Odcinek 109 – streszczenie: Odcinek rozpoczyna się sceną pogrzebu Fuata. Oprócz rodziny Korhanów i Sanlich, w ceremonii biorą także udział Saffet-aga i jego wnukowie. Gdy Ferit widzi Tarika, rzuca się na niego z rękami. Ojciec i Abidin odciągają go. Następnie żałobnicy jadą do rezydencji. Mistrz Necip rozmawia z Feritem na tarasie. „To moja wina, mistrzu” – mówi chłopak, szlochając. – „To ja zabiłem brata. Mój brat umarł przeze mnie. Jak mam żyć z tym bólem?”. „Nie mów tak. Nikt z nas nie jest wystarczająco silny, aby stawić czoła losowi. Czy masz władzę nad małym kamykiem? Nie masz”.

„Nie my decydowaliśmy o naszym przyjściu na świat i nie my decydujemy o odejściu z niego” – dodaje Necip. – „Dlatego nie obwiniaj nikogo. Zwłaszcza nie siebie. Nigdy”. „Mistrzu, co zrobię? Jak będę dalej żył?”. „Bóg zadaje ludziom ból, ale później daje im także lekarstwo. Jak inaczej ci wszyscy ludzie żyliby nadal po stracie swoich bliskich?” – Obejmuje chłopaka. – „Już ci trochę lepiej, prawda? Może wrócimy do środka? Żadna ze znajdujących się tam osób nie miała nic przeciwko twojemu bratu. Poza tym brak szacunku dla tych, którzy przyszli opłakiwać, to brak szacunku dla twojego brata. Nie zapomnij o tym”.

Seyran i Suna próbują pocieszyć rozpaczającą Gulgun. Ifakat każe im się wynosić. „Gdybyś nie uciekła ze swojego ślubu, Fuat by teraz żył!” – krzyczy do Suny. – „To wasza wina! Nie macie prawa przebywać w tym domu ani sekundy dłużej! Wynoście się!”. W przedpokoju Seyran ściera się z Sultan i Pelin. „Kim ty jesteś? Jakim prawem jesteś tutaj?” – pyta pokojówka. – „Jesteś tylko byłą synową. Kim jesteś, żeby coś mi mówić?”. „Masz w tym domu mniej praw od służącej” – stwierdza Pelin.

Nagle w przedpokoju pojawia się Ferit. Wyprowadza obie swoje kochanki na zewnątrz i przywołuje je do porządku. „Przysięgam, że obie was zabiję” – ostrzega, grożąc kobietom palcem. – „Nie możesz tak rozmawiać z Seyran” – zwraca się do Pelin. „Fericie, my nic nie zrobiłyśmy”. „Sultan, powiedziałem ci, żebyś się zamknęła, a ty dalej mówisz. Jeśli usłyszę, że znowu zaczepiacie Seyran, wyrwę wam języki!”.

Pelin ucieka do pokoju, w którym znajduje się jej mama. „Co się dzieje?” – pyta Zerrin. – „Ferit nagle odszedł, a ty jesteś zła. Co się stało?”. „Nie mogę już tego znieść, mamo!” – Pelin, płacząc, przytula się do matki. – „Ciągle widzę tę dziewczynę. Nadal kręci się obok Ferita!”. „Posłuchaj, wszyscy są zdenerwowani, ty też. Nie poddawaj się. Przeszłyśmy tak wiele, bądź cierpliwa. Obiecuję ci, że szczęśliwe zakończenie jest już blisko. Tylko się nie poddawaj”.

Odcinek 110 – streszczenie: Halis wzywa do swojego pokoju Latifa. Zamiast niego wchodzi Hatice. Siada na łóżku obok mężczyzny, a ten odwraca głowę, nie chcąc, by patrzyła na niego, gdy jest w takim stanie. „Jeśli wstydzisz się przede mną, naprawdę łamiesz mi serce” – mówi kobieta. – „Płacz, krzycz i rób co chcesz, ale przed rodziną bądź silny. Jeśli nie będziesz, rodzina się rozpadnie. Spójrz na mnie. Spójrz mi w oczy, Halisie.” – Hatice obejmuje dłońmi policzki nestora i odwraca jego głowę w swoja stronę. – „Czy jestem obca? Jestem twoją Hatice. Nosiłam cię w sercu przez całe życie. Choćbym miała tysiąc żyć, pokochałabym cię znowu. W każdym stanie, w każdym wieku”.

Hatice kładzie głowę na ramieniu Halisa. Oboje płaczą. W innym pokoju Ferit trzyma głowę na kolanach swojej żony. „Seyran, mój brat… Nie ma go już” – mówi chłopak. – „Nigdy już go nie będzie. Jak poradzę sobie z tym bólem? Jak będę kontynuował swoje życie?”. „Zawsze jestem z tobą i zawsze będę” – zapewnia dziewczyna. – „Przeżyjemy wszystko razem, dobrze?”. „Seyran, ja… Jestem za to wszystko odpowiedzialny. To moja wina. Dlaczego wciąż oddycham? Mój brat umarł, to niesprawiedliwe. Dlaczego dalej żyję?”.

„Fericie, co robisz? Nie mów tak, proszę cię” – mówi córka Kazima. „To moja wina. Gdybym nie zrobił tego wszystkiego, mój brat nadal by żył. Nadal by tu był”. „Fericie, chcesz żebym i ja umarła?” – Seyran ociera łzy z policzków byłego męża. – „Będziesz żył, ponieważ ja bez ciebie umrę. Co zrobią bez ciebie twój dziadek, mama i tata? Będziesz żył dla nas wszystkich. Będziesz żył jeszcze bardziej. Obiecaj mi, że będziesz żył bardziej niż dotychczas i że nigdy nie puścisz tej ręki.” – Ujmuje dłoń chłopaka.

Abidin i Suna spotykają się na tyłach rezydencji. „Ojciec nadal ma mój telefon komórkowy” – oznajmia dziewczyna. „Nie zrozumiał, że uciekliśmy razem?”. „Nie. Myślą, że tylko pomagałeś Feritowi. Nie przyszło im do głowy, że mogło być inaczej”. „Kiedy będę mógł cie zabrać? Nie zostawiajmy jedno drugiego”. „Abidinie…” – Siostra Seyran nie przejawia chęci kolejnej ucieczki. „Suno, nie zostawię cię. Nie puszczę tej ręki, którą trzymam. Nie puszczę jej nawet za cenę życia”. „Teraz to niemożliwe. Nie wiemy, co się stanie. Fuat… Ludzie są załamani”.

Halis wychodzi z pokoju. Widząc idących obok siebie Ferita i Seyran każe im stanąć przed sobą. „Czy stało się to, czego chciałeś?” – zwraca się do wnuka. – „Nikt ci już nie przeszkadza. Jesteś szczęśliwy?”. „Dziadku, proszę cię…”. „Zamknij się! Ty niemoralny bezwstydniku! Nie masz prawa płakać, nie wierzę twoim łzom! Bóg wszystko widzi, On też ci nie wierzy. Twój brat umarł, sprzątając twoje brudne sprawy. Przez ciebie! Swoją nieodpowiedzialnością zniszczyłeś młodego człowieka!”.

„Proszę pana, Ferit nie jest niczemu winien” – odzywa się Seyran. „Jak śmiesz bezwstydnie się do mnie zwracać? To grzech, że te oczy w ogóle na mnie patrzą! Jego rozumiem, ale ty? Czy wcale cię to nie boli? W ogóle się nie obwiniasz? Co to za brak sumienia?”. „Dziadku, wystarczy!” – przerywa ostro Ferit. „Nie martw się, wystarczy. Bóg widział, że nie byliście mądrzy, i postanowił was ukarać. Ty mimo to, jakby nic się nie stało, postradałeś zmysły i znowu jesteś z tą dziewczyną! Wstydź się! Wstydźcie się oboje!”.

„Twój brat odszedł, Fericie” – kontynuuje Halis. – „Ale wiedz, że dopóki jesteś z tą dziewczyną, nie masz też dziadka! Zejdźcie mi z oczu, żebym was nie widział!”. Gulgun nie wpuszcza męża do pokoju. Krzyczy, że jest mordercą. Orhan znajduje pocieszenie w ramionach Ifakat.

Podobne wpisy