Odcinek 137: Kiedy Tekin nie przywozi Omera do rezydencji o omówionym czasie, Levent udaje się do domu gangstera. Drzwi otwiera mu Meryem. „Przyszedłem po Omera” – oświadcza syn Ulviye. „Przywieźlibyśmy go. Nie było potrzeby, żebyś tutaj przychodził”. „Chciałem przyjść. Nie ufam tobie i twojemu mężowi”. Obok Meryem pojawia się Tekin. Patrzy z serdecznym uśmiechem na rywala i mówi: „Skoro już przyszedłeś do drzwi, nie mogę pozwolić ci odejść bez wypicia kawy”. „Przyszedłem po Omera. Jeśli jest gotowy, chciałbym go zabrać”. „W porządku, ale upewnijmy się, czy dziecko chce z tobą iść. Może woli spędzić więcej czasu z siostrą. To także jego dom”.
„W porządku, to nie jest odpowiednie miejsce do rozmowy” – kontynuuje Tekin. – „Kochanie, zrób nam kawę. Przejdziemy do salonu. Dalej, wspólniku, możemy porozmawiać jak ludzie?”. „Nie potrzebuję kawy. Przyszedłem po Omera” – powtarza Levent, twardo stojąc przed wejściem. – „Nie przywieźliście go zgodnie z umową. Jak mam wam znowu uwierzyć?”. „Levent, czy ci się to podoba, czy nie, przyprowadzimy to dziecko, kiedy będziemy chcieli. Moja żona ma prawo się z nim widzieć, kiedy tylko zechce”.
„Mama Omera mnie powierzyła dziecko” – przypomina brat Bahadira. „Mówisz o tej kobiecie, która nagle się pojawiła i równie nagle zniknęła, bo nie mogła patrzeć na swoje dziecko?” – ripostuje Tekin. Następnie odwraca głowę w stronę wnętrza domu i woła: „Omer, chodź tutaj!”. Chłopiec zbiega na dół i na widok Leventa rzuca mu się w ramiona. „Omerze, idziemy?” – pyta przybyły. „Omerze, chcesz iść czy wolisz zostać ze swoją siostrą?” – pyta Tekin.
Chłopiec milczy. „Nie będziemy go zmuszać” – zabiera głos Meryem. – „Jeśli chce, niech idzie”. „Chcesz iść, maleńki?” – dopytuje Levent. „Chodźmy!” – odpowiada ochoczo Omer. Przytula się do siostry i szepcze jej na ucho: „Nie bądź smutna z mojego powodu”. Akcja przenosi się do domu Cemila. Ayse wychodzi z pokoju i kieruje wzrok na siedzącą na kanapie mamę. „Mamo, proszę cię, nie bądź taka” – mówi dziewczyna. – „Przysięgam, że nie zrobiłam nic złego”.
„Zamilcz! Nie chcę słuchać twoich kłamstw!” – grzmi Safiye. „Pójdę już. Jeśli czegoś potrzebujesz…”. „Siedź tu! Nigdzie nie idziesz! Od teraz nigdzie nie wyjdziesz bez mojego pozwolenia!”. „Mamo, nie jestem dzieckiem”. „Masz rację. Tego, co zrobiłaś, nie zrobiłoby dziecko!”. „Mamo, muszę iść do pracy”. „Boże, ty jeszcze wspominasz o pracy! To koniec! Zabierz swoje rzeczy z firmy i wróć tutaj. Jeśli nie wrócisz w ciągu dwóch godzin, pójdę po ciebie! Czy to jasne?”.
Meryem wygląda przez okno. Patrzy na odchodzących Leventa i Omera. Podchodzi do niej mąż. „O kim myślisz, kochanie?” – pyta gangster. – „O Levencie?”. „Nie, po prostu się zamyśliłam”. „Dlaczego Omer nie wybrał ciebie?”. „Prawdopodobnie przyzwyczaił się do rezydencji”. „Przyzwyczaisz go do tego miejsca. Omer pokocha mnie i ten dom. Nie będzie więcej biegał za Leventem. Jeśli tego nie zrobisz, przysięgam, że każdą minutę z nim zamienię w piekło”.
Akcja przenosi się do firmy. Oya wchodzi do swojego pokoju pracy, gdzie czeka na nią Dogan. „Co ty robisz tutaj?” – pyta dziewczyna. „Możemy trochę porozmawiać? Co ci powiedziałem?!” – Dogan chwyta nagle Oyę za ramię. „Puść moją rękę! Nie rozumiem, o czym mówisz”. „Nie udawaj głupiej! Powiedziałem ci, żebyś nikomu nie mówiła, że małżeństwo Ayse jest fałszywe!”. W tym momencie do pokoju wchodzi Ayse. Zatrzymuje się tuż za drzwiami i Dogan i Oya nawet jej nie zauważają.
„Zabieraj swoje brudne ręce ode mnie!” – rozkazuje Oya. – „Kim jesteś, żeby mnie dotykać?!”. „Zostaw to teraz. Powiedziałem ci, żebyś nie zajmowała się Ayse. Dlaczego wszystko powiedziałaś jej mamie?”. „Powinieneś mi podziękować, zamiast krzyczeć na mnie. Gdyby nie ja, teraz byłaby w szczęśliwym małżeństwie”. „Więc Dogan wszystko wiedział, ale milczał” – mówi w myślach zdumiona Ayse. „A jeśli jej ojciec się dowie?” – pyta mężczyzna. – „Jeśli przyjedzie po nią?”. „Na próżno się martwisz. Mówię ci, że to koniec. Gdyby została w małżeństwie z Cemilem, jak byś ją ocalił? Teraz się rozwiodą, to wszystko. Jej matka nie powie, że to było fałszywe małżeństwo”.
„Bez względu na wszystko nie powinnaś była mówić” – powtarza Dogan. „Puść moją rękę!” – rozkazuje po raz wtóry Oya. „Niech cię boli! Będzie cię boleć jeszcze bardziej, jeśli dotkniesz Ayse!”. „Dogan!” – odzywa się córka Safiye. Mężczyzna i Oya kierują na nią zaskoczone spojrzenia. – „Czy ci nie wstyd? Dlaczego ją obrażasz? Czy masz siłę tylko na kobietę?”. „Prawie złamał mi rękę” – mówi Oya. – „Powinnam go pozwać, ale to nieistotne”. „Ayse, wiesz, że nie jestem taki” – mówi Dogan, przeciera twarz dłonią i odchodzi.
Levent, Melis i Omer idą drogą w stronę rezydencji. „Bracie Levencie, zapytam cię o coś” – oznajmia chłopiec, zatrzymując się. – „Czy można wziąć ślub bez miłości?”. „Nie można, Omerze” – zaprzecza Melis, doskonale zdając sobie sprawę, czym powodowane jest pytanie Omera. – „Ludzie pobierają się, kiedy chcą mieć szczęśliwy dom. Nie możesz mieć domu z kimś, kogo nie kochasz”. „Dlaczego więc moja siostra wyszła za Tekina, skoro go nie kocha?”. „Nie wiesz tego” – mówi Levent. „Nie, słyszałem. Siostra tak powiedziała. Powiedziała Tekinowi, że go nie kocha”.
„Jesteś pewien, że dobrze usłyszałeś?” – dopytuje Levent. „Tak, słyszałem to” – potwierdza Omer. „Levencie, dziecko na pewno źle zrozumiało” – przekonuje Melis i dodaje w myślach: „Głupi bachor wszystko zrujnuje!”. Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu mężczyzny, wyrywając go z zamyślenia. Akcja wraca do firmy. Ayse pakuje do pudełka rzeczy ze swojego biurka. W jej głowie cały czas brzmią słowa Dogana, które przed chwilą usłyszała. „Nikomu nic nie powiedział. Dlaczego?” – zachodzi w głowę dziewczyna. – „Przecież to jemu najbardziej zależało na tym, by prawda wyszła na jaw. Dlaczego mnie chronił?”.
„A może Cemil dowiedział się, że Dogan wszystko wie, i powstrzymał go przed mówieniem?” – snuje rozważania Ayse. – „Może przestraszył się, że Dogan może zrobić jakieś głupstwo? Zresztą, jakie to teraz ma znaczenie? Wracamy do początku. Ja kocham Cemila, ale on mnie nie kocha. Nasze drogi się rozchodzą”. Tymczasem Melis wchodzi do gabinetu Tekina. „Nie chcę cię uczyć, ale nie wchodzi się bez pukania” – oznajmia gangster. – „Jestem żonatym mężczyzną. Mogłem być teraz ze swoją żoną. Czy można tak wchodzić?”.
„Tekinie, zostaw to” – mówi stanowczo kobieta. – „O czym rozmawiałeś z Meryem przed Omerem? Powtarza, że Meryem cię nie kocha”. „Powiedział to przed Leventem?”. „Tak. Zapytał, czy można wziąć ślub z kimś, kogo się nie kocha. Dlaczego siostra wyszła za Tekina? Siostra nie kocha Tekina…”. „Popełniłem błąd. Nie powinienem był oddawać go Leventowi. Powinienem go nauczyć!”. „Tekinie, będziesz skończony, jeśli Levent to zbada. Levent musi być przekonany, że Meryem cię kocha! W przeciwnym razie nie odpuści sobie jej”.
„W przeciwnym razie ciebie też nie wybierze” – stwierdza Tekin. – „Myślisz tylko o sobie, Melis”. „Zrób coś! I to pilnie!” – rozkazuje siostra Hulyi. „Zajmij się swoją pracą, ja zajmę się swoją”. Kobieta opuszcza gabinet. Gangster dzwoni do żony i mówi, by do niego przyszła. Co wymyśli, by przekonać Leventa o prawdziwości ich małżeństwa?