Odcinek 351 – streszczenie: Dogan zaprasza Ender do swojego gabinetu. „Wiesz, że zamierzamy podnieść kapitał zakładowy” – mówi, gdy kobieta siedzi już naprzeciwko niego. – „Ponieważ ty i Yildiz jesteście udziałowczyniami, podobnie jak Cagatay, musicie wyłożyć gotówkę”. „Jestem tego świadoma” – potwierdza siostra Canera. „Wiedz przede wszystkim, że nie chcę stawiać cię w trudnej sytuacji. Mój problem dotyczy innej osoby”. „A ja jestem tylko kozłem ofiarnym, tak?”. „Aby tak się nie stało, mam dla ciebie ofertę. Oddasz mi swoje udziały w zarządzanie, a ja w zamian wyłożę za ciebie gotówkę”.

Ender zanosi się śmiechem i pyta: „Czy powinnam potraktować twoją ofertę jako przysługę?”. „Wiesz, że ta kwota jest bardzo wysoka”. „Nie jestem nowa w tej firmie. Co więcej, mam kontrolę nad każdym szczegółem. To ty jesteś nowy”. „Wiem, jak pracowita i oddana tej firmie jesteś”. „Dlaczego więc składasz mi ofertę, której nie mogę zaakceptować?”. „Powiedziałem ci już. Ponieważ myślę o tobie”. „Nie myśl o mnie za dużo. Znajdę pieniądze i będę pracować, okej?”. „Nie zrozum mnie źle. Nie mam zamiaru cię stąd wyrzucać”.

„Bo wiesz, że to niemożliwe” – odpowiada kobieta. – „Nikomu nie oddam ani swoich udziałów, ani swojej pozycji. Ale możesz porozmawiać z Yildiz, ona nie jest zainteresowana pracą. Może się zgodzi.” – Opuszcza pomieszczenie. Kamera przenosi się do gabinetu Cagataya. „Zabezpieczenie na udziałach nie zostanie zniesione do czasu zakończenia postępowania” – mówi mąż Yildiz do Sedaia. „Co więc zrobimy?” – pyta asystent. „Musimy wystawić na sprzedaż teren przemysłowy Gebze. Weźmiemy też kredyt, a zabezpieczeniem ustanowimy centrum handlowe w Bayrampasie. Nie patrz tak na mnie, nie mamy wyboru. Musimy walczyć dalej”.

„Chciałbym, żeby bratowa ci wybaczyła i żeby to wszystko nie było konieczne” – mówi Sedai. „To już nie jest kwestia rozwodu. Dogan postanowił mnie zniszczyć”. „Ten człowiek boi się, że znowu będziesz z Kumru. Jeśli ty i bratowa się pogodzicie, żadna z tych rzeczy nie będzie konieczna”. „Nie wierzę. Kumru też nie daje nam spokoju. W końcu oszaleję”. „Bracie, potrzebujemy cię. Spróbuj się trochę uspokoić. Wyślę wiadomość do kuzyna Cetina”. „Jaką wiadomość?”. „Dogan nic nie wie, że Kumru przyszła na rozprawę. Zamiast zwalać wszystko na ciebie, niech wie, co zrobiła jego córka”.

Wkrótce Mustafa, nowy asystent Dogana, donosi mu, że jego córka uczestniczyła jako świadek w rozprawie rozwodowej Cagataya i Yildiz. Mężczyznę ogarnia wściekłość. Natychmiast udaje się do domu córki. „Dlaczego angażujesz się w sprawę rozwodową, którą sama spowodowałaś?” – pyta. „Prawniczka Yildiz mnie o to poprosiła” – wyjaśnia Kumru. „Jak to?”. „Ja też byłam zaskoczona. Powiedziała, że potrzebują moich zeznań, więc poszłam”. „Co zamierzałaś tam powiedzieć? To, jak rozbiłaś rodzinę?”. „Powiedziałabym, że nie byli rodziną. Cagatay jest zdecydowanie kobieciarzem. Ciągle oszukiwał Yildiz, ale ze mną czuł coś innego. Nie martw się, nic nie powiedziałam”.

„Yildiz zaprosiła mnie tam, żebym zrobiła scenę” – kontynuuje Kumru. – „Kiedy przyjechałam, zachowywała się tak, jakby o niczym nie wiedziała”. „Wystarczy. Nie mogę uwierzyć w to, co mówisz”. „Żałujesz Yildiz, ale spróbuj zobaczyć jej prawdziwą twarz. Nie wierz jej. Zobacz, co zaplanowała”. „Więc twierdzisz, że zostałaś zwabiona w pułapkę?”. „Nie, poszłam tam celowo”. „Pewnego dnia doprowadzisz mnie do szaleństwa!”.

Wieczorem Dogan spotyka się z Yildiz na kolacji w restauracji. Mężczyzna opowiada jej o swoim sporze z Cagatayem i przedstawia taką samą ofertę, jaką wcześniej zaproponował Ender. Yildiz prosi o czas do namysłu. Jedna z obecnych w restauracji dziewczyn rozpoznaje Dogana i Yildiz, dyskretnie robi im zdjęcie, które następnie wysyła do Kumru wraz z załączonym tekstem: „Twój ojciec i kobieta, która cię upokorzyła, poszli razem na kolację”.

Omer informuje Cagataya, że zaprzyjaźnił się z Kumru. „Powiedz, jeśli ci to przeszkadza” – oznajmia. „Dlaczego miałoby mi przeszkadzać?” – nie rozumie Cagatay. – „To miłe, że będzie miała w swoim życiu kogoś tak rozsądnego jak ty, kto będzie mógł jej doradzić. Przynajmniej nie będzie robiła głupich rzeczy”. „Dziękuję. Cieszę się, że nie masz nic przeciwko”. Mężczyźni stukają się szklankami z whisky.

Podczas zabawy Halitcan przytrzaskuje sobie palce drzwiami. Asuman zabiera go do szpitala, o czym informuje córkę. Dogan zawozi Yildiz do szpitala. Wkrótce w tym samym miejscu pojawia się Cagatay, który został powiadomiony o wypadku malca przez Sedaia. Upewniwszy się, że Halitcanowi nic poważnego się nie stało, zwraca się do żony: „Dlaczego mnie nie poinformowałaś?”. „Byłam w panice” – tłumaczy Yildiz. – „Miałam jeszcze o tobie myśleć?”. „Ponieważ jego akt urodzenia mówi, że jestem jego ojcem, powinnaś to zrobić”.

„Jak się dowiedziałeś, że tu jesteśmy?” – docieka córka Asuman. „Nie twój interes”. „Co to za zachowanie? Jesteś winny i jeszcze coś udajesz”. „Co ten facet tutaj robi?” – Wskazuje palcem na korytarz, gdzie stoi Dogan. „Byliśmy razem, kiedy odebrałam telefon. Przywiózł mnie do szpitala, ponieważ jest uprzejmy”. „Chwileczkę. Jak to byliście razem? O tej porze? Co to ma znaczyć?”. „Byliśmy na kolacji”. „Na jakiej kolacji?”. „Przesłuchujesz mnie? Nie masz prawa!”. „Jeżeli moja żona i syn są z innym mężczyzną w środku nocy, to mam prawo zadawać pytania”.

„Nie mogę uwierzyć! Nie jestem twoją żoną!” – mówi stanowczo Yildiz. „Sprawa rozwodowa jeszcze się nie skończyła”. „Nie skończyła się z powodu twoich kłamstw. Gdybyś powiedział prawdę, bylibyśmy teraz dwojgiem nieznajomych”. „Dopóki jesteśmy rodzicami Halitcana, nigdy nie będziemy sobie obcy”. „Nie wierz w to za bardzo”. Cagatay bierze syna na ręce i wychodzi na korytarz, gdzie nadal znajduje się ojciec Kumru. Oddaje malca jego babci, wbija w Dogana wściekłe spojrzenie i pyta: „Co tu jeszcze robisz?”.

„Ktoś musiał zająć się dzieckiem” – odpowiada Dogan. – „Ktoś, kto troszczy się o rodzinę, i zna jej wartość”. „Wynoś się stąd, jeśli nie chcesz, by doszło do nieprzyjemnego incydentu!” – Cagatay, nie odrywając wzroku od ojca Kumru, zwraca się do Yildiz i jej mamy: „Zaczekajcie tutaj. Odwiozę was, jak tylko ureguluję rachunek”. „Już to zrobiłem” – oznajmia Dogan. „Co, proszę?”. „Już zapłaciłem, możecie jechać”. „Kim jesteś, żeby płacić za moje dziecko?! Posłuchaj mnie, trzymaj się z dala od mojej rodziny!”.

Sedai odciąga swojego szefa, by nie rzucił się z pięściami na rywala. Wszyscy opuszczają szpital. W następnej scenie Halitcan jest już w mieszkaniu swojej mamy. Cagatay zmusza żonę do rozmowy. „Zabiję tego człowieka!” – ostrzega. – „Co on tam robił?”. „Powiedziałam ci, że byliśmy na kolacji” – powtarza Yildiz. „Powinien był odejść, jak tylko przyjechałem”. „Ale nie odszedł. Co miałam zrobić?”. „Kto dał mu prawo płacić za leczenie Halitcana?”. „Nie powinieneś mnie o to pytać. I nie krzycz na mnie”.

„Zapytam cię raz jeszcze, a ty ładnie mi odpowiesz” – oświadcza Cagatay. – „Czy jest coś między tobą a tym mężczyzną?”. „Co powiedziałeś?” – W głosie Yildiz pobrzmiewa oburzenie. „Słyszałaś, wyraziłem się jasno”. „Jak śmiesz mnie o to pytać?!” – Kobieta rzuca w męża wszystkim, co nawinie jej się pod rękę. Cagatay zasłania się poduszką i w końcu, nie widząc innego wyjścia, opuszcza mieszkanie.

Kumru dowiaduje się od Omera, że Cagatay wściekł się strasznie, dowiedziawszy się o wspólnej kolacji swojej żony i Dogana. Stwierdza, że musi być bardzo zazdrosny o jej ojca, i postanawia wykorzystać ten fakt.

Podobne wpisy