Wichrowe Wzgórze odc. 313: Songul odwiedza aresztowaną Tulay!

Songul odwiedza aresztowaną Tulay.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 313: Streszczenie

Kumru położyła przed Umutem filiżankę parującej kawy, a potem usiadła w miękkim fotelu naprzeciwko, tak blisko, by móc śledzić każdy jego gest. Promienie popołudniowego słońca przesypywały się przez koronkowe zasłony, rzucając ciepłe smugi na stoliczek i wydobywając aromat świeżo zaparzonego naparu.

— Czy ty tu na stałe mieszkasz? — zapytał niepewnie mężczyzna, drapiąc się po karku. — Miło mi panią poznać, jestem Umut… To znaczy — dodał, marszcząc czoło — chyba tak się nazywam…

Kumru uśmiechnęła się łagodnie i odsunęła filiżankę bliżej niego.

— Drogi Umucie, zrobiłam ci kawę, napij się — powiedziała cicho, jakby każda sylaba miała koić jego zagubienie.

Umut wziął łyk, zamrugał i rozciągnął twarz w wyrazie, który miał być zadowoleniem.

— W ogóle nie pamiętam, jaką kawę piłem — mruknął.

— Dodałam już cukru — odparła Kumru, głaszcząc stół palcem. — Napijmy się czegoś słodkiego i porozmawiajmy o rzeczach słodkich. Życzę ci, żebyś odzyskał pamięć. Zapytałeś mnie o pewną ważną sprawę… Miałaś dostać odpowiedź ode mnie. Moglibyśmy mieć przed sobą wspaniałą przyszłość, ale na przeszkodzie stoi twoja amnezja.

Umut nagle ożywił się, jakby słowo „przyszłość” odpaliło w nim iskrę.

— Nie rozumiem, proszę pani — zaczął ostrożnie. — Czy mogłaby pani wyjaśnić dokładniej?

— Rzecz w tym — odpowiedziała Kumru, układając palce w delikatny wachlarz — skoro nic nie pamiętasz, będę musiała rozważyć propozycje innych kandydatów. Jest wielu mężczyzn z wyższych sfer, którzy się o mnie starają.

W tej chwili w progu pojawili się pozostali domownicy; ich spojrzenia skupiły się na parze przy stoliku. Eren stanął obok Umuta, przyglądając mu się z irytacją.

— Więc wszystko pamiętasz, bracie Umucie? Nawet o dżemie? — parsknął, nie kryjąc zdziwienia i nuty kpiny.

Umut zmieszał ręce, lecz zaraz wypalił z przekonaniem:

— Tak, pamiętam! Pamiętam to tak dobrze, jak pamiętam dżem figowy i wiśniowy. – Skierował wzrok na Kumru. – Proszę, stwórzmy razem tę piękną przyszłość. Powiedz mi, że mnie kochasz!

— Dość, Umut — przerwała Kumru stanowczo, chociaż w głosie miała cień uśmiechu. — Nie baw się mną. Gdyby nie Selma, wyrzuciłabym cię za drzwi. Zachowaj się jak mężczyzna i natychmiast wycofaj tę skargę, którą złożyłeś.

— Tak — dorzucił Eren, z nutą groźby w głosie. — Po tylu błędach miej odwagę zrobić to, co słuszne.

Umut spuścił wzrok, potem podniósł ręce w geście skruchy.

— Wycofam skargę — oznajmił śpiewnie. — Proszę, wybaczcie mi. Każdy popełnia błędy, ale umiejętność przebaczania świadczy o naszej wielkości.

Selma, stojąca w cieniu, uśmiechnęła się nerwowo — i wtedy Kumru pozwoliła sobie na krótkie, prywatne mrugnięcie. W jej oczach zakwitło rozmarzenie, połknięte natychmiast przez zimniejszą kalkulację.

Rozszarpałabym cię teraz — pomyślała, wciągając powietrze, jakby przez ten impuls wbijała sobie granicę. — Ale jesteś bogaty, a twoje bogactwo czyni cię wartościowym kandydatem na męża.

Jej usta ułożyły się w łagodny uśmiech.

***

Wieczór na farmie miał w sobie ciepło codzienności — miękkie światło lamp odbijało się od zasłon, a na stole, przykrytym zielonym obrusem w kwiaty, parowały szklanki z herbatą. W powietrzu unosił się zapach świeżo upieczonych ciastek, a w tle cicho grało radio, jakby nie chciało przeszkadzać rozmowie.

Songul, Gulhan i Tekin siedzieli przy okrągłym stole. Gulhan, ubrana w jasną, połyskującą bluzkę, podniosła pustą szklankę i powiedziała:

– Naleję sobie jeszcze herbaty.

– Gulhan! – zareagowała natychmiast Songul, zatrzymując siostrzenicę gestem dłoni. – Pijesz bardzo dużo kawy i herbaty. Jesteś w ciąży, musisz uważać.

Jej spojrzenie przesunęło się niżej, zatrzymało na brzuchu Gulhan.

– Tak w ogóle… Nie widać po tobie, żebyś była w ciąży – dodała, marszcząc brwi. – Twój brzuch nie urósł.

Gulhan zamarła na moment, po czym odpowiedziała spokojnie:

– Cóż… ostatnio nie mam apetytu. Poza tym jest jeszcze wcześnie.

– Oczywiście – mruknęła Songul. – Zapełniasz swój brzuch herbatą i nie masz ochoty na jedzenie. Od teraz będę ci przygotowywać mieszankę ziołową zamiast herbaty.

– Dziękuję, ciociu. To miłe z twojej strony – powiedziała Gulhan, próbując się uśmiechnąć, choć jej twarz zdradzała napięcie.

– Jest już późno, idę spać. Dobrej nocy.

Songul wstała, poprawiła swój szal i wyszła z pokoju, zostawiając małżeństwo sam na sam.

Gulhan spojrzała na Tekina z niepokojem. Jej dłonie nerwowo przesuwały się po krawędzi obrusa.

– Co teraz zrobimy? – zapytała cicho. – Wkrótce wyjdzie na jaw, że nie jestem w ciąży. Potrzebujemy pilnego rozwiązania.

Tekin, ubrany w błękitną koszulę, drapał się po brodzie, jego spojrzenie było skupione.

– Znam rozwiązanie – powiedział po chwili. – Będziesz nosić sztuczny brzuch.

Sięgnął po telefon, przesunął palcem po ekranie, aż znalazł odpowiednią ofertę. Pokazał jej zdjęcie — silikonowy model, realistyczny, dyskretny.

– Zamówię go jeszcze dziś. Zanim przyjdzie, noś luźne ubrania.

Gulhan spojrzała na ekran, potem na męża. Jej twarz była napięta, a oczy pełne wątpliwości. Nie wyglądała na przekonaną, ale nie powiedziała nic. Tylko sięgnęła po pustą szklankę i obróciła ją w dłoniach, jakby chciała odsunąć od siebie to, co właśnie się zaczęło.

***

Poranek w celi był bezlitosny. Tulay siedziała na twardej ławce, otulona ciszą, która zdawała się dusić bardziej niż chłód betonu. Jej ciało bolało — każdy mięsień, każda kość zdawała się protestować przeciwko tej nowej rzeczywistości. Gardło drapało tak mocno, że kaszel wyrywał się z niej jak szloch, nie dając chwili wytchnienia. Jej biała marynarka, niegdyś będąca symbolem elegancji, teraz wyglądała jak ironiczna maska w miejscu, gdzie godność była towarem deficytowym.

Nagle zza drzwi dobiegł stukot obcasów. Tulay podniosła głowę. W oczach pojawiła się iskra — nadzieja, że to Zeynep, że przynosi dobre wieści, że jeszcze dziś odzyska wolność. W wyobraźni widziała córkę, jak biegnie do niej, jak mówi: „Wszystko się wyjaśniło, mamo. Wracamy do domu.”

Drzwi otworzyły się. Ale to nie Zeynep stanęła w progu.

To była Songul.

Ubrana w bordowy płaszcz, z uśmiechem, który nie miał nic wspólnego z życzliwością. Jej spojrzenie było chłodne, triumfujące.

– Co tu robisz? – zapytała Tulay, odsuwając się od krat. Jej głos był szorstki, zmęczony. – Kto cię tu wpuścił?

– Otrzymałam specjalne pozwolenie – odpowiedziała Songul, z pełnym satysfakcji uśmieszkiem. – Powiedziałam, że jestem twoją krewną. Zobacz, w końcu jesteś tam, gdzie zasługujesz. Ta nora jest idealna dla kogoś takiego jak ty.

Tulay zacisnęła dłonie na prętach, ale nie odpowiedziała od razu. Jej oczy płonęły gniewem.

– Dlaczego przyszłaś?

– Żeby zobaczyć twój upadek na własne oczy – odparła Songul, z teatralnym spokojem. – Teraz zostaniesz tu na długi czas. A że nie jesteś już młoda, być może nie wyjdziesz do końca życia.

– Wynoś się stąd! – Tulay nagle dopadła do krat, jakby chciała je rozerwać gołymi rękami.

Songul nie drgnęła. Jej spokój był prowokacją.

– Nie bądź niegrzeczna – powiedziała, wyciągając z torby porcelanową filiżankę. – Ucz się od tych, którzy czynią dobro. Przyniosłam ci filiżankę, w której zawsze pijesz kawę. Nie zwykłaś zaczynać dnia bez niej. Pomyślałam, że może ci się przyda.

– Zabiję cię! – wybuchnęła Tulay, wyciągając rękę przez kraty, jakby chciała chwycić Songul za gardło. Ale ta cofnęła się w porę, z uśmiechem, który tylko się poszerzył.

– Pozbędę się ciebie – syknęła Tulay. – Halil dowie się, kto spalił drzewo na Wichrowym Wzgórzu.

Songul pochyliła się lekko. Jej głos był teraz niższy, bardziej intymny.

– Aż tak bardzo chcesz zniszczyć sobie życie, Tulay? Gdzie mieszkają Zeynep i Merve? Ze mną, pod jednym dachem. Pomyśl o tym.

W drzwiach pojawił się strażnik.

– Czas minął. Proszę za mną.

Songul posłała rywalce szeroki uśmiech, odwróciła się i wyszła, zostawiając Tulay samą — z bólem, z gniewem, z bezsilnością.

Tulay osunęła się na ławkę. Jej ciało nie chciało już walczyć. Tylko oczy pozostały czujne, jakby w nich tlił się jeszcze ostatni płomień.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 184. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy