Zakazany owoc odcinek 23: Yildiz zostaje żoną Halita! Czuje się królową w posiadłości! [Streszczenie + Zdjęcia]

23: Halit przyjeżdża do domu byłej żony. Wparowuje do środka, staje przed kobietą i grzmi: „Ender! Jaki jest twój problem? Powiedz mi! Skąd wzięła się twoja odwaga?”. „Jeśli mówisz o prezentacji, nie zadzwoniłam do ciebie. Sam przyszedłeś”. „Wiem, co próbujesz zrobić. Nie trudź się na próżno”. „Chcę tylko wykonywać swoją pracę. Nie zadzwoniłabym do człowieka, przez którego mieszkam w tym miejscu”. „Uważaj, co robisz, inaczej znajdziesz się w jeszcze gorszej sytuacji. Nie polegaj na swojej pracy. Mogę sprawić, że zamknięte będą dla ciebie wszystkie drzwi, rozumiesz mnie?”.

„Słyszałam, że się żenisz” – mówi Ender do byłego męża, który odwrócił się już w stronę wyjścia. – „Moje gratulacje”. „Nie waż się nigdy więcej stanąć między mną a Yildiz” – mówi stanowczo Halit. – „To doprowadzi cię do życia, jakie prowadzi twój brat”. „Ludzie zawsze wyolbrzymiają rzeczy, o których niewiele wiedzą. Porozmawiamy ponownie, kiedy zobaczysz prawdziwą twarz Yildiz”. „Nie chcę widzieć ponownie twojej twarzy!”. „Pewnego dnia będziesz żałował, że byłeś taki dla mnie. Uratowałam cię, podczas gdy ona sprowadzi cię na samo dno”. „Na tym dnie jesteś tylko ty!” – Halit opuszcza dom.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Sitki z samego rana przynosi kilkanaście bukietów kwiatów do mieszkania sióstr. Yildiz jest zachwycona, gdy wstaje z łóżka i widzi je wszystkie. Po chwili do mieszkania wchodzi jej narzeczony. „Czy uspokoiłaś się?” – pyta Halit. „Trochę” – odpowiada dziewczyna, starając się nie pokazywać swojego podekscytowania. – „Ale nie rób tego ponownie”. „Nigdy się to nie powtórzy”. „Są przepiękne, dziękuję!” – Yildiz przytula się do ukochanego. – „Wystarczyłaby nawet jedna róża.” – W tym momencie Halit wyciąga pojedynczą różę, którą chował za plecami. – „Och, to takie słodkie!”.

Akcja przenosi się do domu Ender. „Caner, gdzie mój omlet?” – woła kobieta, siedząc wygodnie na kanapie. Po chwili do pokoju wchodzi jej brat, ubrany w fartuch i z patelnią w ręku. „Tutaj jest” – oznajmia mężczyzna. – „Wydaje mi się, że jesteś zbyt zrelaksowana. Halit wczoraj przyjechał tutaj, a tobie tylko śniadanie w głowie. Zazwyczaj nie jesz dużo”. „Dzisiaj będę jadła”. „Siostro, posłuchaj, martwię się o ciebie”. „Mam się dobrze. Teraz jest czas, żeby działać. Zostaw Halita, niech bawi się w swoje dziecinne gierki. Nie pokażemy mu, kim jest Yildiz. Pokażemy mu, kim Yildiz nie jest”.

„Siostro, wszystkie kobiety, które się z nim rozwiodły, później oszalały” – stwierdza Caner. – „Nie bądź jak Zerrin i nie oczekuj, że się pogodzicie”. „Dlaczego nie?” – pyta Ender, zajadając się omletem. – „Dowiesz się, gdzie jest Yildiz i co dokładnie przygotowała”. „Wystarczy, jestem zmęczony. Nie mam nawet apetytu”. „Dobrze wyglądasz w tym fartuszku. Omlet jest pyszny, dziękuję ci”. Akcja przeskakuje do wieczora. Do sióstr przyjeżdża ich mama. Cała trójka siada w pokoju dziennym.

„Planowałaś mi powiedzieć, kiedy będziecie już w podróży poślubnej?” – pyta przybyła. „Nie, mamo, to nie tak” – odpowiada Yildiz. – „Wszystko wydarzyło się bardzo szybko, dlatego nie dałam ci znać”. „To bez znaczenia, ważne jest to, że jesteś szczęśliwa. Boję się, że Zeynep nigdy nie znajdzie sobie bogatego męża. Żal mi jej”. „Dlaczego ci mnie żal?” – pyta Zeynep. – „Pracuję w dużej firmie, może dostanę awans…”. „Właśnie to chciałam powiedzieć. Zamiast starać się o awans, czy nie lepiej znaleźć sobie bogatego męża? Nieważne, nie chcę teraz psuć nastroju. Moja córka jest milionerką! Gdzie będzie ślub?”.

„To nie będzie duża uroczystość” – oznajmia Yildiz. – „Tylko małe, rodzinne przyjęcie”. „Dlaczego tak?” – pyta mama z rozczarowaniem w głosie. – „Czy nie powinnaś mieć dużej, luksusowej uroczystości?”. „Nie, nie chcemy tego”. „To nie jest modne” – oznajmia Zeynep. – „Teraz wszyscy świętują w domach”. „Zastanawia mnie, kto zaczął taką modę”. „Zrobię nam herbatę.” – Zeynep udaje się do kuchni. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Yildiz jest w salonie sukien ślubnych. Z uśmiechem na twarzy przegląda się w dużym lustrze, gdy nagle obok niej pojawia się… Ender!

„Czego chcesz ode mnie?” – pyta Yildiz. „Nie przyszłam ci pogratulować, to na pewno” – odpowiada siostra Canera. – „Przyznaję, miałaś dobry plan, ale popełniłaś duży błąd. Dlaczego tak się boisz? Jestem dobrą osobą. Po prostu wiem, jak być zła, kiedy to potrzebne. Zrobię wszystko, żebyś nie zapomniała. Zawsze będę obok ciebie, to dopiero początek.” – Chwyta za jeden z ozdobnych elementów przy sukni i odrywa go. – „Tak wygląda lepiej. Do zobaczenia”. Ender wychodzi na zewnątrz, zadowolona, że udało jej się zepsuć nastrój rywalce.

Akcja przeskakuje o kilka godzin. Ceremonia ślubna ma rozpocząć się lada moment. Halit wchodzi do garderoby, gdzie znajduje się ubrana w suknię ślubną Yildiz. „Nie jest dobrze widzieć pannę młodą przed ślubem” – mówi dziewczyna. – „Dlaczego przyszedłeś?”. „To dotyczy tylko ludzi, którzy się nie kochają. My jesteśmy prawdziwą parą, kochamy się”. „Jestem podekscytowana, chodźmy”. „Jeden moment.” – Halit wyciąga z szuflady dokument. – „Miałaś rację, kochanie. Nigdy nie myślałem o umowie przedślubnej, ale jeśli czujesz się z tym niekomfortowo, możesz to podpisać”.

Mężczyzna podaje narzeczonej długopis i mówi: „Przeczytaj najpierw”. „Nie ma potrzeby” – odpowiada Yildiz i składa swój podpis pod umową, choć wyraźnie nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Narzeczeni udają się do ogrodu, gdzie znajdują się ich najbliżsi oraz urzędnik, który ma udzielić im ślubu. Kilka minut później Halit i Yildiz zostają mężem i żoną. Akcja przenosi się do domu w dzielnicy. „Nie mogę uwierzyć!” – mówi wściekła Ender. – „Pomogłam jej stać się Argun!”.

„Życie toczy się dalej, siostro” – stwierdza Caner. – „Myślmy o przyszłości, zamiast tkwić w przeszłości”. „Przyszłość! Myślisz, że mogę tak łatwo się poddać? Halit i Yildiz są małżeństwem. Wariuję, kiedy tylko o tym pomyślę. Wszyscy nie zaznają spokoju, dopóki żyję. Przysięgam! Jutro pojedziesz do Bursy”. „Do Bursy? Po co?”. „Żeby zbadać przeszłość Yildiz”. „Siostro, czy nie wystarczająco zbadaliśmy jej przeszłość? Co jeszcze możemy odkryć?”. „Dużo się dowiedzieliśmy w jej dzielnicy. Pomyśl, ile jeszcze się dowiemy w jej miejscu urodzenia”.

Akcja wraca do rezydencji. Halit z pudełkiem w rękach wchodzi do sypialni, siada na łóżku obok żony i mówi: „Yildiz, teraz jesteś moją żoną. Nikt nas nie rozdzieli”. „Co to jest?” – pyta dziewczyna, patrząc zaintrygowanym wzrokiem na pudełko. „Prezent”. „Nie trzeba było”. „Dlaczego? Ty jesteś moim najlepszym prezentem po wielu latach. Jesteś moją królową.” – Otwiera pudełko i wyjmuje z niego wykonany ze szlachetnego metalu diadem. – „Królowa nie może być bez korony.” – Nakłada diadem na głowę żony. Ta od razu idzie przejrzeć się w lustrze.

„Ta korona naprawdę jest moja?” – pyta zachwycona Yildiz. – „Nie mogę uwierzyć, dziękuję ci bardzo!” – Przytula męża. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Yildiz od razu po przebudzeniu zakłada swoją koronę na głowę. Razem z Halitem udają się do jadalni, gdzie czeka na nich śniadanie. Do pomieszczenia wchodzi Zehra i pyta: „Gdzie są klauni?”. „Jacy klauni?” – nie rozumie siostra Zeynep. „Myślałam, że mamy jakąś zabawę, skoro ubrałaś się jak księżniczka”. „Nie jestem księżniczką, jestem królową. Ale faktycznie, dawno się nie bawiłam. Ty możesz założyć te długie, drewniane nogi”.

„Kochanie, co chcesz zjeść.” – Yildiz podchodzi do Halita, jedną ręką obejmuje go, a drugą nakłada mu jedzenie na talerz. – „Jeśli ja jestem królową, mój mąż jest królem. Będę mu służyć”. „Smacznego wam życzę.” – Zniesmaczona Zehra odwraca się w stronę wyjścia. „Dokąd idziesz? Nie zjesz z nami?”. „Nie, jedzcie sami”. Czy Canerowi uda się dowiedzieć czegoś o Yildiz w jej rodzinnej miejscowości?