Wichrowe Wzgórze odc. 249: Halil na kolanach przed Zeynep!

Halil klęczy przed Zeynep, która siedzi na ławce w altanie.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 249: Streszczenie

Selma wspina się po schodach, ostrożnie niosąc tacę z filiżanką kawy i szklanką wody. Jest już niemal przy drzwiach pokoju teściowej, gdy zatrzymuje ją znajomy, ostry ton Kiymet.

– Wczoraj wieczorem spisałeś się znakomicie – mówi Kiymet do słuchawki. – Ani słowem nie zdradziłeś mojego kłamstwa. Nie martw się, obiecałam ci złotą bransoletkę co miesiąc i dotrzymam słowa. Zrobię wszystko, by oddzielić mojego syna od tej bezczelnej dziewuchy. Tak, zabiorę Erena i wrócimy do Antep.

Palce Selmy zaciskają się na uchwycie tacy tak mocno, że jej knykcie bieleją.

– Chcesz odebrać mi Erena… – szepcze do siebie, czując, jak złość miesza się z niedowierzaniem.

Jeśli Kiymet pragnie wojny, to ją dostanie.

– Pozbędę się jej za wszelką cenę – ciągnie Kiymet, nieświadoma podsłuchu. – Potem wyprawię huczne wesele dla mojego syna i będę tańczyć do rana. Ale najpierw pokażę tej dziewczynie, gdzie jej miejsce. Ja byłam synową dwóch teściowych – ona nie zdoła stawić mi czoła. Spakuje walizkę i pojedzie do domu swojej matki.

– Niech Bóg ma w opiece tę dziewczynę – odpowiada głos Okkesa w słuchawce. – Rób, co uważasz za słuszne, moja droga.

Kamera przesuwa się na twarz Selmy – jej oczy płoną determinacją.

– Zobaczymy, kto pierwszy opuści ten dom, pani Kiymet – mówi w myślach, przyciskając tacę do piersi. – Ale najpierw muszę pogodzić się z Erenem.

***

Eren wchodzi do kuchni, gdzie Selma krząta się przy blacie, krojąc warzywa. Zapach świeżych ziół unosi się w powietrzu, ale między nimi wciąż wisi niedopowiedziane napięcie. W ciszy nalewa sobie szklankę wody.

– Eren… – zaczyna cicho Selma, odkładając nóż. Jej głos drży, a w oczach błyszczy szczerość. – Przepraszam. Powinnam okazać więcej cierpliwości twojej mamie. Nie chciałam cię zranić ani rozzłościć. Nie trwajmy w tej kłótni, proszę. Jesteśmy mężem i żoną, a ja bardzo cię kocham.

Eren odkłada szklankę, podchodzi bliżej i delikatnie ujmuje jej twarz w dłonie. Patrzy jej prosto w oczy, po czym składa na jej twarzy czuły, pojednawczy pocałunek.

– Ja też cię kocham – mówi miękko. – Masz rację, nie warto się obrażać. Zapomnijmy o tym. Uznajmy, że to było tylko głupie nieporozumienie.

Jego wzrok pada na miski i garnki stojące na stole.
– Co z tego wyczarujesz? – pyta z lekko figlarnym uśmiechem.

– To, co najbardziej lubisz, kochanie – odpowiada Selma, błądząc spojrzeniem po jego twarzy.

– W takim razie… – Eren nachyla się jeszcze bliżej – jedyne, co kocham naprawdę, to ty.

Ich spojrzenia splatają się w milczącym wyznaniu, a po chwili toną w długim, ciepłym uścisku. Selma wtula się w niego, czując, jak resztki złości rozmywają się, ustępując miejsca pewności, że razem przetrwają wszystko.

***

Zeynep, wiedząc już, że Halil skłamał w sprawie współpracy z największym wrogiem jej ojca, postanawia uderzyć w niego jego własną bronią. Wchodzi do pokoju z uniesioną głową i zimnym błyskiem w oczach. Staje naprzeciwko niego, a w dłoni trzyma złożoną kartkę.

Bez słowa podaje mu ją do rąk. Halil rozwija papier, a jego wzrok zatrzymuje się na krótkiej notatce:

Wymagania, jakie musi spełniać mąż Zeynep Aslanli:
– Mąż Zeynep Aslanli nigdy nie kłamie.

Na liście nie ma nic więcej. Tylko jeden punkt – ale o ciężarze, który mógłby zgnieść każdy fundament małżeństwa.

– Czas cię naprostować – mówi Zeynep twardo, a jej głos brzmi jak ostrze stali. – Wiem, że nie spotkałeś się z Yenerem Karatasem. Dobrze, teraz nikomu nie powiem prawdy. Ale ty, Halilu Firacie, zapłacisz – i to nie tylko za kłamstwa, które wypowiedziałeś, lecz także za prawdy, które przede mną ukryłeś.

Patrzy mu prosto w oczy, jakby chciała przeszyć jego maskę pewności siebie, a potem odchodzi, zostawiając go samego z kartką, która waży więcej niż cały kontrakt biznesowy.

***

Songul pochyla się nad stołem, rozgniatając w moździerzu suszone zioła. Ruchy ma szybkie i nerwowe, a jej twarz wykrzywia się w grymasie determinacji.

– Nie będzie żadnego dziecka. Nie pozwolę na to – syczy pod nosem, nie przerywając pracy.

Zmielone zioła wsypuje do garnka z gotującą się wodą i powoli miesza łyżką, aż para zaczyna otulać jej twarz.

– Oby proporcje były idealne – mruczy, jakby mówiła do samej siebie.

Sięga po zakraplacz i napełnia nim małą szklaną buteleczkę brunatnym wywarem.

– Wystarczy kilka kropli. W badaniu krwi nic nie wyjdzie. Nikt nie zorientuje się, że to ja… – Jej głos cichnie, a w oczach pojawia się mroczny błysk. – Geny Aslanlich nigdy nie połączą się z genami Firatów.

Zakręca buteleczkę, a w lustrze obok widzi swoje odbicie. Patrzy na nie długo, po czym na jej twarzy pojawia się szeroki, satysfakcjonujący uśmiech – uśmiech kobiety, która właśnie postawiła pierwszy krok ku zbrodni.

***

W altanie panował spokój przerywany jedynie odległym śpiewem ptaków i szelestem liści. Halil siedział na drewnianej ławie, trzymając na kolanie smukłą stopę swojej żony. Palcami pewnie wklepywał maść, jakby w ten sposób mógł ugłaskać każdy obrzęk i każdą dolegliwość.

– Ostrożnie, synu – napomniała go łagodnie Zumrut, unosząc brew. – Nie chcesz jej przecież zrobić krzywdy.

– To naprawdę boli – mruknęła Zeynep, która wcale nie marzyła o takim masażu. Zgodziła się tylko dlatego, że babcia na to nalegała. – Obrzęki w ciąży to nic niezwykłego. To minie.

Pokojówka Nihan pojawiła się z miednicą i glinianym naczyniem pełnym parującej wody.

– Dobrze – oznajmiła Zumrut tonem kogoś, kto ma sytuację pod pełną kontrolą. – Masaż skończony, czas na mycie. Umyj nogi swojej żony w ciepłej wodzie. Posmarowałeś je maścią, a ja nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby się poślizgnęła.

Halil bez słowa podwinął rękawy koszuli i ukląkł przed Zeynep. Jego dłonie poruszały się z wyczuciem, gdy zmywał krem, a ciepła woda spływała wąską strużką po jej kostce.

W tym momencie w przejściu pojawiły się Tulay, Gulhan i Songul. Ostatnia z nich zatrzymała się w pół kroku, wpatrując się w scenę jak w zły sen – jej siostrzeniec, dumny Halil Firat, klęczał przed Zeynep i mył jej stopy.

– Halilu! Co ty wyprawiasz?! – wyrzuciła z siebie, podchodząc bliżej.

– Mam opuchnięte nogi z powodu ciąży – odparła Zeynep z rozbrajającym uśmiechem. – Na szczęście mój mąż świetnie się mną opiekuje.

– Drogi Halilu, czy nie lepiej byłoby zatrudnić kogoś do takich rzeczy? Po co się tak męczysz?

– A co w tym złego? – wtrąciła Zumrut, zerkając znacząco na Songul. – Moja niebieskooka chciała, żeby to właśnie jej mąż się tym zajął.

– To wszystko – powiedział Halil, wstając szybko i wycierając dłonie w ręcznik.

– Pomogłeś mi, naprawdę czuję ulgę – dodała Zeynep, a w jej oczach zatańczyły iskierki satysfakcji, gdy dostrzegła, jak lekki rumieniec wkrada się na twarz męża.

– Cieszę się, ale praca czeka.

– Poczekaj – zatrzymała go, unosząc głowę i wciągając głęboko powietrze. – Czujesz? Pachnie… grillem.

Halil spojrzał na nią z lekkim niedowierzaniem, po czym usiadł obok. Pochylił się i szepnął jej do ucha, tak cicho, by nikt poza nią nie usłyszał:

– Co ty kombinujesz?

– Jestem w ciąży – odparła słodko. – Mam zachcianki. To przecież normalne.

Na jego ustach pojawił się cień uśmiechu, ale w oczach błysnęła irytacja. Nie miał jednak wyjścia – wstał i zabrał się do rozpalania ognia. Zeynep obserwowała każdy jego ruch z ukrytym triumfem. W końcu to on wymyślił kłamstwo o jej ciąży. Teraz przyszedł czas, by zapłacił za tę bajkę, choćby w postaci grillowania na jej życzenie.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 146. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 147. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy