282 i 283: Omer kieruje się do wyjścia z rezydencji. Nagle zatrzymuje go Zehra i mówi: „Dzwoniła ciocia. Oczekuje, że przyjdziemy dziś wieczorem ucałować dłoń. Taka jest w końcu tradycja”. „To jest twój problem, nie mój” – oświadcza mężczyzna. „Ale mój tata…”. „Jakiej odpowiedzi oczekiwałaś? Tamtej nocy milczałem tylko z powodu twojego ojca”. „Dobrze, jadę pomóc cioci. Możesz podrzucić mnie do dzielnicy? Zobaczysz moich bliskich, powiesz im, że masz pracę i nie możesz przyjść wieczorem na kolację”. Omer odwraca się i opuszcza rezydencję. Następnie każe kierowcy zawieźć żonę, gdzie będzie chciała, po czym sam wsiada do samochodu i odjeżdża.

W domu Salima rozlega się dzwonek do drzwi. Canan idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi swoją kuzynkę. „To ty? Spodziewaliśmy się was dopiero wieczorem” – mówi zdziwiona Canan. „Przyszłam wcześniej, żeby pomóc cioci” – odpowiada Zehra. „Mama z ciocią już dawno zaczęły przygotowania. W zasadzie to już wczoraj. Nieważne, wezmę tylko torebkę i wychodzę”. „Dokąd?”. „Mam rozmowę o pracę”. „Co to za praca?”. „Opowiem ci, jak wrócę do domu. Teraz muszę iść, żeby się nie spóźnić” – Canan opuszcza dom.

Sabah i kierowca Kervancioglu rozmawiają przed agencją nieruchomości. „Jeszcze raz dziękuję” – mówi mężczyzna. – „Mój przyjaciel od bardzo dawna szukał takiego domu. Znalazłaś mu nawet lepszy, niż chciał”. „Niczego wielkiego nie zrobiłam. To twój przyjaciel miał po prostu szczęście” – oznajmia dziewczyna. Kamera przenosi się na nadchodzącego Kerema. Mężczyzna zatrzymuje się na chodniku i z zazdrością patrzy na mężczyznę, z którym rozmawia Sabah. „Czy to nie ten typ z wczoraj?” – pyta siebie. Gdy rozmówca Sabah odchodzi, Kerem udaje się do swojej agencji i zasiada za biurkiem. – „Na pożegnanie odprowadziła go do samych drzwi. Cóż za troska”.

Akcja przenosi się do kawiarni. Widzimy kobietę, która samotnie siedzi przy stoliku i rozmawia przez telefon. „Cóż, moja kochana, radzę sobie” – mówi do słuchawki. – „Choć to nie jest łatwe po siedmiu latach spędzonych w Stanach. Tak, staram się jakoś przyzwyczaić. Opowiedz mi lepiej, czego tobie udało się dowiedzieć? Co? Został zięciem Kervancioglu? Mój Nihat? Jesteś pewna, że mówimy o tym samym człowieku? I do tego pracuje w holdingu? Wyślij mi adres, proszę”. Akcja przenosi się do restauracji, w której spotykają się Cetin i Canan. Mężczyzna odbiera od kogoś telefon.

„Jak tam nasze akcje?” – pyta Cetin. – „Masz dla mnie dobre wieści? Ile zyskaliśmy? Pięćset tysięcy? To mało. Posłuchaj, dostałem cynk od zaufanych ludzi. Pieniądze, które dziś zarobiliśmy, przelej na konto. Zobaczysz, do końca tygodnia ta suma zmieni się w cztery miliony. Dobrze, do zobaczenia”. Cetin rozłącza się i zwraca do Canan: „Wybacz, kochanie. Rozmawiałem z moim maklerem. Nawet dziś nie daje mi spokoju”. „Nic się nie stało, mój drogi” – mówi dziewczyna. – „Nie możesz zaniedbywać swojej pracy”. „Niby tak, ale pięćset tysięcy to przecież żadne pieniądze. Na przykład dziś zainwestuję dwa miliony, a na koniec tygodnia będę miał cztery…”.

„W tydzień się podwoi?” – kuzynka Zehry robi wielkie oczy. „Oczywiście, moja piękna” – potwierdza Cetin. – „Jeśli masz coś odłożone, możesz także zainwestować. Pieniądze nie powinny tak po prostu leżeć, nie pracując”. „No nie wiem, nie znam się na tych rzeczach…”. „Wystarczy, że ja się znam, kochanie. Zresztą, zapomnij o tym. Choć minimalne, to jednak istnieje ryzyko. Ostatecznie, moje pieniądze są także twoimi pieniędzmi. To, co zarabiam, wystarczy dla nas obojga”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Sabah wchodzi do biura swojego konkurenta. „Co jest? Czyżbym znowu zabrał ci klienta?” – pyta Kerem. „Przyszłam sprawdzić, czy masz dużo pracy, czy tak po prostu sobie siedzisz” – oznajmia Sabah. – „I? Jak ci idzie praca?”. „Dobrze”. „Pamiętasz moją kasetę?”. „Masz na myśli tę, którą zniszczyłem?”. „Tak, dokładnie tę, którą zniszczyłeś”. „Wiesz, że to ja ją naprawiłem? Tak w ogóle, kim był ten mężczyzna? Czego od ciebie chciał?”. „Jaki mężczyzna?”. „Ten, który nie odstępuje cię na krok od dwóch dni. Ten, który podrzucił cię do dzielnicy i ten sam, z którym dziś rozmawiałaś przed drzwiami”.

„Ach, o nim mówisz” – uzmysławia sobie dziewczyna. – „Ale… Chwila, co on ciebie obchodzi?”. „Jakie znowu obchodzi? Nie widziałem go wcześniej i dlatego pytam…” – tłumaczy Kerem. – „Powiesz w końcu, po co przyszłaś?”. „Ja… Przyszłam, żeby…” – dziewczyna wyciąga z kieszeni klucze i kładzie je na biurku. „Co to ma teraz znaczyć?”. „Czy nie prosiłeś ostatnio o klucze do domu?”. Akcja przenosi się do domu Salima. Zehra wchodzi do pokoju i mówi do siebie: „I co ja teraz założę? Powinnam była pomyśleć o tym wcześniej”. Nagle dziewczyna zauważa leżące na podłodze torby z zakupami dokonanymi przez Canan. Chce sprawdzić ich zawartość, ale w tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi.

Akcja przenosi się do firmy. Nihat udaje się do swojego gabinetu. Czeka tam na niego kobieta, którą wcześniej widzieliśmy w kawiarni. Mężczyzna na jej widok robi wielkie oczy. „To ty?” – odzywa się. „Tak, to ja” – potwierdza kobieta, uśmiechając się szeroko. – „Och, co się stało z twoją twarzą? Wyglądasz, jakbyś ducha zobaczył. Nie jesteś szczęśliwy, widząc miłość swojego życia?”. Akcja wraca do domu Salima. Mężczyzna przyszedł właśnie do domu i zwraca się do córki: „Opowiadaj, co u ciebie?”. „W porządku, tato…” – odpowiada Zehra. „Gdzie jest Omer?”. „Wygląda na to, że jeszcze nie skończył pracy” – odzywa się Sukran. – „Ale przyjdzie, córko, prawda?”.

„To niełatwe zarządzać wielką firmą” – stwierdza Hamiyet. – „Ciąży na nim mnóstwo obowiązków”. „Tato” – odzywa się niepewnie Zehra. – „Omer… Omer dziś wieczorem…”. Nagle rozlega się dźwięk dzwonka. Zehra idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi… swojego męża! „Dobry wieczór” – mówi Omer. – „Mam nadzieję, że się nie spóźniłem”. „Przyszedłeś w samą porę, synu” – oznajmia Hamiyet. – „Kolacja prawie gotowa”. Akcja wraca do firmy. „Jesteś zdziwiony, prawda?” – pyta kobieta, patrząc Nihatowi prosto w oczy. – „Wyglądasz bardzo dobrze. A jak ja wyglądam, według ciebie? Nic nie powiesz? Stałam się brzydka?”.

„Nie, też wyglądasz dobrze…” – odpowiada mąż Ayse, odwracając głowę na bok. „Zawsze uwielbiałam cię zaskakiwać” – stwierdza dawna miłość mężczyzny. – „Jak widzisz, zupełnie się w tej kwestii nie zmieniłam. Tak w ogóle poproszę kawę. Bez mleka i cukru, jak z pewnością pamiętasz”. „Muge, posłuchaj. Miło cię widzieć, ale jest już późno. Muszę wracać do domu”. „Dobrze. Wobec tego będziemy kontynuować naszą rozmowę innym razem” – kobieta podnosi leżący na biurku telefon Nihata i zapisuje w nim swój numer. – „W wolnym czasie zadzwoń do mnie”. „Nie zrozum mnie źle, ale nasze spotkanie…”. „Rozumiem twój niepokój. Jednak uwierz mi, nie jestem już taka sama. Ameryka wyszła mi na dobre. Dzięki leczeniu czuję się znacznie lepiej. W najbliższym czasie zadzwonisz do mnie, prawda?”. Muge odchodzi.

Akcja wraca do domu Salima. Wszyscy siedzą w salonie. „Dobrze zrobiliście, że przyjechaliście” – mówi ojciec Zehry. „Teraz mam dużo pracy” – tłumaczy Omer. – „Kiedy wszystko się ułoży, będziemy przyjeżdżać częściej”. „Jak pani Cevriye?” – pyta Sukran. – „Tak bardzo pomagała w przygotowaniach do ślubu. Na pewno jest zmęczona”. „U niej wszystko w porządku. Przesyła wszystkim pozdrowienia”. W tym momencie do pokoju wchodzi Canan, który właśnie wróciła do domu. „Utknęłam w korkach, wybaczcie” – tłumaczy swoje spóźnienie dziewczyna. „Jak przebiegła twoja rozmowa?” – docieka Salim. „Eee… Powiedzieli, że skontaktują się ze mną”.

Akcja przenosi się do biura Kerema. „Jakie masz problemy?” – pyta mężczyzna. „A jakie mogą być u mnie problemy? Nie mam żadnych, dzięki Bogu” – odpowiada Sabah. – „Chciałeś klucze do domu, więc ci je przyniosłam”. „Już ich nie chcę. Twój numer z dobrodusznością nie przejdzie”. „Boże, stałeś się kompletnym paranoikiem”. „Jaki znowu paranoik? Jeszcze do wczoraj chciałaś sprzedać ten dom, czy może się mylę?”. „Tak było”. „Więc dlaczego teraz oddajesz mi klucze”. „A co, nie mogę zrobić dobrego uczynku?”. „Dobry uczynek? Gdzie dobre uczynki, a gdzie ty, na litość boską? Wiem dobrze, co planujesz. Chcesz jeszcze bardziej poróżnić mnie z ojcem”.

„Dlaczego miałabym to robić?” – pyta Sabah. „Nie wiem. Nie mam pojęcia, co chodzi ci po głowie” – odpowiada Kerem i przesuwa klucze w stronę swojej konkurentki. – „Zabieraj te klucze, nie potrzebuję ich. Jest już późno, chcę zamknąć biuro”. „Dobrze, wychodzę” – dziewczyna opuszcza biuro. Nie zabiera jednak kluczy. Kerem nie zamierza ich zatrzymywać i odnosi je do biura Sabah. Akcja wraca do domu Salima. Po kolacji Omer i Zehra rozmawiają sami w pokoju. „Bardzo ci dziękuję, że okazałeś zrozumienie i przyjechałeś” – mówi dziewczyna. „Nie zrobiłem tego dla ciebie” – oświadcza brat Ayse. – „Zrobiłem to dla twojego ojca. Nie mogę uwierzyć, że ktoś tak dobry ma taką córkę jak ty. To bardzo przykre”.

„Twoje słowa bardzo mnie ranią” – oznajmia Zehra. – „Nie mogę znieść tych oskarżeń”. „Mówię tylko to, na co zasługujesz” – oświadcza Omer. „Mój tata nie ma takiego zdania o mnie, jak ty. Nie pomyślałeś, że możesz się mylić?”. „Nigdy. To twój ojciec się myli. Twój ojciec jest taki życzliwi, taki czysty, że nie dostrzega twojej prawdziwej twarzy”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Omer i Zehra budzą się w jednym łóżku. „Dzień dobry” – mówi dziewczyna. Jej mąż jednak milczy. – „Nie możesz mi powiedzieć dzień dobry? Tak bardzo mnie nienawidzisz?”. „Nienawiść to zbyt mało, aby opisać moje uczucia do ciebie” – oznajmia mężczyzna. – „Trzeba znacznie więcej. Myślę, że nie chcesz tego usłyszeć”.

Do biura Sabah przychodzi jej znajoma. Kobieta jest w ciąży i bardzo płacze. „On uprawia hazard. Narobił mnóstwo długów” – oznajmia przybyła. – „Nie mogłam tego dłużej znieść i odeszłam”. „Moja kochana, bardzo mi przykro” – mówi ze współczuciem Sabah. – „Gdzie zostawiłaś dziecko?”. „U mamy. Wymyśliłam pretekst. Rodzice jeszcze o niczym nie wiedzą”. „Dobrze, uspokój się. Musisz uważać na swoje nienarodzone dziecko”. „Co mam zrobić, Sabah? Nie mam żadnego planu”.

„Chodź, idziemy” – mówi Sabah, wpadając nagle na pomysł, i wraz ze znajoma opuszczają biuro. W następnej scenie obie są już w domu Kerema. „Ta posiadłość jest niczym z filmów” – zachwyca się ciężarna kobieta. „Możesz zostać tutaj na kilka dni. Jeśli chcesz, możemy przywieźć też twojego syna. Potem znajdziesz jakieś wyjście”. „Dobrze, ale co powie właściciel tego domu?”. „To zostaw mnie, zajmę się tym”. „Nie chcę cię stawiać w trudnym położeniu”. „Nie martw się, nie będę w trudnym położeniu”. Czy Kerem dowie się, że w jego domu przebywa lokatorka? Czy dawne uczucie ponownie rozbudzi się w Nihacie?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy