Zranione ptaki odc. 108: Levent oferuje Meryem pracę w firmie! Nurgul ucieka Tekinowi i planuje zemstę! [Streszczenie + Zdjęcia]

108: Akcja odcinka rozpoczyna się w porcie. Omer poszedł nakarmić ryby, a Levent i Meryem zostali sami przy stoliku. „Cieszę się, że przyszłaś” – mówi syn Ulviye. – „Wróciłem do domu załamany. Teraz, kiedy cię zobaczyłem, jest mi dużo lżej”. „Nie martw się, panie Levencie, czuję się dobrze” – oznajmia Meryem. „Bardzo cię zraniłem i dlatego w ten sposób rozmawiasz ze mną. Masz rację. Zachowywałem się źle wobec ciebie, byłem niesprawiedliwy i, co najważniejsze, pozwoliłem, żebyś wróciła do swojego ojca. Od teraz nie pozwolę ci odejść do tych, którzy cię ranią. Proszę, wybacz mi wszystko, co przeze mnie przeżyłaś”.

„Nie mam ci nic do wybaczenia” – zapewnia Meryem. – „Zataiłam prawdę i miałeś prawo być zły”. „Tak, bardzo mnie rozczarowałaś tym, że ukryłaś prawdę, a ja nie wierzyłem w to, że Nurgul jest mamą Omera. Ale teraz zdałem sobie sprawę, że się myliłem. Gdybym nie zachowywał się tak niegrzecznie wobec pani Nurgul i gdyby z tego powodu nie straciła do mnie zaufania, może teraz zaoferowałbym wam to, co zaoferował wam Tekin. Wiem, że teraz nie mogę powiedzieć, żebyś wróciła do rezydenci i żyła z nami. Omer ma mamę i będzie z nią mieszkał, pogodziłem się z tym”.

„Wiem, że ty też nie możesz oddzielić się od Omera” – kontynuuje Levent. – „Do niektórych rzeczy nie ma powrotu. Nie chcę jednak, żebyś całkowicie zniknęła z mojego życia, Meryem. W pewnym sensie wziąłem odpowiedzialność za was. Zbudowałem głęboką relację z Omerem i nie mogę stracić z tobą kontaktu tylko dlatego, że pojawiła się mama Omera”. „Czasami będę przyprowadzać do ciebie Omera, wtedy będziemy się spotykać” – oznajmia Meryem. „Mam dla ciebie jedną ofertę. Chcesz pracować ze mną w holdingu?”.

„W holdingu?” – Meryem jest wyraźnie zaskoczona tą propozycją. „Tak. Nie chcę, żebyś pracowała dla Tekina. Myślę, że będzie to dla nas bardzo korzystne, jeśli będziesz pracowała z nami w firmie. Co powiesz?”. Akcja przenosi się do warsztatu. „Siostro, jesteś tam?” – z telefonu Nurgul dobiega głos Selmy. – „Co się dzieje?”. „Zadzwonię do ciebie później” – odpowiada fałszywa mama. Tekin rozłącza się i oddaje jej telefon. – „Bracie, posłuchaj mnie, wyjaśnię ci wszystko”. „Wysłałaś swojego syna i siostrę za granicę, a także umówiłaś spotkanie Leventa i Meryem. Nurgul, skąd wzięłaś tę odwagę?”.

Gangster wyciąga pistolet, przeładowuje go i przykłada lufę do gardła kobiety! „Wiesz, że jednym pociągnięciem mogę na zawsze oddzielić cię od syna i siostry!” – grzmi Tekin. – „Czy to jeszcze nie jest dla ciebie jasne?!”. „Nie rób tego, błagam” – mówi fałszywa mama, cała drżąc. – „Błagam cię, nie rozdzielaj mnie z synem. Zrobiłam to tylko po to, żeby go chronić, przysięgam”. „Dlatego więc umówiłaś ze sobą Leventa i Meryem?”. „Bracie, gdybym tego nie zrobiła, pan Levent by przyjechał i dowiedział się wszystkiego. Zrobiłam tylko to, o co prosiłeś. Nic innego nie miałam zamiaru zrobić”.

„Dziękuj Bogu, że jesteś mi potrzebna” – mówi Tekin. – „Inaczej twoje łzy nie zrobiłyby na mnie wrażenia. Dogan!”. Pracownik w ciągu chwili pojawia się w gabinecie. „Zabierz ją” – rozkazuje szef. – „Niech przez jakiś czas nie wychodzi z domu. Nurgul, to twoja ostatnia szansa. Jeśli raz jeszcze popełnisz błąd, przysięgam, że pochowam cię w tym samym domu”. Akcja wraca do portu. „W porządku, Meryem, nie musisz mi od razu odpowiadać” – mówi Levent. – „Wiem, że wciąż jesteś zła na mnie, ale przemyśl to”. „Nie mam o czym myśleć, panie Levencie” – oznajmia dziewczyna. – „Dziękuję, ale naprawdę nie mogę przyjąć tej oferty”.

Akcja przenosi się do rezydencji. „Co to za zdjęcia?” – pyta Melis, trzymając w ręku telefon Asli. – „Co ty myślisz, że robisz?”. „Byliśmy tylko na festiwalu latawców” – tłumaczy służąca. – „Nie wiem, jak zinterpretowałaś te zdjęcia, ale…”. „Myślisz, że jestem tak głupia, by nie zrozumieć twoich prawdziwych zamiarów?”. Do kuchni wchodzi Gulnaz. „Dałam listę Yasarowi, żeby jak najszybciej zrobił zakupy” – oznajmia gospodyni. – „Czy coś się stało, pani Melis?”. „Nic, pani Gulnaz. Przyszłam tylko po wodę. Asli, możesz mi przynieść?”. „Oczywiście” – potwierdza córka Ayse, a kiedy Melis odchodzi, szepcze do siebie: „Niech to szlag! Zabrała mój telefon!”.

Ayse jest na wybrzeżu. Bardzo cierpi po tym, jak podsłuchała rozmowę Cemila i Oyi. „Zamierza ze mną porozmawiać i powie mi, że ze sobą zrywamy” – mówi w myślach. – „Rozwiedzie się ze mną, a w następnym miesiącu weźmie ślub z Oyą. Będzie miał z nią dzieci i będą żyli szczęśliwie, a ja będę sama do końca życia”. Telefon Ayse zaczyna dzwonić. To jej mąż. „Gdzie teraz jesteś?” – pyta Cemil. „Cóż, wyszłam wcześniej. Mam coś do zrobienia, a potem wrócę do domu”. „Dlaczego nie dałaś mi znać? Co masz do zrobienia?”. „Muszę zapłacić rachunek za telefon, więc chciałam zrobić to, zanim wszystkie sklepy zostaną zamknięte”.

„Zapłacimy przez Internet” – oznajmia Cemil. – „Po co masz się męczyć?”. „Nieważne, już zapłaciłam. Teraz idę do domu”. „Wszystko jest w porządku, prawda? Kiedy nie zastałem cię w biurze…”. „Wszystko jest dobrze, nie martw się”. „Ayse, muszę o czymś z tobą porozmawiać”. „Przez telefon?”. „Nie, osobiście”. „Dobrze, porozmawiamy zatem w domu.” – Dziewczyna rozłącza się i mówi do siebie: „Fałszywe małżeństwo nie zmieni się w prawdziwe, zaakceptuj to wreszcie”.

Dogan prowadzi Nurgul przez dzielnicę. Na widok dwóch idących z naprzeciwka młodzieńców kobieta zaczyna krzyczeć: „Pomocy! Pomóżcie mi! Ten człowiek próbuje mnie porwać!”. Młodzieńcy ruszają w stronę Dogana. Pracownik Tekina puszcza Nurgul i kobieta ucieka. Akcja wraca do rezydencji. Melis siedzi na tarasie. Ogląda zdjęcia Bahadira i Asli i mówi: „Wygląda na to, że służące w tym domu wzięły sobie mężczyzn z rodziny Metehanoglu na cel. Bezwstydnice!”.

Asli wychodzi na taras. „Pani Melis, czy mogę dostać swój telefon?” – bardziej rozkazuje, niż prosi. „Oczywiście, że możesz, droga Asli.” – Siostra Hulyi zwraca pokojówce telefon. – „Zdjęcia są bardzo piękne. Dobrze się im przyjrzałam i wiesz, co zobaczyłam? Jedną wieśniaczkę polującą na bogatego mężczyznę”. „Źle więc zinterpretowałaś to, co zobaczyłaś”. „Słuchaj, diablico jedna.” – Melis podnosi się z sofy. – „Zejdź na ziemię i przestań mieszać mojemu szwagrowi w głowie, inaczej obrócę cię w proch! Będziesz żałować, że się urodziłaś!”.

Akcja przenosi się do firmy. Cemil jest w swoim gabinecie. „Dzisiaj Ayse dowie się, co do niej czuję” – mówi do siebie. – „Niczego dłużej nie będę ukrywał. Musi wiedzieć, że naprawdę ją kocham. Zarezerwuję nam stolik w jakiejś miłej restauracji. Ale nie, Ayse nie lubi takich rzeczy. Ten ogród, w którym ostatnio byliśmy i piliśmy herbatę, spodoba jej się. Tam będziemy mogli porozmawiać w spokoju”. Do gabinetu wchodzi Oya. „Jest kilka rzeczy, które chciałabym z tobą omówić” – oznajmia. – „Chodzi o nowe produkty”. „Możemy zrobić to jutro? Teraz muszę iść”.

„Dokąd idziesz?” – docieka dziewczyna. – „Wyglądasz na bardzo podekscytowanego”. „Chodzi o coś prywatnego. Do zobaczenia.” – Mężczyzna odchodzi. Oya odprowadza go wzrokiem i mówi w myślach: „Dlaczego nie widzisz, jak bardzo cię kocham, Cemilu? Gdybym ci to przyznała, może teraz ten pierścionek byłby na mojej dłoni”. Akcja przenosi się do warsztatu. „Jak to uciekła, chory Doganie?! Jak mogłeś pozwolić jej uciec?!” – wrzeszczy Tekin i przewraca fotel. „Bracie, tak się stało, nie złość się. Ta mądrala Nurgul zebrała całą dzielnicę przeciwko mnie i uciekła. Szukałem jej wszędzie, ale nie mogłem jej znaleźć”.

„Nurgul, co próbujesz zrobić? Jakie masz plany?” – pyta Tekin, patrząc w sufit. – „Dogan, znajdź tę kobietę natychmiast!”. „Bracie, ładnie mówisz, ale jak mam ją znaleźć?”. „Pojechała na lotnisko. Na pewno spróbuje dołączyć do swojej siostry”. „Masz rację, bracie”. „Zadzwoń do Ahmeta i powiedz mu, niech i on pojedzie na lotnisko. Znajdziesz tę kobietę, Dogan! Utopię cię, jeśli pozwolisz jej uciec!”. W następnej scenie widzimy, jak Nurgul wchodzi do łazienki na lotnisku. Ubrana jest w czarną spódnicę i białą koszulę. Reklamówkę z ubraniami, które wcześniej miała na sobie, wrzuca do kosza na śmieci. Staje przed lustrem i zakłada blond perukę.

„Nikt mnie takiej nie rozpozna, nawet jeśli przejdę obok nich” – mówi fałszywa mama, po czym wybiera numer do siostry. – „Halo, Selma? Nie, mam jeszcze czas do odlotu. Najpierw muszę coś zrobić. Nie martw się, przyjadę. Ucałuj ode mnie Sameta. Do zobaczenia.” – Rozłącza się. – „Zanim stąd odejdę, zamienię twoje życie w piekło, chory Tekinie. Będziesz cierpiał za wszystko, co mi zrobiłeś. Zobaczymy, jak Levent się ucieszy, kiedy pozna prawdę. Wtedy będziesz mógł tylko śnić o swojej Meryem. Kiedy dowie się, że jego syn żyje, podaruje mi cały świat. Jednym zamachem zabiję dwie muchy”.

Levent przywozi Meryem i Omera do domu. Dziewczyna wchodzi do pokoju dziennego, gdzie poza jej ojcem i ciocią znajduje się także Tekin. „Meryem, Nurgul nie będzie kilka dni, dzwoniła do mnie” – oznajmia gangster. – „Rozmawiałem właśnie o tym z twoim tatą”. „Dlaczego? Dokąd mogła pojechać bez Omera?” – dziwi się Meryem. „Jakaś bliska jej osoba zachorowała, a nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc. W przeciwnym razie nie zostawiłaby Omera teraz, gdy znalazła go po tylu latach. Nie musi się martwić, ponieważ wie, że ty jesteś tutaj”. „Oczywiście, że się nim zaopiekuję, jest moim bratem”. Czy Nurgul uda się zrealizować plan zemsty na Tekinie? Czy Asli przestraszy się gróźb Melis i zrezygnuje z dalszych prób uwiedzenia Bahadira?