24: Zeynep wychodzi ze szkoły. Otrzymuje sms-a od Kemala: „Przyjdź do restauracji na wybrzeżu po szkole. Zjemy razem lunch. W domu zostali poinformowani”. Akcja przenosi się do jakiegoś domu. Słyszymy głos Emira czytającego książkę: „Nieważne, zabiję go. Co ty mówisz? Chcesz zabić mojego ojca? Tak, zrobię to. Już zacząłem. Żeby zabić nie trzeba jednak wyciągać pistoletu. Zabiję go w swoim sercu, bo przestanę go kochać. I pewnego dnia umrze tam zupełnie”. Emir zamyka książkę. Jest to powieść „Moje drzewko pomarańczowe” autorstwa José Mauro de Vasconcelos.
„Biedny Zeze, nie wie, że tatusiowie nie umierają z powodu braku miłości” – podsumowuje lekturę Emir. – „Ale ojciec, który nie wie, co to znaczy kochać, jest gorszy niż śmierć”. Kamera pokazuje scenę z innego ujęcia. Już wiemy, komu mężczyzna czytał tę powieść. Nieprzytomnej kobiecie, która leży na łóżku i podłączona jest do specjalistycznej aparatury. Emir dotyka jej czoła i mówi: „On zabija kobietę, powtarzając, że kocha ją każdego dnia. I czyni syna, którego myśli, że kocha, coraz silniejszym. Nie będę jak mój ojciec. Nie będę taki, mamo”.
„Będę kochać Nihan codziennie, nawet jeśli ona mnie zabije” – kontynuuje Emir. – „Nie opuszczę jej. Będę silny dla niej. Żeby kochać ją codziennie coraz bardziej. Nihan nie będzie taka jak ty. Nie będzie”. Akcja przenosi się do restauracji. Zeynep siedzi już przy stoliku z bratem. „Czy poinformowałeś już Tarika?” – pyta. – „Wiesz, pytam ponieważ muszę mu wysłać lokalizację”. „Poinformowałem go” – potwierdza Kemal. „Bracie, nie ma żadnego problemu, prawda?”. „Nie ma. Przyszliśmy tutaj, żeby coś zjeść”. „Co masz zamiar jeść, bracie?” – pyta Zeynep, przeglądając kartę.
„Cóż, możemy zapytać Saliha” – oznajmia Kemal. Nagle przy stoliku pojawia się Salih. „Jak się masz, Zeynep?” – pyta. „Dobrze, bracie Salihu. Dlaczego miałoby być inaczej?”. Przyjaciel Kemala zajmuje miejsce obok jego siostry. „Mówiąc do siebie per bracie przez te wszystkie lata, oboje okłamywaliście mnie” – mówi Kemal i dodaje z uśmiechem: „Ale w rzeczywistości prawda jest inna”. „Bracie, przysięgam… Prosiłam, aby nic ci nie mówił” – tłumaczy zaskoczona Zeynep. – „W zasadzie to nie ma o czym mówić. Przysięgam, że niczego nie zrobiłam…”.
„Czego nie zrobiłaś, Zeynep?” – pyta Kemal. – „Ten człowiek cię kocha. A ty kochasz jego”. „Nie… Ja go nie kocham… To jest…” – próbuje tłumaczyć dziewczyna. „Już spokojnie, powiedziałem twojemu bratu wszystko” – odzywa się Salih. – „Powiedziałem mu, że się kochamy i dostałem błogosławieństwo”. „Zeynep, wiem, że byłaś przestraszona i nieśmiała, ale jestem twoim bratem” – mówi Kemal. – „Bałaś się bez powodu. Tym bardziej, że chodzi o Saliha. Czy może być lepsza wiadomość? Z czego mam się cieszyć, jak nie z tego?!”. „Kemal uważa, że powinniśmy od razu powiedzieć wszystko waszym rodzicom” – wtrąca Salih.
„Oczywiście, pójdziemy powiedzieć” – potwierdza Kemal. – „Jeśli się wahasz, możemy powiedzieć to razem. Nie martw się, na pewno będą zadowoleni. A poza tym Salih powiedział swoim rodzicom. Dzięki temu mogą nas odwiedzić i prosić o rękę”. Zeynep wydaje się być wyraźnie zakłopotana. Chyba nie tego oczekiwała… Ozan tymczasem sprawdza lokalizację Zeynep. Dochodzi do restauracji i widzi przez okno, że dziewczyna jest razem z jakimś mężczyzną (Salihem). „Nie martw się kochanie, wszystko będzie pięknie” – zapewnia Salih.
„No dalej Zeynep, nie wstydź się” – zachęca siostrę Kemal. Następnie wstaje i bierze swoją marynarkę. – „Ja muszę już iść. Możesz zostać jeszcze pół godziny, potem Salih odprowadzi cie do domu. Zeynep i Salih zostają sami. Dziewczyna czeka aż samochód brata odjedzie, następnie sama wstaje od stołu. Jest wyraźnie zła. „Czekaj, dokąd idziesz?” – pyta zdziwiony Salih. – „Nie możemy zostać trochę dłużej?”. „Salih, jak możesz mi to robić? Nie mówiłam, że masz nie rozmawiać z moim bratem?”. „Patrzcie, znowu jesteś zakłopotana. Ale spójrz, czego tu się wstydzić? Twój brat też tak stwierdził. Przecież w końcu się kochamy…”.
„Nie musisz wstydzić się miłości” – kontynuuje Salih. – „Możemy odetchnąć. Uwolniłem się od wielkiego ciężaru”. „Ja czuję się tak, jakby teraz ten ciężar był na moich barkach!” – odpowiada zdenerwowana Zeynep i odchodzi szybkim krokiem. „Czekaj” – woła za nią mężczyzna. – „Odprowadzę cię do domu. Twój brat powierzył mi ciebie. Wkrótce będziemy mieli ślub i wesele…”. Kemal jest już w drodze. Przez telefon daje znać o tym Leyli. „Bardzo dobrze, świetnie” – odpowiada kobieta. – „Nie zapomnij zapytać o wszystko, Kemal. Możesz nie dostać kolejnej szansy. Wykorzystaj ją dobrze”. „Nie martw się. Pozbędę się wszystkiego, co mam w głowie. Nie mogę już żyć z tymi wątpliwościami…”.
Salih próbuje nadążyć za rozeźloną Zeynep. „To, co robisz, można nazwać udawaniem niechęci, ale pasuje ci to” – mówi. – „Zobaczysz, jak nam wszystkim ulży. Twój ojciec pęknie ze szczęścia. A latem może będziemy robić wesele. Albo już na wiosnę… Zrobimy to w centrum naszej dzielnicy. Z rozmachem!”. „Nie będzie żadnego ślubu, Salih!” – wybucha w końcu Zeynep. – „Jestem jeszcze młoda! Nie mogę teraz wyjść za mąż. Jeszcze mam czas!”. „Kocham, gdy tak słodko się złościsz… Dobrze, kochana. Najpierw zrobimy zaręczyny, potem poczekamy trochę…”. „Daj spokój!” – odpowiada Zeynep i odchodzi do domu.
Tuż za furtką telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To Ozan, który zaczaił się po drugiej stronie ulicy. Zeynep jednak odrzuca połączenie i wchodzi do domu. Od progu matka woła ja na obiad. „Dziękuję, mamo. Wiesz, byłam na lanczu z bratem. Nie jestem głodna” – odpowiada. Akcja przenosi się do przedszkola, do którego przyjeżdża Nihan. Dziewczyna spotyka tam… Kemala! „Czy nie chciałaś być ze mną sam na sam?” – pyta mężczyzna. – „Nikt nas tutaj nie znajdzie”.
Akcja wraca do domu, w którym Emir czytał książkę matce. Teraz przekazuje innemu mężczyźnie kopertę. „Oto twoje pieniądze” – mówi. – „Pielęgniarki także zostały uwzględnione”. „Dziękuję panu” – odpowiada mężczyzna i odchodzi. Kozcuoglu zaś sprawdza swoją komórkę. Widzi nieodebrane połączenia od Banu. Oddzwania. „Co tam?” – pyta. „Moja miłość, jedziesz już?” – pyta kobieta. Przygotowuje dla nich właśnie kolację. „Nie przyjadę…”. „Ale obiecałeś. Mówiłam, że muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego”. „Co takiego cię dręczy? Powiedz mi to teraz”.
„Emir, proszę. Przyjdź tu i wtedy ci powiem” – nie ustępuje Banu. „W takim razie musisz poczekać. Dzisiaj będę w domu” – odpowiada mężczyzna i rozłącza się. Galip w tym czasie ogląda zdjęcie żony. „Dlaczego to nie wyszło? Dlaczego?” – pyta. – „Ponieważ niewdzięcznie mnie potraktowałaś. Byłaś prostą i bezsilną kobietą. Byłaś tak słaba, że nie mogłaś nawet zająć się synem. W każdym razie twój syn nie jest taki jak ty. I nigdy nie będzie”.
Akcja wraca do przedszkola. „Leyla mówiła ci, że chcę z tobą porozmawiać?” – pyta Nihan. „Ja także chciałem z tobą porozmawiać” – oznajmia Kemal. „Dobrze, zatem zaczynaj…”. „Może mamy to samo do powiedzenia?”. „Kemal, ja… Chciałam cie ostrzec, ale nie miałam pojęcia jak. Po tym jak Emir dowiedział się o nas, przestraszyłam się. On ma oczy i uszy wszędzie… Mógł nawet podsłuchiwać moje rozmowy telefoniczne”. „No tak. Wszystkiego można spodziewać się po tym facecie”. „Dokładnie, właśnie o to mi chodzi. Kemal, zadbaj o Zeynep, proszę. On może posłużyć się nią, aby cię skrzywdzić. I co najważniejsze, bądź ostrożny”.
„To już wiem. On nie może zrobić krzywdy nikomu z mojej rodziny. Nie boję się go, ani nikogo innego” – oznajmia Kemal. – „Wiem, co z nim zrobię, jeśli odważy się sięgnąć po kogoś z mojej rodziny. Jeśli będzie to konieczne, umrę dla mojej rodziny. Rozumiesz? Umrę!”. „Kemal, nie rób tego. Nie rozpoczynaj z nim wojny” – prosi Nihan. – „On będzie cię krzywdzić przeze mnie”. „Mówisz, że to z miłości, jaką do ciebie czuję? Czy Emir zmusił cię do czegoś?”. „Nie rozumiem…”. „Czy jest coś, czego mi nie powiedziałaś?”. „A jeśli jest? Co się wtedy stanie? Co zrobisz?”.
„Jest coś” – powtarza pytanie Kemal. „Masz na myśli moje małżeństwo z Emirem…?”. „Tak”. „Musiałam poślubić Emira” – wyznaje Nihan. „Dlaczego? Dlaczego wyszłaś za niego, nie kochając go?”. „Skąd możesz wiedzieć, że go nie kocham?”. „Widzę to w twoich oczach. Powiedz mi, czy jest coś, czego nie wiem?”. „Teraz co już można zmienić? Ostatecznie nic nie zmieni tego, że jesteśmy małżeństwem z Emirem…”. „Jesteś nieszczęśliwa?”. „Tworzę własne szczęście. I nie oczekuję tego od Emira”.
„Czy zdajesz sobie sprawę, że gdy mówisz o swoim małżeństwie, to brzmisz tak, jakbyś była do tego zmuszana?” – pyta Kemal. „Tak, musiałam wyjść za Emira. Nie miałam innego wyboru” – potwierdza Nihan. – „Nie mógł być to ktoś inny. To było niemożliwe”. „Rozumiem. Czyli chodziło o to, że nasz związek byłby morganatyczny?”. „Nie. To nie ma nic wspólnego ze statutem społecznym. Ale jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, powiem to. Proszę, trzymaj się z dala od Emira. Trzymaj się z dala ode mnie. I wyprowadź się z tego domu. Nie wyobrażasz sobie nawet, jak Emir jest niebezpieczny”.
„Przyszłaś tu tylko dlatego, że jest ci mnie żal?” – pyta Kemal. – „Pomyślałaś: Och, biedny chłopiec. Mój mąż skopie mu tyłek? Popatrz tutaj! Patrzysz na mnie nadal jak na słabego człowieka! Jeszcze każesz mi wyprowadzić się z domu. Ty wciąż myślisz o sobie i o nikim więcej. Jestem idiotą! Idiotą, bo tu przyszedłem i chciałem porozmawiać z tobą!”. Mężczyzna wstaje od stołu i odchodzi do samochodu. Nihan biegnie za nim. Po drodze natykają się na panią Serap, dyrektorkę przedszkola.
„Pani Nihan, też nas pani opuszcza? Nasz samochód może panią odwieźć” – proponuje Serap. „Nie, dziękuję, nie ma takiej potrzeby. Pojadę z panem Kemalem. Jedzie dziś w tym samym kierunku i może mnie odwieźć” – Nihan szybko zajmuje miejsce pasażera w aucie Kemala. „Wyjdź z samochodu!” – żąda mężczyzna. „Nie wyjdę” – odpowiada stanowczo dziewczyna. „Powiedziałem wyjdź!”. „Nie wyjdę! Nie!”. Kemal ostro odjeżdża. „Myślę tylko o tobie, o twoim spokoju. Emir ciągnie cię za nogę”. „Emir, Emir, Emir! Tylko on! O co w tym wszystkim chodzi z Emirem? Co próbujesz mi powiedzieć? Zapytałem cię już i dostałem odpowiedź. Skończone”.
„Dostałem odpowiedź, dostałem odpowiedź!” – przedrzeźnia Kemala Nihan. – „Nie słuchasz, to wyczyść sobie uszy!”. „A co jeszcze powinienem usłyszeć? Czego nie zrozumiałem?” – pyta Kemal. „Ponieważ to jest za ciężkie dla ciebie, żeby mnie zrozumieć. Wszystko odbierasz tak, jak to jest wygodne dla ciebie. Powiedziałam ci, że martwię się o ciebie”. „Więc się nie martw. Nie chcę tego”. „Dobrze, w porządku. Ale zrozumiałeś mnie, prawda?”. „Zrozumiałem…”. Nihan włącza radio. Kemal je wyłącza. Dziewczyna włącza je ponownie i przygłasza.
Akcja przenosi się do pokoju Zeynep. Dziewczyna rozmawia przez telefon. „Wystarczy, Salih. Dzwoniłeś już do mnie tysiąc razy” – mówi do słuchawki. – „Nadal masz czelność do mnie dzwonić?”. „Co jest w tym takiego złego?” – pyta mężczyzna. – „Powiedziałem mu i teraz oddychamy z ulgą. Zresztą, czułem się z tym nieswojo. Naprawdę. Ten Ozan, czy jak mu tam na imię. Jestem wciąż wściekły, gdy o nim myślę”. „Salih, wystarczy. Nie chcę nic słyszeć o Ozanie ani o małżeństwie. Rozumiesz?”. „Spójrz na siebie. Nadal się wstydzisz…” – Salih nagle przerywa. Doszedł właśnie do portu i widzi słupy ognia. To jego łódź właśnie płonie! Mężczyzna krzyczy rozpaczliwie i płacze. Kto dokonał podpalenia?
Akcja wraca do samochodu Kemala. „Jesteśmy na niewłaściwej drodze” – zauważa Nihan. Kemal zatrzymuje samochód. „Chyba tak” – mówi. „Więc co zamierzasz zrobić?”. „Nie wiem. Zawrócę”. Mężczyzna wrzuca wsteczny bieg i… koła samochodu zaczynają ślizgać się w miejscu! Auto zakopało się w błocie! „To jest właśnie to, czego potrzebowałem!” – wścieka się Soydere i wysiada. „Jak ja się w to wpakowałem?” – zachodzi w głowę. „Kemal, jeśli chcesz, możesz popchnąć, a ja będę za kierownicą” – proponuje Nihan. „Co mam zrobić? Popchnąć? Takie auto?”. „Staram się tylko rozwiązać problem…”.
„Samochód utknął, a ona mi mówi o jakichś rozwiązaniach…” – wzdycha Kemal. „Złościłeś się na mnie i nie patrzyłeś na drogę” – odpowiada Nihan. „Oczywiście, że jestem zły. Mówiłem, żebyś się nie odzywała. Powiedziałem, że już w porządku, ale ty oczywiście nie mogłaś przestać gadać…”. „Bo nie słuchałeś, co chcę ci powiedzieć!”. „Widzisz, znowu zaczynasz. Jesteś moim życiowym utrapieniem. Bla bla, bla, bla… Nie przestajesz mówić!”. „Ponieważ nie możesz mnie wysłuchać”. „Ponieważ jesteś uparta!”. „Dobrze, co teraz zrobimy?” – pyta Nihan. „Nie wiem, co teraz zrobimy! Uff… Zadzwonię do Mesuta. Przyjedzie i odbierze nas stąd”. Kemal sięga po swoją komórkę. „Pięknie! Nie mam zasięgu…”.
Nihan sprawdza swoją komórkę, ale ona także nie ma zasięgu. „Jak cudownie! Po prostu świetnie! – mówi Kemal. – „Nic już innego nie wymyślimy. Musimy iść…”. „Iść?! Ale dokąd…?” – pyta Nihan. „Gdziekolwiek. Chyba jest jakaś wioska czy dom przy drodze…”. „Daleko będziemy szli?” – dziewczyna jest wyraźnie niezadowolona z tego pomysłu. „A co możemy zrobić? Powiedz mi, co? Albo zróbmy tak. Wsiadaj do samochodu i włącz światła. Wtedy zlecą się wilki i otoczą samochód…”.
„Pewnie chcesz zostawić mnie tutaj samą, Kemal?” – Nihan jest przerażona. „Właśnie o tym mówię. Ponieważ nie mogę zostawić cię w spokoju… Chodźmy dalej. Może uda nam się złapać zasięg”. Nihan i Kemal ruszają przed siebie. Nagle z lasu dochodzi wrzask jakiegoś ptaka. Przestraszona dziewczyna od razu łapie Kemala za rękę. Szybko się jednak reflektuje i ją puszcza. „Przepraszam” – mówi.
Emir wraca do posiadłości. „Ozana nie ma w domu?” – pyta. „Nie, wyszedł. Nihan także jest jeszcze w warsztacie” – odpowiada Vildan. – „Rozmawiałeś z nią?”. „Nihan jeszcze nie wróciła?!”. „To znaczy… Wysłała wiadomość, że będzie późno”. Emir od razu sięga po komórkę i wybiera numer żony. Po chwili odzywa się głos informujący, że abonent jest poza zasięgiem sieci. Mężczyzna wsiada do auta i odjeżdża. Tymczasem Nihan i Kemal nadal idą pieszo. „Jak myślisz, jak długo jeszcze musimy iść?” – pyta dziewczyna. „Jest późno. Twój mąż może się martwić”.
„Powiedziałam mu, że mam parę rzeczy do zrobienia” – odpowiada Nihan. „Nigdy nie powinienem tego planować. To było niezauważalne dla mnie” – mówi Kemal. „Dobrze zrobiłeś. Kemal, jestem naprawdę zmęczona. Możemy trochę odpocząć?”. „Zimno ci?”. Dziewczyna skina głową. „Skoro jest ci zimno, dlaczego nic nie powiedziałaś?”. Kemal nie czekając na odpowiedź ściąga swoją kurtkę i wręcza ją Nihan. „Nie ma mowy” – sprzeciwia się dziewczyna. – „Będziesz marznął”. „Coś ty. Nic mi się nie stanie. Nie martw się” – odpowiada mężczyzna i otula kurtką Nihan.
Idą dalej. Nihan ukradkiem napawa się zapachem perfum mężczyzny z jego kurtki, którą ma na sobie. Kiedy Kemal to zauważa, dziewczyna stwierdza, że nos jej bardzo zmarzł… „Masz rumieńce” – mówi mężczyzna. – „To z powodu gorączki?”. „Nie mam żadnej gorączki. Jest mi tylko zimno…”. „Nie wygląda to tak…”. „Kemal, dziękuję. Dziękuję, że schowałeś swoją dumę i poprosiłeś mnie, żebym tu przyjechała. Dziękuję za to, że się o mnie martwisz”. Kemal w oddali zauważa jakiś stary budynek. „Chodźmy tam” – mówi. „Może ktoś tam mieszka…?”. „Mam taką nadzieję…”. „Ale światła są wyłączone. Chyba nikogo nie ma”.
Kemal zagląda przez okno do chatki. „Nie ma tam nikogo” – oznajmia. – „Wygląda na pusty…”. „Więc co zrobimy?” – pyta Nihan. – „Wejdziemy do czyjegoś domu siłą?”. „Co mogę zrobić innego? Nie mamy wyjścia. Inaczej zamarzniesz…”. „Można by pomyśleć, że jesteś Kadir İnanır (słynny turecki aktor, który w filmach zawsze wcielał się w postać twardego mężczyzny. Taki turecki Bogusław Linda)” – mówi Nihan i radośnie się roześmiewa. „W takim razie będę potrzebował swojej Türkan Şoray (aktorka, ikona tureckiego kina)” – odpowiada Kemal. Następnie silnie napiera barkiem na drzwi, a one bez problemu się otwierają…
Emir przyjeżdża do pracowni żony. Warsztat jest jednak zamknięty. Coraz bardzie zdenerwowany mężczyzna dzwoni do Yasemin. „Gdzie jest Nihan?” – pyta. „Powinna być w pracowni. Chciała dziś zostać dłużej” – odpowiada kobieta. „Jesteś właśnie w pracowni. Gdzie jest Nihan?”. „Skąd mam to wiedzieć? Może chciała być sama albo poszła do kina… Nie wiem”. Emir rozłącza się. „Dupek. Prawdziwy dupek” – podsumowuje go Yasemin.
Akcja przenosi się do portu. Załamany Salih strasznie płacze po stracie łodzi… „Już dobrze, przyjacielu” – pocieszają go koledzy. – „Ubezpieczyciel pokryje szkody”. „Moja praca spłonęła… Już jej nie ma…”. „Dzwoniłeś do Kemala?”. Mężczyzna wyciąga komórkę. Niestety jego przyjaciel jest poza zasięgiem… Tymczasem z oddali całą sytuację ktoś obserwuje. To Ozan! „Teraz jesteśmy kwita. Już nie będziesz nazywał mnie więcej bogatym dzieciakiem” – mówi do siebie brat Nihan. Następnie wsiada do auta i odjeżdża.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.