97: Hakki informuje Kemala, że nie przyjmuje jego wypowiedzenia z firmy. „Nie mogę wrócić. Po tym wszystkim Emir Kozcuoglu nie może być dla mnie dłużej partnerem w biznesie” – oznajmia Soydere. – „Od tej chwili jest wyłącznie moim wrogiem. Zniszczę wszystkie drzwi, które otwiera nazwisko Kozcuoglu. I zrobię to wyłącznie sam”. „Twoja ambicja nie przyniesie nam szkody, a raczej doda sił” – stwierdza Hakki. – „Przede wszystkim będziesz miał przewagę nad Kozcuoglu”. „Panie Hakki, to moja wojna. Nie wolno mi was w nią mieszać”. „Przecież nie musisz toczyć z nim tej wojny” – odzywa się Asu. – „Możesz wybrać dla siebie inną drogę, z daleka od nich”.

„Po tym, co się stało, to już niemożliwe” – oznajmia Kemal. „Skoro Emir jest twoim wrogiem, to nie możesz zostawić Asu w szponach tych szakali” – mówi Hakki. – „Powierzyłem ci swoją córkę, a teraz proponuję, że będę twoim sojusznikiem. Jeśli nie przyjmiesz tej propozycji, uznam, że nie wierzysz w naszą przyjaźń”. „Co też pan mówi, panie Hakki?”. „W takim razie decyzja zapadła. Skoro idziesz na wojnę, to musisz się uzbroić. Ta unia będzie twoją bronią. Używaj jej mądrze i zniszcz swojego wroga”. „Zrobię to, a potem zacznę prawdziwie żyć. Zbuduję swoje życie na gruzach ich życia”. „Pierwsze co powinieneś zrobić, to pójść na zebranie holdingu Kozcuoglu. Nie zostawiaj Asu samej”.

W następnej scenie widzimy Asu i Kemala siedzących na ławce nad wodą. „Wyjechałeś i wróciłeś z raną w sercu” – mówi dziewczyna. – „Teraz próbujesz wyleczyć ją za pomocą maści. Co się wydarzyło wczoraj w nocy? Czemu zdecydowałeś się na taki krok?”. „Nawet jeśli człowiek bardzo chce, niektórych rzeczy nie jest w stanie wybaczyć” – oznajmia Kemal. „Czy w takim przypadku koniecznie trzeba się mścić?”. „Jak inaczej mam postąpić z Emirem?”. „Robisz to po to, by znów zabrać mu Nihan”. „Nie. Moim problemem jest Emir. Jego zło. Siła, którą ma. Nie chcę, aby tacy jak on zawsze wygrywali, Asu. Poniesie karę za to, co zrobił mojej rodzinie i bliskim”.

„A co, jeśli ty przegrasz? Co się z tobą stanie?” – pyta Asu. „Wolę umrzeć, niż się temu po prostu przyglądać” – oświadcza Kemal. – „Zresztą, już to widziałem i wtedy umarłem… Dlatego teraz nikt nie ma siły wyrządzić mi krzywdy. Nikt”. „Ale mnie może. Mówisz, że Emir nie może zadać ci bólu, ale jeśli tobie coś się stanie, to ja będę bardzo cierpieć. Jeśli ty robisz to wszystko ze względu na Nihan, to jest inne wyjście. Spraw, by była o ciebie zazdrosna. Kochająca kobieta jest zazdrosna. Wiem to po sobie. Jeśli ona naprawdę cię kocha, to możesz być pewny, że będzie o ciebie zazdrosna”.

„Wykorzystaj do tego mnie” – proponuje Asu. – „Ona tego nie wytrzyma i wróci do ciebie”. „Nihan dokonała wyboru i to już po raz drugi” – stwierdza Kemal. – „Nie mogę tak postąpić ani z tobą, ani z samym sobą”. „Ze mną nic nie zrobisz. To ja ci to proponuję. Wspólnie rozegramy Nihan”. „Dlaczego to robisz, Asu?”.

Akcja przenosi się do mieszkania Banu. Kobieta je obiad razem z Tarikiem. „Nie lubisz tuńczyka?” – pyta Banu. „Nie, ale jak trzeba to zjem” – odpowiada Soydere, grzebiąc widelcem w talerzu. „Nie jesteś przyzwyczajony do takich posiłków”. „Skąd możesz wiedzieć do czego jestem przyzwyczajony?”. „Nie bądź taki mądry. Twoja mama dla ciebie gotuje”. „Po naszym ślubie mama chętnie będzie u nas zostawać, żeby przyrządzać posiłki”. „Ty mówisz serio?”. „A ty co? Nie chcesz widywać mojej mamy?”. „Ostatnimi czasy mówisz tylko o rodzinie”. „Może buduję swoją przyszłość? Może ciebie przygotowuję?”. „Do czego?”.

Tarik chwyta kobietę za dłoń i patrząc jej głęboko w oczy, mówi: „Do tego, żebyś stała się moją rodziną”. Banu natychmiast zabiera swoją rękę i odwraca wzrok. „Co się stało?” – pyta mężczyzna. „Nie spieszmy się tak” – prosi kobieta. „Dlaczego?”. „Bo boję się”. „Nie bój się. Nie zostawię cię. Nie jestem taki jak inni. Zapomnij o swojej przeszłości”. „Jesteś pewien? Kiedy byłeś zły, od razu na mnie napadłeś”. „Nawet mi o tym nie przypominaj. Co miałem zrobić? Jestem bardzo zazdrosny. Robi mi się słabo na samo wspomnienie. Kiedy pomyślę, że możesz kochać kogoś innego…”.

„Nikogo nie kocham bardziej, niż ciebie” – zapewnia Banu. „Jednak wtedy mocno się zdenerwowałaś” – przypomina Tarik. „Dlatego, że bardzo cierpiałam”. „Sprawię, że będziesz bardzo szczęśliwa. Jeszcze zobaczysz, stworzymy bardzo szczęśliwą rodzinę”. Akcja przenosi się do domu Soyderów. „Tarik dzwonił? Przyjdzie?” – pyta Huseyn żonę. „Wysłał wiadomość, żeby nie czekać na niego wieczorem” – odpowiada Fehime. „Gdzie nosi tego chłopaka? Mówił ci cokolwiek?”. „Nie. Zapytałam go, czy coś się stało, co mogłoby go zdenerwować. Powiedział, że nie. Wszystko będzie tak, jak Bóg zechce”. „Ciekawe, w kim on się zakochał? Nie boisz się, że to poważne?”.

„Jak może być poważne? Przecież nie ożeni się bez naszego błogosławieństwa” – stwierdza Fehime. – „W końcu jesteśmy rodziną. Wciąż modlę się za mojego Kemala i Asu. Albo żeby poznał jakąś inną wierzącą, piękną dziewczynę”. Tymczasem Kemal w swoim samochodzie spotyka się z Zahirem. Zwraca mu rewolwer. „Jak go zdobyłeś?” – pyta Zahir. „Zeynep go zabrała” – odpowiada Soydere. – „Mam dla ciebie pewną propozycję. Będziesz pracował w innym miejscu”. „Nie rozumiem. Gdzie?”. „Stworzę firmę. Na początku ty będziesz ją prowadził i nikt się nie zorientuje, że to moja firma”.

Akcja wraca do domu Soyderów. Rodzice Kemala leżą już na łóżku. „Jak myślisz, będzie dziewczynka czy chłopczyk?” – pyta Fehime. „Skąd mam wiedzieć, kobieto?” – odpowiada Huseyn, który najchętniej już by zasnął. „Moim zdaniem będzie dziewczynka. Może coś dolega Zeynep, daj mi telefon”. „Nie dzwoń w środku nocy”. „O Boże, daj mi ten telefon”. Fehime bierze komórkę męża i wybiera numer córki. „Śpisz, moja droga?” – pyta kobieta. „Nie, tak sobie siedzę. Coś się stało? Coś nie tak?” – pyta Zeynep. „Przyszło mi coś do głowy. Jak myślisz, co to będzie? Chłopczyk czy dziewczynka?”. „Nie wiem, wszystko jedno”. „Córko, nie czujesz się jakoś inaczej?”.

„Nie, mamo? Jak niby miałabym się czuć?” – dziwi się Zeynep. – „Chociaż ty na mnie nie naciskaj”. „Dlaczego? Czyżby ktoś inny naciskał?” – pyta Fehime. – „Posłuchaj, czy Vildan coś ci zrobiła?”. „Nie, skąd… Będziemy szły jutro do lekarza. Możesz iść z nami, jeśli chcesz”. „Pójdę, oczywiście, że pójdę”. „Dobrze, w takim razie widzimy się jutro. Spokojnej nocy”.

Emir i Nihan wracają do domu i udają się do sypialni kobiety. Emir siada na łóżku. „Dzisiejszej nocy również zamierzasz stać w drzwiach?” – pyta. „Obok takiego zwierzęcia jak ty nawet oka bym nie zmrużyła. Za każdym razem, kiedy będziesz tutaj zasypiał i budził się, będziesz sam, Emir. W końcu wrócisz do swojego pokoju” – oznajmia Nihan i zmierza do wyjścia. „A ty dokąd?”. „Pójdę po wodę”. Tymczasem Zeynep udaje się do pokoju Emira. Nie zastając go tam, wysyła do niego sms-a z pytaniem, gdzie jest. Mężczyzna natychmiast oddzwania do niej. „Chcesz mnie wkopać?!” – pyta wściekły.

Chwilę później Nihan wchodzi do pokoju męża. Ma podejrzenia, że zastanie tu Zeynep, ale w środku nikogo nie widzi. Dla pewności sprawdza łazienkę, która także okazuje się być pusta. Gdy ma zamiar otworzyć jeszcze szafę, do pokoju wchodzi jej mąż. „Żonko? Co ty tu robisz?” – pyta Emir. „Przyszłam, żeby napić się kawy” – oznajmia Nihan i opuszcza pokój. Mężczyzna wyciąga komórkę i dzwoni do Zeynep. „Gdzie jesteś?” – pyta. W tym momencie dziewczyna wychodzi z… szafy.

„Wybacz, proszę, strasznie mi głupio…” – mówi Zeynep. „Po tym co zaszło, nie przestąpisz progu tego pokoju! Więcej mnie nie dostaniesz!” – oznajmia Emir. „Tylko nie rób krzywdy naszemu dziecku, błagam cię…”. Emir bierze dziewczynę za rękę i wyrzuca ją z pokoju. Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Vildan i Fehime są wraz z Zeynep na badaniu USG. „Pani doktor, ile tygodni ma dzieciątko?” – pyta żona Huseyna. „Sześć tygodni” – oznajmia lekarka. „Chwała Bogu. Aby tylko było zdrowe. Za naszych czasów nie było takiego sprzętu”. „I jak, wszystko w porządku?” – pyta Zeynep. „Tak, oczywiście. A teraz usłyszycie bicie serca”. Z głośnika wydobywa się miarowe bicie serca dziecka.

„A kiedy będzie można poznać płeć?” – pyta Zeynep. „Na wszystko przyjdzie pora. Najlepiej sprawdzić około szóstego miesiąca” – mówi pani doktor. „Będzie chłopiec. Jestem tego pewna”. Akcja przenosi się do rezydencji Kozcuoglu. Nihan wchodzi do jadalni, gdzie Emir i Ozan jedzą śniadanie. „Gdzie mama?” – pyta dziewczyna. „Poszła wraz z Zeynep do lekarza. Tata również wyszedł” – odpowiada Ozan. „A ty dlaczego nie poszedłeś?”. „Nie mogłem, dziś jest babska środa. Wystarczy, że mam swoje kobiety”. „Ależ z ciebie dobry ojciec, gratuluję. A ty, Emir? O czym tak myślisz?”.

„Gdyby było mi dane, pokazałbym Ozanowi, co znaczy być dobrym ojcem” – oznajmia Emir. „Ty już pokazałeś nam istotę bycia mężem” – stwierdza Nihan. – „Myślę, że to w zupełności wystarczy”. „Doprawdy, to przez te ciągłe wymiany uszczypliwości, nie może między wami narodzić się prawdziwa miłość” – oznajmia Ozan. „Nasza miłość jest inna. Jest jak mafia. Kiedy raz wpadniesz w jej sidła, już nigdy się nie uwolnisz…” – stwierdza Emir. – „Żonko, zabierz swoje rzeczy z gabinetu i pojedziemy do firmy”. Mężczyzna podnosi się z krzesła i odchodzi. „Sypiacie teraz w jednej sypialni?” – pyta Ozan. – „Wybacz, nie powinienem pytać”. „Nie szkodzi. Mamy różne sypialnie, ale czasami próbujemy być razem”.

Emir zamyka się w swoim pokoju i dzwoni do kogoś. „Chcę się ciebie o coś zapytać” – mówi do słuchawki. – „W jak szybkim czasie można otrzymać wyniki testów DNA na ojcostwo? Nie można tego zrobić szybciej niż po dziewięciu tygodniach?”. Tymczasem Zeynep jest już po badaniu DNA. Vildan reguluje należność za prywatną wizytę. W tym momencie telefon jej synowej zaczyna dzwonić. To Emir. „Kto dzwoni? Twój mąż?” – pyta Fehime. „Tak, mój mąż…” – potwierdza dziewczyna. „To dobrze. Znaczy, że się martwi”. Zeynep odchodzi na kilka kroków i odbiera połączenie.

„W którym tygodniu ciąży jesteś?” – pyta Emir. „A co? Czyżby obudziły się w tobie ojcowskie uczucia?” – pyta Emir. „Będzie lepiej jak odpowiesz na zadane pytanie”. „W szóstym tygodniu”. Emir rozłącza się. Tymczasem Tufan i Hakki spotykają się na wybrzeżu. „Domyślam się, o czym chce pan ze mną porozmawiać” – mówi Tufan. – „Domyślam się, że Asu już z panem rozmawiała. Wezwał mnie pan, aby porozmawiać o mojej mamie. Czekałem aż pan rozpocznie tę rozmowę”. „Wezwałem cię na rozmowę, ale nie na ten temat” – oznajmia Hakki. – „Rzeczywiście rozmawiałem z Asu, ale nie o tym. Nie chcemy dłużej iść z tobą po tej drodze zemsty”.

„Jak to? Czy dopuściłem się jakiegoś błędu?” – pyta zdziwiony Tufan. „Dopuszczasz taką ewentualność, że mógłbyś popełnić jakiś błąd?” – pyta Hakki. „Przepędza mnie pan po tych wszystkich latach?”. „Ja chcę ci dać jeszcze jedną szansę. To Asu chce, abyś odszedł. Jednak ta decyzja została podjęta pod wpływem emocji. Na drodze do zemsty nie ma miejsca na uczucia. Jeśli myślisz tak jak ja…”. „Myślę tak jak pan. Nie mam innej drogi ponad waszą”. „W takim razie będziesz musiał się wykazać, Tufan. Udowodnisz Asu swoje oddanie i to, co jesteś gotowy dla niej zrobić”.

Hakki odwraca się i odchodzi do swojego samochodu. W tym momencie telefon Tufana zaczyna dzwonić. To Emir. „Mam do ciebie sprawę” – mówi Kozcuoglu. – „Pamiętasz, pomogłeś mi rozwiązać jedną sprawę dotyczącą Banu”. „Pamiętam, proszę pana” – potwierdza Tufan. „Mam nadzieję, że nie stracisz rezonu tylko dlatego, że tym razem sprawa dotyczy Zeynep…”. „Zeynep?”. „Tak. Znajdź tego samego lekarza. Jeszcze dzisiaj zabierzesz do niego Zeynep. Sam musisz wszystko rozegrać”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy