207: Zehra dzwoni do męża. Informuje go, że Alev przez cały czas była w piwnicy ich domu i każe mu wracać. Mężczyzna wsiada do auta i odjeżdża z miejsca, gdzie miał przekazać okup. Snajper nie zdołał oddać strzału. Wkrótce Omer dociera do rezydencji. Wyskakuje z samochodu i co sił w nogach pędzi do piwnicy. Alev na jego widok uśmiecha się. Czuje dużą ulgę, że ludzie Hilmiego nic mu nie zrobili. „Alev, już po wszystkim, nie bój się” – mówi mężczyzna i podnosi wyczerpaną kobietę z materaca. – „Domownicy nie mogą nas zobaczyć”. „Ostatnio byli w salonie” – oznajmia Zehra.

Omer sięga po komórkę i dzwoni do Merta. „Znaleźliśmy Alev” – oznajmia. „Nie rozumiem. Jak to znaleźliście?” – pyta młody Yilmaz. „Potem ci wszystko opowiem”. „Dobrze, gdzie jesteś? Tutaj?”. „Tak, tutaj. W piwnicy. Chodzi o to, byś odwrócił uwagę innych”. „Dobrze, tak zrobię” – Mert rozłącza się i zwraca się do reszty domowników, by wyszli razem na zewnątrz i wypili kawę. W następnej scenie widzimy, jak Omer i Zehra wprowadzają Alev do ich pokoju. „Nie bój się, jesteśmy z tobą” – powtarza brat Ayse. – „Potrzebujesz czegoś? Jesteś głodna?”.

„Tak, powiedz, czego ci potrzeba, a ja przyniosę” – oznajmia Zehra. – „A może najpierw chciałabyś wziąć kąpiel?”. „Chcę czyste ubranie” – odpowiada Alev. „Dobrze, już ci przynoszę. Coś jeszcze?”. „Nie, nic”. Siostra Yasemin odchodzi. „Omer, myślałam, że umrę” – oznajmia Alev, a z kącika jej oka wypływa łza. – „Bałam się, że już nigdy was nie zobaczę”. „Od dwóch dni wszędzie cię szukaliśmy”. „Być może, ale byłam w takim miejscu, że mogliście nie znaleźć mnie na czas…”. „Na szczęście Zehra cię znalazła”.

Zehra wraca do pokoju. Nie ma jednak ze sobą żadnych ubrań. „Przepraszam, nie byłam w stanie nic przynieść” – mówi dziewczyna. – „Pani Cevriye mnie zatrzymała i nie chciała puścić. Alev, może na razie założysz moje ubranie?”. „Tak będzie najlepiej” – potwierdza Omer. „Nie założę cudzych ciuchów” – oświadcza stanowczo Alev. „To tylko tymczasowo. Wiesz przecież, jaka jest sytuacja. Nie możemy budzić podejrzeń domowników. Dobrze, przyniosę ci ubranie. Zehra, ty idź z Alev do łazienki”.

Mężczyzna opuszcza pokój. Zehra chce pomóc Alev, ale ona odmawia. Twierdzi, że sama da sobie radę. W następnej scenie kobieta jest już w piżamie i leży na łóżku. Razem z nią są Omer i Zehra. „Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam” – mówi Alev. „Wiem, to trudne, ale wszystko minie” – zapewnia mężczyzna. „Nie wydaje mi się. Nie mogę tak po prostu o tym zapomnieć”. „Odpocznij trochę. My coś przygotujemy”. Omer chce odejść, ale Alev chwyta go za rękę. „Nie zostawiaj mnie samej” – prosi. „Dobrze, zostań z nią. Ja coś przygotuję” – oznajmia Zehra.

Córka Salima opuszcza pokój. Omer z kieszeni wyciąga komórkę i przekazuje ją Alev. „Znaleźliśmy ją w ogrodzie” – oznajmia. – „Pamiętasz, jak ją zgubiłaś?”. „Nie…” – odpowiada kobieta. „Dobrze, dojdź trochę do siebie, a później zadzwoń do mamy. Ostatnie dwa dni bardzo ją wyczerpały. Niech chociaż usłyszy twój głos”. Akcja przenosi się do gabinetu Hilmiego. „Z pewnością zrozumiałaś, co mogę z tobą zrobić, Alev” – mówi mężczyzna, przechadzając się po pomieszczeniu. – „Będziesz odtąd bardziej się ze mną liczyć. Jeśli masz choć trochę rozsądku, oczywiście”.

Yilmaz podchodzi do Resata i zwraca się do niego: „Dopóki Omer Kervancioglu nie umrze, nikt nie zazna spokoju. Gdybyście wypełniali moje rozkazy jak należy, mój syn byłby teraz ze mną, a młody Kervancioglu leżałby w grobie, tak jak jego ojciec”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zehra całą noc spędziła w fotelu, czuwając przy łóżku Alev. Akcja przenosi się do biura Yenera. „Co za dzień…” – wzdycha Mehtap. – „Cały czas będziemy tak po prostu siedzieć i czekać na klientów? Mam dosyć! Nie mogę tak po prostu siedzieć, nic nie robiąc! Miałam taką dobrą pracę. Pracowałam w pięknym centrum biznesowym. Przez Zehrę straciłam i brata, i pracę!”.

„Wstawaj, Beton, wstawaj!” – kontynuuje Mehtap. – „Nie możemy tak po prostu siedzieć. Musimy dużo pracować. Musimy zarabiać pieniądze, Beton! Musimy coś robić, mimo wszystko!”. Akcja wraca do rezydencji. Alev pochyla się nad tacą ze śniadaniem, ale słabo idzie jej jedzenie. „Nic nie zjadłaś” – mówi Omer. „Niczego nie przełknę” – oznajmia kobieta. „Zmuś się i zjedz choć trochę” – prosi Zehra. „Nie chcę jeść. Chcę po prostu odpocząć”. „Jak się czujesz? Możemy trochę porozmawiać?” – pyta mężczyzna. – „Kto to zrobił?”. „Nie wiem, Omer. Kto i dlaczego mógł zrobić coś takiego?”. „Widziałaś porywaczy?”. „Nie, nie widziałam”.

„Alev, zastanów się” – prosi Kervancioglu. – „Może coś sobie przypomnisz. Cokolwiek”. „Nie wiem, Omer. Nic nie wiem” – powtarza kobieta. – „Od dwóch dni rozmyślałam, kto i dlaczego zrobił mi coś takiego. Nikt nie przychodzi mi na myśl”. „A pamiętasz, jak cię tutaj przywieźli?”. „Uśpili mnie. Gdy się ocknęłam…”. Alev chowa twarz w dłoniach. „Dobrze, nie męczmy jej” – mówi Zehra. – „Porozmawiacie o tym później. Może coś jeszcze Alev sobie przypomni”. „Trzeba zawiadomić policję” – postanawia Omer. „Nie!” – zabrania natychmiast Alev. – „Omer, proszę cię, nikt nie może się o tym dowiedzieć. I tak wystarczająco już wycierpiałam. Nie chcę więcej przez to przechodzić. Nie chcę odpowiadać na żadne pytania”.

„Dobrze, Alev, jak uważasz” – zgadza się mężczyzna. – „Dojdź do siebie i pokaż się domownikom”. „Tak, odpocznij trochę, a my pójdziemy” – oznajmia Zehra. Następnie zabiera tacę i wraz z mężem opuszczają pokój. „My?” – pyta oburzona Alev. – „A ja kim tu jestem? Wszystko zniszczyłaś, wchodząc w nasze życie! Nie, nie jestem już w stanie jej dłużej znosić”. Jakiś czas później Zehra wraca do pokoju. Przynosi Alev herbatę ziołową. Nieoczekiwanie tuż za nią do pokoju wchodzi… Cevriye! „Alev?!” – kobieta robi duże oczy. – „Aha, to już wszystko rozumiem. Kilka dni temu w coś się wplątałyście, tak czułam. Co się stało? No już, mówcie!”.

„Pani Cevriye, proszę posłuchać, w nic się nie wplątałyśmy” – zapewnia Zehra. – „Po prostu zaistniał mały problem… To dość długa historia”. „Nie wykręcajcie się, tylko prędko mi wszystko wyjaśniajcie!” – rozkazuje Cevriye. – „Co się stało?”. „Trochę się rozchorowałam” – oznajmia Alev. – „Wymyśliłyśmy to, żeby nie martwić domowników. To jest właśnie przyczyna mojej nieobecności”. „Zachorowałaś i Zehra się tobą opiekowała, doprawdy?”. „Tak. Można tak powiedzieć”.

Do pokoju wchodzi Omer. „Pani Cevriye…?” – mówi zdumiony mężczyzna. „Nie patrz na mnie z takim zaskoczeniem, Omer. Nikomu nic nie powiem” – zapewnia kobieta. – „Ale robię to tylko ze względu na twoją wspaniałą żonę. Ona jest jak anioł. Poślubiłeś piękną, miłosierną kobietę, dzięki Bogu. O tym właśnie wszystkim powiem. To nie człowiek, to anioł zesłany z nieba. Masz naprawdę wielkie szczęście”. Cevriye wychodzi z pokoju.

„Próbowałam być ostrożna, ale pani Cevriye jest bardzo dociekliwa” – tłumaczy Zehra. – „Ale nie obawiajcie się, nikomu nie powie”. „Na razie nie zna prawdy” – stwierdza Omer. – „Alev, jeśli czujesz się na siłach, spotkaj się z domownikami. Mama się uspokoi, gdy cię zobaczy”. W następnej scenie widzimy, jak wystrojona Alev wchodzi do salonu. Muzeyyen od razu wstaje i ją przytula. „Witaj, moje dziecko” – mówi kobieta. – „Gdzie byłaś przez cały ten czas? Bardzo się o ciebie martwiłam”.

Do salonu wchodzi Ayse. „Gdzie byłaś?” – pyta żona Nihata. – „Bardzo się o ciebie martwiliśmy, a szczególnie mama. Kładła się i wstawała z myślą o tobie”. „Ze wszystkich, to ja najbardziej za tobą tęskniłam” – oświadcza Cevriye. – „Moje oczy po całym domu się za tobą rozglądały…”. „Gdzie byłaś? Gdzie się zatrzymałaś?” – powtarza pytanie Muzeyyen. – „Dlaczego nie dzwoniłaś?”. „Wyjechałam na urlop, żeby odpocząć” – wyjaśnia Alev. – „Nie wzięłam swojego telefonu, a potem nie było zasięgu. Ale wszystko skończyło się dobrze”. „Bardzo się cieszę, ale proszę, nie rób tak więcej. Bardzo mocno się wystraszyłam. Prawie serce mi stanęło”.

„Dobrze, ciociu, to się nie powtórzy” – zapewnia Alev. W tym momencie jej telefon zaczyna dzwonić. Kobieta opuszcza salon i odbiera. „Przyjeżdżaj do mnie natychmiast” – rozkazuje Hilmi po drugiej stronie. – „Wiesz już, co będzie, jeśli znów mi się sprzeciwisz. Pospiesz się”. Dziewczyna rozłącza się i wściekła zmierza do swojego pokoju. Na korytarzu natyka się na Zehrę. „Właśnie do was szłam” – oznajmia żona Omera. – „Pani Muzeyyen tak się ucieszyła na twój widok”.

„Dosyć!” – wybucha Alev. – „Wystarczy już tego udawania! Możesz wszystkich omamić, ale ze mną nigdy ci się nie uda! Twoje fałszywe przedstawienia na mnie nie działają, zrozumiałaś?! Wiem, jaka z ciebie podstępna żmija!”. Sfrustrowana Alev nie zdaje sobie sprawy, że wszystkie jej złorzeczenia pod adresem Zehry słyszy… Omer! Jaka będzie reakcja mężczyzny?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy