspierając się na kuli, wchodzi do salonu, gdzie znajdują się małżonkowie.
„Nie złożysz mi życzeń szybkiego powrotu do zdrowia?” – pyta przybyła, stając oko w oko z rywalką. „Nie” – odpowiada natychmiast Turkan. „Co się stało? Powiedziałaś, że nigdy więcej nie postawię stopy w tym domu. Zobacz, jestem teraz tutaj”. „Ciesz się, póki możesz. Ja też będę się z ciebie tak śmiać”. „Ty? Rzucasz mi wyzwanie?”. „Już to zrobiłam.” – Turkan zbliża się do Mine i nie spuszczając wzroku, mówi: „Nigdzie się stąd nie ruszę, nie zostawię Somera.” – Kładzie dłonie na brzuchu. – „Urodzę też dziecko. Twoje nędzne warunki są teraz moją bronią”.
„Och, tak bardzo się boję” – mówi Mine z kpiną w głosie. „Myślę, że powinnaś się bać. Od teraz twoje kłamstwa i oszczerstwa nie będą miały na mnie wpływu. Doszłaś do końca swojej gry. Powinnaś dziękować Bogu, że żyjesz. Dziękuj Bogu, ponieważ wciąż masz szansę wymazać cały brud ze swojego życia. Brud, którego będziesz się wstydzić przed swoją córką”. „To ty zbrukałaś i zniszczyłaś mi życie!”. „To ty nie przestałaś spotykać się z żonatym mężczyzną. Zastawiałaś na mnie obrzydliwe pułapki. Obróciłaś przeciwko mnie mojego męża Somera, którego tak bardzo kocham. To byłaś ty. Ty to zrobiłaś, nie ja”.
„Dlatego jesteś bezwstydna” – mówi dalej Turkan, z pogardą patrząc na rywalkę. – „Dlatego jesteś zanurzona po szyję w błocie. Teraz stoisz przede mną i bez wstydu każesz mi opuścić mój dom”. „Turkan, wystarczy” – odzywa się Ruchan, przestraszona temperamentem swojej synowej, którego wcześniej u niej nie widziała. „Nie zapominaj, że jeszcze nie złożyłam zeznań” – przypomina Mine. „Więc złóż je, na co czekasz? Nikt nie uwierzy w twoje tanie oszczerstwa”.
„Kiedy zacznę mówić, od razu mi uwierzą” – oświadcza z przekonaniem w głosie Mine. – „Nie zapominaj, że to ty zaprosiłaś mnie do pokoju hotelowego. Na twoim miejscu nie zostałabym w tym domu ani minuty. W przeciwnym razie będziesz musiała urodzić swoje dziecko w więzieniu!”. „Dość! Wyjdź już!” – zabiera głos Somer, nie mogąc dłużej nad sobą zapanować. Matka uspokaja go i wyprowadza z salonu. „Zrób wszystko, co w twojej mocy” – mówi Turkan do rywalki, pokazując, że się jej nie boi.
„Turkan, nie przeciągaj” – poskramia synową Ruchan. – „Dalej Mine, idź do swojej córki. Ona wkrótce się obudzi. Idź i zaopiekuj się swoim dzieckiem”. „Jej babcia dobrze się nią opiekowała” – mówi Mine, nie spuszczając wzroku z rywalki. – „Nie martwiłam się o nią i nie będę, ponieważ moja córka będzie dorastać w tym domu ze swoim ojcem, babcią i dziadkiem. Wszyscy będą przy niej”. „Tak, Somer nie oddzieli się od swojego dziecka, za to ty odejdziesz z tego domu”.
„Ty…” – Mine szczerzy zęby i unosi rękę, jakby chciała uderzyć rywalkę. Ruchan musi interweniować. – „Przegrasz, Turkan! Stracisz Somera i wszystkich, których kochasz!”. Pani Korman zaprowadza kochankę syna do jej pokoju. Wkrótce do pomieszczenia przychodzi Somer. Nie zważając na obecność swojej mamy, wbija w Mine wściekłe spojrzenie i mówi: „Niech będzie przeklęty dzień, kiedy cię poznałem. Niech będzie przeklęte wszystko, co z tobą przeżyłem. Jesteś moim największym błędem i tym, czego najbardziej żałuję. Po tym, co zrobiłaś ostatnio, znienawidziłem cię jeszcze bardziej”.
„Spójrz w lustro i zobacz, jak daleko zaprowadziły cię pycha i chciwość” – mówi dalej Somer. – „Jeśli zostało ci choć trochę wstydu, spróbuj być człowiekiem, przynajmniej dla naszej córki, dla Kiraz.” – Odwraca się i wychodzi. Ruchan siada obok zasmuconej Mine i mówi: „Nie zwracaj uwagi na Somera, jest teraz bardzo zły. Porozmawiam z nim później. Obiecałam ci, że Turkan opuści ten dom, i tak się stanie”. „Nigdy stąd nie odejdzie. Nie słyszałaś, co mi powiedziała?”.
„Niech mówi.” – Ruchan rozkłada ręce, pokazując, że to zupełnie bez znaczenia. – „Turkan nie jest tak odważną i szaloną kobietą jak ty. Prędzej czy później zabierze swoje rzeczy i wróci do domu ojca, uwierz mi. Wszystko będzie tak, jak ustaliłyśmy. Pieniądze, ubrania… Dam ci wszystko, czego zapragniesz. Po prostu powiedz prawdę, kiedy będziesz składała zeznania. Pomimo wszystko staniesz za moim synem, którego bardzo kochasz, uchronisz go przed więzieniem. A kiedy Turkan odejdzie, już od ciebie zależy, czy Somer ci wybaczy”.