286 i 287: Sabah i Kerem przyprowadzają chorego Atiego do domu mężczyzny. „Nigdy bym nie pomyślał, że jeszcze raz pojawię się w tym domu” – mówi Ati. Sabah pomaga mu położyć się na kanapie i pyta: „Co chcesz zjeść? Czego się napijesz?”. „Bracie, radzę ci to wykorzystać” – mówi Kerem. – „Ona do dnia dzisiejszego ani razu tak się do mnie nie zwróciła. Nie proś jej tylko o nic prostego”. „Niczego nie potrzebuję, siostro Sabah. Teraz myślę tylko o śnie”. „Tak nie można, zaraz przygotuję ci zupę” – oznajmia dziewczyna i odchodzi do kuchni. Akcja przenosi się do restauracji, gdzie Canan spotyka się z Cetinem.

„Masz piękne kolczyki” – mówi mężczyzna, odgarniając włosy kuzynki Zehry. „Naprawdę ci się podobają?” – pyta zadowolona córka Hamiyet. „Oczywiście, że się podobają. Wszystko ci pasuje. Choć tak naprawdę wcale nie potrzebujesz złota, aby być piękna, kochanie. Coś się stało?”. „Rzecz w tym, że… Chciałam zapytać o moją inwestycję. Jak idzie? Jest wzrost?”. „Oczywiście. Wyceny akcji, w które zainwestowaliśmy, idą w górę. Ale gdybyśmy dołożyli jeszcze trochę, zysk byłby znacznie większy. Chcesz więcej zarobić, prawda?”. „Ja… W tej chwili nie mam pieniędzy… To znaczy pieniądze są w banku. Nie chcę zrywać przedwcześnie lokaty, to wszystko. Kiedy będę mogła spieniężyć moją inwestycję?”.

„Kiedy tylko zechcesz, kochana” – odpowiada Cetin. „W takim razie chcę jutro” – oświadcza dziewczyna. „Jutro? Cóż, chyba trochę się spóźniliśmy. Ale porozmawiam z moim maklerem i dam ci znać”. Akcja przeskakuje do wieczora. Kerem i Sabah siadają na ławce przy basenie, by tu wypić kawę. Mężczyzna okrywa swoją konkurentkę kocem. „Kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy, byłeś kimś innym” – stwierdza dziewczyna. „Tak? Jaki byłem, kiedy się poznaliśmy?” – pyta Kerem. „Byłeś egoistą, który w życiu nie myślał o nikim innym poza samym sobą”. „A teraz co o mnie myślisz?”. „Teraz widzę przed sobą zupełnie inną osobę. Już nie mogę nazwać cię padalcem”.

Kerem wpatruje się w Sabah. Przybliża do niej swoją twarz, gdy nagle z wnętrza domu dochodzi dźwięk dzwonka do drzwi. Mężczyzna idzie otworzyć i przed wejściem widzi prawą rękę swojego ojca. „Dobry wieczór” – mówi Ayhan. „Bracie Ayhanie, wiem, obiecałem ci, że mnie tu nie będzie, ale mogę to wszystko wyjaśnić” – tłumaczy Kerem. „Nie ma takiej potrzeby, ponieważ twój ojciec chce, żebyś tu został. Aha, od teraz to także może do ciebie wrócić” – Ayhan oddaje Keremowi kluczyki do samochodu oraz karty kredytowe.

Akcja przenosi się do rezydencji. Zehra wchodzi do gabinetu męża, który zasnął przy biurku. Córka Salima okrywa go kocem. Wtedy Omer nagle podnosi się, zrzuca z siebie koc i mówi: „Nie trudź się na darmo. Nie zamydlisz mi oczu”. „Nie miałam takiego zamiaru” – zapewnia dziewczyna. „Przy mojej rodzinie możesz odstawiać swoje gierki, ale mnie zostaw w spokoju. Słyszysz, co mówię?”. „Słyszę, ale nie to, co mówisz, a to, co masz w sercu”. „Co to za bzdury?”. „Aby usłyszeć to, co masz w sercu, nie potrzeba słów. Wiem, że mnie kochasz. Tak jak i ja kocham ciebie. Ty też usłysz tę prawdę, którą masz w sercu. Nie poddam się, dopóki nie usłyszysz tego głosu”.

„Nawet jeśli będziesz mnie obrażał i powtarzał, że mnie nienawidzisz” – kontynuuje Zehra. – „Wiem, że nie jest to prawda. Wiem, że między nami jest jakieś wielkie nieporozumienie. Nie poddam się, dopóki nie zostanie to wyjaśnione”. Akcja wraca do domu Kerema. „Co to wszystko znaczy, bracie Ayhanie?” – pyta zaskoczony konkurent Sabah. „Zasłużyłeś na to wszystko” – oświadcza Ayhan. – „Czy wiesz, jak bardzo zmieniłeś się w ostatnim czasie? Podążaj dalej tą drogą i nie waż się wrócić do dawnych zwyczajów. Wiesz, co mam na myśli. Nocne życie, kluby, imprezy…”. „Nie wrócę do tego, bracie”. „Cieszę się. Dobrej nocy” – Ayhan odchodzi.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Ayse wchodzi do gabinetu Omera. „Bracie, możesz mi powiedzieć, co przygotowałeś na jutro?” – pyta żona Nihata. – „Obiecuję, że nikomu nic nie powiem”. „Na jutro?” – nie rozumie mężczyzna. „Żartujesz sobie ze mnie, prawda?”. „Nie”. „Wstydź się, bracie. Jak mogłeś zapomnieć? Jutro jest rocznica waszego ślubu”. „Ach, to z przepracowania. Dobrze, ze mi przypomniałaś, Ayse…”. „Co zrobisz w tak krótkim czasie?”. „Zajmę się tym, coś wymyślę”. „Ale to musi być coś specjalnego. Zrób to, jak najlepiej potrafisz. Jeśli chcesz, mogę ci pomóc”. „Nie, nie, poradzę sobie”. „To znaczy nie chcesz, żebym zepsuła ci romantyczną niespodziankę? Prezent dla swojej żony wybierzesz sam. To takie wspaniałe”.

W następnej scenie Ayse i Cevriye spożywają śniadanie. „Omer zdecydowanie za dużo pracuje” – oznajmia żona Nihata. – „Zapomniał nawet o rocznicy swojego ślubu”. „Ależ nie, nigdy w życiu by o tym nie zapomniał” – zapewnia Cevriye. – „On tylko tak udaje przed nami”. „Gdybym mu nie przypomniała, nawet przez myśl by mu to nie przeszło”. „To nie podobne do Omera. Ale dobrze, że mu przypomniałaś. Na pewno wymyśli coś pięknego”. „No nie wiem. Zastanawiam się, czy zdąży. Zostało mu przecież niewiele czasu”. „Dzień się jeszcze nie skończył, wszystko jest w naszych rękach. Jakoś to rozwiążemy”. „My? Co takiego zrobimy?”. „Nic się nie martw. Zorganizujemy piękną niespodziankę dla Omera i Zehry, zobaczysz”.

Akcja przenosi się do firmy. Nihat wchodzi do swojego gabinetu, gdzie czeka już na niego Muge. „Co ty tutaj robisz?!” – pyta zdenerwowany mężczyzna. Wyraźnie nie podoba mu się obecność dawnej ukochanej. „Chciałam cię odwiedzić, zanim pójdę do pracy” – oznajmia kobieta. – „Dzisiaj jest mój pierwszy dzień. Pomyślałam, że najpierw wypijemy kawę. Sami, jak za dawnych czasów”. „Nie mam czasu na kawę, czeka mnie dużo spotkań”. „Zaczęłam pracę, Nihat. Nie interesuje cię, gdzie?”. „W ogóle mnie to nie obchodzi! Jeśli jesteś szczęśliwa, nic mi do tego!”.

„Masz rację, jestem bardzo szczęśliwa” – oświadcza Muge. – „Jestem dokładnie tam, gdzie powinnam być”. „Mniejsza z tym, muszę iść na spotkanie” – oznajmia Nihat. – „Liczę, że dopijesz kawę i sobie stąd pójdziesz”. Gdy mąż Ayse odchodzi, kobieta mówi do siebie: „Zobaczymy, jak długo zdołasz przede mną uciekać, Nihat. Jeszcze tego nie wiesz, ale będę teraz bliżej ciebie, niż możesz sobie wyobrazić. Wkrótce z twojej rodziny nic nie zostanie. Oprócz ciebie”. W następnej scenie Muge przychodzi do rezydencji. Zabiera Asyę do parku, siada na ławce i patrzy, jak dziewczynka bawi się na placu zabaw.

„A co, jeśli temu małemu dziecku coś by się stało?” – rozmyśla Muge. – „Kto wie, jak bardzo Nihat byłby załamany? Obwiniałby o wszystko Ayse. Krzyczałby: Co z ciebie za matka?! Powierzyłaś naszą córkę kobiecie, której nawet nie znasz! Na pewno by tak było. Droga Asyo, trochę mi ciebie szkoda, ale muszę to zrobić, aby pozbyć się twojej mamy”. Akcja przenosi się do restauracji, gdzie Canan przychodzi na spotkanie ze swoim ukochanym. „Czego się napijesz?” – pyta Cetin. – „Kawa, herbata?”. „Nic nie chcę” – odpowiada dziewczyna. – „Trochę mi się spieszy, więc nie zajmę ci dużo czasu”. „Coś się stało? O co chodzi, moje życie? Jeśli coś jest nie tak, powiedz o tym, proszę. Zrobię dla ciebie wszystko, co w mojej mocy”.

„Nie ma żadnego problemu, tylko… Chcę dostać z powrotem swoje pieniądze” – oświadcza Canan. – „Potrzebuję ich teraz”. „Moje życie, przecież rozmawialiśmy już o tym” – przypomina mężczyzna. – „Możesz wycofać pieniądze z giełdy, kiedy tylko zechcesz. Jeśli potrzebujesz pieniędzy, zajmę się tym”. „Nie, nie o to chodzi. Chcę tylko wiedzieć, ile zarobiłam na giełdzie? Od wyniku zależy, czy dalej będę inwestować. Wybierz jutro moje pieniądze, proszę”. „Na pewno ukradła te pieniądze swojej kuzynce” – mówi w myślach Cetin. – „Teraz Zehra domaga się ich zwrotu. Co teraz będzie? Skąd wezmę te pieniądze?”.

Muge i Asya idą przez miasto. Dziewczynka kuluje, gdyż przewróciła się podczas zabawy. Jej opiekunka jednak wcale się tym nie przejmuje. Zatrzymuje się na chodniku i zwraca do córki Ayse: „Zabawimy się teraz. Najpierw ja przejdę przez ulicę, a potem ty to zrobisz. Sama. Zgadzasz się?”. „Ale… Mama nie pozwala mi samej przechodzić przez ulicę” – oznajmia Asya. „Nic się nie martw. To będzie nasz sekret. Nie powiemy twojej mamie”. „Dobrze, zgadzam się”. „Brawo. To teraz ja przechodzę, a potem ty”. Muge zostawia dziewczynkę i przechodzi przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Gdy jest już po drugiej stronie, czeka, aż na horyzoncie pojawi się samochód i woła do dziewczynki: „Chodź, Asya! Teraz!”. Dziewczynka wbiega na ulicę. Słyszymy pisk opon…

Canan idzie przez miasto. „Powiem, że jutro oddam jej pieniądze. Zamknę jej tym usta. Tak będzie najlepiej” – mówi do siebie dziewczyna. Gdy dochodzi przed agencję nieruchomości, jej wzrok przykuwa zaparkowane Porsche Kerema. „Co robi tutaj taki luksusowy samochód?” – zastanawia się, a następnie zwraca do przechodzącego Atiego: „Poczekaj chwilę. Znasz właściciela tego samochodu? Do kogo należy?”. „Znam. To samochód brata Kerema” – odpowiada chłopak. – „Dlaczego pytasz, siostro?”. „Ponieważ chcę taki kupić” – Canan mija Atiego i udaje się w kierunku agencji.

W rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Zehra otwiera i przed wejściem widzi posłańca z bukietem kwiatów. „Jakie piękne” – zachwyca się dziewczyna. – „Dla kogo są?”. „Czy pani Zehra Kervancioglu?” – pyta kurier. Zaskoczona córka Salima odbiera kwiaty, a następnie czyta dołączony do nich liścik: „Cokolwiek by się nie wydarzyło, zawsze będę cię kochał. Tak długo, jak oddycham. Miłej rocznicy ślubu. Omer”. „Jak to? Czy on próbuje mnie przeprosić po tym, co powiedział?” – pyta siebie zdumiona Zehra. – „A może żałuje? Nie wiem, już nic z tego nie rozumiem…”.

Akcja przenosi się do biura Sabah, gdzie właśnie przyszła córka Hamiyet. „Och, pani Canan” – mówi konkurentka Kerema. – „Cieszę się, że cię widzę. Zaraz rozpłaczę się ze szczęścia, przysięgam. Dzwoniłam do ciebie tyle razy, a nie odbierałaś”. „Nie słyszałam telefonu” – tłumaczy Canan. – „Gdybym słyszała, to przecież bym odebrała”. „Ani razu nie usłyszałaś?”. „Mówię, że nie. Po co miałabym kłamać?”. „Dobrze, w takim razie przejdźmy do sedna sprawy. Kiedy oddasz pieniądze Zehrze?”. „A co tobie do tego? Dlaczego wtrącasz się w nieswoje sprawy?”. „Jeśli chodzi o Zehrę, to będę się wtrącać. Rozumiesz? A teraz mów otwarcie, bez owijania w bawełnę”.

„Bardzo ciekawe, jaką ty masz z tego korzyść?” – docieka Canan. „Moją korzyścią jest spokój Zehry” – odpowiada Sabah. – „Oddasz jej pieniądze, i to jak najszybciej!”. „Nie mieszaj się w sprawy mojej rodziny!”. „No właśnie, przed rodziną nie można mieć sekretów. Powiem twojej mamie i wujkowi o skradzionych pieniądzach. Co ty na to?”. „Przyniosę te pieniądze, a ty gorzko pożałujesz tego, co właśnie powiedziałaś!”. Oburzona kuzynka Zehry opuszcza biuro. Na zewnątrz mówi do siebie: „Ona jeszcze śmie mi grozić! Przyszła i przejęła interes po kimś innym i jeszcze mi morały prawi! Poczekaj tylko, już ja cię załatwię”. Canan sięga po komórkę i z zadowoloną miną dzwoni do kogoś.

Jakiś czas później do biura Sabah wchodzi Kerem. „Coś się stało? Jesteś czymś zdenerwowana?” – pyta mężczyzna. „To nic ważnego, zapomnij o tym” – odpowiada dziewczyna. „Zapytaj ją, czy pójdzie z tobą na kolację” – powtarza sobie w myślach Kerem, ale nie wie, jak powiedzieć to na głos. – „Czego się boisz, chłopie?”. „Chcesz coś powiedzieć?” – pyta Sabah. „Tak, chciałem powiedzieć, że… Jestem trochę głodny. Ty nie jesteś głodna?”. „Nie wiem. Nie za bardzo”. „Właściwie to…”. W tym momencie do biura wchodzi szofer Kervancioglu. „Och, Can. Co cię tu sprowadza?” – pyta dziewczyna. „Obiecałem ci obiad” – przypomina Can. – „Jeśli nie jesteś zajęta, to może pójdziemy dziś?”.

„Naprawdę? Dobrze, to chodźmy” – zgadza się od razu Sabah. Następnie kieruje wzrok na Kerema: „Chciałeś coś jeszcze powiedzieć?”. „Nie, to wszystko, co miałem do powiedzenia…” – odpowiada zawiedziony syn Naciego. „Jak chcesz, to też chodź z nami” – proponuje Can. „Nie, jestem najedzony. Smacznego”. Tymczasem Muge i Asya są już w rezydencji. Dziewczynka jest cała i zdrowa. Razem ze swoją opiekunką są na balkonie. „Spójrz, tam jest gniazdo ptaków” – córka Ayse wskazuje na drzewo. – „Ciekawe, czy w środku są małe ptaszki?”. „Chcesz zobaczyć ptaszki z bliska?”. „Tak, chcę”. „Jeśli chcesz, musisz spróbować tam wejść”. „Ale jak mam się tam dostać? Gniazdo jest za daleko”. „Myślę, ze ci się uda. Jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Tam są takie malutkie ptaszki. Takie słodkie. Może są głodne i wołają, żeby Asya do nich przyszła?”.

„Czy one będą jeść z mojej ręki?” – pyta dziewczynka. „Oczywiście, że tak” – potwierdza Muge. „Ale moja mama będzie na mnie zła”. „Nie będzie, bo nic nie powiemy twojej mamie, moja piękna. Wszystko pozostanie naszą tajemnicą”. Tymczasem przed agencją Sabah zjawiają się urzędnicy. Kerem wychodzi ze swojego biura i pyta: „Kogo szukacie? Mogę w czymś pomóc?”. „Szukamy pani Mehtap” – oznajmia jeden z funkcjonariuszy. „Nie ma jej tutaj. Obecna właścicielka, pani Sabah, za niedługo wróci. W czym problem?”. „Wszystko zostanie wyjaśnione na posterunku”.

W tym momencie Sabah pojawia się przed swoją agencją. „Co tu się dzieje?” – pyta, patrząc jak funkcjonariusze oplombowują drzwi jej biura. Nie wie, że Canan złożyła na nią donos. Akcja wraca do rezydencji. Widzimy, jak Asya wchodzi na balustradę balkonu i wychyla się, próbując dosięgnąć rączkami do znajdującego się na drzewie gniazda. Wszystkiemu ze spokojem przygląda się Muge. Ma nadzieję, że dziewczynka spadnie…

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy