219: Mehtap wciąż obserwuje spotkanie Betona z nieznaną sobie kobietą. „I co, tak będą tu stać?” – pyta zniecierpliwiona siostra Yenera. – „Tak się wystroiłeś dla tej grubaski, Beton? Po prostu nie mam słów!”. Nagle telefon Mehtap zaczyna dzwonić. Kobieta odbiera połączenie. Gdy je kończy, nie ma już ani Betona, ani kobiety, z którą rozmawiał. Akcja przenosi się do rezydencji. Zehra jest w swoim pokoju i mówi do siebie: „Jestem po środku wielkiego kłamstwa. Oszukuję wszystkich, patrząc im w oczy. Nawet własnego ojca i siostrę. Ta obrączka, to zdjęcie… Wszystko jest wyłącznie umową. Nie ma niczego prawdziwego”.
Do pokoju wchodzi Omer. „Dlaczego tak nagle wyszłaś?” – pyta mężczyzna. – „To przez Alev?”. „Tak naprawdę nie mamy prawa być źli na Alev” – oznajmia córka Salima. – „Ona od samego początku podejrzewała, że to wszystko jest grą. Poza tym zawołali nas z powodu pierścionka. Gdy było po wszystkim, wyszłam”. „Nie powiesz, co się stało?”. „Nic się nie stało”. „Stało się, widzę”. „Ja… Tam… Poczułam się tam bardzo źle. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo wszystkich okłamujemy”. „Czyli to nie przez słowa Alev?”. „Nie. Problem nie jest w Alev ani w pierścionku, a w tym, że wszystkich okłamujemy. To jest bardzo złe”.
Mehtap wraca do biura. „Ja tu w pogoni za zleceniami, a pan Beton będzie sobie wypoczywał? Tak dobrze, to nie będzie!” – mówi oburzona kobieta. Sięga po komórkę i wybiera numer do swojego pracownika, ale ten nie odbiera. Wobec tego siostra Yenera wysyła mu sms-a: Beton, natychmiast wracaj do biura! Po chwili przychodzi odpowiedź: Mam teraz ważną sprawę. Załatwię ją i wrócę. „Wszystko jest dla ciebie ważniejsze, poza mną!” – krzyczy Mehtap. – „Poza tym, jaką on może mieć ważną sprawę poza tym biurem?”.
Omer na laptopie ogląda pierścionki. W końcu natrafia na taki, który bardzo mu się podoba. Jego zdjęcie wysyła do kogoś mailem. Następnie dzwoni do tej samej osoby i mówi: „Wysłałem ci pierścionek, który wybrałem. Udało ci się porozmawiać z jubilerem?”. Następuje zbliżenie na twarz Alev, podsłuchującej przy uchylonych drzwiach gabinetu. „Pierścionek?” – pyta siebie zaintrygowana kobieta i odchodzi. „Rozmiar palca? Dobrze, dowiem się i zadzwonię do ciebie” – oznajmia Omer i rozłącza się. Następnie mówi do siebie: „Jak mam poznać rozmiar jej palca?”.
W tym momencie do gabinetu wchodzi Zehra. „Chciałam zobaczyć coś na komputerze” – oznajmia dziewczyna. – „Mogę?”. „Chwileczkę” – mówi Omer i szybko zamyka przeglądarkę ze zdjęciem pierścionka. – „Już skończyłem”. „Chciałam poszukać jakiejś fryzury dla pani Cevriye”. „Dla pani Cevriye? Dlaczego?”. „Szykuje pewną niespodziankę na wieczór. Poprosiła mnie, bym ją uczesała”. „Niespodziankę dla Ayse i Nihata?”. „Można tak powiedzieć”.
Wściekła Alev wchodzi do salonu. Podnosi z kanapy poduszkę i ciska nią o ścianę. „Ty zanieczyszczasz nawet powietrze, którym oddycham, przebrzydła żmijo!” – grzmi przybrana kuzynka. Po chwili do salonu wchodzi Hediye i podaje jej kawę. Alev kosztuje łyk i naraz wykrzywia usta w niesmaku. – „Co to za kawa?! Ty nadal nie wiesz, jaką ja kawę piję?!”. „Jest taka jak zawsze” – oświadcza służąca. – „Zła wyszła?”. „Nie zła. Ohydna! Jak ty strasznie wypełniasz swoje obowiązki! Zabierz ten syf!”.
„Alev, co się dzieje?” – pyta Muzeyyen, wchodząc do salonu. „W tym domu nie ma dla mnie miejsca, ciociu!” – oświadcza Alev. – „Nawet Hediye nie poświęca mi uwagi i nie odnosi się do mnie z szacunkiem, jak robi to w stosunku do Zehry! Tyle lat piję kawę, a ona do tej pory nie nauczyła się jaką! Co to ma być?!”. „Alev, opanuj się, na Boga! Jak dalej będziesz traktować w ten sposób ludzi wokół siebie, nikt obok ciebie nie zostanie, wiedz o tym!”. Kuzynka obraca się na pięcie i cała w nerwach opuszcza pomieszczenie.
Muzeyyen udaje się do kuchni, gdzie staje przed gospodynią. „Droga Hediye, proszę wybaczyć Alev” – mówi pani domu. – „Wiem, że zachowała się nieładnie, ale nie chciała cię zranić. Porozmawiałam z nią, nie denerwuj się”. „Tak bywa, pani Muzeyyen. Niech się pani nie przejmuje” – mówi żona Okkesa. – „Proszę spojrzeć, ze mną wszystko w porządku”. „Dobrze, w takim razie naszykuję się na wieczór”. Tymczasem Omer chodzi po gabinecie. Rozmyśla, w jaki sposób zdobyć rozmiar palca swojej żony. „Wiesz, moja zaczęła mnie trochę uciskać” – zwraca się do siedzącej za laptopem Zehry. – „Może je poszerzymy? Mam na myśli obrączki ślubne. Moja jest trochę za ciasna”. „Cóż, sam wiesz najlepiej. Dobrze, ja już skończyłam, dziękuję”.
„A jak twoja?” – pyta Omer. „Co moja?” – nie rozumie siostra Yasemin. „Chodzi mi o obrączkę”. „Dobrze, nie ma żadnego problemu”. „Jeśli chcesz, mogę zanieść obydwie. Twoją jubiler wyczyści i będzie ładnie błyszczała”. „Myślę, że nie ma takiej potrzeby. I tak wkrótce je zdejmiemy… Pójdę do pani Cevriye, czeka na mnie”. Tymczasem Beton przychodzi do biura. „O, nasz panicz zaszczycił nas na koniec dnia” – mówi Mehtap. – „Przypomniałeś sobie, że masz pracę, tak?”. Mężczyzna w odpowiedzi wyciąga kopertę z zebranymi czynszami. Następnie wyjmuje komórkę i zaczyna sms-ować.
„Beton, jeśli chcesz gdzieś iść, to nawet nie myśl, mamy mnóstwo pracy” – oświadcza siostra Yenera. – „Ach, chciałeś pójść? Wybacz, mój drogi, ale to niemożliwe. Mamy mnóstwo pracy, którą trzeba wykonać. Na przykład porządki. Trzeba wysprzątać całe biuro. No już, podwijaj rękawy!”. Akcja przenosi się do rezydencji. Roztrzęsiona Alev chodzi po swoim pokoju. „Nie rozumiem, Omer” – mówi kobieta. – „Nie rozumiem, co ty widzisz w tej żmii? Co?! Taki mężczyzna jak ty! Co ona z tobą zrobiła? Zaczarowała cię jakoś? Niech będzie przeklęta! I do tego jeszcze ciocia… Nawet ona trzyma jej stronę!”.
„Dobrze, uspokój się Alev” – mówi kobieta, patrząc na swoje odbicie w lustrze. – „Skup się na tym wieczorze. Musisz być na tyle piękna, by spojrzenia wszystkich były skierowane na ciebie. Szczególnie spojrzenie Omera”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie znajduje się Hilmi. „Niech się bawią, ale i tak nie uda im się dotrzeć do mnie” – mówi ojciec Merta. „Tylko, że… Nie udało nam się zniszczyć wszystkich dowodów” – oznajmia Resat. „Co znaczy, że nie udało się zniszczyć?! Te dowody mają zostać natychmiast zniszczone, rozumiesz?!”.
Alev wchodzi do salonu, gdzie właśnie Cevriye rozmawia z Zehrą. „Bardzo pasowałoby ci bycie mamą, córko” – mówi ciotka. – „Wiele razy już to powtarzałam. Myślę, że nie powinniście dłużej czekać. Pospieszcie się. Wasz maluszek będzie przesłodki. Ach, zawstydziłaś się, moja córko. Nie ma czego się wstydzić. Szybko bierzcie się do roboty!”. Następuje zbliżenie na twarz Alev, która mało co nie wychodzi z siebie. Akcja przenosi się do biura nieruchomości. Beton podłącza komórkę do ładowania i wychodzi na zewnątrz. Mehtap od razu sprawdza jego sms-y.
„Jesteś moją wiosną i latem” – czyta kobieta. – „Przy tobie znów wracam do życia. Jeśli umrę, niech stanie się to z twoich rąk. Gdy cię nie ma, w moim życiu nic się nie dzieje. Jak to? Beton naprawdę zakochał się w tej pokrace?”. Po chwili mężczyzna wraca do biura. Staje przed swoją pracodawczynią i otwiera przed nią pudełko z eklerkami. „Ach, moje ulubione” – zachwyca się siostra Yenera. – „Ale ty ich nie lubisz. Dlaczego nic sobie nie kupiłeś? Aha, chcesz wyjść? Przykro mi, mój drogi, ale nie możesz. Zaraz przyjdzie tu majętny kupiec. Trzeba pokazać mu dom. Tak, o tej godzinie! No już, nalej mi herbaty”. Czy intryga Betona powiedzie się? Czy uda mu się rozkochać w sobie Mehtap?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.