64: Emir opuszcza dom Tufana. Dzwoni do Zahira. „Tarik jest niewinny” – mówi Soydere. – „Emir groził mi, że zrzuci to zabójstwo na Tarika”. Akcja wraca do środka domu. „Jak pan myśli? Uwierzył w jego niewinność?” – pyta Tufan. – „To było genialne zagranie”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do rozmowy Tufana i Emira na weselu. „Kemal połknął mój haczyk” – mówi podwładny Kozcuoglu. – „Chciał, abym wyjawił mu, kto jest zabójcą Karen”. „Coś mnie ciekawi… Czym on ci zagroził?” – pyta Emir. „Okazało się, że dowiedział się, kto jest pana szantażystą. Zasugerował, że to ja nim jestem…”.
„Tak sobie pomyślałem” – kontynuuje Tufan. – „Jeśli Kemal będzie myślał, że to ja jestem szantażystą, to mogę grać na dwa fronty. O ile oczywiście uzna mnie za swojego sprzymierzeńca. Dzięki temu będę mógł zapobiec wszystkim krokom, jakie zamierza zrobić”. „Niezła myśl” – stwierdza Emir. – „Ale mam lepszy pomysł. Dasz Kemalowi adres Tarika. Powiedz, że dajesz mu adres zabójcy Karen. Niech tam idzie, zobaczy swojego brata i wróci. Resztę zostaw mnie. Nie mieszaj się. Osobiście wyjaśnię mu, że będzie lepiej, jak zapomni o wszystkim, co wiąże się z Karen”.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Dzięki tobie odkryłem w mojej głowie kilka korytarzy, Tufan” – oznajmia Emir. – „Ruszyłem z martwego punktu. Zuch chłopak! Kontynuuj tę drogę”. „Zawsze jestem do pana usług” – zapewnia Tufan. „Właśnie udowodniłeś swoje oddanie. Gdyby nie to, to zrobiłbym ci coś, co byłoby nauczką dla całego świata”.
Nazajutrz dzwonek telefonu wybudza Tarika ze snu. Dzwoni jego brat. „Co się stało, synek? Zobaczyłeś mnie we śnie?” – pyta starszy z braci Soydere. „Musimy porozmawiać” – oznajmia Kemal. „Posłuchaj. Nie myśl sobie, że po wczorajszej rozmowie już zapomniałem, czego doświadczyłem. Przez Zeynep i przez ciebie. Nie liczycie się już dla mnie!”. „Nadstaw uszy i dobrze mnie posłuchaj. Odtąd nie będę cię już ostrzegał. W żadnym wypadku nie wierz temu niegodziwcowi o imieniu Emir. Ostrożnie stawiaj kroki na drodze, którą podążasz. On szykuje na ciebie pułapkę!”. „Przestań, zamilcz! Niedobrze mi już od słuchania tego, ale widzę, że tobie jeszcze nie znudziło się pouczanie mnie!”.
Banu wybudza się ze snu. „Więc jednak on ciebie tymi pieniędzmi i bogactwem…” – mówi Kemal. „Jest właśnie tak, jak mówisz!” – grzmi Tarik. – „Trzymaj się z daleka ode mnie, synku! Trzymaj się z daleka! Nie masz już przed sobą pomocnika fryzjera! Odtąd zostawiaj swoje morały dla siebie!”. Tarik rozłącza się. „To był Kemal?” – pyta Banu. „Yhym…” – potwierdza mężczyzna. „Co mówił?”. „Nic…”. „Jaki Kemal może mieć z tobą problem?”. „Taki, że teraz stałem się silny. Nie może pogodzić się z tym, że nie jest mi już potrzebny”.
Nihan jest w domu Leyli. Pomaga jej w pakowaniu rzeczy do pudełek. „Znalazłaś już nowe miejsce dla siebie?” – pyta dziewczyna. „Dopiero co przestałam zaprzeczać temu, co się stało. Jak widzisz wreszcie to do mnie dotarło” – odpowiada Leyla. „Jeśli chcesz, wynajmiemy jakąś firmę przeprowadzkową. Inaczej nie zdążymy”. „Nie, na razie mam jeszcze czas. Chcę osobiście pożegnać się z każdą rzeczą i z każdym centymetrem tego domu”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Nihan idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi… Kemala.
„Co ty tu robisz?” – pyta mężczyzna. „Ja tobie również życzę miłego dnia” – odpowiada Nihan. Kemal wchodzi do środka. „Czy kiedy wczoraj wieczorem dzwoniłaś do mnie, byłaś tutaj? Co się stało? Jesteśmy pokłóceni?”. „Widzę, że znowu przebiegł wam drogę czarny kot” – odzywa się Leyla. „Właściwie to on nas wcale nie opuszcza” – stwierdza Kemal. „Nie patrz na to, że on struga niewiniątko, Leyla…”. „Wczoraj w nocy miałem do załatwienia ważną sprawę”. „Jakaż to sprawa w środku nocy jest na tyle ważna, że nie możesz mi o niej powiedzieć? Zapewne byłeś z tą żmiją… A może przyjeżdżasz tu prosto ze śniadania z nią…?”.
„Nihan, a może jakiś romans powinnaś napisać?” – zachęca Kemal. – „Skoro masz taki talent do wymyślania, niech się nie marnuje”. „Być świadkiem waszej kłótni to czysta przyjemność. Przysięgam na Boga…” – stwierdza Leyla. „Widzę, że przemawia przez ciebie zazdrość i znalazłaś sobie ofiarę w Asu” – mówi Kemal do Nihan. „Dobrze, dosyć tego. Od teraz przestaję być o ciebie zazdrosna” – oznajmia żona Emira. – „Myślisz, że nie dam rady?”. „Przecież nic nie mówię”. Nagle telefon Kemala zaczyna dzwonić. To Asu…
Widząc kto dzwoni, Nihan sięga po swoją torebkę i płaszcz. „Lepiej będzie, jak przestaniemy przebywać w tym samym miejscu” – oznajmia. – „Wygląda na to, że ty też tego chcesz. Do zobaczenia, Leyla”. Dziewczyna opuszcza dom. „Co to miało być?” – pyta Leyla Kemala. „Powinna trzymać się ode mnie z daleka” – oznajmia Soydere. – „Dopóki trwa to małżeństwo i dopóki nie znajdę odpowiedzi na nurtujące mnie pytania”. Nihan w tym czasie jedzie w swoim samochodzie. Podążają za nią jacyś dwaj mężczyźni. „Ostrożnie, trzymaj się nieco dalej” – mówi jeden z nich. – „Nie może nas zauważyć…”.
Emir dzwoni do Tarika. „Mam dla ciebie tajne zadanie” – mówi. – „Od tej chwili będziesz nieustannie śledził Tufana. Urządzimy polowanie na żmiję, która sama wyszła na łowy”. „A zatem już pan wie, co się wczoraj wydarzyło” – domyśla się Tarik. „To zostało zrealizowane pod moim osobistym nadzorem. Nie bój się, nic ci nie grozi. Właśnie otworzyłem Tufanowi rachunek. Policzę go za całe pięć lat. Nikt nie może dowiedzieć się, że go rozpracowujemy. Czy to jasne?”. „Wszystko jasne, proszę pana”. „Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz. Liczę na ciebie”.
Vildan przychodzi do swojego nowo zakupionego domu. „A ty co tutaj robisz?” – pyta Leyla. – „Czego chcesz?”. „Planuję remont mojego domu” – odpowiada matka Nihan. – „Masz jakieś zastrzeżenia?”. „Póki co, to Leyla nadal tu mieszka. To jej dom!” – zabiera głos Kemal. – „Nie możesz zjawiać się, kiedy przyjdzie ci na to ochota”. „Nie! To jest wyłącznie mój dom. Zetrę jej ślad z każdego zakamarka”. „To nie jest łup wojenny. To dziedzictwo po naszej mamie i naszym tacie. Kiedy wszystko tutaj zniszczysz, to nie mnie, ale ich się pozbędziesz. Proszę, nie rób tego…”. „Nie zdołasz mnie powstrzymać, Leyla”. „Zdajesz sobie sprawę, że odbiorę ten dom z twoich rąk, prawda?”. „Gorzej ci? Chyba w marzeniach zamierzasz to zrobić…”.
„Wkrótce otrzymasz odpowiedź” – oznajmia Leyla. „Wiesz co? Zmieniłam decyzję. Opuścisz ten dom natychmiast” – mówi Vildan. – „Jeszcze dziś. Jeśli nie, to przyjadę tutaj z policją”. „Oczywiście, że to zrobisz. Czego innego się po tobie spodziewać?”. Matka Nihan odwraca się i odchodzi. Kemal kładzie rękę na ramieniu przyjaciółki. „Odejdziesz?” – pyta. „Nie wytrzymam tego, by opuszczać ten dom pod przymusem policji” – mówi kobieta. „Nie przejmuj się tak. Odbierzemy jej ten dom. Zaufaj mi. Do tego czasu zatrzymasz się u mnie”. „Nie, mój drogi. Jeszcze czego…”. „Nie chcę słyszeć sprzeciwu. Podjąłem już decyzję, Leyla. Nigdy w życiu nie zostawię cię samej z tym wszystkim. Nigdy!”.
W tym momencie telefon Kemala zaczyna dzwonić. To znowu Asu. Tym razem mężczyzna odbiera. „Gdzie jesteś?” – pyta dziewczyna. Bardzo płacze. „Jestem razem z Leylą” – odpowiada Soydere. – „Wszystko w porządku?”. „Mógłbyś do mnie przyjechać? Jest ważna sprawa, o której chciałabym z tobą porozmawiać…”. „W porządku, zaraz będę”. Akcja przenosi się do rezydencji Kozcuoglu. Emir wchodzi do swojego pokoju. Zauważa, że ktoś tu był. Mężczyzna od razu udaje się do Zeynep. „Co robiłaś i gdzie byłaś?” – pyta. „Raczej, co ty tutaj robisz?” – pyta Zeynep. – „Czy w tym domu wolno wchodzić do czyjegoś pokoju bez pukania?”.
„Akurat ty wiesz coś na ten temat i to lepiej ode mnie” – odpowiada Emir. – „Co robiłaś w moim gabinecie?”. „Ja nawet jeszcze nie wiem, gdzie jest twój gabinet” – oznajmia dziewczyna. „A to ciekawe. Wątpię, by w tym domu uchowała się choć jedna mysia dziura, której jeszcze nie znalazłaś”. „Czy mógłby pan już wyjść z mojego pokoju, panie Emirze?”. „Czyżby dwór nastoletniego Ozana Paszy stał się teraz twoją komnatą?”. „A jak mogłoby być inaczej? Przecież jestem jego żoną!”. „Mylisz się! Każdy centymetr tego domu, nie wyłączając tego pokoju, należy do mnie”.
„Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ja weszłam tu i nie zamierzam wychodzić” – oznajmia pewna siebie Zeynep. – „I co z tym zrobisz?”. „Zaczynasz przechodzić samą siebie” – mówi poirytowany bezczelnością dziewczyny Emir. „Jeśli byłabym na twoim miejscu, nie ufałabym zbytnio fotografiom, które masz. Teraz zyskałam pewność. Nie możesz dopuścić do utraty Nihan…”. „A czy jesteś pewna, że chcesz grać ze mną w rosyjską ruletkę?”. „Dopóki ja będę w tym domu, to broń będzie wycelowana tylko w twoją głowę. Pomyśl tylko, co się stanie, jak o wszystkim opowiem Nihan… Pomyślałeś o tym, że kiedy dowie się o naszych kontaktach, nie zostanie tu ani minuty dłużej?”.
„Wtedy ja rozmażę po ziemi twój maleńki móżdżek!” – grzmi Emir. „Nie boję się już śmierci” – oznajmia Zeynep. – „Z wielką przyjemnością zobaczę, jak kończy się to twoje lipne małżeństwo!”. „Próżne twoje pogróżki, Zeynep. Myślisz, że przez te dwa dni odgadłaś wszystkie tajemnice naszego małżeństwa? Nadal jesteś bardzo głupiutka” – stwierdza Emir i opuszcza pokój.
Kemal przyjeżdża do mieszkania Asu. Zastaje zapłakaną dziewczynę. „Dlaczego płaczesz?” – pyta. – „Co się stało?”. „Strasznie mi źle…” – mówi Asu i przytula się do mężczyzny. W tym momencie Nihan dzwoni do Kemala, ale on od razu odrzuca połączenie. „Nie strasz mnie, Asu. Co się stało?” – pyta. „Mój wujek umiera…” – wyznaje dziewczyna. „Co takiego?!”. „Tak… Nie zadziałała żadna terapia…”. Tymczasem Nihan nagrywa się Kemalowi na pocztę: „Myślisz, że pozbędziesz się mnie, nie odbierając komórki? Musisz wiedzieć, że takim obojętnym traktowaniem mnie i ignorowaniem moich telefonów, tylko szarpiesz mi nerwy”.
W tym momencie przez bramę prowadzącą do pracowni Nihan wchodzi dwóch mężczyzn, którzy wcześniej ją śledzili. „A to kto?” – zastanawia się dziewczyna, nie odrywając telefonu od ucha. – „Kemal, właśnie do mojej pracowni weszło jakichś dwóch typów. Nie podobają się mi…”. Nihan szybko zamyka drzwi na klucz. „Wynoście się! Zadzwoniłam na policję! Nie podchodźcie!” – krzyczy przerażona i mówi dalej do słuchawki: „Jeden niskiego wzrostu, na szyi ma biało niebieski szalik klubowy. Drugi to wysoki blondy z blizną od noża na twarzy… Nie zbliżajcie się! Zadzwoniłam na policję! Na pomoc!”.
Mężczyźni bez problemy wyważają drzwi. Jeden z napastników chwyta dziewczynę i przykłada do jej ust szmatkę nasączoną chloroformem. Nihan po kilku sekundach traci przytomność. Drugi z mężczyzn sprawdza ostatnie połączenie na jej telefonie. „To nie policja. Kłamała” – mówi. Zanoszą dziewczynę do swojego samochodu i odjeżdżają…
Kemal i Asu są w pokoju Hakkiego. Mężczyzna leży na łóżku. „Dlaczego przez tak długi czas nic mi pan nie powiedział?” – pyta Kemal. „Wujek nie chciał, żebym ci mówiła. Zresztą sama dowiedziałam się przez przypadek” – odpowiada Asu. „Nie można się poddawać. Będzie pan walczył. Dla nas! Pojedziemy do innego szpitala. Skonsultujemy sytuację z innym lekarzem. Jeśli będzie trzeba pojedziemy za granicę”. „Daj spokój…” – odzywa się słabym głosem wuj Asu. „Co jest ważniejszego, niż życie, panie Hakki? Musimy zrobić wszystko, by uwolnić cię od tej choroby. Z całą pewnością znajdziemy wyjście, proszę mi uwierzyć”.
„Kemal, możesz być pewien, że próbowałem wszystkiego” – oznajmia Hakki. – „Muszę porozmawiać z tobą o czymś dużo ważniejszym, niż moje życie. Zostaw nas na osobności, córciu”. Asu opuszcza pokój. Tymczasem Tarik przyjeżdża do rezydencji Kozcuoglu. Drzwi otwiera mu służąca. „Pan do pana Emira?” – pyta. – „Proszę wejść, powiadomię go”. „Nie, zaczekam na zewnątrz” – odpowiada mężczyzna. Służąca odchodzi i przy drzwiach pojawia się… Zeynep. „Przyszedłeś zobaczyć się ze mną?” – pyta dziewczyna. „Przyszedłem do pana Emira” – odpowiada Tarik, nawet nie spoglądając w stronę siostry. „Myślałam, że…”. „O czym pomyślałaś, Zeynep? Że brat przyszedł złożyć ci gratulacje? Tym bardziej po tym, jak bez zająknięcia łgałaś mi prosto w twarz?”.
„Nie okłamywałam cię, bracie” – zarzeka się Zeynep. „Oczywiście. Ty nie kłamałaś, tylko milczałaś, ukrywałaś…” – stwierdza Tarik. – „To oczywiście nie jest jedno i to samo”. „Ty też postąpisz ze mną tak, jak rodzice, prawda?”. „Powinienem zrobić ci jeszcze więcej, ale nie zrobię tego. Będę milczał. Tak jak ty. Tylko, że po tym wszystkim nie myślę o tobie, jak o człowieku”. „Bracie…”. „Nie nazywaj mnie bratem! Teraz jestem brat? Kiedy patrzyłaś na drzwi swojego nowego domu, pamiętałaś o mnie? Trzymaj się ode mnie z daleka, Zeynep. Podjęłaś decyzję i stworzyłaś swoje rodzinne gniazdko”.
Dziewczyna ze łzami w oczach wraca do domu. Na zewnątrz wychodzi zaś Emir. „To nie było przyjemne spotkanie” – stwierdza. – „To moja wina”. „Ależ co pan mówi, panie Emirze?” – pyta Tarik. „Powinienem pomyśleć, co się może stać, kiedy cię tu wezwałem”. „To Zeynep powinna pomyśleć, a nie pan. To ona musi zacząć myśleć o konsekwencjach”. „Jesteście rodzeństwem. Na pewno pogodzicie się ze sobą”.
Porywacze zawożą Nihan do jakiegoś garażu. Dziewczyna jest nadal nieprzytomna. Jeden z mężczyzn dzwoni do kogoś. „Mamy dziewczynę” – oznajmia. – „Jesteśmy tam, gdzie się umówiliśmy. Dobrze, czekamy…”. Po kilku minutach Nihan wybudza się. „Kim wy jesteście?!” – krzyczy. – „Co mi zrobiliście?!”. „Uspokój się. Nie nie zrobiliśmy” – odpowiada porywacz. – „Ale możemy zrobić…”. „Nie zbliżajcie się do mnie!”. Akcja wraca do rozmowy Kemala i wuja Asu. „Mam tak siedzieć i czekać, panie Hakki?” – pyta Soydere. – „Tego pan ode mnie chce? Jak tak mogę postąpić?”.
„Nic nie można więcej zrobić, synu” – oznajmia Hakki. „Zawsze jest coś, co można zrobić” – przekonuje Soydere. „Właściwie jest. Chcę porozmawiać z tobą o czymś innym. Jest coś, co możesz dla zrobić, ale nie chodzi tu o moje zdrowie”. „Zrobię, co będzie trzeba. Wie pan o tym”. „To nie jest do końca konieczne, ale mam życzenie. Jak wiesz, zawsze uważałem cię za mojego syna. Jeżeli przyjmiesz to za ostatnie życzenie umierającego człowieka, bardzo bym się cieszył, widząc ciebie i Asu szczęśliwych”. „Pani Hakki… Ja i Asu…”.
„Właśnie. Ty i Asu. Chcę wam powierzyć moją firmę, a moje stanowisko tobie” – oznajmia Hakki. – „To nie jest dobry znak, że tak milczysz…”. „I tak pan wie, że zrobię wszystko, co pan zechce” – odzywa się w końcu Kemal. – „Ale niech pan nie wymaga tego ode mnie. Nie mogę tego zrobić, panie Hakki”. „Czego właściwie? Tego, żebyś ożenił się z moją siostrzenicą? Czy tego, żebyś kierował moją firmą?”. Asu w tym momencie pojawia się pod drzwiami. Zaczyna podsłuchiwać. „Nie chcę od razu odpowiedzi od ciebie” – kontynuuje Hakki. – „Ale pomyśl. Asu chce być z tobą bardzo szczęśliwa. Nie zapominaj o tym, kiedy będziesz myślał nad tą sprawą”.
„Nie mam o czym myśleć, panie Hakki. Ani Asu, ani panu… Nie mogę dawać na próżno nadziei” – oznajmia Kemal. – „To nie wypada. Jeśli ożenię się z Asu, to ją rozczaruję. Dlatego, że kocham inną…”. „Wiem, że kochasz Nihan Kozcuoglu” – przyznaje Hakki. „Skąd pan to wie?”. „Powiedzmy, że to doświadczenie i wiek… Zresztą, trzeba by być ślepym, by nie widzieć tego uczucia. Ale czy nie czas już na to, by skończyć z tą młodzieńczą przygodą, Kemalu?”. „To nie jest przygoda, panie Hakki”. „Dzisiaj, teraz, przy tych warunkach… Naprawdę nie zmienia się w przygodę? Jesteś dla mnie jak syn i nie chcę, żebyś się denerwował. Nihan jednak nie należy do ciebie i nigdy nie będzie mogła”.
„Nawet jeśli tak się stanie… Dopóki w moim sercu jest inna… Nie mogę dawać Asu próżnych nadziei” – oznajmia Kemal. – „Proszę, niech mi pan wybaczy”. Mężczyzna opuszcza pokój. Widzi stojącą pod drzwiami, wstrząśniętą Asu… Dziewczyna natychmiast ucieka do innego pokoju. Tymczasem Emir przyjeżdża do pracowni żony. Nikogo tam jednak nie zastaje. Mężczyzna chwyta za komórkę i dzwoni do Nihan. Jej telefon jest wyłączony. „No tak. Typowa Nihan. Najpierw nie odpowiada, a potem wyłącza telefon” – stwierdza Kozcuoglu. Następnie dzwoni do Yasemin. „Gdzie jest Nihan?” – pyta.
„Nie rozmawiałyśmy dzisiaj. Miałyśmy się spotkać w pracowni. Właśnie tam idę” – odpowiada dziewczyna. „Nie ma jej tu!” – oznajmia Emir. Wychodzi przez furtkę i w tym samym momencie spotyka swoją rozmówczynię. „Kiedyś zbankrutuje ta wasza pracownia. Nie jesteście świadome co i gdzie robicie” – stwierdza Kozcuoglu. „Naprawdę ta dziewczyna nie ma prawa nie spojrzeć na telefon przez kilka godzin?” – pyta Yasemin. „Nie, nie ma prawa! Nie może postępować tak, żebym się o nią martwił! Poza tym jest to złe dla zakochanego serca”. „Na pewno gdzieś poszła. Wkrótce przyjdzie”. „A jak nie przyjdzie, to gdzie jest?!”. „Tego nie wiem, Emirze. Ale jak wróci, jest twoja. Jak nie wróci… To już sam wiesz czyja…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.