Odcinek 334 – streszczenie: Zraniona Yildiz przyjeżdża do kancelarii prawnej, ponieważ postanowiła rozwieść się z Cagatayem. „To co zrobili, jest straszne” – oznajmia podczas rozmowy z prawniczką, wylewając morze łez. – „Nie chodzi tylko o pieniądze. Chcę, żeby dostali to, na co naprawdę zasługują. Cały czas myślę o tym. Nasza trójka jadła razem kolacje, odwiedzaliśmy siebie nawzajem. Od jak dawna to trwa? Jak zrobili ze mnie takiego durnia? Właśnie o tym teraz myślę. Nie mogę uwierzyć, jestem w szoku. Ciągle mi mówił, że nie lubi Kumru”.
„Zrobił to, żebyś niczego nie podejrzewała” – stwierdza prawniczka. – „To taka taktyka”. „Podejrzewałam inną osobę. Teraz wstydzę się tego, co zrobiłam. Jestem na siebie taka zła, że obwiniłam niewinną kobietę”. „Rozumiem, że jesteś w trudnej sytuacji, ale zdrada jest w każdym przypadku niedopuszczalna. Nic nie osiągniesz, obwiniając się w ten sposób, nie jesteś winna”. „Masz rację, nie jestem wina. Chcę się zemścić. Nie chodzi tylko o pieniądze. Chcę, żeby cierpieli tak samo, jak ja cierpię teraz”.
„Czy będziesz w stanie milczeć, dopóki nie znajdziesz czegoś, co dowodzi ich romansowi?” – pyta prawniczka. „Jeśli na końcu zostaną zranieni, mogę milczeć wiecznie”. „Podaj mi adres domu, w którym ich widziałaś. Może uda mi się uzyskać dostęp do nagrań z kamer bezpieczeństwa. Można także wykorzystać korespondencję, zdjęcia, wszystko, co uda się znaleźć”. „Dobrze, to będzie proste”. „Świetnie. W międzyczasie zachowuj się tak, jakbyś nie wiedziała o ich związku, nikomu nic nie mów. W szczególności nie mów znajomym ani mamie, wygadają się nieumyślnie”.
„Nie martw się, nikomu nie powiem” – zapewnia Yildiz. – „Nie zasłużyłam na to, co mi zrobili, ale oni zasługują na wszystko, co im zrobię”. Po wyjściu z kancelarii Yildiz udaje się do domu sąsiadów i zaprasza ich na kolację, choć nie skonsultowała tego wcześniej z mężem. Kumru nie jest zbyt chętna, ale jej ojciec od razu się zgadza, ponieważ chce porozmawiać z Cagatayem o inwestycji w jego firmę. Wychodząc, Yildiz niby przypadkowo rozbija stojącą w przedpokoju wazę, by zrobić Kumru na złość.
Gdy Yildiz jest już w swoim domu, bierze do rąk ramkę ze wspólnym zdjęciem z Cagatayem i ciska nią o podłogę. „Jaka byłam głupia!” – mówi do siebie. – „Nie widziałam tego, co było przed moimi oczami”. Tymczasem Kumru jest niezadowolona z pomysłu ojca, by został wspólnikiem Cagataya. Próbuje go od tego odwieść. „Od kiedy interesują cię moje sprawy zawodowe?” – pyta Dogan. „Tatusiu, powiedziałeś, że się o mnie martwisz, i przyjechałeś, a teraz wspominasz o partnerstwie”. „Dlaczego tak bardzo ci przeszkadza, że tu jestem? Co przede mną ukrywasz?”.
„Niczego nie ukrywam” – zaprzecza Kumru. „Dlaczego więc tak bardzo interesuje cię to, czyim będę wspólnikiem?”. „Czy jesteś osobą, która zawiera partnerstwa z ludźmi, których nie zna?”. „Myślisz, że Cagatayowi nie można ufać?”. „Skąd mam wiedzieć? Nie znam go”. „Czy od pół roku nie jesteś ich sąsiadką? Czy Yildiz nie przychodzi do tego domu bez zapowiedzi? Jeszcze ich nie poznałaś?”. „Przychodzi do tego domu, kiedy chce, ponieważ brak jej dobrych manier”. „Nie martw się, nie dokonam inwestycji tylko z nudów. To przemyślany ruch, który przyniesie mi korzyść. Poza tym nie rozmawiałem jeszcze z Cagatayem, nie ma powodu do paniki”.
Dogan odchodzi, zostawiając córkę samą na tarasie. „Tylko tego partnerstwa brakowało” – mówi niezadowolona dziewczyna, przewracając oczami. Akcja przeskakuje do wieczora. Cagatay położył się, gdyż boli go głowa. Yildiz nie może się powstrzymać i uderza go w twarz, co później tłumaczy jako nieszczęśliwy wypadek. Okazuje się, że nie jest jej tak łatwo utrzymać emocji na wodzy, jak zapewniała w rozmowie z prawniczką. Ender informuje Omera, że mogą kontynuować operację rozdzielenia jego ojca z młodą żoną, jednak okazuje się, że sprawa została już rozwiązana.
„Moja ciocia przyjechała do nas” – oznajmia Omer. – „Pobyła dwa dni i pojechała. Gulnaz spakowała swoje rzeczy i odeszła. Złożyliśmy także wniosek o rozwód. Wszystko dzięki mojej cioci, jest prawdziwą wiedźmą”. „Widziałaś, siostro?” – szepcze Caner do Ender. – „Są jednak na świecie gorsze od ciebie…”. Kobieta jest zła, że szansa na zarobienie dużych pieniędzy przeszła jej koło nosa. Jej humor poprawia się jednak, gdy widzi kłócących się ze sobą Omera i Feyzę.
Podczas kolacji Dogan informuje Cagataya, że jest gotów zainwestować w jego firmę. Mąż Yildiz jest zaskoczony, ale przystaje na tę propozycję. Nazajutrz Dogan rozmawia ze swoim asystentem. „Spotkanie z Cagatayem minęło dobrze, ale coś mnie niepokoi” – oznajmia. – „Yildiz zachowywała się wczoraj dziwnie. Czy to możliwe, że wie o Cagatayu i Kumru?”. „Niemożliwe” – odpowiada z przekonaniem Cetin. – „Czy gdyby wiedziała, byłaby taka spokojna? I czy zaprosiłaby was na kolację? Poza tym już wcześniej powiedziała ci, jaka jest zazdrosna”.
„Mam jednak pewne wątpliwości” – mówi ojciec Kumru. – „Może Yildiz jest mądrzejsza, niż nam wszystkim się wydaje, i bawi się z nami, chociaż o wszystkim wie”. „Nie sądzę. Co by na tym zyskała?”. „Zemsta to danie podawane na zimno. Być może zastawiła pułapkę i czeka, by mocno uderzyć”. „Yildiz nie wydaje się do tego zdolna”. „A czy ja na takiego wyglądam? Wiesz najlepiej, do czego jestem zdolny”. Czy Dogan pokrzyżuje plany Yildiz?