„Złoty chłopak” odcinek 244 – streszczenie szczegółowe
Saffet, pełen podekscytowania, niecierpliwie czeka na spotkanie z Suną, które ona sama zaproponowała. Gdy widzi zmierzającą w jego stronę dziewczynę, wybucha wielkim szczęściem. „Witaj, Suno! Zobacz, co ci kupiłem.” – Przekazuje byłej żonie bukiet. – „Wreszcie mogę wręczyć ci kwiaty, to takie piękne! Przyszłaś tu z własnej woli, prawda?”. „Nigdy nie przyszłabym do ciebie z własnej woli, Saffecie.” – Dziewczyna rzuca kwiaty na ziemię. Naraz cała radość znika z twarzy Saffeta niczym cień o zmierzchu.
„Jak to? Nie rozumiem” – mówi zdezorientowany brat Tarika. – „Ktoś zmusił cię, żebyś tu przyszła? Kto to zrobił? Kto jest przeciwny naszemu związkowi?”. „Nie jesteśmy w związku, Saffecie, i nigdy nie będziemy. Milczałam z rozpaczy. Musiałam wziąć z tobą ślub, bo nie miałam wyboru”. „Ranisz mnie.” – Do oczu Saffeta napływają łzy. – „Suno, jak możesz mówić mi takie rzeczy? Nie zrobiłem ci nic złego” – stwierdza płaczliwym głosem. – „Jak możesz to mówić? Czy nie jest ci przykro?”. „Nie, nie jest. Nie kocham cię i nie chcę być z tobą. Wiedziałeś, że byłam zmuszona do małżeństwa, ale nie obchodziło cię to”.
„Nie traktowałeś mnie jak człowieka” – kontynuuje Suna. – „Nie obchodziły cię moje uczucia i lęki. Udawałeś, że ich nie widzisz. Ale teraz w moim życiu jest osoba, która widzi moje uczucia.” – Kieruje wzrok na Kayę, który zbliża się do nich. „Jak to możliwe?” – nie może uwierzyć Saffet. – „Znowu zastawiliście na mnie pułapkę? Co z was za ludzie? Jak mogłaś mi to zrobić, Suno?!”.
„Nie masz uczuć, Saffecie” – stwierdza dziewczyna. – „Jesteś po prostu zwierzęciem z instynktami”. Kaya uderza Saffeta i przekazuje go w ręce towarzyszących mu ochroniarzy. „Pokażę wam! Wszystkim wam pokażę!” – odgraża się Saffet. – „Powiem swojemu bratu!”. Tymczasem Seyran wysiada z taksówki i podchodzi do czekającego na nią Tarika. „Czy coś się stało?” – pyta mężczyzna. „Tak, stało się. Dużo myślałam o tym, co powiedziałeś” – oznajmia dziewczyna z pogodnym uśmiechem. „Wiedziałem, że ze mną wyjedziesz” – cieszy się, przekonany, że to właśnie postanowiła.
Seyran wyciąga z torebki bilet lotniczy i z uśmiechem, który nie znika z jej twarzy, porywa go na oczach Tarika. „Nigdzie z tobą nie wyjadę” – oświadcza, rzucając w mężczyznę skrawkami. – „Tym bardziej do innego kraju”. „Nie rozumiesz, jak poważny jestem”. „To ty nie rozumiesz, jak ja jestem poważna. Umieram. Jeśli zechcę, poderżnę ci tutaj gardło”. „Przyszłaś tutaj, żeby mi to powiedzieć?”. „Dowiedziałam się wszystkiego, Tariku. Kaya rozmawiał z twoim lekarzem. Nic o mnie nie wiedział”.
„Musiałem skłamać, Seyran” – tłumaczy mężczyzna. – „Ponieważ lekarz rozmawia tylko z pacjentami, nie zna mnie. Ale gdybyś była w pobliżu, spałbym pod jego drzwiami, żeby zajął się tobą. Gdyby to nie zadziałało, zastosowałbym inną taktykę. Zrobię dla ciebie wszystko, wiesz o tym”. „Wygląda na to, że mnie nie rozumiesz i nigdy nie rozumiałeś. Rozmawiałam z tobą tylko dlatego, żebyś trzymał się z dala od Ferita. Jak możesz tego nie rozumieć? Jesteś idiotą? Ostrzegam cię po raz ostatni, Tariku. Jeśli ty i twój szalony brat chcecie żyć, będziesz milczeć. Nikomu nic nie powiesz”.
„Co ty mówisz, Seyran? Wygląda na to, że dostałaś udaru słonecznego.” – Tarik chwyta dziewczynę za ramię i ciągnie ją w stronę swojego samochodu. Nagle z ukrycia wychodzą ochroniarze Korhanów i otaczają go. „Naprawdę myślałeś, że pojadę z tobą?” – pyta Seyran, posyłając mężczyźnie kpiące spojrzenie. – „Prawie zabiłeś mojego męża, nienawidzę cię!”. „Krzywdzisz samą siebie, Seyran! Wiesz dlaczego? Ponieważ straciłaś zainteresowanie sobą. Nigdy nie będziesz szczęśliwa z Korhanem! Ferit Korhan nie może cię uszczęśliwić!”. Ochroniarze pakują Tarika do furgonetki.
Okazuje się, że Pelin okłamała Ferita w sprawie zaginięcia swojej mamy. Na prośbę Seyran sprowadziła go do portu. „Seyran, co się tu dzieje?” – pyta złoty chłopak, stając przed swoją żoną. „Pan Halis złapał Tayyara i pozostałych. Wkrótce tu przyjedzie i wszystko ci wyjaśni. Zrobiłam wszystko, co powiedział pan Halis”. „W końcu doprowadzicie mnie do szaleństwa…”.
Cała trójka siada przy nabrzeżu. „Tak naprawdę wszyscy jesteśmy wyjątkowi” – stwierdza Pelin. – „Ale jednocześnie jesteśmy także odbiciem naszych rodzin. Moja mama latami czekała na miłość i uwagę mojego ojca. Jako dziecko bardzo mnie niepokoił jej widok w takim stanie. Potem sama znalazłam się w jeszcze gorszej sytuacji, ale nie zamierzam z tego powodu rujnować sobie i swoim najbliższym życia. Bardzo trudno mi to powiedzieć, ale dzięki wam znowu zaczęłam wierzyć, że prawdziwa miłość istnieje. Cokolwiek się stanie, wiem, że będziecie trzymać się za ręce do ostatniego tchnienia. Pomimo wszystkiego, pomimo mnie”.
„Przepraszam za wszystko, co zrobiłam” – kontynuuje Pelin. – „Mam nadzieję, że pewnego dnia będziesz w stanie mi wybaczyć, Seyran”. „Każdy z nas ma własne życie” – stwierdza siostra Suny. – „Jednak nie było właściwe to, że walczyłyśmy. Wszyscy braliśmy udział w tej burzy”. „Aby człowiek odnalazł się w życiu, musi wiele razy się zgubić” – zabiera głos Ferit. – „Ty i ja straciliśmy siebie nawzajem, ale udało mi się odnaleźć siebie dzięki Seyran. Ale nawet w tamtych czasach, kiedy byłem zagubiony, zawsze byłaś przy mnie. Tak naprawdę ty i ja zawsze byliśmy dobrymi przyjaciółmi”.
„To było i będzie dla mnie bardzo cenne, nawet jeśli wszystko między nami skończy się na zawsze” – dodaje Ferit. – „Wszystko, przez co przeszliśmy razem w przeszłości, nigdy się nie zmieni. Mam nadzieję, że poznasz osobę, która pomoże ci odnaleźć siebie”. Pelin żegna się z małżonkami i opuszcza port. Po chwili w tym miejscu zjawiają się wszyscy Korhanowie. Zostaje otworzony kontener z ich wrogami: Sehmuzem, Tayyarem, Saffetem i Tarikiem.
„Człowieka ocenia się na podstawie jego czynów” – przemawia Halis, patrząc na więźniów. Za jego plecami znajdują się wszyscy członkowie rodziny. – „Dzięki swoim destrukcyjnym działaniom, człowiek może stać się najpodlejszą osobą. Niestety wybraliście tę opcję. Jesteście żałosnymi, podłymi stworzeniami. Wasze serca stały się czarne, zasługujecie na śmierć. Wasze grzechy są niezliczone. Sprowadziłem was wszystkich tutaj” – zwraca się do bliskich – „żebyście zobaczyli. Co widzicie? Czy ich siła jest wystarczająca, aby skrzywdzić kogokolwiek z nas? Nie jest. Ponieważ kiedy trzymamy się razem, ufamy sobie i pomagamy, żadna siła nie jest w stanie zniszczyć naszej rodziny. Dopóki trzymamy się razem, nie możemy zostać pokonani. Zamknąć drzwi!”.
Ochroniarze zamykają kontener, który następnie zostaje załadowany na statek. Transportowiec wypływa w morze razem z pozostałymi przy życiu wrogami Korhanów. „Dziadku, wybacz, myślałem, że nic nie robisz” – mówi Ferit, ujmując ramię nestora. – „Dlaczego mi nie powiedziałeś?”. „Musisz zrozumieć, że wszystko ma swój czas, Fericie. Twój czas nadejdzie. Wtedy staniesz się potężniejszy ode mnie i od Ziyi, dokonasz większych rzeczy od nas”. „Chciałbym, żeby ceną tego wszystkiego nie było życie mojego ojca, dziadku”.
„Nigdy nie zrozumiemy smutku i cudów w życiu” – stwierdza Halis. – „Dziś wieczorem powiem wszystkim coś bardzo ważnego. Wtedy lepiej zrozumiesz, dlaczego ukrywałem przed tobą pewne rzeczy”. Akcja przeskakuje do wieczora. Podczas kolacji domownicy doświadczają ogromnego szoku, a zarazem nieopisanego szczęścia. Do jadalni wszedł bowiem Orhan, cały i zdrowy! Ferit podchodzi do ojca, obejmuje i dotyka go, jakby nie mógł uwierzyć, że to naprawdę on.
Podczas gdy wszyscy radują się i świętują, Seyran obserwuje tę scenę, trzymając się na uboczu. „Życie jest ceną, jaką płacimy za bycie szczęśliwymi” – mówi w myślach. – „Nigdy nie należy tracić nadziei. Nigdy nie wiadomo, co i kiedy się wydarzy, i jak bardzo życie cię zaskoczy. Życie jest pełne dobrych i złych wydarzeń, ale także cudów, które dzieją się w najmniej oczekiwanych momentach. Mimo wszystko naprawdę kocham to życie. Wierzcie lub nie, ale kocham też mojego tatę. I moją drogą siostrę. Życie łamało jej gałęzie na różne sposoby, ale ona nadal chroniła mnie swoim cieniem. Chciałabym zobaczyć, jak ty też rozkwitasz, jak w twoim życiu pojawia się wiosna”.
„Ale najbardziej w tym życiu kocham Ferita” – myśli dalej Seyran. – „Okazuje się, że czekałam na niego od urodzenia, to on był źródłem mojego życia. Kto by pomyślał, że będę gotowa oddać życie i wszystko, co mam, za chłopaka, który przyszedł prosić o rękę mojej siostry i doprowadzał mnie do szału, stojąc z baklawą? Życie jest pełne niesamowitych niespodzianek. Jest piękne. Dlatego nie chcę, żeby się kończyło. Niech życie nadal przynosi nam wszystkim niespodzianki. Naprawdę kocham żyć, nie chcę umierać…”.
Seyran zatacza się na nogach, a po chwili bezwładnie osuwa się na dywan, tracąc przytomność. Zapanowuje chaos – wszyscy gwałtownie wstają od stołu, przerażeni tym, co właśnie się stało. Suna, w panice, krzyczy, że jej siostra jest śmiertelnie chora. Ferit pada na kolana obok nieprzytomnej żony, obejmując ją z rozpaczą. Z jego gardła wydobywa się pełen przerażenia i bezsilności krzyk, który wstrząsa wszystkimi obecnymi.
Odcinek 244. zostanie wyemitowany w czwartek 5 września na antenie TVP1. Więcej streszczeń „Złotego chłopaka” znajdziesz tutaj. Start trzeciego sezonu serialu zaplanowany jest w Turcji na wrzesień tego roku. Jeżeli TVP zdecyduje się na jego emisję, raczej nie nastąpi to wcześniej niż na początku przyszłego roku.