Odcinek 138 – streszczenie: Nukhet siada przed lustrem, łyka jakąś tabletkę i rozmawia sama ze sobą. Elegancko ubrana Esme dokonuje inspekcji w kuchni. Ona także czuje się teraz panią, na równi z Gulgun i Ifakat. Stawia się nawet Nukhet i poprawia ją, gdy ta zwraca się do niej per „ty”. Mama Kayi wzywa do siebie Sultan. „Dzisiaj poszłam odwiedzić Dicle” – oznajmia córka Halisa. – „Odniosłam wrażenie, że coś ją dręczy. Myślę, że pan Orhan także podziela moje zdanie”. „Pan Orhan?” – nie rozumie pokojówka.
„Tak, on też z nią był” – oznajmia Nukhet. – „Sultan, porozmawiaj ze swoją córką. Jeśli coś ją dręczy, niech porozmawia ze mną. Nie ma potrzeby angażować w tę sprawę pana Orhana, prawda?”. „Oczywiście, porozmawiam z nią”. „To dobrze. Miłej pracy”. Wściekła Sultan udaje się do domu dla służby. „Czy był tu pan Orhan?” – zwraca się do córki, przyjmując groźną postawę. Ogarnięta strachem dziewczyna milczy. – „Zapytałam cię o coś! Czy był tu?!”. „Przyszedł mnie odwiedzić, bo usłyszał, że jestem chora”.
„Ty bezwstydnico!” – Sultan wymierza córce siarczysty policzek. „Mamo, co robisz?” – Dicle chwyta się za palący bólem policzek. Jej oczy napełniają się łzami. „Co ty robisz?! Czy nie zakazałam ci spotykać się z nim i rozmawiać?”. „Nie spotkaliśmy się. Sam przyszedł zobaczyć, jak się czuję”. „I pani Nukhet tu była, wszystko widziała! Co jeśli pani Gulgun i pani Ifakat dowiedzą się o tym? Chcesz mnie wpakować w kłopoty?”. „Mamo, nie złość się. To się więcej nie powtórzy”. „Oczywiście, że się nie powtórzy. Nie powtórzy się, bo wyjedziesz!”.
„Dokąd?” – pyta niepewnie dziewczyna. „Wyjedziesz do swojego ojca. Ja już nie mogę sobie z tobą poradzić. Nie jesteś na dobrej drodze”. „Mamo, nie mogę tam pojechać. Proszę, nie odsyłaj mnie ze Stambułu.” – Głos Dicle przepełniony jest rozpaczą. „Powinnaś o tym pomyśleć, zanim okryłaś się tym całym wstydem!”. „Ale nie chcę wyjeżdżać…”. „Nie masz nic do gadania, bezwstydnico!”. Sultan odchodzi. Jej córka wysyła wiadomość do ojca Ferita: „Panie Orhanie, możesz przyjść na wzgórze naprzeciwko rezydencji?”.
W następnej scenie dochodzi do spotkania Orhana i Dicle poza terenem rezydencji. „Dicle, wszystko w porządku?” – pyta mężczyzna. „Nie mogę już tego wytrzymać. Mama usłyszała, że do mnie przyszedłeś. Wpadła w szał, nie mogłam jej tego wytłumaczyć. Powiedziałam jej, że tylko rozmawialiśmy, ale ona tego nie rozumie. Myśli, że między nami coś jest. Jakby mogło coś być… Nie rozumiem, jak może myśleć, że jestem do tego zdolna”. „Wie to po sobie…” – mówi pod nosem Orhan.
„Nie zrozumiałam.” – Dicle posyła Orhanowi pytające spojrzenie. „Nic. Powiedziałem tylko, że się myli”. „Nie słucha mnie. Chce mnie stąd odesłać”. „Dokąd?”. „Do taty. Nie chcę wyjeżdżać, panie Orhanie!”. „W porządku, nie smuć się. Nigdzie nie wyjedziesz. Otrzyj łzy i weź się w garść, rozwiążę to”.
Kazim każe Sunie przekonać siostrę, by zrezygnowała ze studiów i skupiła się na zostaniu matką, dzięki czemu umocni swoją, a zarazem ich pozycję w rezydencji. Grozi córce, że jeśli tego nie zrobi, odeśle ją do Antep. Po rozmowie z Suną Kazim spotyka w przedpokoju Ifakat. Komplementuje ją, czego świadkiem jest Esme.
Seyran udaje się do kuchni. Widzi, jak Sultan dosypuje do kawy jakiś proszek. Wyrywa jej opakowanie z rąk, sprawdza w Internecie nazwę tego farmaceutyku i odkrywa, że to środek antykoncepcyjny. Wpada w straszny szał i rzuca się na pokojówkę. Z pewnością pobiłaby ją, gdyby do pomieszczenia nie wkroczył Ferit. Żąda od obu kobiet wyjaśnień, co robią. „Ta wariatka dodaje pigułki antykoncepcyjne do wszystkiego, co piję!” – krzyczy Seyran. Ponownie chce rzucić się na Sultan i ponownie mąż ją powstrzymuje.
„Sultan, spójrz na mnie” – Ferit zwraca się do swojej byłej kochanki. – „Zrobiłaś to? Pytam się ciebie, czy to zrobiłaś?”. „Zrobiłam” – potwierdza pokojówka. W jej oczach szarżuje istne szaleństwo. – „Powiedzieć ci dlaczego?”. Ferit wstrzymuje oddech, bojąc się, że kobieta zaraz ujawni ich romans. „Powiedz nam!” – zachęca ciągle wzburzona Seyran. – „Powiedz wszystko, co masz do powiedzenia!”.
„Co ma nam powiedzieć?” – Ferit podnosi głos na żonę, jakby to ona zawiniła w tej sytuacji. – „Widzisz, że zupełnie odeszła od zmysłów!” – Chwyta Sultan za ramię, chcąc ją wyprowadzić z kuchni. „Nigdzie nie pójdzie! Musi mi wszystko wyjaśnić!” – Tym razem to Seyran staje mężowi na drodze. „To koniec. Nie ma nic więcej do powiedzenia”. „Co to znaczy, że to koniec?! Czy to normalne?!”. Do kuchni przybiegają Kaya i Suna. „Seyran, co się dzieje? Dlaczego tak krzyczysz?” – pyta starsza z sióstr.
„Wyjaśnij, dlaczego w tajemnicy podawałaś mi pigułki antykoncepcyjne!” – domaga się Seyran, nie zwracając uwagi na pojawienie się siostry. „Co?!” – Suna robi wielkie oczy. „Dlaczego tak stoisz? Pochowam cię tutaj! Wykończę cie!”. „Gdybyś miała dziecko, nie opuściłabyś tego domu” – stwierdza Sultan. – „Stałabyś się zbyt cenna. Zrobiłam to, żebyś odeszła, żeby Ferit się z tobą rozstał, ponieważ nie pasujesz do rezydencji. Nie jesteś godna noszenia nazwiska Korhan. Wcale nie jesteś godna Ferita!”.
„Rozerwę cię na kawałki!” – Suna chce zaatakować pokojówkę. Kaya powstrzymuje ją. „Myślisz, że ty jesteś dla niego odpowiednia?” – pyta Seyran, wbijając mordercze spojrzenie w mamę Dicle. – „Uważasz, że ty jesteś godna Ferita? Dalej, powiedz nam. Dlaczego nie odstępujesz go na krok? Jesteś zakochana w Fericie, prawda?”. „Przysięgam, zabiję cię!” – krzyczy Suna.
Do kuchni wchodzi Ifakat. Zaciska dłonie na szyi pokojówki tak mocno, by przez dłuższą chwilę nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa, i żąda, by odpowiedziała, kto kazał jej to zrobić. Zapewnia, że dowie się wszystkiego i odpowiednio ją ukarze. Następnie szybko wyprowadza pokojówkę z pomieszczenia. Siostry nie zamierzają odpuścić Sultan, ale nie mogą nic zrobić, gdyż Ferit i Kaya nie pozwalają im opuścić kuchni.
Ifakat zaprowadza Sultan do swojego pokoju. „Co robisz? Dlaczego się przyznałaś?” – pyta. – „Zdajesz sobie sprawę, w jakie kłopoty nas wpakowałaś?” – Uderza pokojówkę w twarz. „Nic nie powiedziałam. Wszystko wydarzyło się nagle” – odpowiada zapłakana Sultan. – „Zobaczyła mnie, jak dodawałam tabletkę”. „Dlaczego nie zaprzeczyłaś? Dlaczego nie powiedziałaś, że to witaminy?”. „Ja… To stało się w jednej chwili. Nie wiedziałam, co robić”. „To nie jest prawda. Zrobiłaś to, żeby rozzłościć Seyran”.
„Chciałaś wszystko powiedzieć, prawda?” – kontynuuje Ifakat. – „Chciałaś opowiedzieć Seyran o swojej przeszłości z Feritem. To moja wina, że powierzyłam ci tę pracę”. „Nie zdradziłam cię. Nic nie powiedziałam. Nigdy bym tego nie zrobiła”. „Gdybyś powiedziała, nie skończyłoby się tylko na jednym policzku”. „Nie powiem jej, nie zrobię tego. Pójdę i będę ją błagać”. „Jesteś głupia? Teraz nie ma już ratunku. Nie mogę cię uratować”. „Nie, proszę! Nie wysyłaj mnie stąd!” – Sultan jest ogarnięta równie wielką paniką, jak jej córka kilka godzin wcześniej, gdy powiedziała jej, że ją stąd odeśle.
Sultan pada na kolana przed Ifakat i mówi dalej: „Mieszkam tu od lat, nie mam innego domu. Błagam, nie odsyłaj mnie. Nawet mój mąż mnie nie chce. Jak poradzę sobie zupełnie sama? Błagam, nie zmuszaj mnie do odejścia!” – Na twarzy pokojówki maluje się potok łez. Czy Sultan odejdzie z rezydencji? Czy wyjdzie na jaw, że to Ifakat kazała jej potajemnie podawać tabletki antykoncepcyjne Seyran?