„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 188: Streszczenie
Halil unosi podbródek Zeynep delikatnie, ale zdecydowanie. Ich spojrzenia się spotykają, a w jego oczach tli się niepewność zmieszana z troską.
– Co się stało? – pyta łagodnym, lecz stanowczym tonem. – Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha. Nie spodziewałaś się, że to wiem, prawda?
Zeynep zamiera. Jej serce przyspiesza, jakby chciało wyrwać się z piersi.
– Rozmawiałeś z moją siostrą? – wydusza z siebie, czując narastający niepokój. Myśli wirują wokół tego, co Selma mogła zdradzić.
Halil przytakuje bez wahania.
– Tak. Musiałem zrozumieć, dlaczego się odgradzasz. Twoje zachowanie nie dawało mi spokoju. I… to, co usłyszałem, nie było łatwe.
Zeynep odwraca wzrok, próbując ukryć rosnące napięcie.
– Co dokładnie ci powiedziała?
Choć stara się brzmieć spokojnie, drżenie w jej głosie zdradza strach. Bo jeśli Halil zna prawdę – całą prawdę – to nie ma już powrotu do udawania.
***
Retrospekcja: rozmowa Halila i Selmy
Halil stoi w przedpokoju, oparty o framugę. Jego twarz zdradza zmartwienie, którego nie potrafi już ukrywać.
– Zeynep się zmieniła – zaczyna. – Unika mnie, a gdy już jesteśmy razem, jest… nieobecna. Muszę wiedzieć, co się dzieje.
Selma milczy przez chwilę, jakby ważyła każde słowo. W końcu wzdycha.
– Zeynep od dawna walczy ze wszystkim sama. Od kiedy wydarzył się ten wypadek… wszystko spadło na jej barki. To ją wyniszcza.
Halil mruży oczy, czując, jak coś ściska go w środku.
– Ale dlaczego nic nie mówi? Czemu nie prosi o pomoc?
– Bo to właśnie Zeynep – odpowiada cicho Selma. – Ona nigdy nie pozwala sobie na słabość. Zawsze musi być silna – dla nas, dla siebie. Ale ja widzę, jak ją to powoli zabija.
Halil opuszcza wzrok. W jego piersi narasta ciężar, którego nie potrafi już zignorować.
– To moja wina – myśli gorzko. – Byłem tak skupiony na sobie, że nie dostrzegłem jej cierpienia.
Jakby czytając jego myśli, Selma dodaje z łagodnością:
– Nie obwiniaj się. To nie chodzi tylko o ciebie. Zeynep nawet przed samą sobą udaje, że wszystko jest w porządku. Ale nie jest.
***
Teraźniejszość.
Halil patrzy teraz na Zeynep z nową świadomością i determinacją, by dotrzeć do niej.
– Jesteś wykończona – mówi cicho. – I udajesz, że wszystko masz pod kontrolą, bo boisz się, że jak raz przyznasz się do słabości, to już się nie podniesiesz. Ale nie musisz tak żyć, Zeynep. Nie przede mną.
Jego słowa trafiają w samo sedno. Zeynep unosi brodę, próbując odzyskać kontrolę nad sytuacją, ale jej oczy zdradzają emocje.
– Nie martw się o mnie – mówi szorstko. – Poradzę sobie, jak zawsze.
W tej samej chwili chwyta wąż ogrodowy i, jakby chcąc zmienić nastrój, kieruje strumień zimnej wody wprost na Halila.
– Lepiej już idź, zanim znów zmoczysz buty – rzuca z wymuszonym uśmiechem.
Ale Halil nie zamierza się wycofać. Z mokrymi włosami i wodą spływającą po twarzy, podchodzi bliżej i zabiera jej wąż z rąk.
– Nie zbywaj mnie wodą ani ironią – mówi z naciskiem. – Jeśli naprawdę chcesz, żebym odszedł, powiedz to wprost. Ale nie oczekuj, że domyślę się tego z twoich półsłówek i ucieczek.
Zeynep patrzy na niego z niedowierzaniem. Widzi, że on nie odpuści. Że naprawdę się o nią troszczy – może nawet bardziej, niż ona sama o siebie.
Ich dłonie spotykają się przypadkowo. Chwytają się – może z potrzeby, może z niepewności – i przez chwilę trzymają bez słowa. Cisza między nimi mówi więcej niż jakiekolwiek wyznanie. Halil nie spuszcza z niej wzroku – jakby chciał dotrzeć do miejsc, których nikt inny nie widział.
W końcu puszcza jej rękę, ale jego wzrok wciąż błądzi po jej twarzy. A jego myśli? Już od dawna są tylko przy niej.
***
Zeynep wchodzi na zaplecze, zamyka za sobą drzwi i sięga po telefon. Drżącymi palcami wybiera numer siostry. Po kilku sygnałach Selma odbiera.
– Co powiedziałaś Halilowi? – zaczyna Zeynep, bez żadnych wstępów. – Jest tu. Martwi się o mnie. Powiedział, że coś od ciebie usłyszał.
– I tak miał przyjechać – odpowiada spokojnie Selma. – Powiedział, że twoje ubrania są brudne, więc przywiezie ci nowe. Chciał pomóc.
– Nie o to pytam – mówi Zeynep ostro. – Co dokładnie mu powiedziałaś?
Zapada chwila ciszy. W słuchawce słychać cichy oddech Selmy.
– Rozmawialiśmy – przyznaje w końcu. – Ale nie zdradziłam mu nic, co by ci zaszkodziło. Nie powiedziałam nic konkretnego. Po prostu… był zmartwiony, więc odpowiedziałam szczerze na kilka pytań.
– Prosiłam cię, żebyś niczego nie mówiła. A już na pewno nie tego, co ja tobie powiedziałam. To było między nami – mówi Zeynep z narastającą frustracją. – Nie mów innym, co wydaje ci się, że czuję. Nie masz do tego prawa.
– Dobrze, obiecuję – odpowiada cicho Selma. – Ale zanim tak stanowczo się odetniesz, może zastanów się przez chwilę, dlaczego ta rozmowa cię tak poruszyła.
– Nie mam nad czym się zastanawiać.
– W porządku. To pozwól, że zadam ci jedno pytanie – mówi łagodnie, lecz uparcie. – Czy jesteś absolutnie pewna, że go nie kochasz?
Zeynep milknie. Przez ułamek sekundy waha się, ale w końcu wypowiada słowa, które same cisną się jej na usta:
– Oczywiście, że go kocham…
Nie wie jednak, że tuż za jej plecami stoi Inci. Dziewczynka słyszy te słowa, a na jej twarzy pojawia się szeroki, promienny uśmiech. Po chwili, cicho jak cień, znika z zaplecza, nie słysząc już dalszej części rozmowy.
Zeynep dodaje cicho:
– …ale nie kocham go tak, jak myślisz.
***
Inci podbiega do Halila, który stoi przy samochodzie z rozkojarzonym wzrokiem.
– Wiesz, że Zeynep cię kocha? – mówi z entuzjazmem, niemal podskakując z radości.
Halil patrzy na nią zaskoczony.
– Inci… dlaczego tak myślisz? – pyta ostrożnie, próbując ukryć napięcie.
– Bo tak powiedziała! – rzuca z przekonaniem. – Rozmawiała przez telefon z siostrą. Powiedziała: „Oczywiście, że go kocham”.
Halil zamiera. Na moment świat wokół przestaje istnieć. W jego piersi pojawia się coś ciepłego, delikatnego, ale silnego – nadzieja.
– Powiedziała to naprawdę? – pyta szeptem, jakby nie chciał spłoszyć tej chwili.
– Przysięgam! – odpowiada dziewczynka z dumą. – Ale więcej nie słyszałam, bo pobiegłam za psem. Może powiedziała jeszcze coś!
Zanim Halil zdąży zareagować, Inci już biegnie dalej, goniąc swojego szczekającego pupila.
Halil zostaje sam, stojąc nieruchomo, z oczami utkwionymi w punkt, którego już nie widzi.
W jego głowie rozbrzmiewają słowa Zeynep, powtarzane wciąż i wciąż: „Oczywiście, że go kocham”.
– Czy to dlatego mnie unika? – myśli. – Bo nie potrafi sobie z tym uczuciem poradzić? Czy to możliwe, że przez cały ten czas czuła to samo, co ja?
Na jego twarzy pojawia się lekki, niemal nieśmiały uśmiech. Nadzieja powoli rozjaśnia jego spojrzenie.
– Może jeszcze nie wszystko stracone – szepcze do siebie. – Może ta walka wciąż ma sens.
***
Alper dociera na komisariat. W korytarzu już czeka na niego prawnik, z twarzą pełną powagi. Gdy tylko Alper go zauważa, rusza w jego stronę szybkim krokiem, kipiąc od emocji.
– Przyjechałem natychmiast, rzucając wszystkie sprawy – cedzi przez zaciśnięte zęby. – Straciłem całe godziny, a ta sprawa nadal nie jest zamknięta? Dlaczego po tak długim czasie wzywają mnie znowu? O co tu chodzi?!
– Panie Alperze, proszę zachować spokój – mówi prawnik łagodnie, ale stanowczo. – Sytuacja jest poważna. Gdybym miał wpływ, opóźniłbym przesłuchanie, ale…
– Ale co? – przerywa mu Alper, unosząc głos.
Prawnik spogląda mu prosto w oczy.
– Znaleziono ciało.
Te dwa słowa uderzają Alpera jak cios w brzuch. Robi krok w tył, blednie. Oparcie o ścianę staje się koniecznością, by nie upaść. W końcu siada ciężko na ławce obok, jakby nagle stracił władzę w nogach.
– Ciało? – powtarza półgłosem. – To znaczy… ona nie zaginęła? Została… zamordowana?
Prawnik kiwa głową z powagą.
– Podczas prac polowych rolnicy natknęli się na zwłoki kobiety. Przeprowadzono sekcję. To była Ayse Demir.
Alper przez chwilę tylko wpatruje się przed siebie pustym wzrokiem. Słowa nie docierają do jego świadomości. Wreszcie z trudem mówi:
– Nie… To niemożliwe…
– Przykro mi – mówi prawnik cicho. – Ale teraz musisz się skupić. Musisz złożyć zeznania. Policja chce jak najszybciej przekazać akta do prokuratury.
– Ale dlaczego ja?! – wybucha Alper. – Czy jestem podejrzany?!
– Na razie nie. Ale to rutynowa procedura. W sprawach o zaginięcie często przesłuchuje się osoby z bliskiego otoczenia.
– Myślałem, że ta sprawa dawno została zamknięta… – Alper patrzy z niedowierzaniem. – To przecież było lata temu.
– Po ujawnieniu nowych dowodów postępowanie może zostać wznowione. A morderstwo się nie przedawnia.
***
Pokój przesłuchań.
Alper siedzi sztywno na krześle, całe jego ciało zdradza napięcie. Czoło zroszone potem, dłonie zaciśnięte na kolanach. Policjant siedzący naprzeciwko patrzy na niego uważnie.
– Domyślam się, że wie pan już, co stało się z panią Ayse – mówi funkcjonariusz spokojnie.
– Tak… – odpowiada Alper z trudem. – Jest mi bardzo przykro. Myślałem, że po prostu… wyjechała. Kiedy przez dłuższy czas nie miałem od niej żadnych wieści, zacząłem się niepokoić. Ale… śmierć? Morderstwo? To niewyobrażalne.
Jego głos się łamie.
– Ayse była… cudowną osobą – mówi dalej. – Delikatna, dobra, empatyczna. Kto mógłby jej coś takiego zrobić? Dlaczego?
Ociera oczy, które zaszkliły się od emocji. Wzrok kieruje na policjanta.
– Proszę mi powiedzieć… dlaczego tu jestem?
– Sprawa została wznowiona – odpowiada policjant. – Zaginiona okazała się ofiarą morderstwa. Potrzebujemy jak najwięcej informacji.
– Czy jestem podejrzany? – Alper próbuje mówić pewnym tonem, ale jego głos zdradza lęk.
– Na ten moment nie. Ale musimy ustalić, kto miał z nią kontakt przed zaginięciem. Jak wyglądały wasze relacje?
Alper bierze głęboki oddech.
– Znamy się od lat – zaczyna. – Od czasów studiów. Ayse była wyjątkowa. Na początku… miałem do niej słabość.
– Czy łączyła was bliższa relacja? – dopytuje policjant.
Alper milknie. W jego głowie powracają wspomnienia…
„Nie nazywaj mnie ‘kochanie’. Mówiłam ci to już tyle razy. Nigdy nie dawałam ci nadziei.”
„To przez Halila, prawda? Jego kochasz, tak?”
„Znowu to samo. Proszę, zostaw mnie w spokoju. Między nami nic nie będzie.”
– Panie Alperze? – głos policjanta przerywa ciszę. – Zapytałem o pańskie relacje z panią Demir.
Alper unosi wzrok.
– Nie łączyła nas żadna relacja romantyczna – mówi stanowczo. – Po czasie kontakt się urwał. Potem dowiedziałem się, że zaginęła. Myślałem, że wyjechała za granicę. Jej kontakty z rodziną były napięte, to nie było nic zaskakującego.
Nagle drzwi pokoju otwierają się z cichym skrzypnięciem. Do środka wchodzi inny funkcjonariusz i podaje dokumenty swojemu koledze.
– Bilingi ofiary – oznajmia krótko. – Ostatnia rozmowa… była z panem Alperem Kazancıoğlu.
Alper wstrzymuje oddech. Patrzy to na dokument, to na funkcjonariusza. Serce wali mu jak młot, pot znowu spływa po skroniach. Jego oczy błądzą po pokoju, jakby szukały drogi ucieczki.
W myślach pojawia się tylko jedno zdanie:
„A jeśli prawda wyjdzie na jaw?”
***
Selma dzwoni do Erena, by odwołać spotkanie. Jej głos brzmi uprzejmie, lecz jest wyraźnie spięty.
– Przepraszam, Eren… ale dziś nie dam rady. Mam mnóstwo pracy na farmie, wszystko się spiętrzyło. Spotkamy się innym razem, dobrze?
Eren milczy przez chwilę. Choć czuje rozczarowanie, nie drąży tematu.
– Jasne… rozumiem – odpowiada w końcu z wymuszonym spokojem.
Rozłącza się, a chwilę później telefon ponownie wibruje. Wiadomość. Nadawca: Feyyaz.
„Chcesz wiedzieć, co naprawdę robi Selma? Przyjdź na wybrzeże. Godzina 14:00.”
Eren marszczy brwi. W jego oczach pojawia się cień niepokoju.
***
Wybrzeże.
Fale delikatnie rozbijają się o brzeg. Wiatr porusza liśćmi drzew i tkaniną sukienki Selmy, która siedzi na ławce obok Feyyaza — swojego byłego narzeczonego. Atmosfera między nimi jest napięta, niemal duszna, choć oboje starają się utrzymać pozory spokoju.
Feyyaz pierwszy przerywa milczenie.
– Po długim, męczącym procesie diagnozy… wreszcie wiem, co mi jest – mówi z powagą. – To był szok, Selmo. Ale dzięki szybkiej reakcji… mam szansę na leczenie.
Zawiesza głos, jakby chciał, by jego słowa wybrzmiały mocniej. Patrzy przed siebie, na horyzont.
– Wiesz, dużo o tym myślałem. O tej chorobie. Dlaczego mnie to spotkało. I doszedłem do jednego wniosku – jego głos łagodnieje. – To kara. Za to, co ci zrobiłem. Może twoje modlitwy zostały wysłuchane.
Selma odwraca głowę w jego stronę. Jej oczy są wilgotne, twarz napięta.
– Feyyaz… – szepcze, z trudem hamując emocje. – Nigdy nie życzyłam ci źle. Nawet wtedy, kiedy… kiedy byłam najbardziej zraniona. Nie chciałam tego. Przepraszam.
Unosi rękę, jakby chciała zatrzymać łzy, ale te już zdążyły wypłynąć.
Feyyaz uśmiecha się lekko, niemal pokornie. Unosi dłoń w uspokajającym geście.
– Nie masz za co przepraszać. Gdybym był tobą… też bym tak postąpił. Ale to już nieważne. Przeszłość zostawmy za sobą. Chcę się zmienić. Naprawić to, co się da. Stać się lepszym człowiekiem, Selmo. To ci obiecuję.
Selma opuszcza wzrok. W jej klatce piersiowej coś ściska. Przez chwilę nie mówi nic, próbując uporządkować emocje.
Tymczasem Feyyaz… uśmiecha się pod nosem. Ulotnie. Złośliwie. Tryumfalnie.
„Wszystko idzie zgodnie z planem” – myśli, zerkając ukradkiem na zegarek. „No dalej, Erenie. Czas, żebyś się pojawił. Niech przedstawienie się zacznie.”
W jego oczach pojawia się błysk satysfakcji. Jakby każdy gest, każde słowo, były częścią większej układanki, która właśnie zaczyna się zamykać.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 188. „Wichrowego Wzgórza”?
Odcinek 188. serialu „Wichrowe Wzgórze” (oryg. Rüzgarlı Tepe) zadebiutuje na antenie TVP1 w piątek, 6 czerwca, o godzinie 14:00. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Wichrowe Wzgórze streszczenia.







