210: Mehtap pisze sms-a do klienta, który wpadł jej w oko: „Witam, panie Emre. Przygotowałam dla pana listę odpowiadających panu domów. Jeśli pan chce, wyślę zdjęcia, aby…”. „A może nie powinnam tego pisać?” – zastanawia się kobieta. – „Tak, będzie lepiej, jak sam przyjdzie i zobaczy. Mam nadzieję, że nie jest żonaty. W końcu nie miał na palcu obrączki. Na pewno nie miał? Ach, sama już nie wiem, nie przyglądałam się”. „Jeśli ma pan dużą rodzinę, w której są dzieci, to poszukamy odpowiednich wariantów” – siostra Yenera dokończa sms-a i wysyła go do klienta.

Mehtap odkłada telefon. Następnie siada przed laptopem i w portalu społecznościowym wpisuje imię i nazwisko klienta. „Och, jakie ma samochody” – zachwyca się kobieta. – „On jest prawdziwym bogaczem. Przysięgam, skoro nawet ta zasmarkana Zehra mogła zdobyć takiego Kervancioglu, to ja tym bardziej mogę. No już, Mehtap! Pokaż wszystkim, do czego jesteś zdolna!”. Po chwili przychodzi odpowiedź od mężczyzny: „Nie jestem żonaty i nie mam dzieci, ale chcę mieć duży dom”. Siostra Yenera jest jeszcze bardziej rozmarzona. Snuje już wizję wspólnej przyszłości z bogatym klientem.

Alev odbiera telefon od Hilmiego. „Dam ci ważne zadanie” – oświadcza mężczyzna. – „Chcę dokumenty ze wspólnego projektu Merta i Omera”. „Ale to nie jest możliwe…” – odpowiada kobieta. „Wyraziłem się jasno, że tego potrzebuję. Wymyśl coś i przynieś mi kopię tego projektu”. „Nie, to niemożliwe! Halo?”. Hilmi się rozłączył. „Jak mam zabrać te dokumenty, skoro Omer nie spuszcza ze mnie wzroku?” – zachodzi w głowę Alev. Następnie udaje się do salonu, gdzie znajduje się zamyślona Muzeyyen. „Ciociu, wszystko w porządku? Widzę, że jesteś czymś zdenerwowana” – mówi Alev. – „Nie powiesz mi?”.

„Powiedziałam, że wszystko jest w porządku” – powtarza Muzeyyen. – „Nie nalegaj, proszę. Boli mnie trochę głowa. Odpocznę w swoim pokoju”. Kobieta odchodzi. Akcja przenosi się do pokoju, w którym są Zehra i Omer. „Zastanawiam się, czy mój tata posadził kwiaty” – oznajmia dziewczyna. – „Od czasu porwania Alev, nie było mnie w domu”. „Wiem, że tęsknisz za rodziną, ale musisz jeszcze trochę wytrzymać” – mówi brat Ayse. „Wiem. Nie zamierzam nigdzie jechać, nie martw się”. „Dobrze, w takim razie zadzwoń do nich”. Omer opuszcza pomieszczenie, a jego żona dzwoni do siostry.

Alev wślizguje się do gabinetu i przeczesuje biurko. Nagle do pokoju wchodzi Omer! „Czego tu szukasz?” – pyta mężczyzna. „Ja… Szukałam ciebie” – odpowiada przybrana kuzynka. – „Chciałam spytać o niektóre dokumenty”. „Później. Teraz mam ważną pracę”. Alev wychodzi z gabinetu. Zatrzymuje się jednak na korytarzu i przy uchylonych drzwiach podsłuchuje, co dzieje się w środku. Omer wybiera do kogoś numer. „Dlaczego nie otrzymałem jeszcze bilingów pani Alev?” – pyta mężczyzna. – „Dobrze, w takim razie zadzwońcie do kuriera i dowiedzcie się, gdzie są”.

„Jak to się mogło stać? Nie mogę uwierzyć” – mówi do siebie wstrząśnięta Alev. – „Dlaczego mnie podejrzewa? A może on mnie widział? No jasne, śledził mnie i wszystko wie! Co mam teraz zrobić? To wszystko przez ciebie, Hilmi Yilmazie”. Kobieta chce odejść, gdy nagle ktoś puka do drzwi. To kurier. „Dzień dobry, mam przesyłkę” – oznajmia doręczyciel i przekazuje kobiecie paczkę. „Muszę natychmiast to zniszczyć, inaczej przepadłam!” – mówi kobieta i od razu chce odejść, ale nagle z gabinetu wychodzi Omer! „Czy to przypadkiem nie dla mnie?” – pyta mąż Zehry. „Tak… Kurier przyniósł…” – odpowiada Alev i przekazuje mężczyźnie przesyłkę. Ten wraca do gabinetu.

Po chwili do gabinetu wchodzi także Mert. „Jesteś zdenerwowany. Co się stało?” – pyta syn Hilmiego. – „Ukrywając przede mną, co się dzieje, nie zatrzymasz mnie tu, Omer. Moja decyzja się nie zmieni”. „Alev. Widziałem ją z Hilmim Yilmazem” – oświadcza Kervancioglu. „Chwila, chwila. Z moim ojcem?”. Omer potakuje głową. Następnie sprawdza dokumenty, które dostarczył kurier. „Co masz nadzieję znaleźć w tych bilingach?” – docieka Mert. „Może rozmawiali lub pisali ze sobą. Szukam jakichś powtarzających się telefonów lub czegoś w tym stylu”. „Po co się tak bawisz? Dlaczego nie zapytasz jej wprost?”. „Alev coś ukrywa. Muszę odkryć, co to takiego”.

„Dobrze, masz rację, ale… Po co robiłaby coś takiego?” – pyta Yilmaz. – „Jaką może mieć z tego korzyść?”. „Nie wiem, Mert. Nie wiem, ale się dowiem” – oświadcza mąż Zehry. Alev w tym momencie udaje się pod drzwi gabinetu i podsłuchuje rozmowę toczącą się w środku. „A jeśli wszystko od samego początku jest tak, jak mówisz?” – pyta Mert. – „Co zamierzasz zrobić? Jaki masz plan?”. „Mam nadzieję, że się mylę. Ale jeśli okaże się, że ona i Hilmi są wspólnikami, to z tego domu i w ogóle z naszego życia… Wyrzucę ją!”.

Następuje zbliżenie na twarz Alev. „Co?!” – pyta zdruzgotana kobieta. – „Muszę coś zrobić, aby temu zapobiec”. Tymczasem Muzeyyen udaje się do ogrodu, gdzie Okkes podlewa kwiaty. „Dlaczego posadził pan te sadzonki, nie pytając mnie o zdanie?” – pyta kobieta. „Pani Zehra tak chciała” – wyjaśnia ogrodnik. – „I pan Omer mnie o to poprosił”. „Proszę doprowadzić ogród do poprzedniego stanu. Nie trzeba było niczego zmieniać. Może będzie kosztowało to pana trochę trudu, ale wszystko ma być tak jak wcześniej”. „Dobrze, jak pani sobie życzy”.

W następnej scenie Muzeyyen jest w salonie. „Pani Muzeyyen, zaparzyłam herbatę. Chciałaby pani się napić?” – pyta Zehra. „Dziękuję, wypiłam już w pokoju” – odpowiada pani domu. Po chwili w salonie pojawia się Hediye. „Jeśli pani pozwoli, chciałabym wyjść do ogrodu” – oznajmia służąca. – „Pomogę trochę Okkesowi”. „Siostro Hediye, brat Okkes skończył już prace w ogrodzie” – odzywa się córka Salima. „Okkes doprowadza ogród do poprzedniego stanu” – oświadcza Muzeyyen. – „Możesz iść, Hediye. Zehra, moja droga, jestem osobą przywiązaną do wystroju. Nie podoba mi się, jak porządek, do którego przywykłam, zostaje naruszony”. „Przepraszam. Nie miałam pojęcia, że to dla pani tak ważne. Proszę mi wybaczyć”.

„Na przyszłość chcę, żebyś pytała mnie o zdanie” – oświadcza Muzeyyen i odchodzi. Tymczasem Omer śledzi Alev. Widzi jak ta wchodzi do banku. Mężczyzna postanawia skontaktować się ze znajomym bankierem i zapytać o operacje, których dokonywała jego przybrana kuzynka. „Pani Alev wypłaciła wszystkie pieniądze z konta” – oznajmia bankier. Gdy Alev wychodzi z placówki banku, Omer staje przed nią. „Co ty tu robisz?” – pyta zaskoczona kobieta. „To ty, co tu robisz? Co zamierzasz zrobić z pieniędzmi” – pyta mąż Zehry. „Śledzisz mnie?”. „Owszem, śledzę!”. „Omer, proszę, odejdź”. „Nigdzie nie pójdę, Alev. Nigdzie! Za to ty pójdziesz ze mną i o wszystkim mi opowiesz”.

„Ja nie mogę…” – odzywa się kobieta płaczliwym głosem. – „Jeśli pójdę, oni zrobią ci krzywdę!”. W następnej scenie oboje są już w samochodzie Omera. „Teraz wszystko mi powiesz. Wszystko!” – podkreśla mężczyzna. – „Spotykasz się z moim największym wrogiem, a następnego dnia wypłacasz z konta wszystkie pieniądze!”. „Jak to? Widziałeś mnie z Hilmim?”. „Tak, widziałem. Czekam na wyjaśnienia”. „Byłam zmuszona, nie mogłam ci o tym powiedzieć”. „Co znaczy, że nie mogłaś powiedzieć, Alev? Co ty masz wspólnego z tym typem?”.

W tym momencie telefon Alev zaczyna dzwonić. „To człowiek Hilmiego” – oznajmia kobieta. „W porządku. Odbierz!” – rozkazuje mąż Zehry. „Wypłaciłam wszystkie pieniądze, tak jak chcieliście” – mówi Alev do słuchawki. „Dobra robota” – chwali mężczyzna po drugiej stronie. – „Pierwszy etap już za tobą. Teraz czeka cię część druga. Musisz dostarczyć nam informacje o Kervancioglu”. „Nie mogę tego zrobić!”. „Czy szef nie wspomniał ci ostatnio, że albo to zrobisz, albo wszyscy zginiecie? To jego ostatnie słowo. Zadzwonię raz jeszcze, a ty w tym czasie dobrze się zastanów”.

„Czyli Hilmi ci grozi?” – pyta Omer, gdy jego towarzyszka kończy rozmowę telefoniczną. „Tak…” – potwierdza Alev. – „Żąda, bym przekazała mu informacje o tobie, inaczej zabije mnie i wszystkich w domu. Prosiłam, by zostawił nas w spokoju, ale bezskutecznie. Jego głównym celem jesteś ty, Omer”. „Dlaczego od razu nie powiedziałaś mi o tym wszystkim? Dlaczego próbujesz załatwić to sama?”. „Bałam się, że cię zabije. Omer, co teraz zrobimy? Co będzie, jeśli on cię skrzywdzi?”. „Nic nie zrobi. Ani mnie, ani naszej rodzinie. Nikomu niczego nie zrobi!”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy