120: Asu odbiera telefon od Tufana. „Emir coś przedsięwziął” – oznajmia mężczyzna. – „Wydaje mi się, że jest to związane z panią Nihan” – oznajmia mężczyzna. „Aha, czyli mam zadowolić się domysłami?” – pyta Asu. „Ty już stałaś się do niego podobna. Kiedy wymykasz się z moich rąk…”. „Pogódź się z tym, Tufan”. „On nie daje mi punktu zaczepienia, tylko rzuca aluzje”. „Ponieważ ci w niczym nie ufa”. „Asu, żyję z bombą, która w każdej chwili może eksplodować w moich rękach”. „To nie ty żyjesz z tykającą bombą, tylko Emir. Jeśli on nie dowierza tobie, to nie znaczy od razu, że myśli, że jesteś kretem”.
„On myśli, że jestem ślepą myszą, która obija się o ściany labiryntu swojej przeszłości” – oznajmia Tufan. Tymczasem Leyla znajduje swoją siostrzenicę na wybrzeżu. Siada obok niej na ławce. „Nihan, co ty wyprawiasz?” – pyta. Dziewczyna kładzie głowę na ramieniu ciotki. „Nie mam pojęcia, Leyla” – odpowiada. – „Co robię, co będę robić… Nie wiem”. „Dlaczego tak szybko rano uciekłaś? Dzwoniłam do ciebie wiele razy i wszędzie rozglądałam się za tobą”. „Ja nie uciekłam, Leyla”. „Uciekłaś. I nikomu nic nie mówiąc, wracasz niespodziewanie po roku czasu. W dodatku patrzysz na miejsce, gdzie się spotykaliście. Minął rok, Nihan. W dniu, w którym Kemal wychodzi, ty wracasz”.
„Przyszłaś tutaj, aby mnie potępić?” – pyta żona Emira. „Nie, nie potępiam cię” – oznajmia Leyla. – „Posłuchaj, ja to wszystko odłożyłam na bok, nawet Kemala. Emir wie o twoim przyjeździe?”. „Wie”. „Więc dlaczego wróciłaś? Gdzie Deniz?”. „U ojca…”. „Znowu się poddałaś. Na własnych nogach do niego przyszłaś i przyniosłaś mu swoją córkę. Gratuluję. Przez rok własnymi siłami zbudowałaś swoje nowe życie. Nihan, a może on ciebie zmusił? On zagraża twojemu dziecku?”. „Rodząc to dziecko stworzyłam mu największe zagrożenie. I to ja nim jestem, Leyla. I teraz Deniz jest u ojca. Emir chciał ją choć przez chwilę zobaczyć. Pojedziemy zobaczyć się z mamą?”.
Naczelnik więzienia wraca do swojego domu. Spotyka tam… Kemala! „Co ty robisz w moim domu?!” – oburza się mężczyzna. – „Jak go znalazłeś? Czego chcesz ode mnie?”. Naczelnik wyciąga pistolet, ale Soydere natychmiast mu go odbiera. „Przyszedłem pogratulować” – oznajmia Kemal. „Czego pogratulować?”. „Dostałeś nowy przydział. I to tak pospiesznie. A twoja żona powiedziała sąsiadom, że przyszła twoja nominacja i wyjeżdża do Anatolii razem z twoim starszym synem”. „Do czego zmierzasz?!”. „Czy ty zawsze zadawałeś tak wiele pytań? Wszystko, co robiłeś było takie stanowcze. Nawet nie nadążali za twoimi decyzjami, ale teraz to ty jesteś troszkę niezdecydowany”.
„Gdzie moja żona?! Gdzie mój syn?!” – wrzeszczy naczelnik i rzuca się na Kemala. Ten jednak bez problemu go powstrzymuje. „Posłuchaj mnie. Oni wyjechali do miejsca, które znam tylko ja” – oznajmia Soydere. – „Ty przez cały rok nie pokazałeś mi twarzy mojego ojca i matki. Nawet nie pomyślałeś, czyim on jest synem. Pochowałeś mnie tam, w środku. Popatrz mi w oczy. Oczekiwałem tego momentu. Teraz twoja kolej. Przez cały rok nie zobaczysz twarzy swojej żony i syna. Teraz ty odbędziesz karę. Będziesz mnie błagać. Będziesz za mną chodzić”. „Sądzisz, że to tak zostawię? Jesteś bandytą! Pójdę z tym na policję”.
„Idź, droga wolna. Nawet to ze sobą zabierz” – Kemal wyciąga z kieszeni jakąś kartkę i przekazuje ją swojemu rozmówcy. „Co to jest?” – pyta naczelnik. „Raport. Tak uderzyłeś swojego syna, że uszkodziłeś mu ucho. Przez ciebie jest teraz głuchy na jedno ucho. A żona ma rozwarstwienie siatkówki. Wszystko to jest na policji. I o nic nie musiałem się prosić. Twoja żona sama mi to dała. I wiesz, co jest w tym najciekawsze? Ten pomysł należy do twojej żony. Z przyjemnością mi pomogła. Ona sama wyszła z domu i to nie jest zaskakujące dla policji. Oczywiście, gwarancją życia twojej żony i syna jestem ja. Teraz zrozumiesz, co to znaczy nie mieć rodziny”.
„Byłem niewolnikiem na zamówienie. Robiłem to, co oni chcieli” – tłumaczy naczelnik. – „Kozcuoglu załatwił sprawę na wyższym szczeblu. Rozumiesz?”. „Rozumiem, ale to nie zmienia niczego” – oznajmia Kemal. – „Za wszystkie krzywdy, które mi wyrządzono, zapłacą zarówno płotki, jak i grube ryby. To twoja mała dola”. Akcja przenosi się do domu Leyli. Vildan obejmuje swoją córkę. „Jesteś zmęczona podróżą?” – pyta. – „Twoja twarz jest taka blada”. „Owszem, jestem zmęczona” – potwierdza Nihan. „I gdzie jest Deniz?”. „Emir stęsknił się za nią. Przez kilka dni będzie u niego, później ją przywiozę”. „Nihan, o co chodzi?”. „O nic. Będzie lepiej, jeśli trochę odpocznę”.
Akcja przenosi się do mieszkania Banu. „Proszę cię, chodź ze mną” – przekonuje żonę Tarik. – „I tak będę myślał o tobie”. „Twoja matka przeprosi mnie?” – pyta kobieta. „W tym momencie o tym wspominasz? Ona jest uparta, przecież wiesz”. „W takim razie nie mamy o czym mówić”. „Tak nie można. Może ty pokażesz swoją dojrzałość i nie będziesz wyolbrzymiać?”. „Wyrzucili mnie z domu, Tarik. Wyrzucili”. „A ty takich rzeczy nie zapominasz…”. „Oczywiście, że nie zapomnę!”. „Ale jeśli nie zrobimy kroku, potem…”. „Nigdy tam nie pójdę. Szczęśliwej drogi”.
Tymczasem Zeynep przychodzi na kolację do rodzinnego domu. Ma ze sobą… Deniz! W środku są już Leyla i Asu. „Mój brat nie przyszedł, dobrze widzę?” – dopytuje Zeynep. „Dlaczego się spóźniłaś, córciu?” – pyta Huseyn. – „Dzisiaj jest dla nas szczęśliwy dzień”. „Co jest z tobą? Twoja twarz ma wygląd rozlanej benzyny” – stwierdza Fehime. – „Co się dzieje?”. „Mamo, widzicie mnie w trudnej sytuacji, czy to nie normalne?”. „Och, jaka słodka” – mówi matka Kemala, zaglądając do nosidełka. – „Pani Leylo, nasza córka zajmuje się dzieckiem. Powtarzała, nie mogę przyjść, nie mogę przyjść… Powiedzieliśmy, aby przyjechała z dzieckiem. Przecież nic się nie stanie”.
„Postaw nosidełko w pokoju gościnnym. Troszkę pobawię się z maleństwem” – oznajmia Huseyn. „Nie, tato, to niemożliwe” – odpowiada Zeynep. – „Ona dopiero co zasnęła. A poza tym nie będę mogła zostać zbyt długo. Jak zauważą, że wyszłam z nią na zewnątrz, zabiją mnie”. Dziewczyna wnosi nosidełko do swojego pokoju. Tuż za nią wchodzi Asu. „Posłuchaj, to pierwsze wasze spotkanie z bratem” – mówi siostra Emira. „Wiem, nie musisz mi przypominać” – oznajmia Zeynep. „Niedobrze, że tu przyszłaś”. „A co mam zrobić? Bez powodu niepokoić rodziców? Do spokojnego wulkanu wrzucać kamienie? Wyjdź, proszę, zajmę się dzieckiem. Jestem przerażona. Przysięgam, naprawdę jestem przerażona. I jeszcze ty tak mówisz. Patrz, jak mi się ręce trzęsą. Jak myślisz, brat powie coś rodzicom?”.
„Zobaczymy, co będzie” – stwierdza Asu. „Nie mów tak, proszę” – odzywa się Zeynep. – „Niczego innego, jak tylko się modlić, nie mogę zrobić. Przysięgam, zwariuję zaraz, rozum stracę…”. „Jesteś bardzo okrutną dziewczyną. Bardzo”. Asu wychodzi z pokoju. Tymczasem Nihan telefonuje do komisarza Hakana. „Koniecznie muszę z panem porozmawiać. Tylko pan może mi pomóc” – oznajmia żona Emira.
Kemal przyjeżdża do domu rodzinnego. Drzwi otwiera mu Asu. „Gdzie byłeś? Bardzo się o ciebie martwiłam” – mówi dziewczyna. „Od razu przesłuchanie. Wszyscy myślicie, że przyzwyczaiłem się do ostrej kontroli?” – pyta Kemal. „Co poradzić, dziewczyna się stęskniła” – stwierdza Fehime i przytula syna. „Twoja matka ma rację. Kiedy ciebie nie było, my w niej znaleźliśmy pocieszenie” – oświadcza Huseyn. „I mnie lekko nie było. Leyla, a ty za mną tęskniłaś?”. „Ty na pewno straciłeś rozum. Jakbym mogła nie tęsknić?”. „Zeynep, twój brat przyszedł!” – woła Fehime. „Pewnie zasnęła przy dziecku” – stwierdza Huseyn.
„Przy jakim dziecku?” – pyta zdziwiony Kemal. „Zeynep pracuje jako niania. Dzisiejszej nocy nie mogła zostawić dziecka” – wyjaśnia Huseyn. – „A my naciskaliśmy, żeby przyszła. Aby móc przyjść, przywiozła ze sobą dziecko”. Zeynep wychodzi ze swojego pokoju. W oczach ma łzy. „Bracie…?” – odzywa się, ale Kemal odwraca głowę. – „Bardzo tęskniłam za tobą”. „Najpierw umyję ręce, a potem przyjdę zasiąść do stołu” – mówi mężczyzna i mija siostrę, jakby w ogóle jej nie zauważył. „A czego się spodziewałaś?” – pyta Asu, podchodząc do Zeynep. Siostra Kemala wraca do swojego pokoju. Tam zaczyna dzwonić jej telefon. To Emir.
Kemal po wyjściu z łazienki udaje się do drzwi wyjściowych. „A ty dokąd?” – pyta Huseyn. „Zapomniałem czegoś z samochodu. Wezmę i wrócę” – odpowiada Kemal. Następnie wychodzi na zewnątrz, gdzie spotyka swojego brata. „Jeszcze raz wyrazy współczucia, bracie” – mówi Tarik. – „Żebyś nie usłyszał tego od innych, sam ci powiem. Tak czy siak, to ma wpływ na nasze życie”. „Byłoby lepiej dla ciebie, gdybyś z nim nie pracował” – oznajmia Kemal. Obaj bracia udają się do domu. „Wy dwaj uściskaliście się w drzwiach? Choć trochę zaspokoiliście tęsknotę?” – pyta Huseyn. „Zaspokoiliśmy, ojcze. Zaspokoiliśmy” – zapewnia Kemal. „Bardzo” – potwierdza Tarik. „A gdzie moja synowa?”. „Synowa się rozchorowała…”.
„Tak, jestem pewna, że jest bardzo chora…” – odzywa się Fehime. – „Chodź, przygotujemy zupę. Zaniesiesz jej”. „Bardzo dobry pomysł, mamo” – mówi Tarik. – „Na pewno się ucieszy…”. „A gdzie Zeynep?”. „Jest w swoim pokoju”. Tymczasem Zahir śledzi Zehrę, nową pracownicę Emira. Kobieta jednak szybko na wszystkim go nakrywa. „Dlaczego mnie śledzisz?” – pyta. Okazuje się, że oboje dobrze się znają… Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, kiedy Zahir przyjechał do portu wraz z Salihem i Kemalem. Była tam również Zehra, która szybko go wypatrzyła. „Fikret?” – pyta kobieta, podchodząc do Zahira. – „Czy to naprawdę ty? Och, to naprawdę jesteś ty. Ja… Widzę, ale nie mogę uwierzyć. Kiedy wróciłeś z Niemiec? Dlaczego nie zadzwoniłeś po wyjściu z więzienia? Dlaczego nie przyjechałeś do dzielnicy?”.
„Bardzo długo ciebie szukałam, lecz nie wiedziałam, w którym wiezieniu jesteś” – kontynuuje Zehra. – „Kiedy powiedziałeś o niemieckim prawie… Moment, przyjechałeś niedawno do Stambułu, prawda?”. „Zehra, daj mi pięć minut, potem pójdziemy gdzieś na kawę, dobrze?” – prosi Zahir. „A może ty stale tutaj byłeś? Nie podchodź… Ty nie jesteś Fikret”. „Zehra…”. „Nie podchodź do mnie! Nigdy ci nie wybaczę. Nigdy…”. Kobieta odwraca się i odchodzi. Akcja wraca do teraźniejszości. „Trzymaj się ode mnie z daleka” – mówi Zehra do Zahira. – „Umarłeś dla mnie w zeszłym roku”. „Posłuchaj, nie chcę, abyś pracowała dla Emira Kozcuoglu” – mówi mężczyzna. „Skąd o tym wiesz?”. „Nieważne. Chcę, żebyś jutro zrezygnowała. To wszystko”. „Trzymaj się z daleka” – powtarza kobieta i odchodzi.
Nihan spotyka się z Hakanem. „Ja wiem, że może pan rzucić wyzwanie Emirowi” – oznajmia dziewczyna. – „Przedtem to pan go wtrącił do więzienia. Aresztował i trzymał pod kluczem. Pan i teraz może mi pomóc”. „W jaki sposób?” – pyta komisarz. „Potrzebuję człowieka, do którego nie dosięgną macki Emira. Kogoś, kto mi naprawdę pomoże”. „W czym? W czym mam pani pomóc?”. „Emir porwał moje dziecko”. „Co?! To jest poważne oskarżenie i o ile wiem, to jest państwa wspólne dziecko”. „Emir porwał moje dziecko. Nawet nie pokazał mi jego twarzy. On zagraża mojemu dziecku. Już wcześniej wielokrotnie zagrażał mi życiem Ozana. Tym razem nie zamierzam się temu poddać. Emir nie może odebrać mi ani mojej córki, ani mojego życia”.
„Dobrze” – zgadza się Hakan. – „Popatrzę, co mogę zrobić”. „Proszę posłuchać, ja muszę odzyskać moje dziecko” – mówi Nihan. – „Nie mam jednak człowieka, do którego mogłabym się zwrócić z prośbą o pomoc. Pan jest moją jedyną nadzieją. Jeślibym komukolwiek o tym powiedziała, narażam życie takiej osoby na niebezpieczeństwo. Oprócz pana, nikt o tym nie wie”. „W porządku”. Komisarz wsiada do samochodu i odjeżdża. Akcja przenosi się do domu Soyderów. Wszyscy siedzą przy stole i jedzą kolację. „Synku i tego spróbuj trochę” – mówi Fehime. „Mamo, jem. Wszystkiego zjadłem już po trochu” – mówi Kemal. „Na więziennym jedzeniu bardzo schudłeś”. „Nie, mamo. Tam też było dobre jedzenie. Bufet i wszystko, co chcesz”.
„Synku, przecież to nie był pięciogwiazdkowy hotel” – zauważa Huseyn. „On tak łagodzi, żeby was nie zasmucić” – stwierdza Tarik. „Co mam powiedzieć?” – pyta Kemal. – „Że każdego dnia spotykałem się oko w oko ze śmiercią? Że szukali najróżniejszych powodów, byle tylko mnie pobić? I jeszcze ta kamera… Nie mogłem bez niej zrobić kroku. Z nikim nie porozmawiasz, jest tylko strażnik. Co powiesz do strażnika? Miałem wam opowiedzieć taką złą historię? To był oczywiście żart. Jak wszyscy odsiedziałem swój wyrok”. „Synku, mnie przez moment serce zakuło” – mówi zapłakana Fehime. – „Więcej tak nie żartuj, dobrze?”. „Twoja mama ma rację. Nawet ja przez moment pomyślałem, że to była prawda” – oznajmia Huseyn.
Asu odchodzi do kuchni i bardzo płacze. Tuż za nią do pomieszczenia wchodzi Leyla. „Oni bardzo go skrzywdzili” – mówi siostra Emira. Akcja wraca do jadalni. „Zeynep, dlaczego ciągle odwracasz wzrok?” – pyta Kemal. – „Takie wystraszone zachowanie do ciebie nie pasuje. Jeśli chcesz, zaczniemy od minionego roku. Opowiedz, kogo ciężar cierpienia masz na swoich barkach…”. „Co ty chcesz powiedzieć, synku?” – pyta Huseyn. „Niech opowie, tato. Nie widziałem siostry rok, niech więc opowie bratu o drodze od synowej Sezinów do pracy niańki. Niech opowie, jak straciła dziecko i jakie cierpienia przeszła”. „Te cierpienia zostały w przeszłości, bracie” – odpowiada dziewczyna. „Tak uważasz?”. Zeynep wstaje od stołu i udaje się do łazienki. Tam wybucha płaczem.
Asu wraca do jadalni. „Jeśli chcesz, pojedziemy” – mówi do Kemala. „Pojedziemy, pojedziemy” – potwierdza mężczyzna. „Kemal, chodź do kuchni” – woła Fehime. Jej syn po chwili zjawia się przy niej. – „Synku, co jest między tobą a Zeynep? O czym ja nie wiem? Wyczułam, że coś się stało. Powiedz mi. Co wbiłeś sobie do głowy w związku z tą dziewczyną?”. „Wydało ci się, mamo. Nie denerwuj się. Wszystko jest w porządku” – zapewnia Kemal. Gdy wychodzi na korytarz, słyszy dochodzący z pokoju płacz dziecka. „Zeynep, dziecko płacze!” – woła Fehime.
Kemal uchyla drzwi pokoju i widzi leżące na łóżku dziecko. Siada przy nim i chwyta za rączkę. Dziewczynka od razu przestaje płakać i uśmiecha się. Mężczyzna chce wziąć ją na ręce, ale w tym samym momencie do pokoju wchodzi Zeynep. „Jak możesz tak bezczelnie stać przede mną?” – pyta Kemal. „Bracie, przysięgam, mama…” – próbuje tłumaczyć dziewczyna. „Co to? Wzruszyłaś się? Nie martw się. Ja zabiłem wszelkie uczucia. Odpowiedz, to twoje dziecko? Żeby poznać prawdę, pewnie ktoś powinien zginąć, tak?”. „Nie, nie moje. Ja pracuję jako zwykła niania”. „Ty wszystko podporządkowujesz pod siebie. Wszystko”.
„Kiedy łżesz, na twojej twarzy pojawia się wyraz litości do samej siebie” – kontynuuje Kemal. – „Powiedzieć ci coś? Nie dbam o ciebie. Ty nie możesz być moją siostrą. Gdybym miał wybór, ty nie dostałabyś się nawet w moje siódme pokolenie”. „Ukryłeś prawdę. Nie powiedziałeś, że to przeze mnie strzeliłeś do niego” – mówi Zeynep. „Zrobiłem to nie dla ciebie. Nie powiedziałem tego, żeby nie cierpieli. A ty nadal żebrzesz? Pójdziesz do tego typa, na którego dźwięk głosu się trzęsiesz. I tak się dziwię, czemu nie odeszłaś od niego”. „Co się z tobą stało? Jak ty się zmieniłeś, bracie?”.
„Nikogo mi nie potrzeba oprócz was, żeby dostać lekcję od życia” – oświadcza Kemal. – „A tym bardziej ciebie, Zeynep. Wzięłaś do rąk nóż i w ten sposób zabiłaś mnie. Zraniłaś bardzo mocno. Musiałem się zmienić, ale nawet mi się to podoba. Co takiego, rozczarowałaś się? Już przestań”. Kemal opuszcza pokój siostry.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.