Wieczna miłość odcinek 71: Kemal próbuje odkryć tajemnicę matki Emira! [Streszczeni + Zdjęcia]

71: Zeynep wychodzi z samochodu Emira. Podbiega do Kemala. „Bracie, co się stało? Gdzie jest Tarik?” – pyta. – „Czy rodzice wiedzą?”. „Uspokój się, są w środku. Chodź ze mną” – mówi mężczyzna i zabiera siostrę do komisariatu. Przed wejściem zatrzymuje się jednak obok Emira. „Myślę, że to klasyczne posunięcie, że zabójca wraca na miejsce zbrodni” – stwierdza. – „Wpakowałeś Tarika w kłopoty, a teraz jesteś tutaj, by na to popatrzeć”. „Czy to ja wpakowałem go w te kłopoty?” – pyta Kozcuoglu. – „Czy może jednak jego brat, który doniósł na niego policji?”. „Widzę, co próbujesz zrobić i wiem również dlaczego to robisz. Spowodowałeś moje wielkie cierpienie, ale ja wyrwę ci serce!”. „Wygląda na to, że znalazłeś nową metodę”. „To stare metody. Wet za wet!”.

„Ząb za ząb, krew za krew, oko za oko… I tak dalej” – przedrzeźnia Emir. „Spowodowałeś ból całej mojej rodziny. Myślisz, że oko i ząb będą wystarczające dla mnie?” – pyta Kemal. „Na szczęście ja jestem jedynakiem. Zawsze uważałem, że to największa szansa w życiu. I popatrz, naprawdę miałem rację. Cóż mogę powiedzieć, rodzeństwo jest twoim słabym punktem. Powodują tylko kłopoty”. „Każdy ma coś na sumieniu. Ty także”. „Wyszarp je, Kemal. Oczywiście, o ile je znajdziesz…”.

Emir odchodzi do środka komisariatu. Do Kemala podchodzi Nihan. „Przykro mi” – mówi. – „Nie spojrzysz mi nawet w twarz?”. „Mam większe problemy, niż twoja osoba. Nie widzisz tego?” – pyta Soydere. „Widzę. Rodzeństwo jest wyżej niż ja… Kemal, jestem osobą, która najlepiej cię rozumie. Twój ból jest bardzo podobny do mojego”. „Czy wiesz, jak winny się czuję, chociaż nie ponoszę winy?”. „Więc się tak nie czuj”. „Chciałbym, by było to tak proste, jak mówisz”. Kemal wsiada do auta i odjeżdża.

Zeynep odnajduje na korytarzu rodziców. Matka przytula się do niej. Huseyn siedzi zaś i przygląda się córce z obojętnością. „Mamo, co się stało?” – pyta dziewczyna. – „Gdzie mój brat?”. „Zabrali go na przesłuchanie” – odpowiada Fehime. – „Wzięli go do środka”. Po chwili przy pokoju przesłuchań zjawiają się Emir i Nihan. „Tutaj też nas znaleźliście?!” – oburza się Fehime. „Bardzo mi przykro, słysząc co się stało” – oznajmia Nihan. „Przestań! Przestań się wtrącać w życie moich dzieci!”. „Mamo, siostra Nihan przywiozła mnie tutaj” – oznajmia Zeynep. – „Przyjechali tu dla naszego brata. Są po naszej stronie”. „Nie potrzebuję ich fałszywej przyjaźni!”.

Emir wyciąga rękę w stronę Huseyna i przedstawia się. Ojciec Kemala nie odwzajemnia jednak jego gestu. „Jeśli masz cokolwiek wspólnego z tym, co stało się z moim synem…” – ostrzega. „Jestem przyjacielem, panie Huseynie. Jestem tutaj, by pomóc pańskiemu synowi” – oświadcza Kozcuoglu. „Nie potrzebujemy żadnych przyjaźni z rodziną Sezin”. „Nie jestem z rodziny Sezin. Jestem Kozcuoglu. Może być pan spokojny”. W tym momencie zjawiają się Tufan i adwokat. „Zaprowadź pana Hayri do Tarika i pozwól mu pomóc, gdy będzie składał zeznania” – mówi Emir do podwładnego. Następnie patrzy na Huseyna. – „Sam pan widzi. Rozwiązanie polega na nazwisku Kozcuoglu”.

Kemal z Zahirem są w samochodzie. Obserwują dom matki Emira. „Szefie, co my dokładnie tutaj robimy?” – pyta Zahir. „On chciał tego. Wet za wet” – odpowiada Soydere. – „Nigdy nie walczył uczciwie przeciwko mnie. Chciał skrzywdzić mnie i moją rodzinę. Ale on chciał tego…”. „Czego dokładnie?”. „Żeby pokonać go jego własną bronią! Powiedział mi, że nie ma rodziny, którą mógłbym użyć przeciwko niemu. Ale on ma! I ja to wiem. Wiem o największej słabości Emira. Wiem o jego matce!”.

„Mojgan Kozcuoglu” – kontynuuje Kemal. – „W archiwach jest wiele informacji o śmierci jego matki. Ale ona leży tutaj jak nieżywa. Nikt o tym nie wie. To największa tajemnica Kozcuoglu”. „A ty chcesz ją rozwiązać” – domyśla się Zahir. „Rozwiążę ją. Dowiem się, dlaczego ukrywają tę kobietę. Pokażę mu, jak się czułem, gdy zrobił to samo z moim rodzeństwem”. „Jak myślisz, co ukrywa się za tą historią? To coś, co może zranić Emira?”. „Nie chowałby tutaj swojej matki, gdyby to nie było coś, co mogłoby go zranić”. „Dobrze, przejdźmy do właściwej sprawy. Jak się za to weźmiemy? Powiedz mi, co mam zrobić?”.

Kemal wskazuje na mężczyznę wychodzącego z domu. „Kto to?” – pyta Zahir. „Lekarz matki Emira” – oznajmia Soydere. – „To pewne, że zajmuje się nią od kilku lat. Pojedziesz za nim, Zahir. Dowiesz się, kim jest”. „Dobrze” – odpowiada Zahir, wysiada z auta i wsiada na motocykl. Następnie rusza za lekarzem. Kemal zaś telefonuje do Saliha. „Potrzebuję, żebyś znalazł akt zgonu sprzed dwudziestu pięciu lat” – mówi. – „Nazywa się Mojgan Kozcuoglu…”.

Tarik rozmawia z adwokatem, którego przysłał mu Emir. „Mój brat zna prawdę” – oznajmia. – „Sam mu ją wyznałem…”. „A teraz wszystkiemu zaprzeczysz” – mówi prawnik. „Jak to? Przecież oni mają moją zakrwawioną koszulę. Jak to zadziała? Jakie to będzie miało znaczenie, jeśli zaprzeczę? Nie wiem, co mam z tym zrobić. Dlaczego jej nie spaliłem? Nie wiem, dlaczego jej się nie pozbyłem… Wierzyłem Banu. Myślałem, że żaden sekret nie opuści tego domu. Jak mogła mi to zrobić? Dlaczego?”. „Zapomnij o tym teraz. Skup się na sobie. Zrobisz to, co ci powiem. Krew znajdująca się na koszuli nie należy do Karen Grokaya”.

„Jak to?” – zadziwia się Tarik. „Powinieneś za to podziękować panu Emirowi” – oznajmia adwokat. – „Teraz otwórz oczy i słuchaj uważnie. Powiem ci twoje oświadczenie na temat zakrwawionej koszuli. Tamtej nocy, po tym jak pani Banu wróciła do domu…”. Tymczasem Banu odbiera telefon od Emira. „Bardzo tęsknisz za swoim ukochanym?” – pyta Kozcuoglu. „Nic mu się nie stało, prawda?” – pyta zamartwiająca się kobieta. – „Obiecałeś mi! Umieram z wyrzutów sumienia…”. „Robisz niepotrzebne sceny. Jeśli chcesz, mogę załatwić ci pracę w serialu. Jesteś piękną dziewczyną”. „Obiecałeś mi! Nic mu się nie stanie, prawda?”. „Masz moje słowo”.

Następuje retrospekcja. Emir jest w domu Banu i rozmawia z kobietą. „Nigdy nie sprzedam Tarika!” – zarzeka się Banu. „Nie musisz go wydawać. Dam ci nową koszulę” – oznajmia Kozcuoglu. – „Podmienisz ją z koszulą Tarika i oddasz mu tę starą. Na tej też będzie krew. Ta, którą zyskał podczas bójki. I jak? Czujesz się spokojna? Nawet jeśli Tarik nie jest ważny dla mnie tak, jak dla ciebie, nadal jest dla mnie bardzo cenny…”.

Akcja wraca do teraźniejszości. Nihan na posterunku podchodzi do męża. „Pytaj, kochanie. Nie wahaj się i pytaj” – mówi Emir. „Co chcesz z tym zrobić?” – pyta dziewczyna. „To, co widzisz. Uratuję go. On naprawdę jest mordercą. Inaczej Kemal nie wydałby własnego brata policji”. „Więc idź i to powiedz. Powiedz im to, co powiedziałeś mnie. Powiedz, że jesteś świadkiem”. „Co takiego ci powiedziałem? Nie przypominam sobie, bym mówił cokolwiek. Nikt nie może udowodnić, że Tarik jest mordercą tak długo, jak będę tego chciał”. „Dlaczego to robisz?”. „Kemal zrobił to, czego ty nie potrafiłaś. Ale tak długo, jak to widzę, nie pozwolę mu być bohaterem. Daję mu lekcję życia. Zostawiam go samego…”.

Przed komisariatem Kemal rozmawia z Asu. „Nie zrobiłeś niczego złego” – przekonuje dziewczyna. „Wiem o tym” – odpowiada mężczyzna. „Więc się uspokój”. „Ten rodzaj życia dla mnie nie istnieje. Wybrałem dźwiganie tego ciężaru. Mój brat będzie odbywał karę i ja nigdy nie opuszczę jego boku. Ale on chce grać nieczysto, jeżeli nie zapłaci za to, co zrobił”. W tym momencie policjanci wyprowadzają Tarika z komisariatu. Kemal podbiega do brata. „Nie waż się! Nie waż się podchodzić bliżej!” – zabrania Tarik. „Popatrz, bracie! Jestem tutaj, pomimo wszystko. Jestem po twojej stronie” – zapewnia Kemal. – „Nie odwróciłem się plecami do ciebie. Jeżeli to prawda, to co mi powiedziałeś, wtedy…”.

„Co ci powiedziałem? Wystarczy! Zamknij się! Dość już twoich kłamstw!” – krzyczy Tarik i pokazuje swoje zakute ręce. – „To ty mi je założyłeś! Ty do tego doprowadziłeś! Zasmuciłeś moich rodziców… Popatrz, w jakim są stanie! I ty mówisz, że jesteś po mojej stronie?! Odejdź ode mnie!”. „Lepiej ponieść karę, niż żyć z tym grzechem!” – oznajmia Kemal. – „A po wszystkim będziemy ramię w ramię!”. „Zniesławiasz mnie! Wyrzuciłeś na mnie brudy i jeszcze jesteś w stanie rozmawiać?! Od teraz skończyłem z tobą!”. Policjanci wprowadzają Tarika do radiowozu i odjeżdżają.

„Jeżeli Tarik okaże się niewinny” – mówi Huseyn do młodszego syna. – „Jak wtedy przezwyciężysz swój grzech?”. „Tato, mój brat jest winny…” – odpowiada Kemal. – „On zabił kogoś…”. „Zamilcz! Nic nie mów!”. „Czy zniesławiłbym kogoś niewinnego? Myślisz, że nie jestem smutny? Tato, nie sądzisz, że jestem zraniony do głębi serca? Nie rób tego… Nie zrobiłem nic złego! To był mój obowiązek doprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości”. „Mój syn nie jest mordercą. Nie ma dowodów, nie ma świadków. Jest tylko twoje oskarżenie!”.

„Tato, mój brat powiedział mi wszystko. Wyznał mi swoją zbrodnię” – przekonuje Kemal. – „Nie będę krył mojego brata. Jest coś takiego jak sprawiedliwość i musi stać się jej zadość. Czy największym grzechem nie jest wiedzieć coś i to przemilczeć, ojcze?”. „Nie ma nic do powiedzenia. Pozwól najpierw sądowi wydać wyrok” – odpowiada Huseyn. – „Pozwól im przeanalizować dowody i wtedy porozmawiamy”. „Mamo, ty także mi nie wierzysz?”. „Mój syn nie jest mordercą!” – stwierdza zapłakana Fehime. Po chwili rodzice Kemala odchodzą. Mają do niego ogromny żal…

Asu telefonuje do Emira. „Gdzie jesteś?” – pyta. „Czyżbyśmy byli w zażyłych stosunkach?” – pyta Kozcuoglu. „Wstrzymaj się z tymi tekstami. Są sprawy, o których muszę z tobą porozmawiać”. „Jak wiesz, dopiero co opuściłem posterunek policji. Mogę zawrócić i porozmawiamy po drodze”. „Dobrze, czekam”. W następnej scenie widzimy Emira i Asu w samochodzie. „Więc co takiego chcesz mi powiedzieć?” – pyta mężczyzna. „Zostaw Kemal w spokoju! I trzymaj łapy z dala od jego bliskich” – oznajmia dziewczyna. – „Kemala i Nihan nic nie łączy!”. „Dla mnie to tak nie wygląda”. „Ale tak jest!”.

„Nie możesz dzielić się z Kemalem, prawda?” – pyta Emir. – „A ja nie mogę dzielić się Nihan”. „Nihan powiedziała mi o swoich uczuciach do Kemala z całkowitą szczerością” – oznajmia Asu. „Popatrz. To przyciągnęło moją uwagę”. „Powiedziała mi, że chce, abyśmy byli szczęśliwi. Więc teraz żadna Nihan, ani nikt inny nie stoi na naszej drodze. A ty przestań ranić Kemala i być zazdrosnym o swoją żonę. Zaczynasz wyolbrzymiać tę wojnę, a to nie prowadzi do niczego dobrego”. „Więc? Nie zamierzasz mi podziękować? Jestem tym, który was złączył. Nic innego nie robię od miesięcy, jak pcham Kemala w twoje ramiona”.

„To chyba raczej odciąganie jego uwagi od twojej żony” – stwierdza Asu. „Możesz popatrzeć na to od tej strony. Ale ja preferuję tę drugą” – odpowiada Kozcuoglu. Tymczasem Kemal przychodzi do domu lekarza matki Emira. „Co panu dolega?” – pyta doktor. „Ty” – oznajmia Soydere. „Przepraszam, nie rozumiem”. „Wykonał pan czyjąś autopsję w 1991 roku”. „To niemożliwe, bym spamiętał, ile autopsji zrobiłem do dzisiaj”. „Pomogę panu sobie przypomnieć. Ponieważ jest niemożliwe, by zapomnieć tę osobę. Ponieważ ta osoba nadal żyje…”.

„Proszę wyjść!” – rozkazuje lekarz. „Nie” – odpowiada Kemal, nie ruszając się z miejsca. „Jesteś z policji?”. „A jak pan myśli?”. „Nie wiem, o czym mówisz”. „Doskonale wiesz, że mówię o Mojgan Kozcuoglu. Co się jej stało?”. „Nie wiem. Zrobiłem tylko to, co mi kazali. Chcieli raport, że popełniła samobójstwo i napisałem tak”. „A potem dostałeś łapówkę, która była wystarczająca na całe życie. No dobrze, więc kto tam był? Jako naoczny świadek?”. „Była jakaś kobieta z nią. Była jej asystentką czy kimś takim. Nie znam jej imienia. Nie wiem nic więcej”.

„Myślę, że wiesz. Powiesz mi nazwisko prokuratora, który podpisał akt zgonu” – rozkazuje Kemal. „Co się stanie, jeśli nie powiem?” – pyta lekarz. Kemal odsłania roletę w oknie i pokazuje na Zahira i trójkę jego ludzi stojących na zewnątrz. „Widzisz tych gości? Pochodzą z dzielnicy, na której nie chciałbyś nawet postawić stopy. Jak myślisz, po co tu są?” – pyta, a następnie na telefonie pokazuje zdjęcie lekarza zrobione pod domem matki Emira. – „To, co zrobiłeś, to poważne przestępstwo. Zostaniesz pozbawiony praw do wykonywania zawodu”. „Nie pamiętam jej nazwiska. Poza tym jestem chroniony!”. „Mylisz się. Mogę zrobić z tobą to, czego nie chcesz, bym zrobił”.

„Jeśli nie powiesz mi nazwiska, wtedy tylko ty będziesz odpowiedzialny i winny” – kontynuuje Kemal. – „I jako jedyny pójdziesz do więzienia”. „Ale nie jestem!” – zarzeka się doktor. „Więc powiedz mi nazwisko prokuratora”. „Dobrze. To emerytowany prokurator Sedat Yucedag”. Kemal wyciąga komórkę i dzwoni do Zahira. „Każ chłopakom pozostać na miejscach” – wydaje polecenie i rozłącza się. „Co to ma znaczyć?” – pyta zdziwiony lekarz. „Muszę być pewien, że przez kilka dni będziesz trzymać język za zębami. A poza tym nie powinieneś być sam. To dobrzy chłopcy”.

Leyla wchodzi do gabinetu Galipa. „Dlaczego mnie wezwałeś?” – pyta. „Pani Pelin, od teraz proszę dbać, by w biurze pani Leyli zawsze były świeże kwiaty” – Kozcuoglu zwraca się do swojej asystentki. „Nie, nie chcę tego!” – oświadcza natychmiast Leyla. – „Pani Pelin, nie cierpię ścinać żywych kwiatów. Nie chcę ich”. „Dobrze, jak pani sobie życzy” – odpowiada sekretarka i opuszcza gabinet. „Spójrz, została moją partnerką, ale my nadal nie zbudowaliśmy żadnego zaufania” – stwierdza Galip. „Dużo pan mówi. Opiera pan tę firmę na słowach?”. „Skądże. Zarządzam tą firmą wraz z innymi ludźmi”. „To także nie jest zabawne. Dlaczego mnie pan wezwał?”.

„Mogę oddać z powrotem pani dom” – oświadcza Galip. „Pod jakim warunkiem?” – pyta Leyla. „Pod warunkiem, że będzie pani moim najemcą. To także nie problem, skoro teraz dzielimy wspólny budżet”. „Widzę, że ci nie wstyd i oferujesz mi ciągle to samo, a ja nadal odmawiam. Dlaczego uważasz, że twój nie do zniesienia urok jest w czymś niezbędny?”. „To właśnie robię?”. „Tak, wywierasz na mnie mobbing! Sprowadzasz uwagę na mnie”. Do gabinetu w tym momencie wchodzi Onder. „Co się tu dzieje?” – pyta. „Nic się nie dzieje. Pan Galip oferuje mi mój dom” – oznajmia Leyla. – „Pod warunkiem, że zostanę jego najemcą…”.

„To prawda?” – pyta ojciec Nihan. „Zgaduję, że nie wiedziałeś” – domyśla się Galip. – „Czasami ci współczuję, Onder. Wiesz o tym? Ten dom nie jest Vildan. Jest mój! Takim właśnie prawem oferuję pani Leyli przysługę”. „I tak odbiorę ci ten dom! I możesz sobie pomarzyć, że wyświadczysz mi przysługę” – oświadcza kobieta i opuszcza gabinet. „Vildan nie powinna ci ufać” – stwierdza Onder. – „Nie potrafisz nikomu pomóc bez uzyskania z tego własnych korzyści. A teraz robisz to samo z Leylą!”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *