68: Kemal rozmawia z Tufanem. „Ty nie jesteś człowiekiem Emira” – mówi. – „Wierzę, że masz inny cel. W dzień wesela chciałeś powiedzieć mi prawdę, ale coś się stało i zmieniłeś zdanie”. „Mylisz się, powiedziałem ci prawdę” – oświadcza Tufan. – „Nie chce pan w to wierzyć, panie Kemalu”. „Twój szef sam powiedział, że zrzuci całą winę na Tarika za to morderstwo”. „Pan Emir powiedział, że w każdej chwili może wysłać Tarika do więzienia, jeśli nie przestaniesz grzebać w tej sprawie. Dlatego, że twój brat popełnił to przestępstwo”. „Nie dam się wciągnąć w tę grę”. „Panie Kemalu, wierz w co chcesz, ale tym razem to nie gra”.
„Tarik ma świadka. Był w tym dniu razem z Banu” – oznajmia Kemal. „W takim razie pójdźmy razem do działu informacji. Pokażę ci nasze źródła” – mówi Tufan. – „Razem prześledzimy czas wejść i wyjść pracowników. Chodźmy razem sprawdzić, do której godziny pani Banu była w biurze. Co na to powiesz? Nie mam możliwości, aby cokolwiek teraz zmienić”.
Akcja przenosi się do samochodu Nihan, w którym dziewczyna rozmawia razem z Tarikiem. „Nie wiem, jak to powiedzieć, ale… Czy zabiłeś Karen?” – pyta żona Emira. „Powariowaliście wszyscy?!” – oburza się mężczyzna. – „Jesteście chorzy? W ciągu dwóch dni najpierw Kemal, a potem ty. Co się dzieje? Tak łatwo jest oskarżyć kogoś o morderstwo? Dlaczego miałbym zabijać tę kobietę? Co wy planujecie przeciwko mnie?”. „Nie my! Emir może przysporzyć ci wielu problemów”. „Nie rozumiem…”. „Ten człowiek, który mnie porwał, Taner. Powiedział mi, że Emir kazał zabić Karen. Zapytałam o to Emira. Powiedział mi, że spanikowałeś i wystrzeliłeś do Karen. Czy to prawda?”.
„Nie! Nikogo nie zabiłem!” – zarzeka się Tarik. „Jeśli on gra z tobą w gry, to…”. „Dosyć! Nikt nie gra ze mną w grę. Nie jestem zabójcą! Nie wiem, dlaczego pan Emir mówi coś takiego, ale nie przychodź i nie pukaj do moich drzwi znowu. Przestań mnie oskarżać. Będę cicho tylko dlatego, że jesteś żoną mojego szefa”. Mężczyzna wysiada z samochodu. Akcja wraca do firmy. Tarik i Kemal są w recepcji. „Pani Banu w tym dniu weszła do naszego biura o godzinie 8:46 rano” – mówi recepcjonistka. „A o której wyszła?” – pyta Soydere. „O godzinie 20:21. Kolega nawet wypełnił formularz za nadgodziny. Oto on”.
Kemal przypomina sobie pytanie, które ostatnio zadał bratu: „Gdzie byłeś w zeszłym tygodniu pomiędzy osiemnastą a dziewiętnastą?” oraz odpowiedź Banu: „Był razem ze mną”. Mężczyzna już wie, że to nieprawda… Tymczasem w sali konferencyjnej kończy się zebranie akcjonariuszy. Vildan podchodzi do siostry. „Zapłacisz mi za to” – oznajmia. – „Zmuszę cię, żebyś się czołgała przede mną, prosząc o łaskę”. „Słysząc to, nie uwierzę” – odpowiada Leyla. Podchodzi do niej Onder. „Za nic się nie poddawaj” – mówi i odchodzi wraz z żoną. „Szczęśliwie pan Onder jest twoim sprzymierzeńcem” – komentuje Emir. – „Nie na próżno mówią, że siostra żony jest słodsza od miodu”. „To oczywiste, że będę miała dużo pracy w tej firmie” – stwierdza Leyla. – „Nie tylko muszę dochodzić swoich praw, ale także nauczyć impertynentów dobrych manier”.
Leyla chce odejść, ale zatrzymuje ją Galip. „Mam dla pani skromną radę” – oznajmia. – „Wiesz, że przedsiębiorstwo będzie prowadzone przez spółkę. Myślę, że przyczyną twojego głosowania przeciwko, było twoje pierwsze wejście do naszej kampanii”. „Nie dlatego głosowałam przeciw” – odpowiada kobieta. „Otrzymaliśmy wiadomość, że od teraz nic nie będzie takie, jak było przedtem” – mówi Emir. „Ale z ciebie bystrzak…”. „Nawet widząc ciebie przechodzącą pod moimi oknami, będzie to dla mnie bardzo przyjemne, ciociu”. Kobieta odchodzi. „Nie chcę, żebyś był niegrzeczny w stosunku do pani Leyli” – mówi Galip do syna. „Dlaczego?” – pyta Emir. „Zrozumiesz to w odpowiednim czasie…”.
Emir wychodzi na korytarz. Zaczepia go tam Kemal. „Powiedz, czy to twoja nowa gra?” – pyta Soydere. „Nie rozumiem. O czym mówisz?” – pyta Emir. „Nie pozwolę ci zniszczyć Tarika! Nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi. Zorganizowałeś plan, żeby winę za morderstwo zrzucić na Tarika”. „Oczywiście, że tego nie zrobiłem”. „Nie wierzę ci”. „To dlatego jesteś taki zgorzkniały i pokręcony. A może po prostu trudno ci spojrzeć prawdzie w oczy. Wiesz, którą swoją cechę personalną kocham najbardziej? Tę, dzięki której wątpię w sumienie ludzkie. Ludzie mają na tyle do mnie wątpliwości, że nie wierzą nawet wtedy, kiedy swoimi rękami stawiam przed nimi prawdę. Przy czym, jeśli prawdą ranię ich duszę, to wchodzą na pewno w takie samo położenie, w którym ty teraz jesteś”.
„Nie złapię się w twoje sztuczki” – oznajmia Soydere. „Ach, panie Kemalu. Ten świat jest dla mnie wielką areną. Nigdy nie zmęczy mnie granie na niej” – odpowiada Emir. – „Każdy jest moim graczem, a ty w dalszym ciągu nie możesz tego pojąć…”. Tymczasem Tarik przychodzi do firmy. Chwyta Tufana i zaciąga go do wolnego gabinetu. „To ty namówiłeś pana Emira, żeby mnie wydał!” – oskarża Tarik. „Mów normalnie. Nie głupiej!” – odpowiada Tufan. „Dzisiaj przyszła do mnie Nihan. Pan Emir powiedział jej wszystko, jak było!”. „I co z tego?”. „Jak to, co z tego?! Kim wy, do diabła, jesteście?! Ludzie zaczęli do mnie przychodzić i wypytywać! Jeśli ta sprawa ujrzy światło dzienne, to będę skończony!”.
„Zaufaj panu Emirowi. On nie zostawi cię w potrzebie” – zapewnia Tufan. „Ja bezgranicznie wierzę panu Emirowi. Za to ty bez wahania wrzuciłbyś kogoś pod autobus…” – odpowiada brat Kemala. „Och, doprawdy? Jeśli bym chciał cię wydać, to powiedziałbym panu Emirowi, że sypiasz z jego kochanką! A potem Emir może sobie pomyśleć, dzisiaj Banu, to jutro może jego żona…?”. „Co ty pieprzysz?!” – Tarik chwyta swojego rozmówcę za marynarkę i przypiera go do muru. „Jak on może ci wierzyć z zamkniętymi oczami? Jak może ci tak ufać?”. „Odpłacę ci za te słowa, Tufan! Podstawię ci nogę. Nie zapomnij o tym! Nie mów później, że cię nie uprzedzałem!”.
„Na twoim miejscu zająłbym się bronieniem samego siebie” – mówi Tufan. – „W tym momencie stanąłeś przeciwko mnie”. „Nawet jeśli byłbyś ogniem, to i tak nie spaliłbyś niczego” – stwierdza Tarik. – „Od teraz bój się mnie, Tufan! Tymczasem Kemal odbiera telefon od Asu. „Gdzie jesteś?” – pyta dziewczyna. „Mam małą rzecz do zrobienia. Właśnie miałem się tym zająć” – oznajmia Kemal. – „Czy coś się stało?”. „Wujkowi się pogorszyło…”. „Gdzie jesteś? W szpitalu?”. „Nie, nie zgodził się jechać do szpitala. Mówi że chce spędzić ostatnie dni w domu. On mnie nie słucha, Kemal. Proszę, przyjedź ty. Może będziesz w stanie go przekonać”. „Dobrze, zaraz przyjadę, a ty zadzwoń do jego lekarza”.
Zeynep i Ozan spacerują po drodze. „Szkoda, że nie poznaliśmy się, kiedy mój brat był razem z twoją siostrą” – mówi dziewczyna. „Dlaczego?” – pyta Ozan. „Może bylibyśmy już parą od pięciu czy sześciu lat. Czy nie byłoby fajnie?”. „Jeśli byłabyś w moim życiu, to nie byłoby w nim żadnych błędów. Nihan nie wyszłaby za Emira, wyszłaby za twojego brata”. „Co to ma wspólnego z tobą teraz? Mówisz tak, jakby pobrali się przez ciebie”. „Wyobrażamy sobie zbyt wiele rzeczy. Tylko się wygłupiałem. Powinniśmy patrzeć w przyszłość, zamiast ubolewać nad przeszłością. Mamy przed sobą całe życie”. „Mam nadzieję, że będzie wystarczająco długie, żebyś mi opowiedział wszystko o sobie”.
Nagle Zeynep na drodze dostrzega swoją matkę! Podbiega do niej i obejmuje. „Stęskniłam się za tobą bardzo mocno” – mówi dziewczyna, a do jej oczu napływają łzy. – „W dalszym ciągu jesteś na mnie zła?”. „Jest nam bardzo przykro za to, co zrobiliśmy” – oznajmia Ozan. – „Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, czego sobie życzycie, żebyście nam wybaczyli”. „Odsuń się” – mówi Fehime i odpycha córkę. „Mamo, nie odchodź…” – błaga Zeynep. „Podjęłaś decyzję, a teraz nie masz prawa kaprysić! Idź i bądź szczęśliwa w swoim nowym domu. Lepiej, żeby Bóg nam nie pokazał, że się pomyliłaś”. Fehime odchodzi.
Nihan jest w domu Kemala. Bierze ją na wspomnienia i wzrusza się. „Co ja zrobię bez Kemala?” – pyta. „Och, moje kochanie” – mówi Leyla i przytula dziewczynę. „On widzi mnie, jako pomyłkę. Obwinia się za to, że mnie pocałował…”. „Nie mów tak, jakbyś nie znała Kemala. On ma swoje granice i zakazy. Są rzeczy, których nie zrobi, nieważne jak bardzo by cię kochał”. „To dlaczego mnie pocałował?”. „Dlatego, że po raz pierwszy zrozumiał, że nie jesteś bajkową, nieśmiertelną nimfą. A on nie jest kuloodpornym bohaterem”. „Myślisz, że naraziłam życie nas obojga na niebezpieczeństwo, prawda?”. „A ty tak nie myślisz? Posłuchaj, widziałam go dzisiaj razem z Emirem. Przestraszyłam się wrogości, jaką zobaczyłam w jego oczach. Chcę, żebyście byli szczęśliwi z Kemalem bardziej, niż ktokolwiek inny. Odeszlibyście razem dawno, gdybyś była w stanie zerwać z Emirem. Cokolwiek cię zmusza do pozostania z Emirem teraz…”.
„Mogę się go pozbyć” – oznajmia Nihan. „Czy ty myślisz, że Emir pogodzi się z tym, że cie straci?” – pyta Leyla. – „Czy on zostawi cię w spokoju, żebyś mogła zbudować nowe, spokojne życie z Kemalem? Czy ty naprawdę oczekujesz tego od umysłowo chorego człowieka?”. „Chyba masz rację. Po nim można spodziewać się wszystkiego”. „Dokładnie. Im bardziej starasz się znaleźć wyjście, tym bardziej staje się to niebezpieczne. Moja droga, Kemal mógł zostać postrzelony, gdy próbował cie ratować. Naprawdę mieliście wielkie szczęście, że żadna z kul was nie trafiła. Ale jak długo będziecie mieli tyle szczęścia?”. „Dobrze, Leyla, wystarczy już. Jestem świadoma tego wszystkiego, ale myślę, że trzymanie się z daleka od Kemala, zabija mnie. Ja naprawdę się boje, Leyla!”.
„Co będzie, jeśli Kemal zakocha się w kimś innym?” – pyta Nihan. – „Co będzie, jeśli on zacznie myśleć o kimś innym?”. „Masz na myśli Asu?” – domyśla się Leyla. – „Czy ty naprawdę myślisz, że Kemal może zrezygnować z ciebie?”. „Tak jak powiedziałaś. Co będzie, jeśli naprawdę nie będzie ucieczki od Emira? Kemal pewnego dnia zda sobie z tego sprawę. Wtedy będzie chciał zbudować sobie życie. Będzie chciał zostać ojcem. Dlatego też…”.
Nagle rozlega się pukanie do drzwi. To Fehime. Leyla wpuszcza ją do środka. „Dzień dobry” – mówi Leyla. „Życzyłabym sobie, żeby taki był…” – odpowiada matka Kemala, wbijając groźne spojrzenie w Nihan. „Przyszłam tutaj, żeby porozmawiać z Leylą, dlatego że Kemala tutaj nie ma” – wyjaśnia żona Emira. „Dlaczego? Żeby ona nawiązała wasze stosunki?” – pyta Fehime. „Ależ czy tak można…?”. „Niech się pani nie obraża, pani Leylo. Nikt nie powinien mieć żadnych nadziei, co do mojego syna. Mój syn ożeni się z Asu!”. Nihan robi wielkie oczy. „Proszę, to nie jest odpowiedni moment na takie rozmowy” – mówi Leyla.
„To jest odpowiednia pora na to!” – grzmi Fehime. – „Wszyscy powinni o tym usłyszeć i wiedzieć. To małżeństwo nie jest tylko ostatnią wolą pana Hakkiego, ale również jego ojca i moją ostatnią wolą. A ty odsuń się z drogi mojego syna! Jeżeli masz choć trochę godności, nie będziesz mu stawać na drodze. Nie dawaj mu złudnych nadziei. Pozwól mu założyć rodzinę. Pozwól mu ożenić się i mieć dzieci!”. Nihan zbiera swoją torebkę i opuszcza dom…
Emir przyjeżdża do mieszkania Banu. „Czy nie zastanawiasz się, dlaczego tu jestem?” – pyta. „To oczywiste, że nie chodzi o nic dobrego” – stwierdza kobieta. „Nie jesteś dla mnie sprawiedliwa. Zawsze chciałem jak najlepiej dla ciebie. Zrobisz coś dla mnie. Nie martw się, to nie przekroczy twoich umysłowych możliwości. To jest krótkie i proste zadanie. Możesz to zrobić…”. Akcja wraca do domu Kemala. „Jak dobrze, że się spotkałyśmy. W sam raz przyszedł czas” – mówi Fehime. – „Powiedziałam jej wszystko i się uspokoiłam”. „Zadała jej pani ból” – stwierdza Leyla.
„Ale taka jest prawda i ona powinna ją poznać” – oznajmia matka Kemala. – „Nie poświęcę znowu mojego syna dla tej dziewczyny. Nie pozwolę mojemu synowi być jej ofiarą!”. „Pani Fehime, Kemal już dawno wyrósł z tego wieku, by prosić was o pozwolenie” – uważa Leyla. „Dla matki wiek dziecka jest zawsze ten sam. Dziecko zawsze będzie dzieckiem. Postaw się w mojej sytuacji chociaż raz. Każdej nocy kładę się spać ze strachem. Mój syn zbliża się do kogoś, kto jest zamężny każdego dnia. Co jeśli jej mąż nagle strzeli do niego? Czyje serce będzie cierpiało najbardziej? Moje. A jeśli Kemal zrobi coś głupiego i pójdzie do więzienia?”.
„Musi pani zrozumieć pewne rzeczy, pani Leylo” – kontynuuje Fehime. – „Ja robię to, co powinnam. Ale ty robisz złe rzeczy przez robienie nadziei tej dziewczynie”. „Ale Nihan będzie w moim życiu już zawsze, do końca…” – oznajmia Leyla. „Aha, więc ona jest ważniejsza od Kemala?”. „Nie, oni mają różne miejsca. Kemal jest dla mnie jak syn, a ona jest moją siostrzenicą…”. „Co?!” – zadziwia się matka Kemala. „Vildan jest moją siostrą. Nihan i Ozan są moimi siostrzeńcami, więc ja jestem dla nich ciotką”. „Dlaczego więc nie chroniłaś mojego syna, chociaż znałaś tę rodzinę od lat? Wrzuciłaś go do ognia świadomie?”. „Ach, zobacz do czego tę rozmowę sprowadziłaś…”.
„Nie. Ta rozmowa jest dokładnie tam, gdzie być powinna” – stwierdza Fehime. – „Dobrze, my nie znaliśmy tej rodziny. Ale dlaczego ty nie zapobiegłaś temu, żeby byli razem? Dlaczego nam o tym nie powiedziałaś? Ach, pani Leylo, ach… Jak pani nie wstyd?”. Fehime podnosi się z kanapy, zabiera swoją kurtkę i wychodzi. Akcja wraca do domu Banu. „Zrozumiałaś, co masz zrobić?” – pyta Emir. Dziewczyna potakuje głową. „Powtórz to jeszcze raz” – rozkazuje Kozcuoglu. „Dobrze, zrozumiałam. Jesteś zapomniany przez ludzi i Boga…” – stwierdza Banu. „Jestem bożą karą. Jestem jego wysłannikiem, żeby dać nauczkę durniom. Chodź tutaj”.
„Tutaj jest mi dobrze” – oznajmia Banu, siedząc na drugiej kanapie. „Nie zmuszaj mnie do użycia niepotrzebnych słów. Chodź” – powtarza Emir. Dziewczyna posłusznie siada obok niego. Kozcuoglu bawi się jej włosami. „Nie rób tego…” – prosi Banu. „Stęskniłem się za tobą. Czy ten facet ma jakieś problemy? Dlaczego do tej pory go stąd nie wyrzuciłaś?”. „Wszystko w swoim czasie. Nie rób tego…” – powtarza Banu, gdy Emir całuje ją. Mężczyzna wstaje z kanapy. „Zakochałaś się w tym bałwanie” – stwierdza. „Oczywiście, że nie. Nie bądź niemądry…”. „To przekonaj mnie”.
Banu podchodzi do Emira i zaczyna go namiętnie całować. Tymczasem pod jej dom podjeżdża Tarik. Zauważa na podjeździe samochód swojego szefa. Szybko wchodzi do środka. Banu i Emir siedzą już jednak na oddzielnych kanapach. „A oto i człowiek, na którego czekam” – mówi Kozcuoglu, patrząc na Tarika. – „Słyszałem co nie co od Tufana. Przyjechałem, żeby porozmawiać z tobą twarzą w twarz. Czy to prawda, co usłyszałem?”. „Jaka prawda, panie Emirze?” – pyta Soydere. „Czy ty i Banu zakochaliście się w sobie?”. „Tufan to bardzo niebezpieczny człowiek. Jest dwulicowym człowiekiem…”. „Najpierw odpowiedz na moje pytanie”.
Tarik patrzy na Banu. „Nie zrobiliśmy nic złego, panie Emirze” – zapewnia. – „Wiem o waszej przeszłości, ale… To już przeszłość, już po wszystkim. Ja nie zrobiłbym niczego złego przeciwko panu… Nie ma niczego takiego, czego musiałbym się wstydzić albo miał to ukrywać. Ja… Zakochałem się w Banu. Próbowałem temu zapobiec, ale się nie udało… Jeśli zechce mnie pan za to ukarać, to przyjmę to, ale nie mam zamiaru zostawiać Banu…”. Emir podnosi się z kanapy. „W takim razie moim obowiązkiem jest ci pogratulować. Podziwiam cię za twoją odwagę”.
Emir opuszcza dom Banu. Tarik wychodzi za nim. „Jeśli dalej będziesz opowiadał tę historyjkę, to sobie odpuść” – mówi Kozcuoglu. „Nie, chodzi o coś innego” – oznajmia Soydere. – „Dzisiaj pana żona, pani Nihan, przyjechała do mojego domu. Powiedział jej pan, że to ja zabiłem Karen?”. „Tak”. „Dlaczego pan to zrobił?”. „Mąż Karen, zanim wyzionął ducha, wypaplał Nihan jak sprawy się mają. Może miałem jej powiedzieć, że to ja zabiłem Karen, że to ja jestem mordercą? Powiedzieć to tylko po to, żeby ciebie chronić, tak?”. „Nie, oczywiście, że nie…”. „No właśnie. Ja jestem twoją gwarancją i twoim obrońcą”. „Panie Emirze, teoretycznie tak jest, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Co mogę powiedzieć? Zrobiło się niewygodnie i czuję się trochę niebezpiecznie…”.
„Dobrze rozumiem twoje położenie. Masz szybko wrócić do formy” – mówi Emir. – „Doszedłeś dość daleko, ale zapominasz o jednej ważnej rzeczy. Stoisz na własnych nogach dzięki mnie, dzięki mnie jesteś silny. Bądź mi lojalny, bo jestem twoim jedynym przyjacielem na dobre i na złe dni. Uwierz mi”. Emir klepie Tarika po ramieniu, wsiada do auta i odjeżdża. Tymczasem Kemal i Asu są przy łóżku Hakkiego. „Panie Hakki, naprawdę nas dzisiaj wystraszyłeś” – mówi Soydere. – „Ale z pomocą Bożą ten dzień też przezwyciężymy. Ale nie może pan zostać tutaj, w domu. Będzie pan w lepszych rękach w szpitalu”. „Czy to ty go pouczyłaś?” – pyta Hakki, kierując swój wzrok na bratanicę.
„Wujku, nie myśl o tym, jak o szpitalu” – prosi Asu. – „Przygotujemy ładny pokój dla ciebie i będziesz czuł się w nim wygodnie. Zawsze będę przy tobie. Prawda, Kemal?”. „Oczywiście. A kiedy się panu poprawi, to wróci pan z powrotem do domu” – potwierdza Kemal. „Niemożliwe. Będę tęsknił za twoim jedzeniem”. „Wujku, jesteś uparty jak dziecko…”. „A prawda, ugotowałaś właśnie rosół. Przynieś go tutaj, zjem i zaraz dojdę do siebie”. „Dobrze, jak sobie życzysz” – mówi dziewczyna i udaje się do kuchni. „Panie Hakki, proszę nie być takim upartym” – odzywa się Kemal. – „To naprawdę rani serce, gdy widzę pana w takim stanie”.
„A co? Lepiej, jeśli będziesz mnie widział w szpitalnej koszuli?” – pyta wuj Asu. – „Będzie lepiej, jeśli będziesz patrzeć na starego, chorego człowieka podłączonego do różnych aparatur i liczącego swoje ostatnie dni do śmierci? Czy tak będzie lepiej?”. „Dobrze, nie przemęczaj się” – prosi Kemal. „Szpital nie przedłuży mojego życia, mój synu. Pozwól, aby moje ostatnie dni były szczęśliwe dla mnie”. „Ale pana bratanica musi wiedzieć, że z panem jest wszystko w porządku”. „Ona tylko potrzebuje tego, żeby być szczęśliwą. Szpital jej w tym nie pomoże. Moje dni są policzone. Ona i tak mnie straci. Będzie bardzo nieszczęśliwa. Ale nie ma innego wyjścia. Dlatego tak bardzo mi zależy, żebyście byli razem. Chciałbym, abyś trzymał Asu za rękę, jak zamknę oczy. Tylko wtedy będzie mogła zapomnieć o stracie swojego wujka. Wtedy, kiedy będzie z tobą szczęśliwa”.
„Panie Hakki…” – odzywa się Kemal. Nie odpowiadaj mi” – oświadcza wuj Asu. – „Nie pytałem cię o to. Ale przyrzeknij mi, że przemyślisz tę sprawę. To mi wystarczy, Kemal”. Soydere potakuje głową. „Pomyśle o tym, panie Hakki” – zapewnia. W następnej scenie widzimy Kemala i Asu spacerujących. „Rozumiem twój ból” – mówi mężczyzna. – „Czuję to samo. I nie mogę tego zaakceptować. Wiesz, że uważam pana Hakkiego za swojego ojca”. W tym momencie w pobliżu parkuje swój samochód Nihan. Zaczyna się przyglądać rozmawiającym Kemalowi i Asu.
„On jest ojcem dla nas obojga” – oznajmia Asu. – „Jak mamy się rozstać z naszym ojcem?”. Kemal przytula dziewczynę. „Nie wiem. W ogóle nic nie wiem, Asu…” – mówi. – „Ale jest jedna rzecz, którą wiem. To, że nie będziemy tacy sami, gdy ten dzień nadejdzie. Patrz, jedyną rzeczą, którą pan Hakki teraz chce, jest to, by twoje oczy nie były napełnione łzami. Chce, żebyś była szczęśliwa”. „Jak mam to zrobić? To nie jest takie proste?”. „Wiem, że to nie jest łatwe. Wiem, że jest ci ciężko. Ale musisz być silna. Musisz znaleźć wyjście. Jeżeli będzie trzeba, to poszukamy tego wyjścia razem”.
„W czasie, kiedy jesteś w głębokim smutku, twoja twarz musi być wesoła” – kontynuuje Kemal. – „Dla przykładu, rób rzeczy, które chciałbyś robić z nim. To odpowiedni czas. Teraz jest odpowiedni czas! Nie spędzaj tego czasu, będąc smutna. Powinnaś przeżyć ten czas tak, abyś jutro bądź pojutrze, kiedy już twojego wujka nie będzie z nami, niczego nie żałowała. Nie zostawiaj niczego w tyle, czego potem będziesz żałować, Asu”. Dziewczyna niewiele myśląc… Całuje Kemala! Nihan, która wszystko obserwuje z ukrycia, robi wielkie oczy. Oburzona ucieka do swojego samochodu i odjeżdża.
„Przepraszam…” – mówi Asu. „Nie rób tego więcej” – oznajmia Kemal. „Dlaczego? Czy nie powiedziałeś mi, bym nie zostawiała niczego, czego potem będę żałować”. „Powiedziałem to odnośnie twojego wujka…”. „Moje jedyne żałowanie to ty, Kemal… To jedyna rzecz, za którą będę płakać, dlaczego tego nie zrobiłam… Pokazać ci moją miłość. Ale ty już o tym wiesz. Tylko udajesz, że to nie istnieje. Każdego dnia patrzysz mi w twarz i udajesz, jakbyś nie wiedział, że ciągle o tobie myślę. Cały czas mówisz mi, że jestem twoją przyjaciółką, żebym wiedziała, gdzie moje miejsce. Dla mnie jedyna droga, to ty. Jeżeli będę upierać się przy nadziei, to tylko przy tobie… Nie rozumiesz tego? Dla mnie to ty jesteś wszystkim!”.
„Dla mnie jest tylko jedne wyjście, Asu” – oznajmia Kemal. „Dla ciebie jedynym wyjściem jest Nihan. Wiem o tym. Dlatego wszystko spala mnie od środka…” – mówi dziewczyna i odchodzi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.