152: Meryem wychodzi na drogę. Chce zatrzymać taksówkę, ale żadnej nie ma w okolicy. Wyciąga telefon i wybiera numer do Leventa. „Proszę cię, Levencie, odbierz” – mówi. – „Muszę skontaktować się z tobą, zanim Tekin cię skrzywdzi”. Gdy mężczyzna nie odbiera, dziewczyna rusza pieszo do holdingu. Akcja przenosi się do rezydencji. Hulya prosi męża, by poczytał razem z nią jej pamiętnik. Mężczyzna niechętnie, ale spełnia jej prośbę. „Zrobiłam dziś coś, czego nie powinnam była robić” – czyta na głos brat Leventa. – „Wiem, że Bahadir będzie smutny, jeśli się dowie, ale nie mogłam się powstrzymać. Poszłam do tego człowieka”.
„Widziałam się z Kudretem” – kontynuuje lekturę Bahadir. – „Spotkałam się z nim, chociaż jest niebezpieczną osobą. Wiem, że tylko Kudret może znaleźć Efe’a”. Syn Ulviye robi wielkie oczy. To, co właśnie przeczytał, jest dla niego wielkim szokiem. Z zapartym tchem czyta dalej: „Kudret zażądał dużej sumy pieniędzy za znalezienie Efe’a. Byłam zmuszona przelać pieniądze z rachunku firmowego. Mam nadzieję, że będę w stanie wszystko wyjaśnić, kiedy Efe się znajdzie. Niech po prostu się znajdzie. Nie mogę znieść, że nie ma go z nami”.
„Bahadirze, nie kontynuujmy tego, jeśli to sprawia, że czujesz się źle” – mówi Hulya, kładąc rękę na ramieniu męża. „Niesłusznie cię obwiniłem, Hulyo. Popełniłem wielki grzech” – mówi mężczyzna, czując wyrzuty sumienia. – „Wybacz mi”. Akcja przenosi się do firmy. Tekin rozmawia w swoim gabinecie przez telefon. „Od razu się przygotuj” – mówi do słuchawki. – „Dzisiaj pięknie ugościmy naszego paszę. Do usłyszenia.” – Rozłącza się, siada w fotelu i mówi do siebie: „Tak bardzo cię ostrzegałem, ale mnie nie słuchałaś, Meryem. Może mnie pokochasz, gdy wszyscy twoi bliscy znikną. Zacznę od Omera”.
Kamera przenosi się do gabinetu Leventa, gdzie właśnie wpadła Meryem. Czuje ulgę, widząc mężczyznę całego i zdrowego. „Co ty tu robisz?” – pyta syn Ulviye. „Muszę z tobą porozmawiać”. „Nie chcę cię więcej słuchać. Idź stąd i nie dzwoń do mnie więcej!”. „Tylko minutę. Wytrzymaj tylko minutę, a potem odejdę”. „Powiedziałem ci, żebyś wyszła!”. „Nie, nie wyjdę. Wysłuchasz mnie. Nie wiem, jak zacząć, ale to związane ze mną i z Tekinem. Tekin i ja…”. „Co wy? Nie wstydzisz się? Nawet się nie zaczerwieniłaś! Jeszcze mówisz, że muszę cię wysłuchać! Nie chcę słyszeć nic w związku z tobą i Tekinem!”.
„Nie, ja z Tekinem…” – odzywa się Meryem, nie mogąc wydobyć z siebie prawdy. „Co ty z Tekinem?! Co?!” – wydziera się Levent. „To nie jest to, na co wygląda”. „Dalej myślisz, że mnie przekonasz? Ty kłamiesz, a głupi Levent uwierzy, tak?”. „Nie kłamię. Wszystko ci wyjaśnię, tylko mnie wysłuchaj”. „Co teraz wymyślisz, żeby się uratować?”. „Nie ma żadnego kłamstwa. Powiem prawdę”. „Prawdę? Prawdą jest to, że mnie zdradziłaś! Odeszłaś z nim, kiedy ja marzyłem o naszym małżeństwie!”. „Nie, to nie tak…”. „Dość! Wiem, jak dalej będzie przebiegała ta rozmowa. Wiem, że twoje kłamstwa nie mają granic”.
„Teraz mi opowiesz jakąś ckliwą historię” – kontynuuje Levent. – „Na przykład, że zostałaś zmuszona do poślubienia Tekina, i oczekujesz, że ci uwierzę. Te dni już minęły. Teraz możemy się widywać tylko w sprawach pracy. Nie ma więcej żadnych rozmów! Dlaczego wciąż tu jesteś? Wynoś się stąd! Nie chcę cię więcej słyszeć! Wynoś się!”. Meryem odchodzi. Wściekły Levent zrzuca rzeczy ze swojego biurka. „Zawsze ci wierzyłem! Za każdym razem miałem nadzieję!” – mówi zły na siebie. – „Myślałem kiedyś, że jesteś Meryem, która mnie potrzebuje, ale to koniec! Nie przekonasz mnie do swoich kłamstw!”.
Tekin spotyka w hallu Meryem. Zabiera ją do swojego gabinetu. „Spójrz na siebie, to koniec” – mówi gangster. – „Levent nie chciał z tobą rozmawiać, prawda? Nawet na ciebie nie spojrzał? Czy dlatego jesteś taka, Meryem? Jak bardzo chcesz jeszcze się upokorzyć? Zrozum, nie możesz mieć nadziei, że cię wysłucha. Nie masz innych drzwi, do których zapukasz, z wyjątkiem moich. Nie masz innego wyjścia, poza tym, że nauczysz się mnie kochać. Jesteś skończona, Meryem, zrozum to! Kontynuuj milczenie, ale wkrótce zaczniesz mówić”.
Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Meryem. Wyciąga komórkę ze swojej torebki i odbiera połączenie. „Tak, Yasarze?” – mówi do słuchawki. „Przyjechałem po Omera, ale go nie zastałem” – odpowiada mężczyzna po drugiej stronie. – „Pomyślałem, że najpierw do ciebie zadzwonię. Czy Omer jest z tobą”. „Nie, nie ma go!” – Przerażona Meryem podnosi się gwałtownie. „Złe wieści szybko się rozchodzą” – szepcze do siebie zadowolony Tekin.
Meryem rozłącza się i wbija oskarżycielskie spojrzenie w męża. „Co zrobiłeś Omerowi?” – pyta. – „Ty to zrobiłeś, prawda? Ty zabrałeś Omera? Porwałeś mojego brata?!”. „Co się stało? Czy bardzo się przestraszyłaś?” – pyta gangster z uśmiechem na twarzy”. „Tekinie, zapytałam cię o coś!”. „To nie będzie ekscytujące, jeśli ci powiem”. „W porządku, zadzwonię na policję i wszystko im powiem!”. „Oboje wiemy, że tego nie zrobisz, więc odłóż ten telefon. Na próżno robisz dramę. Zagramy w grę według moich zasad”. „Co chcesz zrobić?”. „Najpierw się uspokój. Będziesz uważać, jak ze mną rozmawiasz i jak zachowujesz się przy mnie”.
„Twój telefon nadal nie dzwoni” – mówi dalej Tekin. – „Kto wie, gdzie jest twój biedny brat. Oczekuje pomocy od Yasara. Nie wie, że jestem jedyną osobą, która może mu pomóc”. „Tekinie, proszę cię, nie krzywdź go. Powiedz mi, gdzie jest mój brat. On jest jeszcze mały, na pewno się boi. Pójdę i sama zacznę go szukać, jeśli nie powiesz!”. „Meryem, zawsze robisz to samo. Działasz pochopnie. Wszystko, co ci się przytrafia, dzieje się z powodu twojej pochopności. Co chcesz zrobić? Chcesz szukać go w całym Stambule, jak igły w stogu siana? Nie czekaj, idź i szukaj go. Zobaczymy, czy go znajdziesz”.
Tekin wyciąga z kieszeni telefon i nawiązuje połączenie ze swoim człowiekiem. „Możesz go puścić, wystarczy” – mówi do słuchawki i rozłącza się. – „Widzisz, kochanie, twój mąż robi dla ciebie wszystko.” – Obejmuje Meryem i muska ustami jej włosy. – „Po prostu się uspokój”. Córka Durmusa dzwoni do Yasara i upewnia się, że z Omerem wszystko dobrze. „Mam nadzieję, że to będzie dla ciebie nauczka na przyszłość” – mówi Tekin, rozsiadając się w fotelu. – „Będziesz mądrzejsza, jeśli nie chcesz stracić swojego brata na zawsze. Jeśli będziesz rozmawiać z kimś o naszym małżeństwie, nie zobaczysz go do końca życia”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Bahadir przypomina sobie słowa Asli, która powiedziała mu, że widziała jego żonę w sytuacji intymnej z Kudretem, że wyglądali jak kochankowie. Mężczyzna czuje się oszukany przez pokojówkę i ma ogromne wyrzuty sumienia względem żony. Wściekły wychodzi na taras i mówi do siebie: „Nienawidzę siebie! Zostawiłem ją w najgorszym stanie. Hulya spotkała się z tym człowiekiem tylko po to, by znaleźć Efe’a. Zdradziłem moją żonę. Zdradziłem kobietę, która zawsze bardzo mnie kochała. Zdradziłem swoją miłość. Asli, to wszystko twoja wina! Zastawiłaś na mnie pułapkę!”.
Kamera robi zbliżenie na Hulyę, która przez okno obserwuje męża. „Jak dużo może zdziałać jeden pamiętnik” – mówi do siebie kobieta. – „Natrudziłam się, ale mój wysiłek był wart końcowego efektu. Jak mój mąż usprawiedliwi się przede mną? Wszyscy przejdą przez to cierpienie. Wszyscy zapłacą za zło, które mi wyrządzili. Wszyscy w rezydencji będą cierpieć swoją karę!”. Akcja przenosi się do restauracji. Neriman opowiada Safiye, że Mine podniosła pieniądze, które celowo zostawiła na podłodze, i schowała je do kieszeni. Dziewczyna podchodzi do nich. Dziękuje im za wszystko i oznajmia, że odchodzi. Przed wyjściem zatrzymuje się nagle i mówi: „Prawie bym zapomniała”. Czy odda znalezione pieniądze?