252 i 253: Omer rozmawia w gabinecie z Hakanem. „To faktyczne może wydawać się dziwne, gdy żonaty mężczyzna musi prosić o rękę” – przyznaje mąż Zehry. – „To znaczy wujek Isak będzie o to prosił moją żonę”. „Zehra to doprawdy szczęściara” – stwierdza Hakan. – „Tę samą ceremonię będzie przeżywała dwa razy”. „W rzeczywistości za pierwszym razem wszystko było nie tak. Nasza historia zaczęła się od wielkiego kłamstwa. To była gra, którą zaaranżowaliśmy dla dobra Ayse”. Następuje zbliżenie na podsłuchującą pod drzwiami Cevriye. Kobieta wybałusza oczy w wielkim zdumieniu.
Hakan dzwoni do swojego ojca i mówi mu o prośbie Omera. Ten zgadza się towarzyszyć Omerowi na zaręczynach. Cevriye tymczasem chodzi przed domem i gorączkowo rozmyśla: „Co to było? To jasne, że coś się stało, ale nie mogę tego zrozumieć”. Na zewnątrz wychodzi Ayse i zwraca się do kobiety: „Wychodzimy dziś z Nihatem na kolację. Jeśli nie masz nic pilnego, chcielibyśmy, abyś poszła z nami”. „Oczywiście, że pójdę. Czyż mogłabym przegapić kolację z moją piękną synową i moim Paszą? Ale dokąd pójdziemy? Wiesz, że muszę się dobrze przygotować”. „Nie wiem. Nihat powiedział, że to niespodzianka”.
Kerem jest sam w domu. Dzwoni do Sabah, ale ta nie odbiera. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi dwójkę nieznanych mu osób. „Przepraszam, wy do kogo?” – pyta. „Dzień dobry. Zastaliśmy panią Sabah?” – pyta przybyły. „Dlaczego przyszliście do pani Sabah? Nie rozumiem”. „Najwyraźniej jej tu nie ma” – stwierdza kobieta. – „W takim razie ty nam pokażesz”. „Co mam wam pokazać?”. „Dom, a co innego? Chyba niedawno przyjęto cię do pracy, skoro zadajesz takie dziwne pytania…”. „Przepraszam, ale nadal nie rozumiem, dlaczego powinienem pokazać wam mój dom?”.
„On powiedział mój dom? Szybko dzwoń do tej dziewczyny! Szybko!” – rozkazuje mężowi kobieta. Ten chwyta za komórkę i dzwoni do Sabah. „Halo? Panie Niyaz, czekam na pana” – oznajmia dziewczyna, która właśnie przebywa w biurze nieruchomości. – „Gdzie pan jest?”. „Jesteśmy tutaj, ale…”. „Zmieniliście zdanie w sprawie kupna?”. „Nic nie zmieniliśmy, ale jest tu pewien mężczyzna, który twierdzi, że jest właścicielem domu”. „Cóż, poczekajcie na mnie. Zaraz tam będę. Zaszło pewne nieporozumienie. Proszę, nie odchodźcie nigdzie”.
Hakan ponownie przyjeżdża do rezydencji. W tym samym momencie z domu wychodzi Omer. Obaj mężczyźni zatrzymują się przy wejściu. „Miałem właśnie po was pojechać” – oznajmia mąż Zehry. – „Coś się stało?”. „Niestety mój ojciec nie może dziś z nami uczestniczyć” – oznajmia syn Isaka. – „Źle się poczuł i musieliśmy odwieźć go do szpitala”. „Rozumiem. Najważniejsze jest zdrowie wujka. Resztę jakoś rozwiążemy”. „W porządku, ale jak sami pójdziemy wieczorem na zaręczyny? Sam mówiłeś, że ojciec Zehry powiedział, że jeśli nie będzie starszego, to nie odda córki”. „Zgadza się, tak powiedział. Dlatego nie możemy tracić czasu, żeby pan Salim na nas nie czekał. Wymyślimy coś przez drogę”.
Kamera przenosi się za drzwi wejściowe. Okazuje się, że i tę rozmowę podsłuchiwała Cevriye! Akcja przenosi się do domu Kerema, gdzie właśnie przychodzi Sabah. „Czekamy na wyjaśnienia” – oznajmia Niyaz. „Powinnaś zadzwonić do drzwi” – upomina dziewczynę Kerem. – „Do domu obcego człowieka nie wolno tak po prostu wchodzić. Zabiorę ci klucze i tyle!”. „Milcz!” – szepcze oburzona Sabah i zwraca się do małżeństwa zainteresowanego kupnem domu: „Wszystko państwu wytłumaczę”. „Co chcesz tłumaczyć? To dosłownie próba oszustwa!” – stwierdza kobieta. – „Co to znaczy sprzedawać dom obcego człowieka?!”.
„Proszę posłuchać, posiadam pełne prawo do sprzedaży tego domu” – zapewnia Sabah. – „W moich rękach są dokumenty to potwierdzające. To ten mężczyzna was okłamuje!”. „To wszystko kłamstwo, nie ma żadnych dokumentów” – odpowiada Kerem. – „To mój dom”. „Zamknij się!”. „Nie zamknę! Tysiąc razy ci powtarzałem. Nawet kamień by się ze mną zgodził!”. Potencjalni nabywcy nie mają zamiaru dłużej słuchać tej kłótni i opuszczają dom. Akcja przenosi się do domu Salima. Zehra, jej ojciec, Sukran i Koray siedzą na kanapach i czekają na przybycie gości. „Gdzie oni są? Wciąż w drodze?” – niepokoi się Sukran.
„Mam nadzieję, że nie ma żadnych problemów, siostro” – mówi Salim. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „Nikogo więcej nie ma?” – pyta Zehra, widząc tylko swojego męża i Hakana. „Niestety” – odpowiada brat Ayse. „Tata zachorował i nie mógł przyjść. Przepraszam” – mówi syn Isaka. „Nic się nie stało, szybkiego powrotu do zdrowia” – mówi siostra Yasemin, choć wyraźnie na jej twarzy maluje się zakłopotanie. – „Proszę, wejdźcie”. Omer i Hakan wchodzą do środka. Po chwili ponownie rozlega się dzwonek do drzwi. Zehra otwiera po raz kolejny i robi wielkie oczy. Przed wejściem stoi bowiem… Cevriye!
„Pani Cevriye, ty tutaj?” – szepcze zdumiony Omer. „Tak, przyszłam. Uznałam, że będę wam potrzebna” – odpowiada kobieta. „Dobrze, ale skąd wiedziałaś, że tutaj będziemy?”. „To sprawa między mną a Canem (nowy szofer Kervancioglu). On nie jest niczemu winien, nie zrozum tego źle”. „Trzymacie gościa w drzwiach?” – pyta Salim, stając w korytarzu. „To mistrz, który przychodził do rezydencji” – mówi w myślach Cevriye. – „Przysięgam, to on!”.
Zdenerwowana Sabah idzie chodnikiem. „Wydał mnie mafiosom! Z powodu domu chciał, żeby mnie zabili!” – grzmi dziewczyna. – „Przez niego odeszło już kilku moich klientów! Wszystko zepsuł!”. Nagle telefon Sabah zaczyna dzwonić. „Ciociu Sukran, jak się masz?” – pyta dziewczyna. „W porządku, córko. A ty, gdzie jesteś? Zehra powiedziała, że przyjdziesz na zaręczyny, a jeszcze cię nie ma”. „Przyjdę, oczywiście, że przyjdę, ciociu…”. „Córko, pospiesz się trochę. Za chwilę będą prosić o rękę i nakładać obrączki”. „Przyjdę, tylko najpierw muszę się przebrać”. „Zostaw przebranie. Pospiesz się, inaczej przegapisz zaręczyny. Czystość twojego serca wystarczy, moja piękna”.
Jakiś czas później wszyscy siedzą już w salonie. „Cel naszej wizyty jest jasny” – zabiera głos Cevriye. – „Kawę wpiliśmy, więc teraz możemy przejść do najważniejszego punktu naszego spotkania. Nasze dzieci bardzo się ze sobą pokochały. Jeśli wy też wyrażacie zgodę, prosimy o waszą córkę Zehrę dla naszego syna Omera”. Wszyscy w napięciu czekają, aż Salim przemówi. Mężczyzna milczy przez długi czas, aż w końcu podnosi głowę i oznajmia: „Zgadzam się. Niech wam Bóg błogosławi”. Omer i Zehra oddychają z uczuciem wielkiej ulgi.
Kerem pojawia się przed biurem nieruchomości. W środku jednak nie ma Sabah. „Gdzie może być ta brudaska?” – zastanawia się mężczyzna. Nagle dostrzega drabów, którzy stoją przy zaparkowanym na ulicy samochodzie. – „Te typy ją prześladują. Muszę ją znaleźć przed nimi”. Akcja wraca do domu Salima. Gdy Omer i Zehra mają już nałożyć obrączki, nagle rozlega się dzwonek telefonu stacjonarnego. Sukran podnosi słuchawkę i po chwili przekazuje ją Salimowi. „To ciocia” – mówi ze strapioną miną. „Słucham, ciociu?” – mówi do słuchawki ojciec Zehry. – „Tak, właśnie nakładamy obrączki. Jak to? Dobrze, dobrze, ciociu…”.
Mężczyzna rozłącza się. „Nie traćmy czasu. Nakładajmy obrączki” – mówi podekscytowana Cevriye. „Przepraszam” – odzywa się Salim z wyraźnym przejęciem. – „Nie mogę tego zrobić…”. „Jak to? Dlaczego nie możesz?”. „Ciocia bardzo zdenerwowała się przez to, że jej nie zawiadomiliśmy. Powiedziała, że nie wyraża swojej zgody, dopóki dzieci nie poproszą jej o błogosławieństwo i nie ucałują ręki”. Omer i Zehra wychodzą na zewnątrz. „Miałem nadzieję, że wszystko dziś się skończy” – oznajmia brat Ayse. „Właściwie, to możemy pójść i ucałować rękę cioci jutro” – stwierdza Zehra. – „Uzyskamy jej zgodę i wrócimy. Ciocia jest najstarszą w naszej rodzinie. Wszystko działo się tak szybko i zapomniałam ją zawiadomić”.
„Nie traćmy czasu. Jedźmy do niej od razu” – mówi Omer. „Teraz?” – pyta Zehra. „Tak. Oczywiście, jeśli twój tata pozwoli. Chodźmy z nim porozmawiać”. Małżonkowie wracają do domu. „Chcielibyśmy pojechać teraz do cioci i prosić ją o błogosławieństwo” – oznajmia Omer. – „Oczywiście, jeśli pozwolicie”. „Dobrze, ale za godzinę będzie wieczór” – stwierdza Salim. – „Dojechalibyście tam około północy. Będzie lepiej, jeśli pojedziecie jutro”. „Oczywiście. Lepiej po nocy nie jechać” – potwierdza Sukran.
Akcja przeskakuje do wieczora. Sabah zostaje na noc w domu Salima i rozmawia z Zehrą. „Skoro wujek już zasnął, opowiadaj” – mówi zaintrygowana dziewczyna. – „Gdzie i kiedy poznałaś się z naszym sympatycznym szwagrem?”. „Właściwie to wszystko nie jest tak, jak ci się wydaje” – oznajmia Zehra. – „W rzeczywistości my już od roku jesteśmy małżeństwem…”. Sabah z wrażenia omal nie zakrztusza się wodą. „Wszystko zaczęło się od nieporozumienia” – kontynuuje siostra Yasemin. – „Ayse, siostra Omera, bardzo zachorowała. Kiedy nas zobaczyła, była przekonana, że jesteśmy parą. W tym samym czasie tacie przydarzył się nieszczęśliwy wypadek. Jakby tego było mało, straciłam pracę”.
Kerem chodzi po mieście w poszukiwaniu Sabah. Nagle dostrzega idącą przez park dziewczynę, którą mylnie bierze za Sabah. Podbiega do niej i pyta: „Dlaczego nie odpowiadasz na moje telefony?!”. „Słucham?” – pyta dziewczyna, odwracając głowę. To nie Sabah. „Przepraszam, pomyliłem się. Przy okazji zapytam cię, czy nie widziałaś w okolicy dziewczyny, noszącej takie same ubrania jak ty?”. „Nie widziałam, ale ciekawi mnie, kim jest ta dziewczyna, że tak bardzo na ciebie wpływa?”. „Wcale na mnie nie wpływa. Mam do niej ważną sprawę i dlatego jej szukam. Nieważne, miłego wieczoru”.
Akcja wraca do domu Salima. „Wasza historia jest niczym wyjęta z romantycznej powieści” – stwierdza rozmarzona Sabah. – „Te wszystkie nieporozumienia i czyny, które popełniliście… Ale patrz, to wszystko stało się przyczyną dobrych zdarzeń”. „Dobrze, chodźmy już spać” – mówi Zehra. – „Wiesz, że jutro z samego rana wyjeżdżam z Omerem”. Dziewczyny kładą się spać. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kerem od razu po przebudzeniu sprawdza komórkę. Nie widzi jednak żadnej wiadomości od Sabah. „Może jest w pokoju?” – rozmyśla i udaje się na górę. Tam jednak także nie zastaje dziewczyny. Czyżby zaczynał coś do niej czuć? Czy Omerowi i Zehrze uda się zdobyć błogosławieństwo ciotki?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.