268 i 269: Kerem przychodzi do biura Sabah. „Daj mi klucze” – rozkazuje mężczyzna. – „Wiem, że masz drugi komplet”. „Także miło cię widzieć” – mówi dziewczyna zza biurka. „Nie chcę się kłócić. Dawaj!”. „Ja także nie chcę się kłócić. Jeśli pan Ayhan każe przekazać je tobie, to tak zrobię”. „Dawaj te klucze! Drzwi domu są zamknięte. Nie mogę wejść do środka, rozumiesz?”. „Nie możesz wejść, ponieważ tak zarządził twój ojciec”. „Zarządził tak przez ciebie!”. „Co ja niby mam z tym wspólnego? Gdybyś się nie spóźnił, miałbyś czas na to spotkanie. Nie straciłbyś samochodu i domu”.

„Gdybyś nie trzasnęła drzwiami, dotarlibyśmy tam na czas!” – stwierdza Kerem. „Posłuchaj, mam dla ciebie pewną propozycję” – oznajmia Sabah. – „Jeśli chcesz, możesz tu zostać na trochę”. „Doprawdy, niechlujna hrabino? Jestem Kerem Altan i nie potrzebuję pomocy od kogoś takiego jak ty! Pójdę do hotelu i tam się zatrzymam. Nie zostanę w tym biurze ani chwili dłużej!”. Mężczyzna odchodzi. Tymczasem Zehra odbiera telefon od nieznanego numeru. „Witam, pani Zehro” – mówi mężczyzna po drugiej stronie. – „To ja, Cetin”. „Czego chcesz? Skąd masz mój numer?” – pyta żona Omera. – „Canan ci go dała?”. „To teraz bez znaczenia. Mam do pani bardzo ważną sprawę”.

„Nie mamy o czym rozmawiać. Rozłączam się” – oznajmia Zehra. „Proszę się nie rozłączać. Jest jeden bardzo ważny temat” – powtarza Cetin. – „Gdyby to naprawdę nie było ważne, nie dzwoniłbym do pani”. „Co jest aż tak ważne?”. „Chodzi o Canan. Jest ze mną… To znaczy w moim domu”. „Co?”. „Spokojnie, proszę się nie martwić. Nie chcę stawać między wami, dlatego też chcę zapytać. Czy możesz po nią przyjechać?”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie znajduje się zniecierpliwiona Canan. „Gdzie jesteś, Cetin? Mam już naprawdę mało czasu” – mówi do siebie dziewczyna. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. Córka Hamiyet ma nadzieję, że to jej ukochany, ale na ekranie widzi imię Zehry.

„Czego ona ode mnie chce?” – pyta Canan i odrzuca połączenie. Następnie dzwoni do Cetina, ale ten nie odbiera. Oburzona dziewczyna odchodzi. Akcja przeskakuje do wieczora. Widzimy śpiącego na ławce w parku Kerema. Zza drzewa obserwuje go jakiś zakapturzony rzezimieszek. Ostrożnie podchodzi do bezdomnego mężczyzny i wyjmuje z jego tylnej kieszeni portfel. Następnie zdejmuje z nadgarstka zegarek. W tym momencie w parku zjawia się Sabah. Gdy widzi, że Kerem jest okradany, zaczyna krzyczeć. Złodziej rzuca się do ucieczki. „Stój! Nie uciekaj!” – wydziera się Sabah i biegnie za przestępcą.

Akcja przenosi się do domu Cetina. Mężczyzna ustawia aparat na statywie i zapala skierowane na łóżko lampy. Planuje wykonać kompromitujące zdjęcia Zehrze, by później ją nimi szantażować. „Zrobimy ci piękne zdjęcia, pani Zehro” – mówi do siebie Cetin. – „Nic nie pozwoli ci przede mną uciec. Kiedy wejdziesz do tego domu, wszystko będzie gotowe”. Mężczyzna wyciąga z kieszeni marynarki fiolkę z jakimś środkiem. Patrzy na nią z uśmiechem i chowa ja z powrotem do kieszeni. Nagle rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi.

„W samą porę” – mówi Cetin i idzie otworzyć. Po drugiej stronie nie widzi jednak Zehry, a… Canan! „To ty?” – pyta zaskoczony mężczyzna. „Tak, ja” – potwierdza córka Hamiyet. – „Czyżbyś był niezadowolony? A może czekałeś na kogoś innego?”. „Na kogo innego poza tobą mógłbym czekać? Dobrze, że przyszłaś”. „Jesteś pewien? Wyglądałeś na zdziwionego, kiedy mnie zobaczyłeś”. „Oczywiście, byłem zaskoczony, ale to naprawdę miła niespodzianka. Nie stój tak w drzwiach, wejdź”. „Jeśli jesteś zajęty, nie chcę ci przeszkadzać”. „Wydajesz się zdenerwowana. Daj spokój, wejdź”.

W następnej scenie Canan i Cetin siedzą na kanapie. Nagle komórka dziewczyny zaczyna dzwonić. To Zehra. Mężczyzna odchodzi, a córka Hamiyet odbiera połączenie. „O co chodzi, Zehra?” – pyta. Akcja przenosi się do pokoju, w którym Cetin rozstawił oświetlenie oraz kamerę. „Niech to szlag!” – mówi wściekły oszust. – „Czekałem na Zehrę, a przyszła ona! Wszystkie moje plany wzięły w łeb! Chociaż… Może wcale nie? Nie udało się z Zehrą, to uda się z jej kuzynką”.

Cetin udaje się do kuchni. Nalewa do szklanki soku i dodaje do niego specyfiku z fiolki. Następnie podaje szklankę Canan. „Co Zehra tutaj robiła?” – pyta córka Hamiyet. – „Widziałam ją przed twoimi drzwiami”. „Ach, tak… Zadzwoniłem do niej” – oznajmia Cetin. – „To znaczy, że przyszła. Naprawdę masz lojalną kuzynkę”. „Dzwoniłeś do niej? Nic z tego nie rozumiem”. „Zadzwoniłem do Zehry, ponieważ chciałem porozmawiać z nią o nas. Dlatego też powiedziałem ci, że mam pracę”. „Ale po co? Dlaczego chcesz rozmawiać z nią o nas?”. „Ponieważ nie chcę cię skrzywdzić, Canan. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Myślę o tobie poważnie od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłem. Nie chcę mieć nieporozumień z twoją krewną. Wytłumaczę jej, jak bardzo cię kocham”.

Zadowolona Canan wypija sok. Po chwili traci przytomność i pada na kanapę. W następnej scenie widzimy, jak Cetin wpatruje się w ekran aparatu i mówi: „Dokładnie tak. To mój wspaniały sukces. Zrobię użytek z tych zdjęć”. Jakiś czas później Canan się wybudza. „Czy ja spałam?” – pyta zdezorientowana dziewczyna. „Wszystko z tobą w porządku?” – pyta Cetin, udając zatroskanie. „Muszę natychmiast iść”. „Canan, chciałbym cię odwieźć, ale spieszę się na spotkanie”. „W porządku, pojadę taksówką” – Canan podnosi się z łóżka i opuszcza dom. „Jestem bardzo spóźniona. Mama mnie zabije” – mówi dziewczyna, trzymając się za głowę. – „Pewnie wujek też już przyszedł. Ale dobrze, że przyszłam do Cetina. On tak bardzo mnie kocha…”.

Kerem pojawia się przed biurem nieruchomości. „Co się stało?” – pyta Sabah, otwierając drzwi. – „Dlaczego przyszedłeś?”. „Chcę porozmawiać” – oznajmia mężczyzna. „Dobrze, słucham cię”. „Zostanę tutaj, ale pod jednym warunkiem”. „Jaki znowu warunek? Żartujesz sobie ze mnie? Przecież to ja ponoszę największe ryzyko”. „Jakie ryzyko? Czy ja jestem zabójcą albo zboczeńcem?”. „Posłuchaj, to miejsce należy do mnie. Tu się urodziłam i tu dorastałam. Wszyscy więc mnie tutaj dobrze znają, ale ty oczywiście nie rozumiesz takich rzeczy”. „Czego nie rozumiem?”. „Jestem tutaj bardzo szanowana. Nie pozwolę, by się to zmieniło”.

„Dobrze, zatem… Pójdę” – Kerem kieruje się w stronę wyjścia. „Zatrzymaj się. Jaki jest twój warunek?” – pyta Sabah. – „Jestem bardzo ciekawa”. „Zostanę tutaj, ale będę płacił za to, pracując. Tutaj”. „Co chcesz tutaj robić?”. „Zajmę się wynajmem i sprzedażą nieruchomości. To teraz opłacalny biznes, więc mogę to robić”. „Próbowałeś robić to już wcześniej, nie pamiętasz? Tym razem nie pozwolę ci tego zrujnować”. „Tym razem będzie inaczej. Z Internetu nauczyłem się wszystkiego o tej pracy”. „Ta praca nie może być wykonywana przez Internet. Musisz wyjść do ludzi, jeśli rozumiesz, o czym mówię”. „Dobrze, zrobię to. Będę twoim pracownikiem”.

„Okej, jeśli uda ci się sprzedać lub wynająć nieruchomość, otrzymasz procent od zysku” – oznajmia Sabah. „W porządku, zgadzam się” – mówi Kerem i podaje swojej rozmówczyni rękę na znak zawartej umowy. Akcja przenosi się do rezydencji. Omer wchodzi do pokoju, w którym znajduje się jego żona. Siada obok niej na łóżku i oznajmia: „Jutro będę miał dla ciebie niespodziankę”. „Niespodziankę? Jaką niespodziankę?” – docieka zaintrygowana Zehra. „Nie wiem…”. „Proszę, powiedz mi”. „Nie powiem. Gdybym to zrobił, nie byłoby niespodzianki. Musisz zaczekać do jutra”. „Nie będę mogła zmrużyć oka przez całą noc, myśląc o tym. Nie dasz mi ani jednej podpowiedzi?”.

„Przepraszam, nie mogę” – oznajmia Omer. – „Teraz jedyne, co możesz zrobić, to dobrze się wyspać”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zehra z samego rana jest gotowa do wyjścia. „Dlaczego tak się spieszysz?” – pyta brat Ayse. „Ponieważ jestem bardzo ciekawa twojej niespodzianki” – mówi córka Salima. – „Nie idziemy?”. „Muszę przyznać, że podoba mi się twoja ciekawość”. „Nie mów tak. Wiesz przecież, że zaraz umrę z ciekawości”. „Dobrze, chodźmy”. Małżonkowie zmierzają w stronę drzwi wyjściowych, ale nagle pojawia się Ayse i zabiera ich na kawę.

Akcja przenosi się do restauracji. Widzimy Cetina, który obraca w palach kartę pamięci i rozmawia przez telefon. „Mam dla ciebie pracę” – oznajmia mężczyzna. – „Jest kilka ciekawych zdjęć do obronienia. To duża sprawa, więc musimy zachować szczególną ostrożność, by żaden z nas nie wpadł w tarapaty”. Akcja przenosi się do biura nieruchomości. Sabah rozmawia przez telefon. Po drugiej stronie biurka siedzi Kerem i uważnie jej się przysłuchuje. „Dobrze, panie Salihu, zaraz będę” – mówi dziewczyna do słuchawki i rozłącza się. „Jeśli chcesz, ja mogę pójść” – oferuje swoją pomoc Kerem. „To wykluczone. Ty zostaniesz tutaj. Jeśli ktoś zadzwoni, zanotuj w zeszycie”. „Ale ja chcę pójść”. „Chyba zapomniałeś, co stało się, jak ostatnio poszedłeś do klienta. Pomyliłeś domy”.

„To była zwykła pomyłka. Tym razem tak się nie stanie” – zarzeka się Kerem. – „Czy sama nie powiedziałaś, żebym się uczył? Pozwól mi pójść. Proszę cię, ja chcę iść!”. „Dobrze, niech ci będzie” – dziewczyna przekazuje pracownikowi teczkę z papierami. – „Wszystko jest w tych dokumentach. Wiesz, co masz robić, prawda?”. „Oczywiście, że wiem. Powiedziałem przecież, że nauczyłem się wszystkiego”. Kerem opuszcza biuro. Tymczasem Canan przychodzi do restauracji, gdzie spotyka się z Cetinem. Tuż po powitaniu z chłopakiem jej telefon zaczyna dzwonić. „Słucham, Zehra?” – mówi córka Hamiyet do słuchawki. – „Nie martw się o mnie, czuję się dobrze. Jestem w domu, nigdzie nie wychodzę. Dobrze, muszę już kończyć. Do zobaczenia”.

„Co jest z tobą, kochanie?” – pyta Cetin, gdy Canan kończy rozmowę. „Wygląda na to, że Zehra tak łatwo nas nie zaakceptuje” – oznajmia Canan. „Nie martw się, kochanie. Niedługo Zehra i cała twoja rodzina nas zaakceptują, zapewniam cię”. „Jak to się stanie?”. „Już wkrótce zobaczysz. Nasz los jest jeden, kochanie. Nikt nas nie rozłączy”. Tymczasem Kerem wraca do biura nieruchomości. „I co, klient wynajął dom?” – pyta Sabah. – „Uśmiechasz się od ucha do ucha, więc zakładam, że tak”. „Było bardzo blisko” – odpowiada mężczyzna. – „Jeśli powiem, że go wynająłem, nie będzie to uważane za kłamstwo”.

W tym momencie telefon Sabah zaczyna dzwonić. „Słucham, panie Salihu?” – dziewczyna odbiera i momentalnie jej mina rzednie. – „Co pan mówi? Naprawdę? Cóż, mój pracownik jest nowicjuszem…”. „Co się stało? Co on powiedział?” – docieka Kerem. – „Dlaczego tak na mnie patrzysz?”. „Więc twierdzisz, że było bardzo blisko, tak?”. „Zostaw to teraz. Co on powiedział?”. „Chciałeś, żeby klient zapłacił trzy razy więcej prowizji. Bardzo się zdenerwował i nie chce już wynająć tego domu!”. „Broniłem tylko naszych praw. Uważam, że bierzesz za niskie prowizje”. „Nie doprowadzaj mnie do szału!”. „To ty znowu szalejesz bez powodu. Walczę o to, co ci się należy, rozumiesz?”.

Omer zabiera żonę nad wodę. „Dlaczego tu przyjechaliśmy?” – dociekam Zehra. – „Aha, czyli to jest ta niespodzianka? To jest twój sekret?”. „Powiedz, podoba ci się to miejsce?” – pyta Omer. „Jest cudowne. I bardzo spokojne”. „Zgadza się, spokojne jak ty. Gdyby to miejsce należało do ciebie, myślę, że posadziłabyś tutaj dużo kwiatów”. „Tak, tam byłaby rabata z rumiankami, a tutaj rósłby jaśmin i pachnące piżmo”. „A gdyby tutaj stanął też dom?”. „Mógłby stanąć. Obok niego rosłaby lipa, taka jak w moim śnie”. „Niektóre marzenia mogą się spełniać”. „Wiem. Moje marzenia już się spełniły. Możemy już jechać?”. „Dlaczego? Nie podoba ci się tutaj?”.

„Bardzo mi się podoba, ale co, jeśli przyjdzie właściciel tej ziemi?” – pyta zaniepokojona Zehra. „Nikt nie przyjdzie” – zapewnia Omer. – „To znaczy właściciel tej ziemi już tutaj jest… Kupiłem ją dla nas. Dla ciebie”. „Dla mnie?” – córka Salima robi duże oczy. „Tak. To było twoje marzenie i właśnie spełniło się. Podoba ci się?”. „Bardzo. Bardzo mi się podoba” – po policzku Zehry spływa łza wzruszenia. „Płaczesz?” – Omer ociera policzek żony. „Nie płaczę. To ze szczęścia. To miejsce jest naprawdę niesamowite. Też tak myślisz?”. „Gdziekolwiek jesteś, czuję się tam jak w niebie”.

Nagle wspaniałą chwilę przerywa dźwięk komórki Zehry, informujący o nadesłanej wiadomości. Dziewczyna patrzy na ekran telefonu i widzi, że napisał do niej Cetin. „Dlaczego on do mnie pisze?” – szepcze do siebie dziewczyna, a uśmiech w jednej chwili znika z jej twarzy. – „Mój Boże…”. „Wszystko w porządku?” – pyta zaniepokojony Omer. „Aha…”. „Jesteś pewna? Bardzo pobladłaś. Może coś nie tak z moją niespodzianką?”. „Nie, nie…”. „Posłuchaj, powiedz mi prawdę. Jeśli coś ci się nie podoba…”. „Nie, wszystko jest naprawdę piękne”. „To dlaczego wyglądasz na taką niespokojną? Otrzymałaś jakąś złą wiadomość?”.

„Chodzi o Canan…” – wyznaje Zehra. „Co z nią?” – docieka Omer. Nagle jego komórka zaczyna dzwonić. To Nihat. Brat Ayse odbiera i omawia ze szwagrem firmowe decyzje. Zehra odchodzi nieco na bok i raz jeszcze odczytuje wiadomość od Cetina: „W żadnym wypadku nikomu nie mów. Jeśli powiesz, te zdjęcia natychmiast zostaną opublikowane w Internecie. Wybór należy do ciebie”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy