304 i 305: „Przykro mi z powodu tego, co teraz z tobą zrobię, piękna” – oświadcza Piton, chwytając Zehrę za ramię. – „Twój mąż nie zostawił mi innego wyboru”. „Co ty robisz? Puść moją rękę!” – rozkazuje córka Salima. „Powiedziałaś, że odwiedziesz Omera Kervancioglu od podpisania umowy. Nie zrobiłaś tego i teraz będziesz musiała zapłacić cenę”. „Nie dotykaj mnie! Zabieraj swoje brudne łapska ode mnie!”. Gangster rzuca dziewczynę na podłogę. Wtedy do magazynu wkracza Omer i krzyczy: „Zostaw ją!”. „Proszę, proszę, któż nas zaszczycił” – mówi Piton i wymierza z broni w kierunku niespodziewanego gościa.
Następuje zbliżenie na twarz Zehry, a po chwili słyszymy odgłos wystrzału. „Omer, nie!” – krzyczy przerażona dziewczyna. Akcja przenosi się przed agencję nieruchomości. „Czyli Sabah jest podrzutkiem?” – pyta siebie zdumiona Canan. Akcja przenosi się do rezydencji. Ayse otwiera szafę i na marynarce męża zauważa pukiel włosów. Następnie sięga po wiszącą obok koszulę, na kołnierzyku której znajduje się czerwony odcisk ust. Dziewczyna momentalnie blednie na twarzy.
Akcja przenosi się przed magazyn zbirów. Can spaceruje przy wejściu. Gdy słyszy odgłos wystrzału, sięga po komórkę i dzwoni na policję. Nagle jednak dwóch drabów zachodzi go od tyłu i ogłusza uderzeniem w potylicę. Akcja przenosi się do środka magazynu. Omer szarpie się z Pitonem. Trzyma jego rękę uniesioną do góry, a ten raz za razem pociąga za spust. „Ty sam na siebie ściągasz śmierć!” – krzyczy gangster. – „Niepotrzebnie się szarpiesz, Omerze Kervancioglu!”.
Brat Ayse uderza swojego rywala głową w nos. Piton upada na podłogę i chwyta się za twarz. Jego broń ląduje kilka metrów dalej. Omer obejmuje Zehrę i razem uciekają w kierunku wyjścia. Inni gangsterzy oddają w ich kierunku strzały. Akcja wraca do rezydencji. „Nie, nie pleć bzdur, Ayse” – mówi do siebie siostra Omera. – „To niemożliwe. Na pewno jest na to jakieś wytłumaczenie. Mój Nihat nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił”. Ayse przypomina sobie o zadrapaniach, które zauważyła na ręce Nihata, oraz przywołuje w pamięci opowieść Muge o zdradzie, jakiej dopuścił się jej znajomy.
Nagle telefon Ayse zaczyna dzwonić. „Tak, to ja” – mówi dziewczyna do słuchawki. Z każdą sekundą rozmowy robi się coraz bardziej blada na twarzy, a jej oczy zachodzą łzami. Nie słyszymy jednak jej rozmówcy. – „To jakiś żart? Co ty mówisz? Kim jesteś?”. Akcja wraca do magazynu. Podwładni ze spuszczonymi głowami stoją przed Pitonem. Nie udało im się zatrzymać Omera i Zehry. „Ty strzelałeś?” – zwraca się herszt do jednego z poddanych. „Tak, bracie. Ja strzelałem” – potwierdza bandzior. „Trafiłeś kogoś?”. „Nie wiem, bracie, oni zniknęli mi z oczu”. „Zniknęli, czyli wszystko z nimi dobrze. Do diabła, tylu was tu jest, a nie potraficie upilnować jednego człowieka!”.
Nagle dwóch drabów wprowadza do pomieszczenia Cana. „Kto to?” – pyta Piton. „Szofer Omera Kervancioglu” – odpowiada jeden ze zbirów. – „Gdybyśmy go nie schwytali, wezwałby policję”. „To prawda? Chciałeś wezwać policję?” – Piton staje oko w oko z Canem. „Puszczajcie mnie!” – krzyczy schwytany mężczyzna. „Nie wiesz chyba, w jakiej sytuacji się znalazłeś”. „Gdzie jest brat Omer? Gdzie jest pani Zehra? Co z nimi zrobiliście?!”. „Zwiążcie go i zakneblujcie!”. Draby odciągają Cana na bok.
Omer i Zehra wciąż są w magazynie. Są cali i zdrowi. Ukryli się w jednym z zaułków. „Nie wyjdziemy stąd żywi. Oni nas zabiją” – szepcze przerażona dziewczyna. „Nic nam nie zrobią, nie bój się” – zapewnia brat Ayse. – „Znajdziemy sposób, aby się stąd wydostać”. „Wiem, że nie jest to najwłaściwsza pora, ale jest coś, co muszę ci powiedzieć. Boję się, że coś się stanie i nie będę mogła ci tego wyjawić”. „Nie pozwolę na to. Za nic nie pozwolę, aby zrobili ci krzywdę”. „Omer, ja… Nie zrobiłam niczego złego. Nie sprzedałam cię. Przysięgam, moim celem było tylko cię chronić”. „Teraz nie czas o tym rozmawiać. Najpierw musimy się stąd wydostać”.
„Może zadzwońmy na policję i zaczekajmy, aż przyjadą” – sugeruje Zehra. Jej mąż zerka na komórkę i oznajmia: „Nie ma zasięgu. Musimy sami stąd wyjść”. „Ale jak? Drzwi są obstawione przez tych typów”. „W takim ogromnym magazynie musi być jakieś tylne wyjście. Musimy po prostu je znaleźć. Jesteś gotowa? Chodźmy”. Małżonkowie ostrożnie wychodzą z ukrycia. Chwilę później zauważają stojącego na czatach draba. „Odwrócę jego uwagę, a ty stąd wyjdziesz, dobrze?” – mówi Omer. „Nie, tak nie można” – sprzeciwia się córka Salima. – „Nie mogę tego zrobić”. „Posłuchaj, nie ma innej możliwości, żeby się stąd wydostać. Zrób to, o co cię proszę. Ja o siebie zadbam”.
„Nie, ja za nic stąd nie wyjdę, zostawiając ciebie samego” – oświadcza Zehra. – „Albo razem stąd wyjdziemy, albo razem tu… umrzemy. Nie mogłabym żyć w świecie, w którym nie ma ciebie”. Nagle stojący na czatach drab dostrzega małżonków. Biegnie w ich kierunku i wyciąga broń. Nim oddaje strzał, Omer rzuca się na niego i powala na ziemię. Obaj mężczyźni zaczynają szarpać się ze sobą. W końcu Kervancioglu rozstrzyga pojedynek na swoją korzyść. „Wszystko w porządku? Nie zranił cię?” – pyta Zehra. – „Nic ci się nie stało?”. „W porządku, nie bój się” – potwierdza Omer. – „Ale pozostali na pewno nas usłyszeli. Nie możemy tutaj zostać. Musimy znaleźć bezpieczną kryjówkę”.
Akcja przenosi się do pomieszczenia, w którym zamknięty został Can. Mężczyzna ma przywiązany tułów do oparcia krzesła. Szarpie się, próbując się wyswobodzić. Bez skutku. Udaje mu się dopiero, gdy przewraca się razem z krzesłem na ziemię. Wyswobodzony Can podchodzi do okna i usuwa deski, którymi zostało ono zabite. Tymczasem Omer i Zehra także docierają do jednego z pomieszczeń w magazynie. Tam dziewczyna opatruje ranę na ręce męża. „Bardzo cię przepraszam” – mówi. – „Nie chciałam, aby tak się stało”. „Wpakowałaś się w to paskudztwo, żeby mi nic się nie stało, prawda?” – domyśla się mężczyzna. – „Zaangażowałaś się w sprawy, które cię przerosły. Naraziłaś na niebezpieczeństwo i swoje życie, i moje”.
Akcja przenosi się do głównego pomieszczenia w magazynie. Zjawia się w nim jeden z drabów i ze spuszczoną głową staje przed szefem. „Mam złe wieści, bracie” – mówi niepewnie. „Co jest?” – pyta Piton. „Chodzi o szofera Omera Kervancioglu. On… uciekł”. „Co znaczy, że uciekł? Co to ma znaczyć?!” – herszt chwyta podwładnego za marynarkę i zaczyna nim szarpać. – „W czasie, kiedy próbujemy pojmać Omera i jego żonę, ty wypuszczasz ich kierowcę?! Jesteś bezużyteczny!” – Piton rzuca podwładnego na podłogę. – „Nie mamy dużo czasu, zaraz zbierze się tu policja. Ruszajcie się i zajrzyjcie pod każdy kamień. Jeżeli w ciągu dwóch minut nie przyprowadzicie Omera i jego żony, wy także nie wyjdziecie stąd żywi! Aha, i jeśli będą stawiali opór albo nadal próbowali uciec, wykończcie ich oboje!”.
Akcja przenosi się do pomieszczenia, w którym ukryli się Omer i Zehra. Mężczyzna sięga do kieszeni w marynarce po telefon, ale… nie znajduje go tam. „Możliwe, że wypadł, kiedy biłeś się z tym człowiekiem” – stwierdza Zehra. „Pójdę to sprawdzić. Ty czekaj tutaj” – brat Ayse wychodzi. Ostrożnie wraca na miejsce bójki, ale nie znajduje tam telefonu. Idzie więc dalej. Tymczasem do pomieszczenia, w którym została Zehra, wchodzą Piton i jeden z jego podwładnych!
„Gdzie twój mąż, piękna?” – pyta szef bandy. – „Czyżby cię tutaj zostawił i odszedł? Nieważne, to już koniec także jego drogi. Przede mną nikomu nie uda się uciec. Myślę, że ty już to zrozumiałaś. I z tobą, i z tym typem, który jest twoim mężem, my dobrze wiemy, co zrobić” – Piton wyciąga pistolet i przykłada lufę do głowy Zehry. Następnie każe podwładnemu zabrać dziewczynę. Akcja przenosi się do restauracji, w której Nihat czeka na przybycie nauczycielki Asyi. „W jakim ty jesteś piekle, Muge?” – pyta siebie zniecierpliwiony mężczyzna i sięga po komórkę. – „Jeśli i tym razem nie odbierzesz ode mnie telefonu…”.
Nagle do stolika mężczyzny podchodzi jakaś obca kobieta. Wdzięczy się do niego, a następnie mówi: „Przepraszam, ze tak ci się przyglądam, ale wydaje mi się, że skądś cię znam”. „Nie, nie sądzę” – odpowiada Nihat. „Mam dobrą pamięć wzrokową. Jeśli raz kogoś zobaczę, to nie zapominam nigdy”. „Wybacz, ale tym razem się pomyliłaś”. „Nie, to nie tak. Jestem pewna, że gdzieś cię widziałam. Niedawno byłeś w Rzymie albo w Paryżu?”. „Cóż, latem służbowo byłem w Rzymie, ale…”. „Właśnie, mówiłam ci. Ja po krótkim odpoczynku w Paryżu, całe lato spędziłam w Rzymie. Założę się, że zatrzymałeś się w tym zabytkowym hotelu, który znajduje się przy placu z fontanną miłości”.
„Tak, tam się zatrzymałem” – potwierdza nieco zdezorientowany mężczyzna. „Nie wstyd ci? Jeszcze mnie sobie nie przypomniałeś?” – pyta nieznajoma. Następuje zbliżenie na drugi koniec kawiarni, gdzie Muge, dyskretnie spoglądając za siebie, obserwuje całą scenę. „Wybacz, nie przypominam sobie”. „Och, czyli zapomniałeś. Jeśli chcesz, żebym ci wybaczyła, może ugościsz mnie filiżanką kawy?” – kobieta dosiada się obok Nihata i szeroko uśmiecha się do niego. Następuje kolejne zbliżenie na Muge. „Brawo, Sevda. Wspaniale ci idzie” – mówi nauczycielka Asyi. – „Zostało ci już niewiele czasu, drogi Nihacie…”.
„Wybacz, ja tu na kogoś czekam” – mówi mąż Ayse do Sevdy. „No przestań, nie obrażaj mnie” – mówi kobieta i chwyta mężczyznę za rękę. „Co ty robisz?!” – Nihat natychmiast zabiera rękę. „Muge poprosiła o przekazanie ci pozdrowień. Aha, i poprosiła, żebym cię pocałowała w jej imieniu”. Sevda rzuca się mężczyźnie na ramiona i daje mu całusa. Muge robi im serię zdjęć. Nieoczekiwanie w restauracji pojawia się… Ayse! Jest zszokowana, gdy widzi, jak obca kobieta obściskuje się z jej mężem. Po jej policzkach płyną łzy.
Omer wraca do pomieszczenia, w którym zostawił żonę. „Zehra, gdzie jesteś?” – pyta, nigdzie jej nie widząc. Nagle z głębi magazynu dochodzi nawoływanie Pitona: „Omerze Kervancioglu, słyszysz mnie? Mam dla ciebie jedną dobrą i jedną złą wiadomość, mój drogi. Twoja ukochana żona jest w naszych rękach. To była ta zła wiadomość. Dobra jest taka, że stan jej zdrowia, póki co, jest dobry” – gangster naciąga kurek rewolweru i przykłada broń do głowy Zehry! – „Mój palec jest na spuście. Wyjdź z ukrycia i wyrównajmy rachunki między sobą. Daję ci dwie minuty. Jeśli w tym czasie się tu nie zjawisz, pociągnę za spust”.
„Sekundy upływają. Chyba nie skreśliłeś swojej ukochanej, prawda?” – kontynuuje Piton. – „To w ogóle nie pasuje takiemu rycerzowi jak ty. Szkoda by było tego przedstawienia, które zaprezentowałeś na wejściu”. Akcja przenosi się do agencji Kerema, gdzie właśnie wchodzi Canan. „Sabah nie ma” – oznajmia syn Naciego. „Wiem, mijałam ją po drodze” – oznajmia dziewczyna. – „Poszła właśnie pokazać mieszkanie klientowi. A ja… Właściwie to przyszłam z tobą porozmawiać. Oczywiście, jeśli masz czas”. „Jestem wolny, ale o co chodzi?”. „Ja… Ja wszystko usłyszałam, Kerem”.
Akcja wraca do magazynu. Piton cały czas trzyma rewolwer przystawiony do skroni Zehry. „To ostatnie twoje sekundy, Kervancioglu” – oznajmia gangster. – „Muszę przyznać, że mnie rozczarowałeś. Na pierwszy rzut oka wydawałeś się całkiem odważny. No cóż, pozory mylą. Ale mimo wszystko masz jeszcze czas, by uratować swój wizerunek. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę wyjdź z ukrycia. Spójrz, twoja żona jest tutaj. Żona, która była gotowa dla ciebie umrzeć”. „Omer, nie waż się!” – zabrania Zehra. – „Jeśli wyjdziesz, oni i ciebie zabiją! Proszę, postaraj się uciec. Uratuj choć siebie!”.
„To doprawdy haniebne, że twoja żona ma więcej odwagi od ciebie” – stwierdza Piton. – „Kobieta, która nosi twoje nazwisko, jest gotowa dla ciebie umrzeć. A ty? Jesteś gotowy poświęcić się dla żony?”. Omer wychodzi z ukrycia. Za pomocą metalowej rury rozprawia się z podwładnymi Pitona. „Stój tam, gdzie stoisz!” – rozkazuje Omerowi herszt bandy, cały czas trzymając jego żonę na muszce. – „Jeśli zrobisz choć krok, rozwalę jej mózg!”. „Opuść broń i porozmawiajmy spokojnie” – prosi Omer. „Aha, opuszczę broń, a ty na mnie napadniesz. Uważaj na swoje kroki, Kervancioglu. Jeśli jeszcze trochę się zbliżysz, wystrzelę!”.
„Dobrze, spokojnie” – Omer rzuca rurę na ziemię. – „Widzisz, nie ruszam się. Jestem człowiekiem, którego szukałeś. Teraz to mnie weź za zakładnika. Puść moją żonę, pozwól jej odejść”. „Wasza dwójka nigdzie nie pójdzie. Zostaniecie tutaj” – oświadcza Piton. „Co chcesz w ten sposób osiągnąć? Przecież nie masz żadnych spraw z Zehrą. Puść ją, niech idzie”. „Mylisz się, Omerze Kervancioglu. Twoja żona jest moją gwarancją. Nie pozwolę jej nigdzie odejść”. „Mówisz, że zmusisz mnie, wykorzystując bezbronną kobietę? Czyżbyś był takiego rodzaju mężczyzną?”. „Nie możesz tak rozmawiać z człowiekiem, który w tym świecie słynie ze swojej godności”. „Dobrze, więc ją wypuść. A my załatwimy wszystko między sobą, jak mężczyzna z mężczyzną. O ile faktycznie jesteś prawdziwą mężczyzną”.
„Nie gadaj za dużo!” – Piton wymierza broń w kierunku Omera. Wolną ręką cały czas trzyma Zehrę. „Omer, błagam cię, odejdź” – powtarza przerażona dziewczyna. – „Idź i uratuj siebie, błagam”. „Czy prawdziwy mężczyzna może grozić drugiemu mężczyźnie jego żoną?” – pyta brat Ayse. „Wygląda na to, że w ogóle mnie nie zrozumiałeś. Nie pozwolę żyć nikomu, kto śmie podważać moją męskość!” – grzmi gangster. „Co się stało, prawda cię zabolała? Czujesz się pewnie, bo jesteś otoczony swoimi ludźmi”. „Nie potrzebuję nikogo, aby zmiażdżyć takiego maminsynka jak ty! Zobaczymy, czy nadal będziesz tak gadał, kiedy dostaniesz kulkę w głowę…”.
Zera chwyta Pitona za rękę, w której ten trzyma broń. Omer rzuca się na gangstera i zaczyna się z nim szarpać. Nagle z zewnątrz dobiega dźwięk policyjnych syren. Draby w jednej chwili rozbiegają się. „Ta sprawa jeszcze nie jest skończona!” – krzyczy Piton i także ucieka. Omer obejmuje roztrzęsioną Zehrę. Akcja przenosi się do agencji Kerema. „Czyli Sabah nic o tym nie wie?” – pyta Canan. „Chciałem jej powiedzieć, ale nie znalazłem właściwego momentu” – tłumaczy Kerem. – „Będzie lepiej, jeśli jeszcze przez jakiś czas nic nie będzie wiedzieć. Nie wiemy, jak zareaguje, jak to przyjmie”.
„Dobrze, nic jej nie powiem” – zapewnia Canan. „Na ile zrozumiałem, Sabah bardzo kocha swoich rodziców, którzy ją adoptowali i których już nie ma” – oznajmia mężczyzna. „Tak, ona była bardzo przywiązana do nich obojga, a w szczególności do mamy”. „Gdyby żyli, łatwiej byłoby powiedzieć jej prawdę. Byliby wsparciem dla Sabah. Ale teraz, tak nagle…”. „Oczywiście. Takiego czegoś nie możemy powiedzieć ot tak, znienacka”. Akcja przenosi się do restauracji. Zapłakana Ayse patrzy w stronę męża i kobiety, którą bierze za jego kochankę. Następnie podnosi swoją torebkę, którą upuściła z wrażenia, i wybiega z lokalu.
Kamera zmienia ujęcie na Nihata i Sevdę. „Gdzie jest Muge?!” – pyta mężczyzna, odtrącając rękę kobiety, która zawędrowała na jego bark. „Dlaczego tak się denerwujesz? Powiedziałam ci, że jest w drodze” – przypomina Sevda. Mąż Ayse gwałtownie podnosi się i opuszcza restaurację. Kamera przenosi się na Muge. „Głupia! Jakby nie mogła zatrzymać go jeszcze na dwie minuty!” – nauczycielka kieruje wzrok w kierunku wejścia. – „Dlaczego Ayse jeszcze nie przyszła? Zresztą nieważne, i tak wszystko sfotografowałam. Zobaczysz, panie Nihacie, będziesz mój”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Cevriye, Ayse i Nihat są w salonie. Siostra Omera milczy i jest bardzo zamyślona. „Mój diamencie, wszystko w porządku?” – pyta Cevriye. – „Odkąd wróciłaś z miasta, jesteś trochę dziwna”. „Też to zauważyłem, moje życie” – odzywa się Nihat. – „Co z tobą?”. „Nic. Jestem tylko trochę zmęczona” – dziewczyna przez cały czas trzyma wzrok odwrócony od męża. „Skoro jesteś zmęczona, to dlaczego tutaj jesteś? Chodź, odprowadzę cię do pokoju” – Nihat chce chwycić żonę za rękę, lecz ona na to nie pozwala. Następnie sama opuszcza salon.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zehra wchodzi do gabinetu męża. Ten akurat szykuje się do wyjazdu do firmy. „Poczekaj, proszę” – mówi córka Salima. – „Nie porozmawiamy? Przeżyliśmy okropne rzeczy. O mało nie zginęliśmy. Ci ludzie, wszystko to, co się wydarzyło…”. „Czego oczekujesz ode mnie?” – pyta mężczyzna. – „Czy wszystkiego tego nie przeżyliśmy przez ciebie? Co robiłaś z tymi ludźmi?”. „Byłam zmuszona. Nie chciałam, żeby sprawy tak się potoczyły. Oni zmusili mnie, grozili mi”. „Grozili ci, tak?” – Omer wyraźnie powątpiewa. „Bałam się. Przysięgam, bardzo się bałam, że cię skrzywdzą. Że… stracę cię na zawsze”.
„I z tego strachu oszukałaś mnie?” – pyta brat Ayse. „Nie, nigdy cię nie oszukałam” – zarzeka się Zehra. „Co ci obiecali za to, że ta umowa nie zostanie podpisana? Co ci zaoferowali? Pieniądze? Skoro zgodziłaś się na coś tak ohydnego, to musiała być to duża suma”. „Nie, wcale tak nie było… Przysięgam, że tak nie było”. „Od teraz zastanów się dwa razy, zanim będziesz próbowała skoczyć wyżej niż własna głowa. Jestem Omerem Kervancioglu, a ty, choć tylko na papierze, jesteś moją żoną i nosisz moje nazwisko. W żadnym, ale to żadnym wypadku o tym nie zapominaj”.
„Omer, ty mnie nie słuchasz, nie rozumiesz mnie” – mówi Zehra. „Dopóki ty nie zrozumiesz, nie ruszysz się z tego domu na krok” – oświadcza mężczyzna i opuszcza gabinet. W następnej scenie w rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Zehra idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi nieznaną sobie starszą kobietę. Nieznajoma mierzy ją wzrokiem i wspierając się na lasce wchodzi do środka. „Możesz zawiadomić pana Omera lub panią Ayse, że przyszłam” – oznajmia, biorąc Zehrę za służącą. – „Jestem Bahsende”. „Oczywiście, proszę tędy” – Zehra wskazuje na salon. Po chwili przyprowadza Ayse. Żona Nihata podchodzi do odwróconej plecami staruszki i mówi: „Dzień dobry, babciu”.
Bahsende ściska swoją wnuczkę i ponownie zwraca się do Zehry: „Przynieś walizki z mojego z samochodu. Tylko bądź ostrożna, w mniejszej są rzeczy, które mogą się stłuc”. W tym momencie w wejściu do salonu staje Omer. Na widok swojej babci wcale nie wydaje się być zadowolony. Jaką rolę odegra Bahsende w serialu?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.