242 i 243: Sabah wychodzi z pokoju. W domu trwa właśnie impreza. Kerem każe dziewczynie usługiwać gościom. Jednemu z zaproszonych mężczyzn Sabah wyraźnie wpada w oko. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Omer kolejną noc spędził w firmie. Próbuje skontaktować się z Zehrą, ale ta nie odbiera telefonu. „Rozwiążę dziś ten problem!” – postanawia mężczyzna i wstaje zza biurka. Chce wyjść, ale nagle w gabinecie pojawia się Nihat. „Coś się stało?” – pyta Omer. – „Coś z Ayse?”. „Z Ayse wszystko w porządku” – odpowiada Nihat. – „Chodzi o brata Okkesa. Straciliśmy go…”.

Akcja przenosi się do domu Kerema. Sabah schodzi na dół i z przerażeniem rozgląda się po parterze. Wszędzie panuje bałagan po wczorajszej imprezie. „I jak pokażę taki dom kupcowi?” – zastanawia się dziewczyna. – „Jak to wszystko sprzątnę?”. Do salonu wchodzi Kerem. „Idę teraz na górę” – oznajmia syn właściciela. – „Ty tu sprzątnij, ale wcześniej zrób mi kawę”. „Czy ja jestem twoją służącą?!” – pyta oburzona Sabah. „Nie przypominam sobie, żebym cię zwolnił z pracy”. „Posłuchaj, przekraczasz wszelkie granice!”. „Nie wchodź mi w słowo. Teraz idę na górę wziąć prysznic. Gdy wyjdę, gorąca kawa ma na mnie czekać. Mam nadzieję, że sobie poradzisz”.

Akcja wraca do firmy. „Zawał serca?” – pyta Omer. Nihat potakuje głową. – „Z tego, co wiem, brat Okkes nie miał problemów z sercem. W domu wiedzą?”. „Nie” – odpowiada mąż Ayse. – „Tobie pierwszemu powiedziałem. Co teraz zrobimy?”. „W pierwszej kolejności trzeba zająć się pogrzebem. Ty się tym zajmiesz, dobrze? Ja pojadę do domu”. Tymczasem Sukran przychodzi do warsztatu. „Wiem, że sprzedałeś warsztat” – mówi kobieta, stając przed Salimem. – „Jak mogłeś to zrobić? Dlaczego? Potrzebowałeś pieniędzy? Jeśli tak, to dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Na pewno byśmy coś wymyślili”.

„Od kogo się dowiedziałaś, siostro?” – pyta ojciec Zehry. „To nieistotne. Odpowiedz na moje pytanie” – domaga się Sukran. – „Sprzedałeś czy nie?”. „Siostro, nie martw się z tego powodu…”. „Salim, zadałam ci pytanie! Jak mogłeś tak postąpić? To twoje miejsce utrzymania!”. „Powiem ci, siostro, ale niech wszystko zostanie między nami, dlatego, że dotyczy to godności mojej córki…”. „Zehry? Co ona ma z tym wspólnego?”.

Po prysznicu Kerem wraca na dół. Sabah siedzi wygodnie na kanapie i czyta gazetę. „Kpisz sobie ze mnie?” – pyta mężczyzna. „Nie, kochany. Skąd ci się to wzięło?” – pyta dziewczyna. „Chcesz zostać w tym domu, prawda?”. „Tak”. „Zgadzam się, ale będę miał kilka życzeń. Posprzątasz tu wszystko na błysk i zrobisz mi kawę. I nie siadaj więcej na mojej kanapie”. „Coś jeszcze?”. „Dziewczyno, nie wyprowadzaj mnie z samego rana z równowagi. Co z ciebie za darmozjad?”. „Proszę przystopować. Nie wezmę niczego, co nie należy do mnie. Poza tym sam jesteś darmozjadem, który żyje z pieniędzy ojca”. „Posłuchaj, właścicielem tutaj jestem ja! Ja znalazłem ten dom i ja postanowiłem go kupić!”.

„Postanowiłeś, tak? A pieniądze skąd wziąłeś?” – pyta Sabah. „Ciebie to wcale nie powinno interesować” – odpowiada Kerem. – „Jesteś tutaj tylko lokatorem”. „Mam pozwolenie pana Ayhana, żeby zostać w domu. Twój ojciec także o tym wie. Zostanę w tym domu i w najbliższym czasie go sprzedam. Będzie dobrze, jeśli się z tym pogodzisz”. Omer przyjeżdża do rezydencji. Wchodzi do kuchni i z poważnym wyrazem twarzy staje przed Hediye. „Coś się stało?” – pyta gospodyni. „Siostro Hediye, najpierw usiądź” – prosi mężczyzna. „Co? Mów, co się stało?”. „Brat Okkes…”. „Co się stało Okkesowi?”. „Miał zawał serca…”. „Co?! Jak to?! Gdzie jest?!”. „Przykro mi, straciliśmy go…”.

Sukran przychodzi do domu Salima. Wraz z Zehrą siadają w pokoju dziennym. „Twój tata wszystko mi powiedział, córko” – oznajmia przybyła. „Co takiego powiedział?” – pyta dziewczyna. „Jesteś maleńka jak ptaszek, a wzięłaś na siebie tak wielki ciężar. Przyszło ci wyjść za mąż za obcego mężczyznę. Dlaczego nam nie powiedziałaś, córko? Kto wie, ile musiałaś wycierpieć, żeby to przed nami ukrywać”. „Ja… Nie mogłam powiedzieć, ciociu Sukran” – do oczu Zehry napływają łzy. „Rozumiem, córko, to trudne. Na szczęście wszystko już za tobą. Twój tata zakończył tę sprawę. Nie denerwuj się więcej. Popatrz, teraz nie jesteś sama. Jesteśmy przy tobie. Rozwiedziesz się, zrzucisz z siebie ten ciężar i wszystko się ułoży”.

Nagle telefon Zehry zaczyna dzwonić. „To Ayse” – mówi żona Omera, a następnie odbiera połączenie. Po drugiej stronie słyszy szloch. – „Ayse, ty płaczesz? Co się stało? Jakieś złe wieści?”. „Złe… Stało się coś bardzo złego…” – wydobywa z siebie żona Nihata. „Ayse, co się stało? Powiedz!”. „Straciliśmy brata Okkesa… Jego już nie ma…”. „Co? Jak to?” – oczy Zehry błyskają łzami. – „Ja… Nie wiem, co powiedzieć”. „Miał zawał serca. Brata Okkesa już z nami nie ma…”. „Boże, jak to możliwe? Przecież tak zdrowo wyglądał. Nie mogę w to uwierzyć”.

„Ciociu Sukran, muszę pojechać do rezydencji” – oznajmia Zehra po skończonej rozmowie. – „Brat Okkes nie żyje. Był najlepszym człowiekiem na świecie. Był bardzo dobry. Nawet dla mnie dużo zrobił. Powinnam tam być”. „Dobrze, córko” – mówi Sukran. „Ale jak ja pójdę? Co z tatą?”. „Nie martw się, zostaw to mnie”. Tymczasem Sabah przychodzi do biura nieruchomości. Dosłownie po chwili w pomieszczeniu zjawiają się gangsterzy. „Czego chcecie?” – pyta dziewczyna. „Muszę przyznać, że żal mi ciebie” – oznajmia Sadi. – „Przez Mehtap przychodzi ci się z nami spotykać, ale co poradzić. Gdzie jest Mehtap?”.

„Skąd mam to wiedzieć? Ile jeszcze razy mam wam to powtarzać?!” – odpowiada wzburzona Sabah. – „Mehtap i mnie oszukała, nie rozumiesz?!”. „Ja ciebie rozumiem, ale ty mnie nie rozumiesz” – mówi herszt bandy. – „Teraz ty jesteś dla nas Mehtap”. „Nie gadaj bzdur. Wynoście się stąd!”. „Posłuchaj, piękna dziewczyno. Lepiej nie testuj mojej cierpliwości. Zabiję cię tutaj i pójdę, jakby nic się nie wydarzyło. Pojmij w końcu powagę tej sytuacji. Zwrócisz mi pieniądze, o które proszę. Dotarło?”. „Nie mam żadnych pieniędzy! Wszystko, co miałam, już mi zabraliście! Nie mam nawet gdzie spać”.

„Ostatnim razem też tak mówiłaś, a jednak miałaś całkiem sporo pieniędzy” – zauważa Sadi i zwraca się do swojego podwładnego: „Przeszukaj zaplecze”. Herszt bandy mierzy wzrokiem Sabah od stóp do głów. Następnie mówi: „Wiesz, tak sobie myślę, że tę sprawę z długiem możemy załatwić w inny sposób…”. Dziewczyna bez chwili wahania wymierza drabowi siarczysty policzek. „Większość kobiet na nasz widok zapada się pod ziemię” – stwierdza ze spokojem Sadi. – „Ty jednak jesteś śmielsza niż inne i właśnie dlatego cię nie zabiję. Ale ostrzegam cię po raz ostatni, nie testuj mnie. Inaczej nawet sobie nie wyobrażasz, co zrobię!”. Draby opuszczają biuro nieruchomości.

Omer przyjeżdża do rezydencji. Drzwi otwiera mu… Zehra! „Ty tutaj?” – pyta zaskoczony mężczyzna. „Ayse zadzwoniła do mnie i od razu przyjechałam” – oznajmia córka Salima. – „Gdybym wiedziała, to przyjechałabym jeszcze wcześniej”. Małżonkowie udają się do salonu, gdzie pocieszają rozpaczającą Hediye. Tymczasem Sabah opuszcza biuro nieruchomości. Dwójka drabów nieustannie ją śledzi. Akcja przenosi się do warsztatu, gdzie właśnie przychodzi Sukran. „Salim jest tutaj?” – pyta kobieta. – „Przyniosłam wam gorące jedzenie. Zjedzcie, póki nie wystygło”. „Dopiero co wyszedł do domu” – odpowiada Koray.

„Do domu? Ale po co? Po co on poszedł do domu?” – pyta Sukran. „Zostajemy dzisiejszej nocy w warsztacie. Chciał powiedzieć o tym Zehrze” – wyjaśnia chłopak. „Ach, mój Boże!” – kobieta w pośpiechu opuszcza warsztat. Udaje jej się zatrzymać Salima w niedalekiej odległości od jego domu. „Co się stało, siostro?” – pyta mężczyzna. „Przyniosłam wam jedzenie do warsztatu” – oznajmia Sukran zdyszanym głosem. – „Wróć szybko, bo ostygnie”. „Siostro, chciałem zajrzeć do domu. Dzwoniłem do Zehry, ale nie odebrała. Zaniepokoiłem się”. „Posłuchaj, ja i tak idę do domu. Przekażę Zehrze i ona do ciebie zadzwoni. No już, wracaj do warsztatu i zjedz, póki nie ostygło. Koray na ciebie czeka”.

Zehra i Omer opuszczają rezydencję. „Co powiesz w domu?” – pyta dziewczyna, która musi już wracać. „Coś wymyślę. Nie myśl o tym” – odpowiada brat Ayse. – „Twój ojciec jest o wiele ważniejszy”. „Dobrze, ale jeśli coś się stanie, koniecznie do mnie zadzwoń. Jeśli nie odbiorę, wyślij mi wiadomość”. „Dobrze, tak zrobię”. Kiedy Zehra ma już wsiadać do auta, nagle jej komórka zaczyna dzwonić. „Ciociu Sukran, już wychodzę” – mówi dziewczyna po odebraniu połączenia. – „Tata dzwonił, ale nie mogłam odebrać. Nic się nie stało, prawda?”. „Nie, córko. Nie musisz przyjeżdżać” – oznajmia Sukran. „Dlaczego?”. „Twój tata będzie pracował do samego rana. Muszą zdążyć z jednym zleceniem. Jeśli musisz zostać tam na noc, to zostań”.

„Dziękuję, ciociu” – mówi Zehra i rozłącza się. Następnie zwraca się do męża: „Nie muszę wracać. Tata nie wróci dzisiejszej nocy”. „Więc dzisiejszą noc spędzisz tutaj?” – pyta Omer. „Tak” – małżonkowie wracają do rezydencji. Akcja przeskakuje do późnego wieczora. Sabah siedzi na ławce w parku, nie wiedząc, gdzie schować się przed gangsterami. „Spójrz na swoje położenie. Wylądowałaś na ulicy, Sabah” – mówi do siebie dziewczyna. Ludzie Sadiego wciąż obserwują ją z ze skraju parku. – „Ci głupcy od samego rana mnie śledzą. Jakie są ich intencje? Uff…”.

Nagle przy ławce Sabah pojawia się bezdomny. „Któż to tutaj siedzi sam?” – pyta mężczyzna, słaniając się na nogach. Jest pijany. – „Wstań z mojego łóżka. „Z łóżka?” – pyta Sabah, patrząc na ławkę. „Tak, to moje łóżko. Jest jednoosobowe, ale się pomieścimy, ślicznotko”. „Łapy przy sobie!” – krzyczy dziewczyna i wstaje na równe nogi. Nagle bezdomny wyciąga nóż! „Widzisz to?” – pyta, unosząc ostrze do góry. – „Wiesz, co to jest? Nie waż się krzyczeć, inaczej cię nim dźgnę. Nie traćmy czasu, ślicznotko. Spójrz, mam koc. Nakryjemy się”. „Dziękuj Bogu, że mam inne problemy na głowie” – Sabah obraca się gwałtownie i ucieka. Gangsterzy podążają w ślad za nią.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy