133: Huseyn przychodzi do gabinetu Kemala. „Czy nie nadszedł czas, aby stopić lód pomiędzy tobą a bratem, synu?” – pyta. – „Ojcowie i matki stawiają swoje dzieci jedno obok drugiego, żeby były dla siebie wiernymi towarzyszami. Jeśli umrę, nie zbudowawszy waszej przyszłości, to będzie dla mnie męka, synku”. „Masz rację, ojcze. Wiele razy cię rozczarowaliśmy” – przyznaje Kemal. – „Nie pozwoliliśmy odetchnąć. Ale co mam zrobić?”. „Zrób pierwszy krok w jego stronę. Chociażby przyjdź jutro na kolację. Tarikowi też wcale nie jest łatwo. Musiał wrócić do zakładu, tak dużo stracił. Zrobisz to, synu?”. Kemal potakuje głową.

Zehir przesłuchuje Sabahattina – człowieka, który w więzieniu zajmował się przygotowywaniem posiłków. Pyta go, czy wie coś na temat zatrucia Ozana. Mężczyzna zapiera się jednak, że nie ma z tym niczego wspólnego. Zehir puszcza go wolno, a następnie telefonuje do Kemala. „Połknął przynętę i całkiem porządnie się wystraszył” – oznajmia Zehir. „Ktoś go śledzi?” – pyta Soydere. „Nie martw się, wszystkim się zajmujemy”. Następuje retrospekcja. Widzimy, jak Sabahattin z niewielkiej fiolki dolewa jakiejś substancji do posiłku Ozana. Akcja wraca do teraźniejszości. Sabahattin jedzie swoim samochodem i telefonuje do kogoś. „Bracie, muszę się z tobą spotkać” – mówi do słuchawki. – „Stało się coś złego…”.

Kemal spotyka się z komisarzem. „Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, dostrzegłem coś w tobie” – oznajmia Soydere. – „Policyjny upór, dzięki któremu nic nie pozostanie niewyjaśnione. Dlatego nie mogłeś tego pominąć…”. „Czego, Kemal?” – pyta Hakan. „Mówię o niektórych informacjach dotyczących autopsji Ozana. Co się stało? Czyżbyś nie spodziewał się tego pytania?”. „Zadałeś mi pytanie, na które nie znam odpowiedzi”. „Ozan został otruty zanim trafił do szpitala. Nie mogłeś tego przeoczyć”. „Nie chcieli sekcji”. „Dlaczego? Dlatego, że wszyscy są świecie przekonani, że popełnił samobójstwo?”. „To była decyzja pani Nihan. Czasami niektóre rodziny odnoszą się do tego bardzo emocjonalnie. Jakby to powiedzieć… Nie chcą bezcześcić ciała. Poza tym śledztwo i tak zostało zamknięte”.

„My tu rozmawiamy o życiu człowieka!” – przypomina Kemal. – „Nie nazywaj tego po prostu zwyczajną sprawą. Otwórz tę sprawę ponownie!”. „Po co? Żeby pogrążyć Emira? Powiem tak, nie zapuszczaj się w obce terytoria. Nie ma tam nic, co chciałbyś znaleźć”. „Mieli rację. Absolutnie nie mylili się, przenosząc cię z wydziału zabójstw tutaj. To ja pomyliłem się co do ciebie”. Gdy tylko Kemal wychodzi, Hakan od razu telefonuje do Emira. „Miałeś rację, co do Kemala” – oznajmia. – „On mocno grzebie w sprawie Ozana”. „Co znalazł?”. „Wie o otruciu Ozana i dopytuje, dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok”. „Zadzwonię do ciebie później” – mówi Emir i rozłącza się.

Sabahattin przyjeżdża na złomowisko. Spotyka się tam z jednym z ludzi Ayhana. „Bracie, przez tego Ozana szukają mnie” – oznajmia Sabahattin. Jego rozmówca odbiera telefon od kogoś. „Nie ma się czym martwić, nie znajdą ani mnie, ani tego co mam w ręku” – mówi do słuchawki. – „Do naszego człowieka w więzieniu też nie dojdą. Oni tak samo jak i ty nie mają o niczym pojęcia. Tylko, żeby nic z tego nie doszło do brata Ayhana. Jeśli on się dowie, to srogo za to zapłacę”.

Tufan wchodzi do gabinetu Emira. „Chcę, żebyś kogoś odszukał” – oznajmia Kozcuoglu. „Kogo, proszę pana?” – pyta Tufan. „Sęk w tym, że i ja tego nie wiem. Wie to mój ojciec”. „Chce pan powiedzieć, że mam zapytać pana Galipa?”. „Mój ojciec nie może dowiedzieć się, co my tu kombinujemy. Nawet jeśli dowie się przypadkowo, to będzie już za późno”. „Oczywiście, proszę pana. Kogo mam dla pana znaleźć?”. „Człowieka, który otruł Ozana w więzieniu”. „Jak to? To on nie trafił do szpitala z powodu zwykłego zatrucia?”. „Trafił z powodu zatrucia, ale celowego”.

Następuje retrospekcja. Widzimy jak Emir zwraca się do ojca: „Muszę znaleźć kogoś w więzieniu”. „W porządku, zajmę się tym” – oznajmia Galip. – „Powiem Benderliemu, on wszystko zorganizuje”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Nie znam człowieka, który odpowiadał za to w środku więzienia” – mówi Emir do swojego podwładnego. – „Znam tylko jego imię. Benderli. Benderli znalazł jakiegoś człowieka, a tamten kogoś w więzieniu”. „Czyj to człowiek, ten Benderli?”. „Nie znam jego powiązań, ale on stanowi punkt zaczepienia. Idę teraz do domu i oczekuję dobrych wieści. Są mi one wyjątkowo potrzebne”.

Kemal i Zehir przyjeżdżają do garażu Ayhana. „Co cię sprowadza, uczniaku? Przyjechałeś naprawić samochód?” – pyta Ayhan. „Najpierw powiedz, jaki masz ze mną problem?” – żąda Soydere. – „Posłuchaj, ostatnimi czasy coś za często pojawiasz się na mojej drodze. Powiedz, kto jest twoim mocodawcą, żebym mógł się odpowiednio zachować. Ty otrułeś Ozana?”. „Kogo?”. „Dobrze słyszałeś”. „Usłyszeć usłyszałem, tyle, że pierwszy raz usłyszałem. Posłuchaj, nie znam nikogo o tym imieniu. Pierwsze słyszę. A trucie ludzi to nie moja metoda. Nie pasuje to do mnie. Ja nie działam za czyimiś plecami. Nie uspokoję się, dopóki nie wymierzę kary, patrząc prosto w twarz”.

Kemal pokazuje zdjęcie, które Zehir zrobił Sabahattinowi oraz jakiemuś mężczyźnie, którzy spotkali się na złomowisku. „W porządku, a to kto?” – pyta Soydere. „Co to?” – nie rozumie Ayhan. „To człowiek, który otruł Ozana. Ten drugi twój człowiek, zdaję się. Wynajęto twojego człowieka, czyli ciebie. Od kogo dostałeś to zlecenie?”. „Nie mam z tym nic wspólnego. Jeśli chcesz, dowiem się, jaki on ma z tym związek. Najwidoczniej mój człowiek zszedł na złą ścieżkę, próbując zarobić łatwe pieniądze. Ta sprawa z maleńkiej urosła do wielkiej, a ja nie miałem o niczym pojęcia. Dlaczego nic nie wiem, to już z nim sobie osobno wyjaśnię. Ty jednak nie będziesz czepiał się żadnego z moich ludzi. Moja ręka ich karmi i moja ukarze”.

„Jestem zmuszony” – oznajmia Kemal. „Jeśli masz z nim jakieś niedokończone porachunki, to ja je zamknę” – odpowiada Ayhan. – „Dam ci imię człowieka, którego szukasz”. „Nie chcę w stosunku do nikogo być dłużnym”. „Długów w tym życiu nie biorę jakoś szczególnie poważnie”. „Kiedy mam się spodziewać informacji?”. „Wkrótce”. „Może przyjdzie moment, że będę mógł się zrewanżować”. Kemal i Zahir wracają do samochodu. Gdy są już w drodze, Soydere telefonuje do Asu. Ona jednak odrzuca połączenie. Jest obrażona na narzeczonego, gdyż czekała na niego z kolacją. „Dziewczyna ma rację” – stwierdza Kemal. „Obiecałeś Asu ten wieczór?” – pyta Zehir. „Jestem jej go winien”. „Nie musisz, bracie. Asu świadomie weszła w to kłamstwo. Ona zna twoje serce i twoją duszę”. „Zehir, wysadzę cię tutaj, dobrze? Pojadę prosto do Asu”.

Akcja przenosi się do mieszkania Asu. Rozlega się dzwonek do drzwi. Dziewczyna szybko poprawia włosy i idzie otworzyć, gdyż ma nadzieję, że to Kemal, jednak po drugiej stronie widzi… Galipa. „Co pan tu robi o tej godzinie?” – pyta zaskoczona Asu. Kozcuoglu bez zaproszenia wchodzi do środka. „Nie przyjechał?” – pyta Galip, wskazując na nakryty stół. „Kto?”. „Kemal”. „Proszę posłuchać, jest już naprawdę późno. O tak późnej porze wtargnął pan do mojego domu i zadaje pytania związane z moim życiem osobistym”. „Przecież jestem twoim ojcem…”.

Akcja przenosi się do willi, gdzie wraca Emir. Mężczyzna staje przed żoną. „Jestem bardzo szczęśliwy” – oznajmia. – „Przepraszam cię za ojca”. „To jest bez znaczenia. Nie ma sensu wspominać” – odpowiada Nihan. – „Szczególnie tego, jak podpisywałam umowę…”. „Co się stało?”. „Nie wiesz? Dzisiaj twój ojciec zaproponował mi umowę. Jeśli rozwiodę się z tobą, dostanę połowę rodzinnego majątku”. „I co zrobiłaś?”. „Oczywiście podpisałam”.

Akcja wraca do garażu Zehira. „Czyli ten Ozan Sezin to siostrzeniec mojej Leyli?” – pyta Zehir jednego ze swoich ludzi. – „Czyli tak, on znalazł Bendera, Ratki poszedł i znalazł kucharza, kucharz przygotował jedzenie. Doskonale znamy takie przypadki. Tylko gdzie klient? Tego nie wiemy. Musicie znaleźć tego, kto dał rozkaz!”. Akcja przenosi się do mieszkania Asu. „Wiem o tym od zeszłego roku” – oznajmia Galip. – „Ale ani ty, ani Emir nie wyczuliście tego, bo nie dałem po sobie poznać”. „Jak mogłam tego nie zrozumieć?” – zarzuca sobie Asu. „Nie wiń siebie. Ja też przez długi czas nie mogłem zrozumieć”. „Skoro już znasz prawdę, co zrobisz? Zabijesz mnie?”.

„Czy wiesz, dlaczego milczałem, choć wiedziałem o wszystkim?” – pyta Galip. – „Milczałem, żeby cię chronić”. „Przed kim?” – pyta Asu. „Przed Emirem”. „Do dzisiejszego dnia mogłam sama chronić się przed tobą i Emirem”. „Gdyby on wiedział to, co ja wiem, nie dałby ci żyć”. „Co się zmieniło?”. „Teraz nadszedł czas. Błędy, jakie Emir ostatnio popełnił, wyrządziły wiele szkód naszej firmie, a co za tym idzie, przyszłości moich dzieci”. „Chcesz, żebym w pracy stanęła przeciwko Emirowi?”. „Masz wystarczające korzenie, żeby zająć szczególne miejsce w firmie”. „Wynoś się z mojego domu!”. „Asu, proszę…”. „Powiedziałam, wynoś się. Dla mnie nie jesteś żadnym ojcem. Dla mnie jesteś nikim!”.

„Czy tego chcesz, czy nie, jesteś moją córką. Jesteś Kozcuoglu” – oznajmia Galip. – „Teraz nadszedł czas stanąć przed wszystkimi. Ogłosimy to razem albo ja sam to zrobię”. „To niemożliwe. Kemal nie może się o tym dowiedzieć!” – zabrania Asu. – „Jeśli dowie się, od razu mnie rzuci”. „Kozcuoglu się nie rzuca. Znajdziemy jakieś wyjście”. „Takie jak zabicie mojej mamy? Przepraszam, nie zabicie a wrzucenie jej do grobu. O takim wyjściu mówisz?”. „Od prawdy nie uciekniesz”. „Do teraz uciekałeś od prawdy. Nawet wywołała wojnę, a ja rozpętam ja na nowo!”. „Teraz możesz to zrobić, tylko jeśli dam ci pozwolenie, moja córko. Daj trochę wiary słowom taty, a w odpowiednim momencie znajdę wyjście”.

„Na początku możesz nie pojawiać się przed ludźmi” – kontynuuje Galip. – „Z więzów krwi możesz uczynić atut”. „Na przykład jaki?” – pyta Asu. „Na przykład akcje Emira, jedna po drugiej, przejdą na twoje konto”. „Emir nigdy na to nie pozwoli”. „Emir nigdy by na to nie pozwolił, ale zostanie zmuszony”. „Wynoś się stąd”. „Przemyśl to, Asu. Daj mi znać, jaką podjęłaś decyzję. Jestem bardzo szczęśliwy, że jesteś moją córką”. „Kemal się o tym nie dowie”. „To twoje jedyne życzenie?”.

Nagle rozlega się pukanie do drzwi. „Asu!” – dochodzi z zewnątrz wołanie Kemala. – „Asu, otworzysz drzwi?”. „Zaufaj swojemu ojcu” – szepcze Galip do ucha córki i pokazuje ręką, by otworzyła. Dziewczyna czyni to. „Co ty tu robisz?” – pyta Soydere, wbijając wzrok w Galipa. „W świecie biznesu mam jedno słabe ogniwo” – oznajmia ojciec Emira. – „Nie łamię zasad, tylko czasem je naginam”. „To tylko twoja idea. W praktyce się nie potwierdza”. „To nie ja, a mój syn zawarł niesprawiedliwą umowę z panią Asu”. „Załatwiłem tę sprawę” – oświadcza Kemal. „Twoje załatwienie zapisało się, jako niestandardowa szkoda. Jutro na koncie Asu znajdą się pieniądze, które zrekompensują całą sytuację. Przyszedłem o tym poinformować”. Galip opuszcza mieszkanie.

Akcja przenosi się do domu Leyli. Kobieta schodzi po schodach. Gdy nagle gaśnie światło, potyka się i przewraca. Krzycząc z bólu, trzyma się za kostkę. W tym samym momencie pod jej domem pojawia się Ayhan. Mężczyzna widząc mrok w oknach, nie podchodzi do drzwi. Wyciąga jednak telefon i dzwoni do Leyli. Kobieta z trudem dosięga leżącą na ziemi komórkę i odbiera połączenie. „Zadzwonił pan w tak niefortunnej chwili, że gorzej nie można było” – stwierdza. – „Czy coś stało się z Kemalem?”. „A co z panią się stało?” – pyta Ayhan. „Nie, nic. No już, niech pan mówi!”. „Pani ma słaby głos. Co się stało? Jest tam ktoś obok ciebie? Ktoś cię krzywdzi? Co się dzieje?”.

Mężczyzna nie czeka dłużej, tylko podchodzi do drzwi domu i próbuje otworzyć je scyzorykiem. Przerażona Leyla natychmiast do niego oddzwania (nie wie, że to Ayhan jest pod jej domem”. „Przy moich drzwiach jest złodziej…” – szepcze do słuchawki kobieta. „Złodziej? Co ty mówisz? Nie słyszę…”. Leyla rozłącza się. Z trudem podnosi się i staje za ścianą. Bierze do rąk wazon i unosi go do góry, by zaatakować nim złodzieja. Ayhanowi tymczasem udaje się otworzyć drzwi. Ostrożnie stawia kolejne kroki i w ostatnim momencie dostrzega spadający na jego głowę wazon, blokując go. Naraz zapala się światło. „Mój Boże, to ty jesteś złodziejem!” – zadziwia się Leyla. „Tak ja, a pani złapała mnie na gorącym uczynku” – ironizuje Ayhan. – „Boże, daj cierpliwość…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy