Odcinek 254 – streszczenie: Sahika i Yildiz chcą pokazać Halitowi, że zatrudniona przez niego niania jest niebezpieczna, i wykorzystują Zehrę do swojego planu. Osiągają sukces. Halit zwalnia nianię, a do tego urządza awanturę Ender za wybranie niekompetentnej opiekunki. Yigit nagrywa swoją mamę, jak krzyczy na Aysel w obecności płaczącego Halitcana. Nagranie to wysyła do Sahiki, która z kolei każe Halukowi zmodyfikować zapis tak, by wyglądało na to, że Ender krzyczy na Halitcana. Nazajutrz Sahika pokazuje gotowe nagranie bratu. Ten prosi ją, by wysłała mu plik z nagraniem.

W następnej scenie Kaya wchodzi do gabinetu Halita. „Radzę ci zgodzić się na wspólną opiekę” – mówi prawnik. „To niemożliwe. Halitcan jest moim synem. Yildiz będzie miała prawo widywać się z nim w wyznaczonych przez sąd dniach”. „Rozumiem, że jesteś na nią zły, ale nie zapominaj o dziecku”. „Yildiz powinna była wcześniej pomyśleć o swoim synu. To ona jest winna tej sytuacji”. „Co jeśli przegrasz sprawę? Pomyślałeś o tym?”. „Jak to niby miałoby być możliwe?”. „Mogę udowodnić, że twoja obecna żona źle traktuje Halitcana”. „Wiesz, że Ender taka nie jest”.

„Nie bądź taki pewien.” – Kaya wyciąga z kieszeni telefon i uruchamia spreparowane nagranie, na którym słychać, jak Ender krzyczy na płaczącego Halitcana, używając zwrotów: „zamknij się”, „dość już”, „przestań” i „zamilcz”. Halit natychmiast udaje się do rezydencji i pokazuje żonie nagranie, jakie dostał od Kayi. Jest wściekły i nie wierzy w wyjaśnienia Ender, że za wszystkim stoją Sahika i Yildiz. „Idź na górę i spakuj swoje rzeczy” – rozkazuje mężczyzna. – „Wynoś się stąd! To małżeństwo dobiegło końca!”. „To jest gra!” – zarzeka się desperacko kobieta. – „Nie daj się na to nabrać”. „Metin dostarczy ci papiery rozwodowe. Nie rób problemów i po prostu je podpisz”.

„Halicie…” – odzywa się Ender. „Nie waż się wypowiadać mojego imienia!” – zabrania mężczyzna i odchodzi. Akcja przeskakuje o trzy miesiące. Mert i Zehra są małżeństwem. Były przyjaciel Kerima mieszka w rezydencji. Yildiz i jej mama nadal mieszkają w domu w dzielnicy. Dziewczyna przegrała sprawę o opiekę i Halitcan jest z ojcem. Yigit i Erim wyjechali razem do Anglii, co jeszcze bardziej pogorszyło już i tak zły nastrój Ender. Caner jest przy siostrze. Wspiera ją i namawia, by odezwała się do Kayi.

Sahice nie podoba się, że Mert, odkąd został zięciem Halita, czuje się zbyt pewnie w firmie. Udaje się z tym do ojca Zehry. „Myślę, że przesadziłeś, nadając tak wiele uprawnień Mertowi” – mówi kobieta. – „Nie podoba mi się to”. „Czy mam się ciebie pytać o zdanie?” – pyta Halit. „Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo mu ufasz. Jest ambitny. Wkrótce przysporzy ci tylko problemów”. „To nie ma żadnego związku z tym, że ożenił się z moją córką. Po prostu dobrze wykonuje swoją pracę. Jeśli to wszystko, wyjdź już, proszę”.

Sahika opuszcza gabinet. Na korytarzu mówi do siebie: „Muszę zniszczyć Merta”. Tymczasem rodzice Yigita spotykają się w kawiarni. „Kaya, bardzo mi przykro z powodu wszystkiego” – mówi Ender. „Czy nie jest już na to za późno?”. „Wiem, masz rację. Wyszłam za Halita, żeby się zemścić na tobie, Yildiz i Sahice”. „Zemścić się na mnie? Zdradziłaś mnie, a potem chciałaś się zemścić?”. „Ja cię zdradziłam?” – Ender wybałusza oczy. – „Przyszłam do twojego pokoju hotelowego i półnaga dziewczyna otworzyła mi drzwi. Powiedziała mi, że jesteś w łazience. O czym ty mówisz?”.

„Przestań, Ender. Wiesz, że nic takiego nie miało miejsca” – odpowiada prawnik. – „Kiedy wróciłem do domu, minąłem się w drzwiach z młodym mężczyzną”. „Sahika…” – mówi ze złością Ender, domyślając się, że to właśnie ona doprowadziła do rozpadu jej małżeństwa z Kayą. – „Nie mogę uwierzyć. Nie sądziłam, że posunie się tak daleko”. „Powiedzmy, że ona to zrobiła lub ktoś inny. Co zrobiłaś, zamiast to udowodnić? Wyszłaś za Halita”. „Nie zdradziłam cię. Zawsze cię kochałam. Popełniłam błąd, wiem o tym, ale zrobiłam to z powodu moich ambicji. Ale możemy o tym zapomnieć. Możemy sobie wybaczyć”.

„Nie zrobiłem nic, co mogłoby zostać wybaczone” – stwierdza Kaya. „Porozmawiamy o tym później. Wiem, co się stało, ale to teraz nie ma znaczenia. Yigit wyjechał. Jest szczęśliwy w Londynie. My też możemy wyjechać. Tylko my dwoje. Wyjedźmy daleko. Jestem gotowa zrezygnować ze wszystkiego dla ciebie. Z udziałów, z firmy, ze wszystkiego. Nie interesuje mnie nic”. „Naprawdę tak myślisz?”. „Tak. Po tym wszystkim, co się stało, tylko moje dzieci i ty mnie interesujecie. Zacznijmy od początku. Pozwól mi odpokutować moje błędy”. „Pomyślę o tym” – pada odpowiedź.

Akcja wraca do firmy. Sahika wchodzi do gabinetu Merta. Przysiada na biurku, przechyla zalotnie głowę i mówi: „Spędziliśmy razem wiele dobrych chwil. Czy chcesz, żebyśmy to powtórzyli? Nie jestem zbyt bezpośrednia?”. „Wyraziłaś się jasno. Zrozumiałem”. „To zjemy wieczorem kolację?”. „My dwoje?”. „Tak. W czym problem? Boisz się, że ktoś nas zobaczy? Mogę zarezerwować dla nas pokój w hotelu. Możemy zjeść kolację w pokoju”. „Byłoby miło, ale nie wydaje mi się, by był to teraz dobry pomysł”. „Dobrze więc.” – Sahika dotyka policzka mężczyzny, po czym zeskakuje z biurka i zmierza do wyjścia.

„Sahiko, wiesz, że jestem żonaty?” – przypomina Mert. „Tak, ale to twój problem, nie mój. W każdym razie poczynię inne plany. Do zobaczenia”. Asuman sugeruje córce, że mogą wspólnie otworzyć pralnię i w ten sposób zarabiać pieniądze. Jakiś czas później Sahika odbiera telefon od Merta. Po przemyśleniu mężczyzna doszedł do wniosku, że może pójść z nią na kolację. „Cieszę się” – mówi siostra Kayi. – „Będę w tym samym pokoju co zwykle. Czekam na ciebie o dwudziestej.” – Rozłącza się i wybiera numer do Haluka. – „Zadzwoń o dwudziestej do Zehry z prywatnego numeru i powiedz jej, że mąż ją zdradza. Będę w hotelu. Później podam ci numer pokoju”.

Kaya wraca do domu. „Sahika jest tutaj?” – zwraca się do pokojówki. „Nie, nie przyjdzie dziś na noc” – odpowiada kobieta. Kaya staje przy oknie, bierze głęboki oddech i wybiera numer do Ender. „Myślałem o tym, co dzisiaj powiedziałaś” – oznajmia. – „Chcę porozmawiać na żywo. Możesz przyjść dziś wieczorem? Nie martw się, będziemy sami”. „Oczywiście, przyjdę” – potwierdza siostra Canera.

Podobne wpisy