Zranione ptaki odcinek 59: Neriman odkrywa, że Durmus okradł ją i oszukał! Levent przywozi Omera do Meryem! [Streszczenie + Zdjęcia]

59: Levent i Omer siedzą w salonie. Mężczyzna proponuje chłopcu wspólne wyjście, ale ten nie chce nigdzie pójść bez siostry, jest nieustannie smutny. Do pomieszczenia wchodzi wystrojona Melis. „Levent, jestem gotowa” – oznajmia. – „Jeśli i ty jesteś…”. „Wygląda na to, że na próżno się przygotowywałaś” – odpowiada syn Ulviye, podchodząc do kobiety. – „Omer nie czuje się dobrze. Czy możemy przełożyć to na inny czas?”. „Oczywiście, pójdziemy innym razem”. „Dziękuję za zrozumienie.” – Levent wraca do Omera. „Zrozumiałam” – mówi w myślach Melis, wbijając złowrogie spojrzenie w malca. – „Jeśli nie wyślę cię z tego domu, nie będę spokojna”.

W następnej scenie Melis wchodzi do kuchni. Znajduje tutaj pirata Omera. Bierze do rąk nóż i niszczy pluszaka. Następnie wydaje polecenie Asli: „Wyrzuć to i posprzątaj! Nie chcę tego widzieć!”. Akcja przenosi się do myjni. Durmus telefonuje do córki. „Dzwonię, żeby ci przypomnieć” – oznajmia. – „Nie zapomnij poprosić swojego szefa o pieniądze”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Tekin. Durmus szybko kończy połączenie i mówi z wielkim przejęciem: „Moje serce pęka, dziewczyna pracuje tak ciężko”.

„Zamiast wysyłać ją do pracy, przyprowadź ją do mnie” – radzi Tekin. – „Czy ja komuś odmówiłem pracy?”. „Masz rację, bracie, ale wiesz, jaka ona jest uparta. Porozmawiam z nią, ale może będzie lepiej, jeśli to ty porozmawiasz”. „W porządku, porozmawiam, zobaczymy, co się stanie”. Tekin odchodzi, a Durmus siada przy stoliku obok Neriman. „Siostro, powiem ci coś” – oznajmia ojciec Meryem. „Od ciebie nie ma nic dobrego” – stwierdza niezainteresowana Neriman. „Pytałem cię już wcześniej, ale… Może pożyczysz mi pieniądze? Przysięgam, że nie chodzi o bzdury. Z przyjacielem z wojska chcę wejść w interes”.

„Jaki interes?” – docieka kobieta. „Ma budkę na bazarze. Kupię towar i wystawię na sprzedaż” – odpowiada Durmus. „Ty? Bazar? Handel?”. „Siostro, muszę jakoś zarabiać pieniądze. Wystarczy tylko, że mnie wesprzesz”. „Zapomnij o tym”. „Dlaczego? Mamy ziemię. Kiedy ją sprzedam, oddam ci wszystko”. „A co jeśli nie oddasz mi moich pieniędzy?”. „Na Boga, siostro. Jak tylko sprzedam, weźmiesz swoje pieniądze, swój udział. Jesteśmy umówieni?”. „Zastanowię się” – odpowiada Neriman, ale z tonu jej głosu i postawy łatwo wywnioskować, że ani myśli pożyczyć pieniędzy bratu.

Akcja przenosi się do restauracji. Szef wchodzi do kuchni akurat w momencie, gdy Meryem trzyma jeszcze w ręku telefon po skończonej rozmowie z ojcem. „Czy zatrudniłem cię tutaj, żebyś sobie rozmawiała?” – pyta mężczyzna i zabiera pracownicy komórkę. – „Dostaniesz ją z powrotem, gdy skończysz pracę. Teraz zabieraj się do roboty”. Szef odchodzi. „Co jeśli Ayse zadzwoni?” – pyta siebie zmartwiona Meryem. – „Co jeśli zadzwonią w związku z Omerem? Och…”.

Cemil przyjeżdża do rezydencji. Udaje się do przyjaciela, wyciąga z kieszeni karteczkę i oznajmia: „Przyniosłem ci adres Meryem, dostałem go od Ayse. Poprosiła mnie, żebym ci go przekazał. Może ty lub ktoś inny moglibyście zabrać Omera do Meryem?”. „Ten temat jest zamknięty” – oświadcza Levent. – „Nie chcę, żeby widywali się za często. Może zobaczy ją za tydzień lub dwa. Omer w końcu przywyknie do tego”. „Bracie, wiesz najlepiej, ale mimo to, proszę, weź to.” – Przekazuje przyjacielowi karteczkę z adresem restauracji. Levent chowa ją do teczki z dokumentami i mówi w myślach: „Cemila mogłaś oszukać, ale mnie nie możesz. Lepiej, żeby Omer nie widywał się ze złodziejką”.

Tymczasem Asli wyrzuca śmieci do kontenera. „Ona zrobiła bałagan, a ja musiałam posprzątać!” – mówi niezadowolona po sprzątaniu zniszczonego przez Melis pluszaka. – „Będziesz skończona, jeśli powiem, że to ty popchnęłaś panią Hulyę. Poczekaj, przyjdzie czas i na to”. Kamera przenosi się do pokoju Hulyi. Melis siedzi na łóżku obok siostry i karmi ją, a przynajmniej próbuje to robić. „I ty jesteś smutna, prawda?” – pyta Melis, wycierając siostrze usta. – „Jesteś smutna, ponieważ jestem z tobą, nie z Leventem. Miałaś rację, siostro. Dopóki ten bachor tu jest, nie będę w stanie zbliżyć się do Leventa. Muszę wypędzić to dziecko”.

Hulya próbuje coś powiedzieć, ale z jej ust wydobywa się tylko bliżej nieokreślony jęk. „Co jest? Doradzasz mi? W takim stanie?” – Melis jest rozbawiona. – „Siostro, powinnaś była doradzać samej sobie. Gdzie jest szwagier? Niech zobaczy, jak jego żona na niego czeka”. Po chwili Bahadir wchodzi do pokoju. Melis podsuwa łyżkę z zupą do ust Hulyi i mówi: „Siostro, nie możesz tak. Jak wyzdrowiejesz, jeśli nie będziesz jeść?”. „Nie je?” – pyta zmartwiony Bahadir. „Nie, szwagrze. Nie przyjęła nawet jednej łyżki. Może tobie się uda.” – Przekazuje mężczyźnie tacę z zupą.

Akcja przenosi się do restauracji. Szef zagląda do kuchni i oznajmia: „Jakiś człowiek chce się z tobą widzieć”. „Dzięki Ci, Boże!” – mówi Meryem i pełna nadziei wybiega z kuchni. Jest przekonana, że Levent zdecydował się przywieźć do niej Omera, ale przed lokalem spotyka tylko swojego ojca. „Wzięłaś zaliczkę?” – pyta Durmus. – „Pospiesz się, potrzebuję pieniędzy”. „Powiedziałam ci dziś rano. Jak mogę poprosić o zaliczkę po dwóch dniach? A jeśli mnie zwolni?”. „Myślisz, że przyjechałem tutaj dla przyjemności? Posłuchaj, Tekin powiedział, że powinnaś pracować u niego zamiast tutaj”.

„Tato, proszę cię, nie chcę pracować z Tekinem” – powtarza po raz wtóry Meryem. – „Powiedz mu, żeby na to nie liczył”. Z restauracji wygląda szef. „Dalej, wracaj do pracy!” – mówi do Meryem. W tym momencie komórka pracownicy, którą ma przy sobie, zaczyna dzwonić. – „Przyszłaś tutaj pracować czy rozmawiać przez telefon i spotykać się z kimś? Odejmę ci to od wypłaty.” – Niechętnie przekazuje telefon Meryem.

„Słucham, Ayse?” – Meryem odbiera połączenie. – „W porządku, kochana, zrobiłaś, co mogłaś. Dobrze, nie martw się, porozmawiamy później.” – Rozłącza się i kieruje wzrok na ojca, który nadal jest przed lokalem. – „Tato, idź już stąd”. „Co się dzieje?” – pyta Durmus. „Nic się nie dzieje, idź już”. „Pomyśl o propozycji Tekina.” – Mężczyzna odchodzi, a jego córka wraca do pracy. Akcja przenosi się do rezydencji. Omer, Aysel i Levent znajdują się w salonie. Chłopiec jest bardzo smutny z powodu zaginięcia pirata. „Moja siostra mi go kupiła” – mówi zmartwiony.

Do salonu wchodzi Melis. „Co się stało? Czego szukamy?” – pyta. „Pirat Omera zniknął” – odpowiada Levent. – „Widziałaś go gdzieś?”. „Nie, nie widziałam. Co to za pirat?”. „Dzianinowy pirat” – odpowiada Aysel. „Siostra będzie bardzo smutna, że zgubiłem zabawkę” – mówi Omer. „Nie będzie smutna, kupimy nową lub zlecimy komuś zrobienie takiej samej. Nie smuć się”. Przez hall przechodzi Asli. „Zabawka Omera zniknęła” – zagaduje do niej Melis. – „Widziałaś ją?”. „Mówisz o tym podartym piracie? Wyrzuciłam go” – odpowiada dziewczyna.

„Co? Wyrzuciłaś?” – pyta zdumiona Aysel. – „Kto ci pozwolił?”. „Był podarty, mamo” – tłumaczy Asli. „Boże, daj mi cierpliwość! Szybko wyciągnij go z kosza”. „Śmieci już nie ma, ciężarówka odjechała”. „Moja zabawka odeszła” – mówi jeszcze bardziej smutny Omer. Levent bierze go na ręce i razem opuszczają rezydencję. Akcja wraca do restauracji. Szef ponownie wchodzi do kuchni i mówi: „Powiedz swoim gościom, żeby nie przychodzili w godzinach pracy, w przeciwnym razie porozmawiamy inaczej”.

„Dobrze, powiedziałam, żeby więcej nie przychodził” – oznajmia Meryem. „Nie mówię o tym wcześniej, tylko o tym teraz” – wyjaśnia właściciel i odchodzi. „Boże, tato, czy jeszcze Tekina tu wysłałeś?” – pyta siebie dziewczyna i udaje się na zewnątrz. Tam czeka na nią… – „Pan Levent? Nie spodziewałam się ciebie”. „Nie przyszedłem tu dla ciebie, nie interesujesz mnie” – odpowiada syn Ulviye z taką samą pogardą w spojrzeniu, jak wcześniej. – „Omer chciał cię zobaczyć.” – Wskazuje na stolik, przy którym siedzi chłopiec. Meryem od razu podbiega do brata i przytula go.

„Bracie Levencie, niech siostra pojedzie z nami” – prosi Omer. „Nie mogę, kochanie” – odpowiada Meryem. – „To teraz moja praca. Nieważne, jak daleko byś nie był, jesteś przez cały czas w moim sercu. Nie zapomnij, że bardzo cię kocham. Nie płacz więcej, ja też nie będę”. „Ale płaczesz”. „W porządku, zaraz przestanę. Obiecuję, że nie będę płakać”. „Nie będziesz na mnie zła?”. „Jak mogłabym być na ciebie zła, kochanie? Powiedz, co się stało?”. „Pamiętasz tego pirata? Podarł się. Siostra Aysel chciała go naprawić, ale Asli wyrzuciła go do kosza”. „Nie ma znaczenia, kupię ci innego. Może nadszedł czas, żeby ten pirat wypłynął na morze”.

Meryem ponownie obejmuje brata, którego humor zdecydowanie się poprawił. Na twarzy Leventa pojawia się uśmiech, który jednak szybko znika, robiąc miejsce dla pochmurnej miny. „Nie zapominaj, że ona jest złodziejką” – mówi w myślach Levent. – „Profesjonalną złodziejką, nie daj się zwieść”. Akcja przenosi się do myjni. Neriman próbuje dodzwonić się do brata, ale ten nie odbiera. „Dlaczego ciągle dzwonisz do Durmusa?” – pyta Dogan. „Od kilku dni prosi mnie o pożyczkę na rozkręcenie nowego biznesu. Chcę mu powiedzieć, że dam mu trochę pieniędzy”.

„Co? Naprawdę w to uwierzyłaś?” – nie może uwierzyć Dogan. – „Jesteś dla mnie jak siostra. Myślę, że Durmus coś kombinuje, a ciebie oszukuje. Powiedziałem ci, że widziałem twojego brata, jak wchodzi do kasyna. Co robiłby tam człowiek bez pieniędzy?”. „Mówisz, że Durmus sprzedał ziemię i przepuszcza pieniądze na hazard? Cóż, to jego bzdury”. „Nie, Neros. Myślę, że wziął też twoją część i wszystko przepuścił. Nie powiedziałby ci przecież, że właśnie wydał twoje pieniądze. Zadzwoń do starszego i zapytaj, co z twoją ziemią”.

„Masz rację, od razu do niego zadzwonię.” – Neriman nawiązuje połączenie. – „Halo, Rasit? Tu Neriman. Dzwonię, żeby zapytać, czy wiesz, co stało się z moją ziemią? Czy pojawił się kupiec? Co?! Już sprzedana?!” – Przerażona kobieta zrywa się na równie nogi. – „Durmus wziął wszystkie pieniądze?! Kiedy?!”. Co Neriman zrobi, gdy zna już prawdę? Czy zemści się na bracie za to, że okradł ją i oszukał? Czy Asli wyda Melis?