Wichrowe Wzgórze odc. 319 i 320: Halil przekazuje majątek Zeynep!

Scena w ogrodzie nocą. Halil obejmuje ramiona Zeynep, stojąc z nią twarzą w twarz.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 319: Streszczenie

Mimo że Tulay przeszła zawał, uparcie odmawia przyjmowania leków. Chce jak najdłużej pozostać w szpitalu, by odwlec moment powrotu do aresztu.

Tymczasem w rezydencji Zumrut przypadkowo słyszy rozmowę Arzu przez telefon. Z jej słów dowiaduje się o rozwodzie Halila i Zeynep. Wiadomość spada na nią jak grom z jasnego nieba. Seniorka blednie, osuwa się na fotel i milknie. Kilka minut później zamyka się w swoim pokoju, nie chcąc z nikim rozmawiać.

— Babciu, otwórz drzwi! — woła Zeynep, szarpiąc za klamkę. — Proszę cię, wysłuchaj mnie!

Zza drzwi dobiega przytłumiony, drżący głos Zumrut:

— Rozwodzicie się… Nie chcę cię widzieć, Zeynep. Odejdź!

Zrozpaczona dziewczyna opiera czoło o futrynę. Halil staje za nią i kładzie jej rękę na ramieniu. Po chwili oboje wychodzą na balkon, by spróbować dostać się do środka z drugiej strony.

— Babciu, to ja, Halil — mówi spokojnie, pukając w szybę. — Czy możesz nas wysłuchać? Nie stoimy tu jako obcy ludzie, ale jako twoja rodzina.

Zumrut nie reaguje. Zasłania zasłonę, chowając łzy, które płyną jej po policzkach.

— Dobrze — kontynuuje Halil cicho, lecz stanowczo. — Nie musisz otwierać, jeśli nie chcesz. Ale nie odejdziemy stąd. Zostaniemy tu tak długo, aż zmienisz zdanie. Choćbyśmy mieli zmarznąć i umrzeć z głodu, nie ruszymy się stąd bez twojego wybaczenia.

Słowa Halila brzmią jak przysięga. Po dłuższej chwili słychać przesuwanie zasuwy. Drzwi balkonowe otwierają się z lekkim skrzypnięciem.

Zumrut stoi naprzeciwko nich z surową miną, ale w oczach widać wzruszenie.

— Nie myślcie, że wam wybaczyłam, tylko dlatego, że wpuściłam was do środka — mówi twardo. — Po prostu… nie mogłam patrzeć, jak marzniecie.

Zeynep siada na sofie obok niej, ostrożnie, jakby obawiała się, że babcia znowu każe jej wyjść.

— Sułtanko… — odzywa się cicho, ale Zumrut odwraca głowę.

— Kto ci to powiedział, babciu? — pyta Halil, próbując nawiązać kontakt wzrokowy.

— Co to zmieni? — odpowiada rozżalona kobieta. — Czy to odwoła rozwód? Powiedzcie mi, że to nieprawda, że to wszystko to tylko głupi żart. Zeynep, gdzie się podziała twoja miłość do Halila? Myślałam, że oddałaś mu swoje serce na zawsze. Nigdy mnie nie okłamałaś… aż do teraz. Dlaczego się zmieniłaś, dziecko?

Zumrut wstaje, podchodzi do szafy i wyciąga z niej torbę podróżną.

— Babciu, co robisz? — pyta zaniepokojona Zeynep, wstając z kanapy.

— Zabierz mnie do domu opieki — odpowiada z goryczą starsza kobieta. — Nie chcę tu zostać. Jeśli mam codziennie patrzeć, jak wszystko, w co wierzyłam, się rozpada, wolę cię nie widzieć. Wszyscy mówią, że mnie kochają, ale to tylko puste słowa.

Halil podchodzi powoli i delikatnie kładzie jej dłoń na ramieniu.

— Babciu… wiem, że cię zraniliśmy. Przepraszamy. Ale proszę cię, nie podejmuj decyzji w złości. Wszyscy cię kochamy. Nie pozwolimy ci odejść. Usiądźmy i porozmawiajmy spokojnie.

Ostrożnie zabiera torbę z jej rąk i odkłada ją na miejsce. Po chwili cała trójka siada razem na sofie.

— Dlaczego się rozwodzicie? — pyta Zumrut, głosem już spokojniejszym, lecz wciąż drżącym. — Jeszcze wczoraj trzymaliście się za ręce. Co się stało z tą miłością? Małżeństwo to nie ciężar, to błogosławieństwo. Spójrzcie sobie w oczy. Jeśli naprawdę już się nie kochacie, powiedzcie to. Może wtedy wam uwierzę.

Halil i Zeynep nieśmiało zwracają się ku sobie. Ich spojrzenia spotykają się, ale żadne nie potrafi wydobyć z siebie słowa. W ciszy słychać tylko cichy szelest firanki poruszanej wiatrem.

Zumrut wzdycha głęboko.

— Widzicie? Nie potraficie tego powiedzieć. Bo to nieprawda. — Jej głos łagodnieje. — Nie chcecie się rozwieść, moje dzieci. Idźcie teraz do swojego pokoju, porozmawiajcie o wszystkim spokojnie, a potem wróćcie do mnie. Dobrze?

Zeynep kiwa głową z wdzięcznością, a w jej oczach pojawia się błysk ulgi. Halil ujmuje dłoń żony i delikatnie ściska ją, zanim wspólnie wychodzą z pokoju.

Gdy drzwi się zamykają, Zumrut ociera łzę z policzka.

— Boże, strzeż ich miłości… — szepcze cicho, patrząc w okno.

***

Zeynep otwiera klatkę, by nakarmić kanarka. Wsuwa dłoń do środka i zauważa, że pod miseczką z karmą coś leży. To złożona w kostkę karteczka. Ostrożnie ją rozwija i czyta:

„Hakan odnalazł miejsce, z którego wysłano e-mail. To kawiarenka internetowa. Spotkajmy się na drodze za farmą — pojedziemy tam razem.”

***

Tymczasem Eren i Selma postanawiają na razie zachować wiadomość o ciąży w tajemnicy przed rodziną. Selma chce poczekać do dnia rozprawy swojej mamy. Wierzy, że Tulay zostanie uniewinniona, a wtedy będzie mogła przekazać jej jeszcze jedną, radosną nowinę.

Jednak ich zachowanie nie umyka uwadze Kumru i Kiymet. Kobiety zauważają, że Selma często jest zamyślona i unika rozmów. Z niepokojem wymieniają spojrzenia, przekonane, że dziewczyna może być poważnie chora.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 320: Streszczenie

W kafejce internetowej Halil znajduje guzik należący do osoby, która wysyłała Zeynep wiadomości z szantażem. Pokazuje jej znalezisko, a dziewczyna długo przygląda się przedmiotowi, próbując sobie przypomnieć, do kogo może on należeć.

***

Tymczasem Songul odwiedza Tulay w szpitalu. Wchodzi do sali z fałszywym uśmiechem i bukietem zwiędniętych róż.

– Jak się czujesz, droga Tulay? – pyta słodkim, lecz ostrym tonem. – Martwiłam się o ciebie.

Tulay spogląda na nią chłodno, nawet nie próbując ukryć niechęci.

– Co tu robisz? Wyjdź.

– Nie tak od razu – odpowiada Songul, odkładając kwiaty na stolik. – Przyniosłam ci wieści. Jedną dobrą i jedną złą. Wybierz, od której mam zacząć.

– Nie interesuje mnie nic, co masz do powiedzenia. Idź.

Songul wzdycha teatralnie, po czym nachyla się bliżej.

– No dobrze… pomyliłam się. Obie są złe. – Na jej ustach pojawia się złośliwy uśmiech. – Halil i Zeynep… rozwodzą się.

Tulay zamiera. Powoli unosi się na łokciach, z trudem łapiąc oddech. Obraz jej córki, zmartwionej i zamyślonej, wraca w jednej chwili.

– Nie wierzysz mi? – ciągnie Songul z triumfem w głosie. – Oczywiście, że nie wiesz, co się dzieje. Leżysz tutaj, bezsilna, przykuta do łóżka, podczas gdy świat wokół ciebie się wali. W rezydencji panuje chaos, Tulay. Gdybyś tam była, może coś byś zrobiła. Ale teraz… nic już nie możesz.

Tulay zrywa się gwałtownie, szarpie kajdanki przytwierdzające ją do łóżka. Metal zgrzyta o ramę, a echo wypełnia salę.

– Wynoś się, Songul! – krzyczy z furią. – Kiedy stąd wyjdę, przysięgam, że zapłacisz za wszystko!

– Może w następnym życiu – odpowiada tamta lodowato. – Ach, zapomniałabym o drugiej wiadomości… – pochyla się, jakby chciała zdradzić sekret. – Cengiz… nie żyje.

– Kłamiesz! – wybucha Tulay. Jej oczy rozszerzają się z przerażenia. – Kłamiesz!

– Wierz w co chcesz – szepcze Songul. – Ale on był twoją ostatnią deską ratunku.

Drzwi otwierają się z trzaskiem. Policjantka zagląda do środka i surowym tonem nakazuje Songul wyjść.

– Wracaj szybko do zdrowia, Tulay – rzuca Songul z udawanym współczuciem i opuszcza salę.

Tulay opada ciężko na poduszkę. Dłonie drżą jej z bezsilności. Z oczu spływają łzy, które wsiąkają w poduszkę. Czuje, jak resztki nadziei gasną w niej jedna po drugiej.

***

Wieczorem, po kolacji, Selma dokładnie sprząta kuchnię. Starannie przeciera blaty, poleruje płytę grzewczą, aż ta lśni jak nowa. Do pomieszczenia wchodzą Kumru i Kiymet, wymieniając między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Od wczoraj są przekonane, że Selma jest ciężko chora, a teraz ich troska sięga zenitu.

– Co ty robisz, córko? – odzywa się Kiymet z drżącym głosem. – Zostaw to, my się wszystkim zajmiemy. Ty powinnaś odpoczywać.

Selma prostuje się i spogląda na nią zdziwiona.
– Dlaczego miałabym odpoczywać? Przecież czuję się dobrze.

– Kochana, nie oszukuj nas – wtrąca Kumru, z trudem powstrzymując łzy. – Widać, że źle się czujesz. Pewnie to przeziębienie, ale może też coś poważniejszego… Musisz się oszczędzać.

Zaskoczona tą przesadną troską, Selma odkłada ściereczkę i siada przy stole. Kumru i Kiymet od razu przysiadają obok niej, jakby chciały ją chronić przed całym światem.

– Od tej chwili nie robisz niczego – oznajmia stanowczo Kiymet. – My się wszystkim zajmiemy. Gotowanie, sprzątanie – wszystko spadnie na nas. Tylko siedź spokojnie, dobrze? Może chcesz, żebym coś ci przygotowała?

Selma spogląda na nie podejrzliwie.

Ta troska nie jest normalna… – myśli. – Czyżby dowiedziały się o ciąży? Niemożliwe. Eren by się nie wygadał…

Kiymet ujmuje jej dłoń i ściska ją delikatnie.

– Moja córko… – mówi ze wzruszeniem. – Wiele razy byłam dla ciebie ostra. Czasami niesprawiedliwa. Ale przysięgam, że to się już nigdy nie powtórzy. – Głos jej się łamie. – Nie zasłużyłaś na to. Jesteś taka młoda…

Kumru wyciera oczy chusteczką, próbując powstrzymać szloch.

– Serce mi pęka, kiedy na ciebie patrzę – mówi cicho. – Nie powinnaś przez to przechodzić. Jak ja to zniosę?

Selma z każdą chwilą czuje się coraz bardziej zagubiona.

Dlaczego zachowują się, jakbym miała umrzeć? – myśli, po czym nie wytrzymuje.

– O co wam chodzi? Dlaczego płaczecie? Nic mi nie jest!

– Córko, nie zaprzeczaj… – mówi Kiymet, ocierając łzy. – Słyszałam, jak rozmawiałaś z Erenem. Lekarka musiała powiedzieć ci prawdę, a ty chciałaś nas chronić. Ale my wiemy. – Głos jej drży. – Wiemy, że umierasz…

Obie kobiety wybuchają płaczem. W tym momencie w kuchni pojawia się Eren, przyciągnięty hałasem. Przez chwilę stoi w drzwiach, nie dowierzając, co widzi. Potem uśmiecha się z niedowierzaniem.

– Na litość boską, dlaczego tu wszyscy płaczą? – mówi, podchodząc do żony. – Nie ma żadnego powodu do łez. – Kładzie dłonie na jej ramionach i spogląda na Kiymet i Kumru. – Selma nie umiera. I nie jest chora. Selma… jest w ciąży.

W kuchni zapada cisza. Kumru otwiera usta, po czym na jej twarzy pojawia się promienny uśmiech. Kiymet z kolei blednie i przez dłuższą chwilę wpatruje się w młodych w osłupieniu, jakby nie potrafiła uwierzyć własnym uszom.

***

Na zaproszenie Halila do rezydencji przybywa prawnik, którego mężczyzna zatrudnił, by poprowadził sprawę rozwodową. W przestronnym salonie zbierają się wszyscy domownicy — atmosfera jest ciężka, pełna napięcia i niedopowiedzeń.

– Jak już wspomniałem panu Halilowi – zaczyna mecenas, rozkładając na stole dokumenty – dzisiaj oficjalnie rozpoczęło się postępowanie rozwodowe. Rozwód odbędzie się za obopólną zgodą stron. Pani Zeynep, zgodnie z własną decyzją, po zakończeniu sprawy nie będzie ubiegać się o żadne świadczenia finansowe.

W pomieszczeniu zapada cisza. Wszyscy patrzą to na Zeynep, to na Halila, próbując odczytać z ich twarzy emocje. Nagle Halil sięga po teczkę leżącą na komodzie i podaje ją prawnikowi.

– Proszę, zapoznaj się z tym – mówi spokojnie, choć jego ton zdradza napięcie.

Mecenas otwiera dokument, a po chwili unosi brwi w zdumieniu.

– Panie Halilu… będę musiał dokonać zmian w pozwie rozwodowym.

– Zrób to – odpowiada krótko mężczyzna, po czym zwraca się do wszystkich zgromadzonych: – Po rozwodzie ten dom, pola, działki i cały majątek, który dostałem w zamian za dług Omera Aslanliego, zostaną przekazane Zeynep Aslanli.

W pokoju wybucha poruszenie. Songul wstaje gwałtownie z kanapy, jakby ktoś oblał ją zimną wodą. Zeynep zamarza w bezruchu, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. Gulhan uśmiecha się delikatnie — jakby wreszcie zobaczyła sprawiedliwość, której długo brakowało.

– Możesz rozpocząć procedury – mówi Halil do prawnika. Mecenas kiwa głową, życzy wszystkim spokojnego wieczoru i wychodzi.

Songul natychmiast rusza w stronę bratanka, oburzona i roztrzęsiona.

– Halil! Co ty wyprawiasz? Czy możesz mi wytłumaczyć, co to ma znaczyć?

Halil spogląda na nią z chłodnym spokojem.

– Ten dom został wybudowany przez rodzinę Aslanlich. Oddaję im to, co do nich należało. Wszystko, co kiedykolwiek im odebrałem.

– Nie rozumiem cię! – wybucha Songul, rozkładając ręce. – Przecież niczego im nie zabrałeś! Zapracowałeś na to miejsce, na ten majątek! To ty okazałeś im miłosierdzie, pozwalając tu zostać!

– Ciociu, decyzja zapadła – odpowiada twardo Halil. – Nie zamierzam jej zmieniać. Ta sprawa jest zamknięta.

Zeynep, wyraźnie poruszona, cicho prosi:

– Halilu, porozmawiajmy… proszę.

Ona i Halil wychodzą z salonu, zostawiając za sobą narastający szmer komentarzy.

– Nie! Nie pozwolę mu na to! – wykrzykuje Songul, zwracając się do Gözde i Gulhan. – Halil nie może oddać tego domu!

– Ciociu! – przerywa jej stanowczo Gulhan. – Powinnaś być dumna z Halila. To, co zrobił, wymaga odwagi i wielkiego serca. Chce, żeby Zeynep miała dostatek i bezpieczeństwo.

Songul kręci głową, wciąż nie mogąc się pogodzić z tym, co usłyszała, podczas gdy Gulhan spogląda w stronę drzwi, gdzie zniknęli Halil i Zeynep — jakby przeczuwała, że to dopiero początek większych zmian.

***

Małżonkowie wychodzą do ogrodu, gdzie nocny wiatr delikatnie porusza liście drzew, a zapach wilgotnej ziemi miesza się z aromatem kwitnących róż. Księżyc oświetla ich sylwetki bladym światłem, gdy zatrzymują się pod rozłożystym drzewem, które pamiętało już niejedną ich rozmowę.

– Masz przy sobie telefon? – pyta półgłosem Halil, rozglądając się ostrożnie. W jego oczach widać napięcie, jakby nawet cień mógł być świadkiem tego, co zamierza powiedzieć.

– Nie, zostawiłam go w pokoju – odpowiada Zeynep równie cicho.

Halil uśmiecha się z ulgą.

– Świetnie. Mój też został w środku. Możemy wreszcie mówić swobodnie.

Zapada krótka cisza. Jedynym dźwiękiem jest cykanie świerszczy i odległe pohukiwanie sowy. Zeynep wpatruje się w męża, czując, że w jego oczach kryje się coś więcej niż spokój — to mieszanina bólu i miłości.

– Halilu… nie chcę tego wszystkiego – mówi cicho. – Nie potrzebuję farmy, ziemi, pieniędzy. Nie musisz mi nic oddawać.

Mężczyzna podchodzi bliżej i delikatnie ujmuje jej ramiona. Jego dłonie są ciepłe, stanowcze, a spojrzenie pełne szczerości.

– Posłuchaj mnie, Zeynep – zaczyna spokojnie, ale w jego głosie drży emocja. – Zrobię wszystko, co tylko mogę, żeby uniknąć tego rozwodu. Ale jeśli… jeśli los postawi nas w sytuacji, z której nie będzie wyjścia, chcę, żebyś miała swoje miejsce. Swój dom. Nie dlatego, że muszę. Ale dlatego, że tak trzeba.

Nachyla się ku niej, jakby chciał, by jego słowa dotarły prosto do jej serca.

– Oddałbym za ciebie życie, Zeynep. Nie wspominając o farmie. Wystarczy mi świadomość, że jestem w twoim sercu.

Halil rozgląda się po ogrodzie, po drzewach, po domu, który przez ostatnie miesiące był świadkiem ich wspólnego życia.

– To miejsce jest twoje. Nie dlatego, że ci je przekazuję, ale dlatego, że zawsze należało do ciebie. To twoje prawo, twoja historia, twoje wspomnienia.

Zeynep nie odpowiada. Jej oczy błyszczą w świetle księżyca, a w milczeniu kryje się więcej emocji niż w tysiącu słów. Między nimi trwa cisza – pełna miłości, wspomnień i nadziei.

Tylko noc ich słucha.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 187. Bölüm, Rüzgarlı Tepe 188. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 189. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy