128: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Czy miałaś zamiar bez mojej wiedzy zabrać Omera do Meryem?” – pyta Levent, podnosząc się z kanapy i wbijając w Melis groźne spojrzenie. – „Spójrz na mnie i odpowiedz na moje pytanie”. „Cóż, dziecko było bardzo smutne” – tłumaczy kobieta. – „Bardzo tęsknił za swoją siostrą. Nie mogłam tego znieść i powiedziałam, że zabiorę go do Meryem. Jeśli jej nie zobaczy, rozchoruje się”. „Synu, ja też o tym wiedziałam” – oznajmia Ulviye. – „Nie mogłyśmy zrobić nic innego”. „Dobrze. Zadzwoń do niej i powiedz, że Omer chce ją widzieć”.
„Moja siostra tu przyjdzie?” – pyta Omer, nagle się rozweselając. – „Będę mógł się z nią zobaczyć?”. „Nie przyjdzie, kochanie, ma pracę do wykonania” – odpowiada Levent. – „Ale ty możesz iść do niej”. „Hurra!” – Chłopiec aż podskakuje. „Meryem nie odebrała telefonu” – informuje Melis, odkładając komórkę. „Więc nie będę mógł jej zobaczyć?” – Chłopiec równie szybko posmutniał, jak wcześniej się rozweselił. „Na pewno sygnał nie jest dobry” – przekonuje Ulviye. – „Zadzwonimy do niej później. Chodźmy do kuchni, moje dziecko”.
Ulviye i Omer opuszczają salon. Levent staje naprzeciwko Melis i mówi: „Zapytam cię o coś. Kto był inicjatorem tych rozmów? Ty czy ona?”. „Niestety, zawsze to ja do niej dzwoniłam. Kiedy jej powiedziałam, że Omer bardzo za nią tęskni i że może go odwiedzić, kiedy chce, ledwo się na to zgodziła. Nie rozumiem, jak to możliwe. Czy nie kochała go bardziej, niż wszystko na świecie? Nawet raz nie zadzwoniła, odkąd odeszła. Nie mogę przestać myśleć, jak dobrze grała”.
Levent wraca na kanapę, a Melis na fotel. „Czy naprawdę to zrobiła?” – pyta w myślach Levent. – „Porzuciła swojego brata, nie dbając o niego? Jak nisko jeszcze upadniesz, Meryem?”. „Biedna Meryem bardzo się starała, aby zobaczyć swojego brata, mój Levencie” – mówi w myślach Melis. – „Ale nie ma potrzeby, żebyś o tym wiedział”. Tymczasem Meryem wraca do domu przez okno. Pospiesznie opuszcza rolety i udaje się do komórki. Tam czeka na nią… Tekin!
„Witaj, Meryem” – mówi mężczyzna. – „Domyślam się, że musiałaś się ciężko napracować, by otworzyć drzwi. Uciekłaś przez to okno, tak? Dokąd poszłaś, że podjęłaś tak ryzykowną próbę? Do Leventa? Meryem, nie milcz, odpowiedz mi! Jeśli nadal będziesz milczeć, to znaczy, że to, co powiedziałem, jest prawdą! Nie możesz żyć bez niego, prawda? I co mam teraz z tobą zrobić? Powiedz mi, co mam zrobić!” – Popycha Meryem, aż ta upada na podłogę. – „Wszystko dobrze? Boli cię? To by się nie stało, gdybyś była spokojna i nie uciekała z domu, żeby zobaczyć się z Leventem! Popełniłaś sto błędów, więc nie oczekuj ode mnie cierpliwości!”.
„Zobacz, jaki byłem szczęśliwy, dopóki nie wróciłem do domu.” – Tekin bierze do rąk bukiet kwiatów. – „Kupiłem kwiaty swojej kochanej żonie, ale ty musiałaś wszystko zniszczyć! Dalej, Meryem, wstań! Idziemy dziś na kolację”. „Jaką kolację?” – pyta ogarnięta strachem dziewczyna, podnosząc się. „Na kolację, którą sam zorganizowałem, i to w najdrobniejszych szczegółach”. „Nie chcę iść”. „Nie spytałem, czy chcesz. Musisz iść! Ja na twoim miejscu nie byłbym taki uparty po tym, co zrobiłaś dzisiaj! Wiesz, że to, co mogę zrobić, nie ma granic! Idź i ubierz się, dalej!”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Melis zastanawia się, którą sukienkę założyć na dzisiejszy wieczór. „Dzisiaj muszę wyglądać pięknie” – mówi do siebie. – „Muszę oczarować Leventa. I tak nie ma innego wyjścia, poza zakochaniem się we mnie. Zwłaszcza teraz, kiedy z Meryem wszystko skończone. Jest mój i tylko mój!”. Akcja wraca do domu Tekina. Ubrana w wyjściową sukienkę Meryem wychodzi z pokoju. Słyszy głos swojego męża, który na dole rozmawia przez telefon.
„Wiemy, co się stanie” – mówi gangster do słuchawki. – „Zniszczymy reputację naszego drogiego Leventa i spadnie on na samo dno! Czy pierwsza dostawa jest jutro? Wszystko musi być dziś zrobione, nie mam zamiaru dłużej czekać. Musisz dziś wieczorem umieścić wszystko w magazynie i nie waż się powiedzieć, że się spóźniłeś!”. „Co mam teraz zrobić?” – zachodzi w głowę Meryem. – „Co mam zrobić, aby go powstrzymać?”.
Tekin kończy połączenie i każe żonie zejść na dół. Następnie ogląda ją dokładnie, po czym oznajmia: „Ta sukienka i szminka nie pasują. W ogóle nie rzucasz się w oczy. Oczywiście jesteś bardzo piękna, ale nie o to chodzi. Ta kolacja jest bardzo ważna i musisz mieć na sobie coś dużo ładniejszego. Kupię ci coś, a ty założysz to bez słowa, rozumiemy się?”. „Jeśli wyjdzie, wyślę wiadomość do Ayse” – mówi w myślach Meryem i potakuje głową na znak potwierdzenia.
„Za godzinę będę z powrotem” – oznajmia Tekin i zmierza w kierunku drzwi. Nagle zatrzymuje się. – „Boże, prawie bym zapomniał. Od teraz nie zostawię cię samej, bo znowu odfruniesz jak pisklę. Od teraz zawsze ktoś będzie przy tobie.” – Wyciąga telefon i nawiązuje połączenie. – „Durmusie, gdzie jesteś? Od razu przyjdź do nas. Nie pytaj, tylko przyjdź. Mam dla ciebie pracę”. Akcja przeskakuje do wieczora. Cemil i Ayse sprzątają ze stołu po kolacji.
„Dalej, nie trać ani minuty dłużej” – mówi w myślach Cemil. – „Powiedz jej, co czujesz, niech będzie, co ma być”. „Na pewno myśli o Oyi” – mówi w myślach dziewczyna. – „Co ja nadal przy nim robię? Stoję na przeszkodzie osobom, które naprawdę się kochają. Nie mam prawa tego dłużej czynić”. „Ayse, muszę ci coś powiedzieć” – oznajmia mężczyzna. „Właściwie ja także mam ci coś do powiedzenia”. „Dobrze, ty pierwsza”. „Myślę, że nie ma potrzeby, by odkładać nasz rozwód w czasie. Zastanówmy się, jak to przyspieszyć i zakończmy to. Co chciałeś powiedzieć?”.
„Nieważne. Już zapomniałem” – odpowiada Cemil. Po raz kolejny spóźnił się z wyznaniem swoich uczuć. Akcja przenosi się do rezydencji. Bahadir wchodzi do kuchni i wpatruje się w Asli. Dziewczyna odwraca się i patrzy na niego pytająco, a zarazem zalotnie. „Asli, jedzenie było przepyszne” – mówi mężczyzna. – „Zrobiłaś wszystkie dania, które kocham. Chciałem ci podziękować”. „Naprawdę ci smakowało?”. „Tak, smakowało mi wszystko na stole”. „Kwiaty i czekoladki także mi się podobały”. „Nie są tak piękne jak ty. Asli, jesteś przepiękna.” – Bahadir niepewnie stawia krok do przodu, dotyka dłonią policzek dziewczyny i zbliża do jej ust swoje usta.
W kulminacyjnym momencie z głębi domu dobiega głos Ulviye: „Asli, możesz zrobić mi kawę?”. „Już robię, pani Ulviye” – odpowiada służąca. „Do zobaczenia” – mówi podekscytowany Bahadir i opuszcza kuchnię. Akcja przenosi się do firmy, gdzie przyjechali Tekin i Meryem. „Dlaczego tutaj przyjechaliśmy?” – pyta zdziwiona dziewczyna. – „Czy nie mieliśmy iść na kolację?”. „Tutaj zjemy kolację” – oznajmia gangster. „Dlaczego tutaj? Tekinie, nie chcę tu być”. „A to dlaczego? Czy tutaj jest coś, co cię irytuje?”. „Tekinie, proszę cię. Ja naprawdę nie chcę tu być”. „Będziesz! Musisz robić to, co mówię, słyszysz?! Dalej, chodź!”.
Kamera przenosi się do gabinetu, w którym Levent, Melis oraz Vedat – biznesmen, z którym Metehanoglu liczą na współpracę. Do pomieszczenia wchodzi Tekin. „Dobry wieczór wszystkim” – mówi i kieruje wzrok na korytarz. – „Pozwól, moja żono”. Meryem wchodzi do środka ze spuszczonym wzrokiem. Tekin ujmuje jej dłoń i kieruje dumne, zwycięskie spojrzenie na Leventa. Pokazuje mu, że to on jest zwycięzcą.