Wieczna miłość odcinek 50: Nihan i Kemal odnajdują Karen! Zeynep i Ozan planują ślub! [Streszczenie + Zdjęcia]

50: Kontynuacja sceny nad klifem. „Bardzo mnie przestraszyłaś, Zeynep! Jak mogłaś coś takiego zrobić?” – pyta wciąż przerażony Ozan. – „Bardzo się wystraszyłem, że cię stracę. Co ja bym zrobił bez ciebie?”. „Przecież ja tak naprawdę nigdy nie byłam twoja” – odpowiada Zeynep. – „I nigdy nie będę…”. „Będziesz! Będziemy szczęśliwi. Zasłużyliśmy na to”. „Jest wiele osób, które nie chcą żebyśmy byli razem, Ozan. Mój brat Kemal, twoja siostra Nihan i nasze rodziny”. „Nie obchodzą mnie inni!”. „Ale pewnego dnia będziesz ich potrzebował. Co zrobimy, jeśli zechcemy się pobrać?”. „Uciekniemy… Pobierzemy się w tajemnicy”.

Ozan chwyta dłonie dziewczyny. „Naprawdę chcesz za mnie wyjść, Zeynep?” – pyta. – „Niech się to stanie, będziemy razem przeciwko wszystkim. Jeśli będziesz razem ze mną, ja będę przeciwko wszystkim”. Zeynep mocno przytula się do Ozana, udając szczęśliwą. Tymczasem Kemal i Nihan dzwonią do mieszkania, w którym powinna znajdować się Karen. Nikt jednak nie odpowiada. „W porządku, nie otwiera, to znaczy, że nie ma jej w domu” – przekonuje Nihan. „Widocznie jeszcze nie wróciła. Chodź, poczekamy na dole” – odpowiada mężczyzna.

Gdy schodzą po schodach, otwierają się drzwi mieszkania na parterze. Staje w nich kobieta w średnim wieku. „Jeśli szukacie Karen, to na próżno. Ona więcej tu nie przyjdzie” – oznajmia. „Pani zna Karen?” – pyta Nihan. „Ona kiedyś tu mieszkała, ale po ślubie wyjechała” – odpowiada kobieta. „A dokąd wyjechała?” – pyta Kemal. „Do Sile. Jej mąż ma tam stadninę koni. Wydaje mi się, że ona tam mieszka”. Kemal i Nihan bezzwłocznie ruszają w drogę.

„Zapomniałam, niedobrze…” – mówi Nihan, podczas podróży. – „Wszystkie pytania wyleciały mi z głowy”. „Jak już znajdziemy Karen, to ci się wszystko przypomni” – uważa Kemal. „Pragnę, aby mi tylko jedno powiedziała. Tylko to, że mój brat nie zabił… Proszę, proszę, proszę…”. W następnej scenie widzimy Kemala i Nihan przed domem w Sile. Drzwi otwiera im blondynka. „Karen Walery” – pyta Nihan. „Tak” – potwierdza kobieta. – „Kim jesteście?”. „To jest Kemal, a ja jestem Nihan. Nihan Kozcuoglu”. Na twarzy Karen od razu pojawia się niepokój. „Idźcie stąd” – mówi i chce zamykać drzwi. Kemal jednak blokuje je ręką.

„Musimy pilnie porozmawiać, proszę” – mówi Nihan. „Tylko dwie minuty. To dla nas bardzo ważne” – dopowiada Kemal. „Nie znam was, nie mamy o czym rozmawiać” – oznajmia Karen i zamyka drzwi na klucz. „Nie chce z nami rozmawiać…” – wzdycha Nihan. „Zatem zrobimy tak, że zechce” – mówi Soydere. Oboje zaczynają dobijać się do drzwi. „Karen, otwórz! Wiem, że byłaś w tamtą noc!” – krzyczy Nihan. – „Wiem, że ty wszystko wiesz, Karen! Szybko, otwórz drzwi!”.

W końcu drzwi otwiera jakiś mężczyzna. „Słuchajcie, moja żona nie chce z wami rozmawiać” – oznajmia. – „Odejdźcie stąd, dopóki nie doszło do kłótni”. „Ona musi z nami porozmawiać” – mówi Nihan. – „Niech pan posłucha, to sprawa życia i śmierci. Nie ma nikogo poza nią. Ona jest naszą jedyną szansą, aby rozwiązać tę sprawę”. „Ona chciała powiedzieć, że Karen jest dla nas bardzo ważna” – wyjaśnia Kemal. – „Jest jedyną osobą, którą może nam pomóc wyjaśnić niektóre rzeczy”. „Słuchajcie, nie wiem, o co wam chodzi, ale niepokoicie Karen. Kiedy ona się niepokoi, ja także jestem niespokojny. Idźcie już”. „Dobrze, pójdziemy sobie, skoro nie możemy z nią porozmawiać. Przekaż Karen, że jeszcze tutaj wrócimy. Ale wtedy będzie z nami policja…”.

Mężczyzna zamyka drzwi. „Policja?” – pyta zdziwiona Nihan. „Miejmy nadzieję, że to zadziała” – odpowiada Kemal. Po chwili Karen otwiera drzwi. „Dobrze, ale macie tylko dwie minuty” – zgadza się. Kemal i Nihan wchodzą do środka. Wszyscy zasiadają na kanapach w pokoju gościnnym. „Pięć lat temu byłaś w domku Emira” – mówi Nihan. – „Wiem, że tej nocy zginęła dziewczyna. Mój brat do niej strzelił”. „Karen, powiedz nam wszystko, co wiesz” – prosi Kemal. – „Chcemy zrozumieć, co zdarzyło się tamtej nocy”.

„Tej nocy Emir do nas zadzwonił” – opowiada Karen. – „Poszłam razem z Lindą. Był tam jeszcze jeden facet”. „To Ozan, mój brat” – wyjaśnia Nihan. „Ja i Emir byliśmy w salonie. Linda i Ozan byli w pokoju. Usłyszeliśmy wystrzał z pistoletu…”. „Byłaś tam, kiedy to się stało? Słyszałaś, jak wystrzelił pistolet?”. „Tak. Pobiegliśmy do pokoju. Linda leżała na łóżku, cała we krwi. Twój brat do niej strzelił”. Kemal chwyta dłoń Nihan. „Widziałaś ją? Czy była martwa?” – pyta. – „Ozan strzelił, ale czy ją zabił?”. „Linda umarła. Zabił ją twój brat” – Karen kieruje wzrok na Nihan. „Dość już tego” – odzywa się mąż kobiety. Następnie otwiera drzwi wyjściowe. – „Idźcie już stąd!”.

Kemal i Nihan wstają i zmierzają do wyjścia. Dziewczyna odwraca się jeszcze i pyta: „Kiedy chowali Lindę… Byłaś tam?”. Karen kręci przecząco głową. „Emir mnie wyprowadził. Powiedział: Idź stąd i więcej nie przychodź„. „Dał ci pieniądze, żebyś milczała?” – dopytuje Kemal. „Dał mi je, żebym wyjechała. Nie miałam pieniędzy, więc nie mogłam wyjechać”. „Więc dlaczego wróciłaś? Widziałaś się z Emirem po tym wszystkim?” – pyta Nihan. „Wyszła za mąż, pobraliśmy się” – oznajmia mąż Karen. – „Wystarczy już tego”. „Byłam tam tej nocy” – odzywa się jeszcze Karen. – „Twój brat zabił Lindę. Emir dał mi pieniądze, ja wyjechałam. Więcej nic nie wiem”.

Kemal zostawia Karen wizytówkę, gdyby coś jeszcze jej się przypomniała i wraz z Nihan opuszczają dom. „Powiedziałeś mi, że nikt mnie nie znajdzie” – mówi Karen do męża. „Nie bój się, oni już tu więcej nie przyjdą” – zapewnia mężczyzna. – „Nikt nie może obwinić cię za to, że byłaś świadkiem przestępstwa”. „Oni mnie znaleźli, to i Emir mnie znajdzie…”. „Karen, czy jest coś, o czym mi nie powiedziałaś?”. „Nie, nic nie ma…”.

„Wszystko skończone, zanim się rozpoczęło” – mówi przygnębiona Nihan. „Jeszcze nic nie wiadomo. Nie trać nadziei” – próbuje wesprzeć ją na duchu Kemal. „Kemal, nie słyszałeś, co powiedziała Karen? Mój brat jest zabójcą. Mój brat zabił człowieka…”. „Ja słyszałem, ty słyszałaś i jej mąż słyszał”. „Co masz na myśli?”. „To, że gdyby Karen była sama, to powiedziałaby coś jeszcze”. „Myślisz, że skłamała, bo jej mąż z nią był?”. „Być może nie powiedziała nam wszystkiego”. „Ale powiedziała, że niczego nie ukrywa przed mężem. Powiedziała, że mąż o wszystkim wie”. „Wie to, co my usłyszeliśmy. Całej reszty może nie wiedzieć”. „Ale na pewno za nic nie zostawi Karen z nami samej”.

„Dlatego teraz odejdziemy” – oznajmia Kemal. – „Ale przy pierwszej nadarzającej się okazji, znajdziemy rozwiązanie, jak zostać z Karen sam na sam”. Kemal i Nihan wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Akcja przenosi się do kawiarni, gdzie są Ozan i Zeynep. „Naprawdę chciałbym złożyć ci wspaniałą propozycję” – oznajmia chłopak. – „Taką, że stracisz dla niej głowę”. „Ozan, my nigdy nie będziemy mogli być razem tak, jak normalni ludzie” – stwierdza smutno Zeynep. – „Pogodziłam się z tym od samego początku”. „Przestań, nie denerwuj się więcej, moja maleńka…”.

Zeynep przypomina sobie, jak Emir zwracał się do niej „moja maleńka”. „Więcej nie śmiej nazywać mnie maleńką!” – ostrzega. „Co ja takiego powiedziałem, że się tak zdenerwowałaś? Teraz jesteśmy razem i to jest najważniejsze” – oświadcza Ozan. – „Nikt nie może nas rozdzielić”. „Naprawdę chcesz się ze mną ożenić, nikomu o tym nie mówiąc?”. „Kiedy tylko zechcesz, choćby zaraz. Ja jestem gotowy. A czy ty… Ty jesteś gotowa, Zeynep?”. „Oczywiście, że jestem gotowa”. „Zgodziłaś się od razu. Nie chcesz tego przemyśleć? To ważna decyzja. Słuchaj, Zeynep. Jestem gotowy zacząć z tobą nowe życie, ale czy ty jesteś na to gotowa? Jesteś tego pewna, że chcesz wyjść za mnie za mąż?”.

„Nigdy w życiu nie byłam tak pewna, jak teraz, Ozan” – oznajmia siostra Kemala. – „Wyjdę za ciebie za mąż. Nikt nie może nam w tym przeszkodzić”. Szczęśliwy Ozan całuje dłonie dziewczyny. Salih z ukrycia obserwuje, jak Ozan i Zeynep czule się żegnają. „Wyczułem wszystkie twoje kłamstwa, dziewczyno” – mówi pod nosem. – „Jeszcze nie teraz, ale zapłacisz mi za to…”. Emir tymczasem zdobywa właściwy adres Karen. Od razu rusza w drogę. Wieczorem dojeżdża na miejsce. Dzwoni do drzwi. Otwiera mu mąż Karen.

„Pan Taner Gurkayali?” – pyta Kozcuoglu. „Tak” – potwierdza mężczyzna. „Dostałem wiadomość, że się pobraliście…”. „Nie rozumiem. Kim pan jest?”. Emir nie odpowiada. Silnie popycha mężczyznę i wkracza do środka. Następnie wchodzi do salonu, gdzie jest Karen i zamyka drzwi na klucz. Mąż kobiety tu nie wejdzie… „Emir, ja nic nie zrobiłam…” – tłumaczy przerażona Karen. „Jesteś tutaj już trochę czasu, skoro rozumiesz po turecku… Życie ci się znudziło, dziewczyno? Czy nie mówiłem ci, byś nigdy nie wracała do tego kraju?!”.

Kozcuoglu chwyta kobietę za szyję i mocno przyciska ją do ściany. „Mówiłeś, mówiłeś…” – przyznaje dziewczyna. „Dziękuj Bogu, że ja znalazłem cie pierwszy. Wiesz, co by się stało, gdyby znalazł cię ktoś inny? Niech Bóg broni, żebyś wybrała tę osobę. Powiedziałabyś wszystko, co wiesz. I on by mi groził. Czy byłoby tak? Sprzedałaś mnie?”. „Nie, nie sprzedałam…”. „Nikt się nie dowie, co się stało tamtej nocy, Karen. Rozumiesz?!” – pyta Emir. Dziewczyna potwierdza zmrużeniem powiek. Mężczyzna puszcza ją.

„Jakoś ci nie wierzę” – mówi Kozcuoglu. – „Dlatego sam to sprawdzę, a jeśli dowiem się czegokolwiek, zabiję cię!”. „Nie trzeba Emir, nie trzeba. Ja wyjadę…” – zapewnia Karen. – „Wyjadę jeszcze tej nocy. Nie rób tego, proszę. Emir, nie rób tego…”. „Znalazłem cię po tylu latach, czy mogę odpuścić ci tak łatwo? Sam cię odprawię. Będziesz czekała tutaj na walizkach. Odprawię cię sam własnymi rękami. Słyszysz?!”.

Kemal wraca do swojego domu. Telefonuje do Zahira. „Nasza Karen zmieniła nazwisko na Gurkayali” – oznajmia. „Proszę, czyli stała się miejscowa” – zauważa Zahir. „Dokładnie. Jej mąż nazywa się Taner Gurkayali. Mieszkają za miastem i prowadzą stadninę koni”. „Wstydź się. Czy tym razem mam ukraść konia?”. „Tym razem nie musisz niczego kraść. Będziesz tylko kupował”. „Będę kupował konia? Ja?”. „Tak, pójdzie jak po maśle”. „Czy możesz mi to wyjaśnić?” – prosi Zahir. „Muszę po prostu zastać tę dziewczynę bez męża. Ale teraz ona mieszka z nim za miastem”. „Zrozumiałem. Ja będę kupcem i odciągnę jej męża, a ty wtedy z nią porozmawiasz”.

Nazajutrz Tufan i Tarik są w gabinecie Emira. „Najważniejsze to przekonać mieszkańców wsi” – mówi Kozcuoglu. – „Nikt nie może stać na drodze projektu”. „Rozumiem, panie Emirze” – potwierdza brat Kemala. „Jesteśmy ludźmi, którzy ustalają zasady. Musimy się upewnić, co do tego, by wszyscy to zrozumieli”. „Skoro pan tak mówi…”. „Czyżbyś w coś wątpił? W siebie czy we mnie?” – pyta Emir. „Nie, broń Boże. Tylko uważam, że zmuszamy ludzi do robienia tego, czego nie chcą”. „Pokazujemy tym ludziom, czego powinni chcieć! W końcu oni i tak wygrają. Ale na początku ty sam musisz w to uwierzyć, żeby ci ludzie też w to uwierzyli. Wierzę w ciebie”. „Dziękuję. Nie pożałuje pan” – zapewnia Tarik. „Ja nie pożałuję, zgadza się. Ale jeśli będę chciał, to ktoś inny pożałuje…”.

Tarik opuszcza gabinet Emira. „Czy według ciebie on da radę?” – pyta Kozcuoglu. „A czy ma inne wyjście, proszę pana?” – pyta Tufan. „Nie pozwól, aby miał inne wyjście, Tufan. Przypomnij mu, że ma broń za paskiem. Jeśli trzeba, niech pobrudzi sobie trochę ręce dla mnie. Przywiążemy do siebie Tarika Soydere”.

Na korytarzu Tarik natyka się na Banu. „Nie widziałam, jak przyszedłeś. Wychodzisz?” – pyta kobieta. „Tak, mam parę spraw do załatwienia” – odpowiada mężczyzna. „Chciałam cię zaprosić na obiad. Kiedy załatwisz swoje sprawy?”. „Mogą się szybko nie zakończyć… Wieczorem możemy gdzieś pójść. O siódmej albo ósmej, pasuje ci?”. „Nie, obiecałam już spędzić wieczór z przyjacielem. Może więc jutro się zdzwonimy?”. „Możemy, dobrze”. Po skończonej rozmowie z Tarikiem, Banu udaje się do gabinetu Emira. „Twój ukochany dopiero co wyszedł. Przepuściłaś okazję” – mówi Kozcuoglu. „Chciał mnie zaprosić na kolację, ale okazało się, że odesłałeś go w jakiejś sprawie. Musieliśmy odłożyć to na jutro. Nie będziesz mógł spać spokojnie w tę noc…”.

„Nie będę spał spokojnie, dopóki Tarik nie zakocha się w tobie, jak obłąkany” – oznajmia Emir. „Według ciebie najtrudniej jest się zakochać?” – pyta Banu. – „Dla mnie najtrudniejsze jest to, że muszę okłamywać Tarika”. „Taki już twój los. Daj mu poczuć się silnym. Niech myśli, że musi pracować z takim człowiekiem, jak ja, żeby zdobyć taką kobietę, jak ty”.

Zahir dzwoni do Kemala. Jest właśnie w stadninie Gurkayali, ale nie ma tu ani koni, ani ludzi… Tarik przyjeżdża na wioskę i przekonuje mieszkańców do projektu budowy elektrociepłowni. Jednego z rolników, który nie zgadza się z wizją Emira, pobija i grozi mu bronią. Po wszystkim odbiera telefon od swojego szefa. „Jak ci idzie?” – pyta Emir. „Zrobione. Rozwiązałem problem z ostatnim domem. Wszystko wykonałem tak, jak pan chciał” – odpowiada brat Kemala. „Zapamiętaj ten dzień. Dzisiaj zostałeś jednym z nas”.

Kemal przyjeżdża do stadniny. Okazuje się, że Karen i jej mąż opuścili to miejsce. „Dlaczego wyjechali?” – zastanawia się Soydere. – „Jeszcze wczoraj tu byli. Co zrobili z końmi?”. „Rozdali po pobliskich posiadłościach” – wyjaśnia Zahir. – „Dwa z nich wziął człowiek, z którym rozmawiałem”. „Masz taką dużą posiadłość, wszystko jest w porządku. Dlaczego zatem zostawiasz wszystko i wyjeżdżasz w ciągu jednego dnia?” – zastanawia się Kemal. „Jeśli mnie o to pytasz, to ja zrobiłbym to w przypadku ucieczki”. „Ciekawe przed kim uciekają?” – pyta Kemal. Następnie dzwoni do Nihan.

„Stało się coś?” – pyta dziewczyna. „A co miało się stać? Wróciliśmy tam, gdzie wczoraj zaczęliśmy” – oznajmia mężczyzna. „Jak to? Co się stało?”. „Jestem teraz tutaj. Nie ma ani Karen, ani jej męża, ani nawet koni”. „Nie mogę w to uwierzyć… Straciliśmy ich, widzisz=? A kiedy tam pojechałeś? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?”. „Nie byłem pewien, co tutaj zastanę i nie chciałem pozbawiać cię nadziei”. „Okazało się, że miałeś rację, Kemal. Były sprawy, o których ona nam nie powiedziała. Bała się, że tam wrócimy”. „Czyli, że po nas jeszcze ktoś ją odwiedził. Emir…”.

„Emir? Kemal, przecież my ją ledwo znaleźliśmy. Jak Emir mógłby tego dokonać?” – nie dowierza Nihan. „Skoro my ją znaleźliśmy, to i on mógł to zrobić” – stwierdza mężczyzna. – „Jeśli Karen coś ukrywa, to i Emir może coś ukrywać”. „To oznacza, że Emir mógł znać wcześniej miejsce pobytu Karen. Być może to Karen zadzwoniła do Emira. Wszystko jest możliwe… Kemal, może powinniśmy trochę zwolnić? Może Karen sama wróci? Jak zauważy, że jej szukamy, to nie zechce wrócić”. „Nie bój się, nie zauważy” – mówi Kemal i rozłącza się. „Jaki mamy plan, szefie?” – pyta Zahir. „Znasz dane dziewczyny, więc znajdź mi ją i przyprowadź, Zahir”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *