Wichrowe Wzgórze odc. 259: Zdrada w domu! Halil podejrzewa Zeynep!

Halil i Zeynep wpatrują się sobie głęboko w oczy, ich twarze dzieli jedynie niewielka odległość. Napięcie w powietrzu jest niemal namacalne, a każda chwila zdaje się wypełniona emocjami.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 259: Streszczenie

W wyniku podstępnej intrygi Songul, Zeynep nabiera przekonania, że jej własna matka źle traktuje Zumrut.

– Działa mi na nerwy! – wybucha Tulay, niemal krzycząc. – Doprowadza mnie do szału, Zeynep! Jej myśli błądzą w kółko, a teraz nagle ubzdurała sobie, że chcę wysłać ją do domu starców. Skąd ona bierze takie pomysły?!

Zeynep patrzy na nią chłodno, z cieniem rozczarowania w oczach.

– Nie miej do mnie pretensji, mamo – odpowiada spokojnie, lecz z dystansem. – Po tym, co ostatnio zrobiłaś, naprawdę trudno mi ci zaufać. Proszę cię tylko o jedno: opanuj nerwy. Nie chcę już nigdy widzieć, jak zachowujesz się w ten sposób wobec mojej babci. Ona jest dla nas wszystkich kimś wyjątkowym. Została nam powierzona przez mojego tatę.

Słowa Zeynep uderzają Tulay mocniej, niż chciałaby przyznać. Kobieta zaciska usta, a w jej oczach pojawia się gniew, którego nie wypowiada. Bez słowa odwraca się gwałtownie i opuszcza pokój Zumrut, zostawiając po sobie atmosferę cięższą niż wcześniej. Songul osiągnęła swój cel – najpierw zniechęciła do Tulay Halila, a teraz podburzyła także Zeynep.

W tej samej chwili telefon Zeynep zaczyna wibrować. Dziewczyna spogląda na ekran, a jej serce przyspiesza. Nowa wiadomość od Kazima Demirtepe:

„Wygrałem, pani Zeynep.”

Oczy Zeynep rozszerzają się ze zdumienia.
– To niemożliwe… – szepcze do siebie. – Jak Halil mógł przegrać?

Nim zdąży ochłonąć, na ekranie pojawia się kolejny SMS. Tym razem od Halila.

„Przyjdź do pracowni.”

W sercu Zeynep budzi się nadzieja.
– Czyżby Halil naprawdę zdecydował się na partnerstwo? – pyta samą siebie z niepewnym uśmiechem. – Wezmę umowę i od razu do niego pójdę.

***

Halil siedział za biurkiem w pracowni, próbując skupić myśli na papierach, gdy nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się nazwisko, którego teraz najmniej chciał widzieć.

– Jak się masz, panie Halilu? – rozległ się w słuchawce głos Kazima Demirtepe, ciężki od kpin i triumfu. – Pamiętasz, jak nazwałeś mnie nic niewartym człowiekiem? A jednak… to ja wyszedłem zwycięsko. Bardzo mi przykro.

Po chwili usłyszał wybuch szyderczego śmiechu. Brzmiał jak drwina losu, która na długo miała wgryźć się w jego pamięć i powracać jak echo w najciemniejszych chwilach.

Demirtepe rozłączył się, a Halil, dusząc w sobie narastającą wściekłość, natychmiast wybrał numer Hakana.

– Miałem właśnie do ciebie dzwonić – odezwał się asystent przygaszonym tonem. – Przegraliśmy. Demirtepe zaoferował o trzy kurusze* mniej od nas.

Halil aż uderzył pięścią w biurko.
– Trzy kurusze?! To niemożliwe! Musiał znać naszą ofertę.

– Koperta z propozycją była otwarta – wyznał Hakan po chwili ciszy. – Myślałem, że ty to zrobiłeś… Ktoś musiał przekazać mu tę informację. Ktoś cię zdradził, Halilu.

Słowa asystenta uderzyły w niego jak nóż. W głowie natychmiast pojawiła się jedna twarz – Zeynep. Przypomniał sobie SMS, który przypadkiem zobaczył w jej telefonie: „Dzięki twojemu wsparciu wygram przetarg.” Nie miał już wątpliwości. Wszystko wskazywało na nią.

Drzwi do pracowni otworzyły się nagle i stanęła w nich Zeynep. W dłoni ściskała teczkę z kontraktem, z którym od kilku dni nie dawała mu spokoju. Jej krok był pewny, a spojrzenie twarde.

– Zeynep Aslanli nigdy się nie poddaje – oznajmiła, podchodząc bliżej. Z impetem otworzyła teczkę i położyła ją na biurku. – Przegrałeś przetarg. Ale dlatego tu jestem. Wezwałeś mnie, żeby podpisać umowę, prawda?

Zsunęła dokumenty w jego stronę, kładąc obok długopis.
– Podpisz. Nasze marzenia są na wyciągnięcie ręki.

Halil uniósł głowę, patrząc na nią przenikliwie, jakby chciał przeniknąć jej duszę.
– Ty… – wydusił przez zaciśnięte zęby.

– Nie zawsze można wygrywać, Halilu Firacie – odpowiedziała spokojnie, niemal z wyższością. – Ale spójrz na jasną stronę. Straciłeś przetarg, ale podpisując tę umowę, zyskasz więcej, niż myślisz. Twoje marzenie się spełni. Zatrudnisz ludzi, dasz im nadzieję. Wystarczy jeden podpis.

Halil zadrżał z gniewu, jego dłonie zacisnęły się w pięści.
– Jesteś gotowa na wszystko… I w ogóle tego nie żałujesz?

– Dlaczego miałabym żałować? – odparła chłodno. – Tak będzie lepiej dla nas obojga.

– Lepiej?! – wybuchł Halil, niemal krzycząc. – To nie jest żadne „lepiej”. To chciwość, nic więcej!

– Jakkolwiek tego nie nazwiesz – mówiła dalej spokojnie – liczy się efekt. Podpisz to teraz.

Halil gwałtownie zatrzasnął teczkę. Jego twarz stężała, a głos rozdarł powietrze niczym huk pioruna:
– Wyjdź stąd! Wynoś się z mojego gabinetu!

Zeynep spojrzała na niego z mieszaniną pogardy i zawodu, po czym z trzaskiem zatrzasnęła drzwi. Halil, ledwo powstrzymując furię, odwrócił się i kopnął w stojące obok krzesło, które przewróciło się z hukiem.

***

Hakan i Halil wchodzą do gabinetu. Firat wciąż drży ze wściekłości, jakby ogień buzował w jego żyłach i rozsadzał go od środka. Twarz ma napiętą, szczęki zaciśnięte, a każdy ruch zdradza narastającą frustrację.

– Szukałem szpiega, który mógł przekazać Kazimowi twoją ofertę – mówi Hakan, uważnie obserwując Halila. – To na pewno nie był nikt ze spółdzielni. Gdyby tak było, już bym wiedział. Wszystko wskazuje na to, że informacja wyszła od kogoś stąd… z samego serca domu.

Halil zamyka oczy, walcząc ze sztormem myśli. „Mam nadzieję, że to nie ty, Zeynep…” – powtarza w duchu, jakby chciał przekonać samego siebie. Rozum podsuwa mu niepokojące obrazy, ale serce wciąż broni ukochanej.

– Wiem, że możesz podejrzewać również mnie – ciągnie Hakan z ciężkim westchnieniem. – To w końcu ja zawiozłem kopertę z ofertą.

Halil podnosi wzrok i patrzy mu prosto w oczy.
– Mam do ciebie pełne zaufanie – mówi stanowczo, jakby chciał przeciąć ten temat ostrzem jednego zdania.

Na twarzy Hakana pojawia się cień ulgi.
– Dziękuję… Ale to oznacza jedno. Zdrajca jest tutaj, w twoim domu.

Halil zaciska pięści na oparciu fotela.
– Sam dojdę do prawdy. Przysięgam, że odkryję, kto włamał się do mojego gabinetu i sprzedał wysokość mojej oferty temu łajdakowi Kazimowi.

Za drzwiami cicho przystaje pokojówka Nihan. Słyszy każde słowo i natychmiast wracają wspomnienia z ostatniej nocy. Widziała Tekina wychodzącego z gabinetu, jego ciężki krok na parkiecie, a potem to spojrzenie – zimne, złowrogie, ostrzegające. Trzymaj język za zębami, jeśli życie ci miłe – syknął wówczas. Nihan pamięta też, jak wcześniej bezpodstawnie oskarżył ją o kradzież pierścionka. Teraz los podsuwa jej szansę na zemstę. Jednak zamiast wejść i zdradzić prawdę, cofa się. Wróci do sprzątania, a w głowie zaczyna kiełkować plan – bardziej przebiegły niż zwykłe doniesienie.

Kiedy Hakan opuszcza gabinet, Halil zostaje sam. Opiera dłonie na biurku, oddycha ciężko, a gniew kotłuje się w nim coraz mocniej. Nagle jego wzrok pada na drobiazg pod nogami. Schyla się i podnosi mały cukierek o intensywnie pomarańczowo-czerwonym papierku.

Przygląda się mu uważnie.
– Ciekawe… Kto mógł go tutaj upuścić? – mruczy pod nosem, starając się odtworzyć w pamięci, kto z domowników zwykł zajadać się takimi słodyczami.

***

W salonie Tekin przechadzał się nerwowo, gdy jego telefon nagle zawibrował. Spojrzał na ekran, a widząc nazwisko Kazima, momentalnie zesztywniał. Odbierając połączenie, starał się brzmieć pewnie, choć w środku wszystko w nim drżało.

— Dobra robota, Tekinie. Wygrałem przetarg — w głosie Kazima pobrzmiewała satysfakcja, jakby właśnie ogłosił triumf życia.

— Cieszę się… — Tekin przełknął ślinę. — Dziękuję za umorzenie mojego długu.

Po drugiej stronie zapadła krótka cisza. Potem rozległ się ironiczny śmiech.

— A kto ci powiedział, że to zrobiłem?

Tekin zamarł. Na jego twarzy malował się kompletny brak zrozumienia.
— Nie… nie rozumiem… — wydusił, marszcząc brwi.

— Lubię z tobą pracować — ciągnął Kazim chłodno. — Dlatego to jeszcze nie koniec. Będziemy w kontakcie, partnerze.

Połączenie zostało przerwane. Tekin poczuł, jakby grunt usunął mu się spod nóg. Zbladł, a jego dłoń, w której wciąż trzymał telefon, drżała niekontrolowanie. Był pewien, że wreszcie się uwolnił, że odzyskał wolność… Tymczasem okazało się, że wpadł w jeszcze głębszą pułapkę.

Odwrócił się, chcąc wyjść z salonu, gdy nagle jego spojrzenie zatrzymało się na sylwetce stojącej przy drzwiach. Nihan. Pokojówka patrzyła na niego uważnie, z drwiącym półuśmiechem, który tylko dolał oliwy do ognia.

— Na co się gapisz?! — syknął ostro.

— Panie Tekinie… — zaczęła spokojnie, a w jej głosie brzmiała dziwna pewność.

— Nie dyskutuj ze mną! — wrzasnął. — Zrób mi natychmiast kawę!

Nihan nie ruszyła się z miejsca. Jej twarz nie zdradzała ani krzty strachu.

— Głucha jesteś?! — ryknął Tekin, tracąc panowanie nad sobą.

— Wiem, że to pan otworzył kopertę z ofertą przetargową — powiedziała lodowato, wbijając w niego spojrzenie ostrzejsze niż nóż.

Tekin cofnął się o krok.
— Co ty bredzisz? — próbował zabrzmieć stanowczo, ale jego głos drżał, a pewność siebie wyparowała.

— Mam dowody.

— Zamknij się! — krzyknął, zbliżając się do niej o krok, jakby chciał ją zastraszyć.

— Nie zamknę się! — uniosła głos Nihan, a jej oczy błyszczały gniewem. — Nazwał mnie pan złodziejką, ale w rzeczywistości to pan jest złodziejem! Może nawet pierścionek swojej żony sam ukradł, żeby zrzucić winę na mnie!

Tekin poczuł, jak krew uderza mu do głowy.

— Dasz mi milion za milczenie — dodała spokojniej, niemal z satysfakcją.

— Nie bądź śmieszna. — Tekin prychnął. — Nikt nie uwierzy zwykłej służce.

Nihan przekrzywiła głowę, jakby czekała właśnie na tę odpowiedź.

— Czyżby? — wyszeptała. — Pan Halil znalazł w swoim gabinecie cukierek imbirowy. Szuka winnego, a ja dobrze wiem, kto je takie słodycze. Widziałam całe opakowanie w pańskim pokoju.

Tekin otworzył usta, lecz nie znalazł słów.

— Twój los jest teraz w moich rękach. Masz czas do jutra. Milion. Inaczej powiem wszystko Halilowi.

Nihan odwróciła się z triumfalnym uśmiechem i opuściła salon, zostawiając Tekina z uczuciem narastającej bezsilności. Wściekły, uderzył pięścią w stół, aż szklanka spadła na podłogę i rozbiła się z hukiem. Wiedział, że został uwięziony między Kazimem a Nihan, a jego problemy nie tylko się nie kończą — one dopiero się zaczynają.

***

Tekin wymyka się do ogrodu, nerwowo rozglądając się, czy nikt go nie śledzi. Drżącą ręką wyciąga telefon i wybiera numer Kazima.

– Halil zaczyna coś podejrzewać – mówi przyciszonym, napiętym głosem. – Zorientował się, że w domu jest szpieg. A ja… kiedy szukałem tej przeklętej koperty, upuściłem w jego gabinecie cukierek. Jeśli znajdzie trop, od razu powiąże go ze mną.

Po drugiej stronie zapada długa cisza. Tekin blednie jeszcze bardziej, pot ścieka mu po skroni.

– Czemu nic nie mówisz?! – wyrzuca wreszcie z siebie zaniepokojony.

– Bo myślałem – odzywa się spokojny, zimny głos Kazima. – I już wiem, jak to obrócić na naszą korzyść.

– To nie będzie takie proste – protestuje Tekin, zaciskając mocniej telefon w dłoni.

– Nie przerywaj mi. – Głos Kazima staje się ostrzejszy. – Sprawisz, że Halil uwierzy, iż cukierek należy do Zeynep. Musi uwierzyć, że to jego żona jest zdrajczynią.

Tekin wstrzymuje oddech, nie dowierzając w to, co słyszy.

– Ale… to rozbije ich małżeństwo.

– Właśnie o to chodzi – odpowiada Kazim z zimnym zadowoleniem. – Jeśli Halil i Zeynep się pokłócą, ona sama przyjdzie do mnie. Będzie musiała podpisać kontrakt, bo nie będzie miała innego wyjścia.

Na twarzy Tekina maluje się niepewność i strach. Czuje, że staje się pionkiem w grze, której nie rozumie do końca, a stawka rośnie z każdą chwilą.

***

Zeynep siedzi samotnie na sofie w sypialni, wpatrując się w pustkę.

– Nawet ja zapomniałam o własnych urodzinach – szepcze ze smutkiem. – Jak Halil miałby o nich pamiętać?

Nagle cichy stukot rozlega się przy drzwiach. Zeynep podnosi wzrok, a po chwili wchodzi Nihan, pokojówka, trzymając w rękach bukiet śnieżnobiałych róż.

– To dla pani, pani Zeynep – mówi cicho, kłania się i niemal natychmiast znika, zostawiając za sobą zapach kwiatów.

Zeynep powoli bierze bukiet do rąk. Jej twarz rozjaśnia się blaskiem nadziei.

– Halil wie, że kocham białe róże… – mówi półgłosem, wdychając ich słodki zapach. – To musi być od niego.

Delikatnie odkłada kwiaty na komodę. Dopiero wtedy dostrzega wplecioną między płatki karteczkę. Wyciąga ją i czyta: „Kazim Demirtepe”. Uśmiech gaśnie, a w oczach pojawia się rozczarowanie.

– Nie… – szepcze, czując zawód i gorycz.

W tej samej chwili, niespodziewanie, w drzwiach staje Halil. Jego spojrzenie od razu pada na bukiet.

– To on ci to wysłał? – pyta ostrym, zimnym tonem.

Zanim Zeynep zdąży odpowiedzieć, Halil dostrzega coś jeszcze. Obok róż, na komodzie, leżą trzy niewinnie wyglądające, czerwono-pomarańczowe cukierki. Dokładnie takie same, jak ten, który znalazł w swoim gabinecie. Serce mu twardnieje. W jednej chwili w jego umyśle układa się przerażający obraz zdrady.

Twarz Halila ciemnieje. Gniew, którego nie potrafi powstrzymać, zalewa mu ciało jak gorąca lawa. Bez namysłu chwyta bukiet i z całej siły ciska nim o podłogę. Płatki białych róż rozsypują się jak drobne kawałki złudzeń.

– Halil! – krzyczy zaskoczona Zeynep.

Mężczyzna podchodzi do niej gwałtownie, chwyta ją za ramiona i zaciska dłonie z taką siłą, że Zeynep aż syczy z bólu.

– Co ty robisz?! – woła z oburzeniem i lękiem.

– Jeśli współpracujesz z tym łajdakiem, rób to przynajmniej otwarcie! – grzmi Halil, a w jego oczach płonie wściekłość. – Jeśli raz jeszcze odważy się coś takiego zrobić… zabiję go! Pamiętaj, Zeynep – jesteś moją żoną!

Po tych słowach puszcza ją gwałtownie, odwraca się i wychodzi, trzaskając drzwiami.

Zeynep stoi oszołomiona, nie rozumiejąc, co przed chwilą się wydarzyło. Patrzy na rozsypane róże, a w jej myślach pojawia się tylko jedno zdanie:

– Halil ma rację… Jak on śmiał mi to wysłać?

* kurusz – odpowiednik grosza dla liry tureckiej

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 152. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 153. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy