67: Emir jest w pokoju swojej żony. „Pomogłeś temu człowiekowi uciec z więzienia!” – grzmi Nihan. – „Zabiłeś mu żonę! Myślałeś, że to wszystko uda ci się ukryć?!”. „Nie myślałem. Po prostu próbowałem” – odpowiada Emir. – „Czy ty myślisz, że byłbym w stanie kogoś zabić?”. „Myślałam, że tak! Ale nie byłam pewna. Upewniłam się po tym, co dzisiaj usłyszałam”. „Chcesz, to też ci powiem, w czym się upewniłem. Ja też nie próżnowałem, kiedy ty razem z Kemalem próbowaliście zebrać dowody przeciwko mnie. Wysłałem swojego człowieka”. „Jesteś podły, Emir! Zabiłeś tę dziewczynę i schowałeś się za kimś!”.

„Schowałem się, to prawda” – przyznaje mężczyzna. – „Ale tu jest mała pomyłka. Ja nie zabiłem Karen. Ten przygłup, mój człowiek, nie był w stanie jej do mnie przyprowadzić i zabił ją… Przez dwa dni ją opłakiwałem. Ale później musiałem, nie mając innego wyjścia, zatuszować tę sprawę, żeby móc ochronić ciebie. Ponieważ ostatnią osobą, z którą Karen kontaktowała się przed śmiercią, była moja śliczna żona…”. „Więc kto ją zabił?” – pyta Nihan. „Właśnie, to jest najbardziej interesujące. To dotyczy rodziny Soydere. Mordercą Karen jest… Tarik!”.

Kemal wraca do domu. „Czy miłość rzuca się na linię wystrzału?” – pyta Leyla. „Przesłuchałaś Saliha, kiedy przyprowadził samochód?” – domyśla się mężczyzna. „Nie zmieniaj tematu, Kemal. Słyszałeś mnie. Co ty robisz?”. „Zrobiłbym to samo znowu. Nawet przez sekundę bym się nie zawahał. Ale nie mogę nic zrobić, żeby ta miłość tak działała… Tutaj masz rację. W dodatku nie mogę powstrzymać samego siebie”. „To o czym ja mówię, to nie jest to samo, co ty mówisz. Pakujesz się w najdziwniejszą sprawę. I Nihan jest tak samo uparta… Zwariowaliście, czy co? Co to znaczy, ratować Nihan z rąk mafii?”. „Powiedziałem, że jestem przez nią opętany! Nie mogę się kontrolować”.

„Nihan jest twoim słabym punktem” – stwierdza Leyla. – „Od pierwszego dnia, jak ją ujrzałeś, twój rozum gdzieś odleciał. Tak zawsze było…”. „Nie było tak zawsze!” – zaprzecza Soydere. – „Kiedyś ona nie była mężatką. Nie miała obrączki na palcu. Pocałowałem ją dzisiaj… Nie mogłem się powstrzymać. Poczułem się tak, jakbym znowu do niej wrócił. Bardzo się wystraszyłem, Leyla. Bardzo się bałem. Myślałem, że ją stracę… I zdałem sobie sprawę, że ona nie była w moich rękach. I w tym momencie zrozumiałem, że wciągam nas oboje w coś, co jest zakazane… Co ja robię? Ona nawet nie należy do mnie!”.

„Co rozumiesz przez to, że do ciebie nie należy?” – pyta Leyla. – „Nie możecie zarzucić plecaków i tak po prostu odejść. Nie możecie mówić do siebie ze spokojnym sercem dzień dobry… Dlatego, że dzień dla was nie rozkwita. Więc nie możesz jej wziąć i odejść. Dlatego, że nie jesteście wolni… Posłuchaj, czy ty wiesz, jakie jest podsumowanie tego, co powiedziałeś? Jesteśmy na krawędzi zakazanej miłości. To jest wybór”. „Nie mogę” – oznajmia Kemal. „To wiem. Ale co chcesz zrobić, o czym nie wiem?”. „Będę uciekał od tej miłości, dopóki Nihan się z nim nie rozwiedzie. Dopóki nie oswobodzi się od tego przeklętego małżeństwa. Będę uciekał…”.

Akcja wraca do pokoju Nihan. „To znaczy, że ten idiota nie wiedział, co zrobić ze swoimi rękami” – stwierdza Emir. – „I zabił Karen, kiedy próbował ją przestraszyć… Pociągnąłem go za uszy. Co jeszcze powinienem był zrobić? Twój brat nie był wystarczający, to teraz jeszcze muszę chronić brata twojego byłego… A ty w dalszym ciągu wyglądasz tak, jakbyś mi nie wierzyła”. „Jeżeli wszystko, co robisz jest fikcją…” – odzywa się Nihan. „To znaczy, że okręciłem sobie wszystkich dookoła palca. I kto wygrywa? Znowu ja. A pytania zadajesz zawsze ty. Teraz mi wyjaśnisz, co Kemal tam robił? Zresztą, zmieniłem zdanie… Jestem już zmęczony wysłuchiwaniem tych samych wykrętów. Nie będę w stanie rozwiązać tej sprawy z tobą. Zawsze jest jakieś lepsze wyjście. Na przykład takie jak Kemal…”.

„Emir, przestań nie straszyć” – mówi Nihan. „Ty jesteś dla mnie bardzo cenna, tak jak dla niego rodzeństwo…” – stwierdza Emir. „Nie waż się!”. „Co nie waż się? I tak już chronię Tarika. Ale ty na pewno i o to chcesz mnie obwiniać. Gdy wycofam się z ochraniania Tarika, to wszystko będzie zależało od heroizmu Kemala. Kemal będzie się palił za każdą minutę, którą będzie spędzał w pobliżu ciebie! Moja cierpliwość jest już na wykończeniu!”. Mężczyzna całuję żonę w czoło i opuszcza jej pokój.

Asu próbuje dodzwonić się do Kemala. „Nie odpowiada?” – pyta leżący na łóżku Hakki. „Boję się. Nie mogę się kontrolować” – mówi dziewczyna. – „Boję się o niego!”. „Podejdź tu do mnie. Powiem ci coś. Tak, Kemal jest w złym miejscu. On kocha tę dziewczynę, chociaż wie, że nic z tego nie wyjdzie. On także nie może rozkazywać sercu. Ale to przejdzie. Zobaczysz, kiedyś to przejdzie. I jeśli w ten dzień będziesz blisko Kemala, to w końcu cię zobaczy. Dlatego musisz być cierpliwa”. „Ale ja nie mam tyle cierpliwości… Nie mogę patrzeć na to, jak Kemal niszczy samego siebie. Nie mam na to sił, wujku”. „A co zrobisz? Co możesz zrobić?”. „Mam pewien pomysł. Przynajmniej jakąś nadzieję…”.

Nihan telefonuje do Kemala. „Nie odbierzesz?” – pyta Leyla. „Nie mam już nic więcej do dodania” – stwierdza Soydere i odrzuca połączenie. Następnie wyłącza telefon. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Z samego rana Zeynep wchodzi do pokoju Emira. „Żal mi ciebie” – mówi dziewczyna. – „Teraz tutaj sypiasz?”. „Tak, moja mała. Teraz śpię tu” – potwierdza mężczyzna. – „Dlatego, że Nihan nie wpuszcza mnie do swojej sypialni. Jest na mnie bardzo zła. Jest na mnie wściekła za to, że jej nie dotykam”.

Emir przyciąga do siebie dziewczynę i obejmuje ją. „Cały czas myślę o tobie” – oznajmia. – „Ale ty odeszłaś i wyszłaś za mąż za głupiego Ozana. W dalszym ciągu jesteś we mnie zakochana”. „Chyba śnisz. Mdli mnie na twój widok” – odpowiada Zeynep. „Wyrzucić cię, czy sama wyjdziesz?”. „Już niedługo popatrzysz mi w oczy i powiesz: Zeynep, wystarczy… Zakochasz się we mnie. Potem będziesz mnie błagał, żebym cię zrozumiała”. „Interesujące. W jakim to śnie się znajdujesz?”. „Jestem w twoim koszmarze!”. „Przeszłaś daleką drogę z rzeczami, których nauczyłaś się ode mnie. Pozwól mi przynajmniej pochwalić cię za to”. „Zobaczysz, Emir. Nie zapominaj o tym, co ci powiedziałam”. Dziewczyna opuszcza pokój.

Akcja przenosi się do domu Kemala. „Leyla, idę zobaczyć się z Asu” – mówi Soydere. „Jak to? Siadaj tutaj” – rozkazuje kobieta. – „Nie ma nic ważniejszego od porządnego śniadania”. Kemal chce usiąść do stołu, ale nagle jego pies zaczyna szczekać. Mężczyzna otwiera drzwi i przed wejściem widzi… Ondera. „Dzień dobry, Kemal” – mówi ojciec Nihan. – „Ile bym nie dziękował za wczoraj, to i tak za mało”. „Wczorajszy dzień już minął, więc koniec tematu. Zrobiłem to, co trzeba było zrobić”. „Leyla jest tutaj?”. „W tej chwili nie chce nikogo widzieć”.

Leyla jednak podchodzi do drzwi. „Słucham pana” – mówi. „Dzisiaj jest zebranie w firmie. Czeka nas dużo zmian” – oznajmia Onder. – „Rada dyrektorów się zmieni. Anuluj pełnomocnictwo dokumentów, które ci dałem. I koniecznie dostarcz je na dzisiejsze spotkanie. Koniecznie! Mam nadzieję, że cię tam zobaczę”. Onder odchodzi. Akcja wraca do rezydencji Kozcuoglu. W salonie Zeynep rozmawia z mężem. „Dlaczego Emir i Nihan sypiają w oddzielnych pokojach?” – pyta. Nie uzyskuje jednak odpowiedzi, bo w tym momencie do pomieszczenia wchodzi Vildan. „Dlaczego nie jesteś na uniwersytecie?” – pyta. – „Pozbyłabyś się statusu gospodyni domowej… To znaczy, to musi być bardzo męczące siedzieć cały dzień w domu, prawda?”.

„W tym momencie mam inne priorytety, mamusiu” – oznajmia Zeynep. – „Po pierwsze muszę się przyzwyczaić do ciebie i do tego domu, a później z bożą pomocą skończę szkołę. Uważam, że moje wybory są dobre. Chcę całą swoją uwagę skupić na tobie i na Ozanie. Pójdę zrobić sobie dobrą, turecką kawę. Czy powinnam zrobić też jedną dla ciebie?”.

Asu jest w domu rodzinnym Kemala. „Jaka szkoda. Och, pan Hakki… Ile on ma lat, moja dziewczynko?” – pyta Fehime. – „Czuję się naprawdę bardzo źle…”. „A teraz pomyśl, jak ja się mam. Nie mam nikogo więcej. Oprócz mojego wujka i Kemala” – oznajmia Asu. „Nie mów tak. Jeszcze jestem ja. Dopóki żyję, to we mnie masz mamę, córko”. „Przyszłam dzisiaj, żeby ci coś powiedzieć. „Mów, nie wstydź się”. „Kocham Kemala bardzo mocno…”. „Ach, mój Kemal powinien uważać się za szczęściarza”. „Mój wujek z nim rozmawiał. Ma zamiar powierzyć firmę nam obojgu”. „A co odpowiedział Kemal?”.

„Odmówił…” – oznajmia Asu. „Jak to? Dlaczego?” – nie rozumie Fehime. „Powiedział, że w dalszym ciągu kocha Nihan…”. „To niemożliwe! Mój syn po tym wszystkim, nigdy nie powiedziałby czegoś takiego panu Hakkiemu!”. „Spokojnie. Może wspólnymi siłami uda nam się odseparować Kemala od Nihan?”. „Ja mam tylko jedno życzenie. Tak samo jak twój wujek, chcę zobaczyć, jak bierzecie ślub. Zobaczyć ciebie kładącą moje wnuki na moich kolanach. Zrobię wszystko, by tak się stało. Zmierzę się nawet sam na sam z moim synem. Albo po mnie przejdzie, albo mnie posłucha”.

Kemal wsiada do swojego auta i rusza spod domu. Na drodze staje mu jednak Nihan i także wsiada do samochodu. „Ile razy będziemy jeszcze rozmawiali?” – pyta mężczyzna. „Kemal, jestem bardzo zmęczona” – oznajmia Nihan. – „Niedaleko stąd jest spokojne miejsce. Pojedźmy tam i porozmawiajmy”. Kemal rusza i po krótkiej przejażdżce zatrzymuje auto na leśnej drodze. „Słucham cię” – mówi. „Nie patrz tak na mnie” – prosi Nihan. „Jak mam nie patrzeć? To jest moje normalne oblicze”. „Normalne? Nic już z tobą nie jest normalne… Wczoraj dzwoniłam do ciebie, nie odebrałeś, a potem wyłączyłeś telefon. Dobrze, rozumiem cię. Starasz się trzymać ode mnie z daleka. Ale chcę ci coś powiedzieć ważnego”.

„Więc mów, bo muszę już jechać” – ponagla Kemal. – „Mam ważną sprawę do załatwienia”. „Wczoraj Taner otwarcie mi powiedział, że to Emir zabił Karen” – oznajmia dziewczyna. „Wiemy o tym. To żadna nowość, ale nie możemy tego udowodnić”. „Powiedziałam o tym Emirowi. To znaczy, w związku z wczorajszym stresem, nie wytrzymałam i mu o tym powiedziałam. A Emir powiedział mi, że to Tarik zabił Karen…”. „Wiedziałem o tym” – przyznaje Kemal. – „Powiedział mi to samo. Nadmienił, że jeśli jeszcze raz będę grzebał w sprawie Karen, to o zabójstwo oskarży mojego brata”. „Też tak pomyślałam. Pomyślałam, że to nowa groźba Emira”. „No i?”. „Żadnych no i. To Emir. On chce cię szantażować, używając twojego brata. Co znaczy, że użyje ostatniego asa, jakiego ma w rękawie. I to jest bardzo niebezpieczne”.

Telefon Kemala zaczyna dzwonić. To Asu. Mężczyzna odbiera. „Gdzie jesteś, kochanie? Przyjedziesz, prawda?” – pyta dziewczyna. „Dobrze, Asu, przyjadę. Mam sprawę do załatwienia, więc trochę się spóźnię” – odpowiada Soydere i rozłącza się. Następnie zwraca się do Nihan: „Próbowałem ostrzec Tarika, ale on mnie nie posłuchał. Znajdę jakieś wyjście z tej sytuacji. Ciebie właśnie zamknął w ten sposób, ale mnie tym kłamstwem nie zamknie. Dziękuję ci za to, że mnie ostrzegłaś. Ale nie rób tego więcej, Nihan”.

Zawiedziona Nihan wysiada z auta. Wkrótce odbiera telefon od Yasemin. „Gdzie jesteś?” – pyta przyjaciółka. „Blisko domu” – odpowiada Nihan. „Co z tobą?”. „Nic…”. „Przecież wiesz, że to pytanie stało się dla mnie rutyną. Co się znowu stało? Kemal? Oczywiście, że to o niego chodzi”. „Nie o niego. O jego rodzeństwo”. „Aha, czyli o Zeynep”. „Też nie. O jego brata”. „Kochana, a co tobie do jego brata?”. „Są pewne rzeczy, które mnie martwią. Ale znajdę na nie odpowiedź”.

Asu i Kemal wychodzą z kliniki, w której leczy się Hakki. „Dobrze, chodź, siądźmy tutaj” – mówi mężczyzna. – „Nie poddawaj się”. „Jak się mam nie poddawać, Kemal?” – pyta zapłakana dziewczyna. – „Spójrz na moje położenie. Mój wujek jest dla mnie wszystkim. Słyszałeś, co powiedział doktor. Żeby trochę przedłużyć jego życie, on potrzebuje dobrej moralnej podpory. A mój wujek w ostatnim czasie jest bardzo nieszczęśliwy… Nigdy sobie nie wybaczę, Kemal, jeśli on umrze nieszczęśliwy i niespokojny. Nigdy! I z tego powodu chciałam z tobą porozmawiać”.

„Posłuchaj, to bardzo poważny temat. Czy możemy o nim porozmawiać później?” – prosi Kemal. – „Muszę jechać do firmy Kozcuoglu. Pojedziesz ze mną?”. „Ale porozmawiamy na ten temat, prawda?” – dopytuje dziewczyna. „Dobrze, porozmawiamy. Obiecuję”. W następnej scenie widzimy Kemala przywożącego Leylę pod siedzibę firmy. „Jesteś gotowa wejść na ring?” – pyta mężczyzna. „Będziesz tam ze mną?” – pyta Leyla. „Do samego końca”. „Zatem jestem gotowa”. Po chwili na salę, gdzie trwa zebranie akcjonariuszy, wchodzi Leyla. „Zaczęliście zebranie beze mnie?” – pyta kobieta. Oburzona Vildan wstaje i podchodzi do siostry. „Popatrz na mnie! Nie masz tutaj nic do roboty. Wynoś się stąd!” – rozkazuje.

„Dzisiaj cię zwolniłam. Już więcej nie będziesz mnie reprezentować” – oznajmia Leyla. „Nie możesz tego zrobić” – odpowiada Vildan. „Ależ mogę i już to zrobiłam. Tu masz potwierdzenie”. Leyla pokazuje siostrze dokumenty. „Ciocia w opresji staje się naprawdę niebezpieczna” – stwierdza Emir. Leyla zajmuje miejsce przy stole. „Nazywam się Leyla Acemzade” – przedstawia się pozostałym akcjonariuszom. – „Jestem legalną akcjonariuszką firmy, która obudziła się po trzydziestu latach zimowego snu. Od teraz będę sama zarządzała moimi prawami i aukcjami”.

„Niech to szlag! Co za dzień!” – przeklina pod nosem Vildan. „Przyszykowałaś sobie ten dzień własnymi rękami” – stwierdza Onder. Tymczasem Tarik wraca do domu rodzinnego. „Synku, gdzie byłeś przez cały ten czas?” – pyta Huseyn. „U przyjaciela” – odpowiada brat Kemala. „Czy ten przyjaciel nie ma imienia?”. „Czy ty będziesz go znał, jak powiem jego imię?”. „Co robisz razem z tym człowiekiem?”. „Tato, ja znam odpowiedzi na wszystkie te pytania. Ale nie odpowiem. Nauczcie się mi ufać. Czy kiedykolwiek zapytałeś Kemala, jaką pracę wykonuje? Skąd ma te wszystkie pieniądze? Albo gdzie mieszka i z kim?”.

„Nie pytałem, ponieważ nie było takiej potrzeby, aby go o to pytać” – oznajmia Huseyn. „Zatem więcej nie będę cię przekonywał, ojcze” – oznajmia Tarik. – „Ty widzisz mnie, jak zgniłe jabłko. Dobrze, przyjmuję to. Taki już jestem”. „Posłuchaj, mój synu. Kemal jest jak moje prawe ramię. Ty jesteś jak moje lewe ramię. Nie ma nic, co by was różniło. Ty w dalszym ciągu, przez te wszystkie lata nic nie zrozumiałeś”. „Synu, czy matka albo ojciec mogą wyróżniać któreś dziecko?” – pyta Fehime. – „Czy możemy kochać ciebie bardziej, niż Kemala czy Zeynep?”.

„Tarik, robię się już stary. Wróć i przejmij stery w zakładzie fryzjerskim” – prosi Huseyn. – „Bądź sobie własnym szefem. Sprawuj pieczę nad zakładem. Poza tym będę miał na ciebie oko…”. „Tato, dla mnie ten pociąg już odjechał” – oznajmia Tarik. „Co to znaczy? Co jesteś dłużny tym ludziom?” – pyta Fehime. „Nie mogę już zawrócić. Jeśli powiecie mi tak, jak Zeynep, że nie ma dla mnie więcej miejsca w tym domu…”. „Za nic! Nigdy nie powiedziałabym ci czegoś takiego! Jedno moje dziecko prześlizgnęło mi się przez palce i odeszło. Nie pozwolę, by to samo stało się z drugim”.

„Moje drzwi zawsze będą dla ciebie otwarte” – zapewnia Huseyn. – „Tak długo, dopóki nie przyniesiesz brudnych pieniędzy do tego domu. Tak długo, dopóki nie popełnisz błędu, który może mnie pogrzebać”. Tarik wstaje od stołu. „Zjedz choć trochę. Wieczorem wrócisz do domu?” – pyta go matka. „Nie czekajcie na mnie. Nie przyjdę” – oznajmia mężczyzna i opuszcza dom. Na zewnątrz, kiedy chce już wsiadać do auta, słyszy znajomy głos: „Tarik!”. To Nihan go woła. „Musimy porozmawiać” – oznajmia dziewczyna. „Na jaki temat?” – pyta brat Kemala. „Na temat morderstwa Karen…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy