76: Z samego rana w domu Durmusa rozlega się pukanie do drzwi. Neriman wygląda przez okno i widzi stojącego na podwórku Tekina. „Durmus, wstawaj!” – budzi szybko brata. „Czego chcesz tak wcześnie?” – pyta ojciec Meryem, podnosząc ciężkie powieki. „Tekin przyszedł”. „Co?! Tekin?!” – Durmus zrywa się z łóżka. – „Czego on chce tutaj tak wcześnie? To na pewno z powodu tej nieposłusznej Meryem. Chce zobaczyć, co zrobiłem w związku z Omerem, i znowu będzie wywierał na mnie presję, zobaczysz”. „Niewątpliwie, ale pamiętaj o Kudrecie. Nie możesz popełnić błędu, nawet przypadkowo!”. „Nie jestem głupi. Idź i powiedz mu, że nie ma mnie w domu”.

„A jak zapyta, gdzie jesteś? Co mu wtedy powiem?” – pyta kobieta. „Wymyślisz coś. Czy ja mam jeszcze o tym myśleć pośród tak wielu kłopotów?”. Neriman otwiera drzwi. „Zawołaj Durmusa, jeśli jest tutaj” – mówi Tekin. „Nie ma go w domu, bracie. Pojechał na wieś, na pogrzeb”. „Czy to ktoś bliski? Przyjmij moje kondolencje”. „Dziękuję, bracie. To pogrzeb jego przyjaciela z wojska. Byli sobie bardzo bliscy. Gdy tylko usłyszał, od razu tam pospieszył”. „Więc pochodzą z tej samej wioski i służyli w tej samej jednostce? Co za niesamowity zbieg okoliczności”.

„Bracie, przysięgam, nigdy nie widziałam brata takiego smutnego” – mówi Neriman. – „Nie przestawał płakać”. „Ja też nie widziałem Durmusa, roniącego choćby jedną łzę” – oznajmia Tekin. Kobieta nie wie, co na to odpowiedź. Ratuje ją jednak dzwonek jej telefonu. „Halo?” – mówi do słuchawki. – „Dzień dobry, Safiye. Och, tak się cieszę. Powodzenia dla nich! Dobrze, dziś wieczorem będziemy świętować”. „Co się dzieje, Neriman?” – pyta Tekin, gdy kobieta odkłada telefon. – „Co to za pełna szczęścia rozmowa? Co za świętowanie?”. „Bracie Tekinie, będziemy mieli uroczystość! Ayse wychodzi za Dogana!”.

„Ślub? Najpierw pogrzeb, teraz wesele, tak?” – dopytuje zdziwiony gangster. „Takie już życie, bracie. Dzisiaj płaczesz, jutro się weselisz. Nie planuj niczego na dzisiejszy wieczór. Wiesz, że Dogan nie ma nikogo oprócz nas. Musimy poprosić o dziewczynę”. „Poprosimy, poprosimy. Daj mi znać, a ja wszystko zorganizuję”. Tekin odchodzi, a Neriman oddycha z ulgą. Akcja przenosi się do rezydencji. Ulviye, Levent, Bahadir i Melis siedzą w salonie. Ta ostatnia rozmawia przez telefon. „Co to teraz znaczy?” – mówi z oburzeniem w głosie do słuchawki. – „Dlaczego do tej pory nie dałeś nam znać? Co to za nieodpowiedzialność”.

Melis rozłącza się i mówi do domowników: „Wygląda na to, że dziewczyna, która miała przygotować ubrania do sesji, zachorowała i trafiła do szpitala. Modelki już czekają, będę musiała anulować sesję”. „Znajdziemy kogoś innego” – przekonuje Levent. – „Nie możemy teraz się poddać”. „Kogo możemy teraz znaleźć?”. „Może Meryem?” – sugeruje Ulviye. „Meryem? Skąd ona może wiedzieć, jak robić coś takiego?”. „Chodziła do szkoły. Co prawda później ją rzuciła, ale gdyby nie była utalentowana, nie przyjęliby jej”.

„Jaka szkoła? To zwykły kurs, prawda?” – bardziej stwierdza, niż pyta Melis. „Nie, córko. Studiowała projektowanie mody, ale musiała zrezygnować, by móc opiekować się Omerem” – odpowiada pani Metehanoglu. „Naprawdę?” – Levent jest wyraźnie zaskoczony. – „Nie miałem o tym pojęcia, nigdy tego nie mówiła”. „Poczekajcie, zawołam ją. Meryem, możesz przyjść na chwilę?”. Akcja przeskakuje o kilka minut. „Ale ja nigdy tego nie robiłam” – mówi zaskoczona propozycją Ulviye Meryem. – „Nie mam żadnego doświadczenia”.

„I ja to powiedziałam” – oznajmia Melis. – „To nie jest coś, czego można nauczyć się w minutę. Ona też jest zaskoczona”. „Dobrze, ale Meryem jest naprawdę utalentowana” – upiera się pani Metehanoglu. – „Córko, pamiętasz, jak przygotowałaś dla Leventa walizkę z ubraniami? Wszystkie stylizacje były bardzo dobre”. „Więc to ty przygotowałaś tę walizkę?” – pyta Levent. – „Doskonale. To znaczy, że nadajesz się do tej pracy”. „Ale to ja powiedziałam jej, jakie ubrania ma spakować” – mówi Melis. – „Znam ciebie i wiem, co ci się podoba”.

„Prawdopodobnie tak, Melis” – mówi Levent. – „Na pewno o tym myślałaś, kiedy tego dnia przygotowywałaś moją walizkę”. „To nie to samo, co przygotowanie bagażu” – stwierdza Meryem. – „To coś dużo ważniejszego i nie wiem, czy dam radę”. „Córko, nie przesadzaj tak bardzo” – mówi Ulviye. – „Tam będzie tylko trochę więcej części garderoby, które dobierzesz według aktualnego trendu. Podoba mi się styl, w jakim ubierasz Omera. Zawsze jest ładnie i harmonijnie ubrany”. „Mama ma rację” – potwierdza Levent. – „I ja w ciebie wierzę, Meryem. Wiem, że możesz to zrobić. Przynajmniej spróbuj”. „W porządku, spróbuję” – zgadza się dziewczyna.

Wkrótce do rezydencji przybywają modelki. Ubierają się w przygotowane przez Meryem stylizacje, a Melis robi im zdjęcia w ogrodzie. Akcja przenosi się do dzielnicy. Dogan i Ayse idą drogą. „Widziałem w okolicy jeden piękny dom z ogrodem do wynajęcia” – oznajmia mężczyzna. – „Co myślisz, żebyśmy poszli i go obejrzeli? Postawimy stół i krzesła i będziemy spędzać wieczory na zewnątrz”. „Nie wiem…” – odpowiada niezainteresowana Ayse. „Dobrze, możemy zrobić to później. A jak chcesz, żeby wyglądał nasz ślub? Chcesz pobrać się tutaj czy wolisz, żebyśmy pojechali nad morze? Nie mów mi tylko, że myślisz o restauracji. Nie skazujmy ludzi na cierpienie w tych upałach”.

„Już sobie wyobrażam, jak pięknie będziesz wyglądać w sukni ślubnej” – kontynuuje Dogan, coraz bardziej rozmarzony. – „Dlaczego płaczesz? Czy powiedziałem coś, co cię zasmuciło?”. „Nie” – odpowiada Ayse, nawet na niego nie patrząc. „Skąd więc te łzy?”. „Tak po prostu. Jestem trochę spięta”. „Cokolwiek czyni cię spiętą, stanę przeciwko temu. Przeciwko wszystkiemu, co cię zasmuca i powoduje twój ból.” – Ujmuje dłoń dziewczyny i przykłada ją do swojej klatki piersiowej. – „To serce od lat bije tylko dla ciebie, Ayse. Istniejesz w jego każdym zakątku, słyszysz to? To serce należy do ciebie”.

Dziewczyna odrywa rękę od piersi Dogana. „Zawsze cię kochałem, obserwowałem z daleka i z drżeniem w sercu” – mówi dalej mężczyzna. – „Ayse, czy wiesz, co znaczy kochać kogoś, kto ciebie nie kocha?”. Akcja wraca do rezydencji. Gdy sesja z modelkami dobiega końca, Omer zwraca się do Melis: „Siostro Melis, czy mnie także możesz zrobić zdjęcia? Też chcę być modelem”. „Oczywiście, mój słodziaku” – odpowiada kobieta. – „Będziesz najprzystojniejszym modelem, z którym pracowałam”.

Omer ustawia się przed basenem, a Melis robi mu fotografie. „Czy możesz zrobić mi zdjęcie z bratem Leventem?” – prosi chłopiec. Levent kuca obok niego i razem uśmiechają się do obiektywu. – „A teraz chcę zdjęcie z moją siostrą i bratem Leventem”. Meryem staje obok Omera. „Dalej, Melis, zrób nam zdjęcie” – mówi syn Ulviye, widząc, jak siostra Hulyi opuściła aparat. „Już robię…” – Melis naciska na spust migawki, choć cała wrze z wściekłości.

W następnej scenie Melis jest w pokoju siostry. „Levent nie widzi nikogo poza Meryem” – mówi do niej. – „Czuję się tak, jakbym miała związane ręce. Coraz bardziej zbliżają się do siebie na moich oczach, a ja nic nie mogę zrobić. Zaufałam temu Tekinowi, ale ten człowiek jest bezużyteczny!”. Melis wybiera numer do Tekina. „Co nowego?” – pyta, gdy połączenie zostaje odebrane. – „Chociaż właściwie powinnam zapytać, czy nadal niczego nie zrobiłeś? Dlaczego tak ociągasz się z tym? Wszystko, co musisz zrobić, to zabrać jedno dziecko! Nie rozumiem, na co jeszcze czekasz?”.

„Uspokój się” – mówi gangster po drugiej stronie. – „Czekałaś tak długo, więc możesz wytrzymać jeszcze trochę. Zabiorę Omera z tego domu”. „Nie mogę czekać ani minuty dłużej! Levent i Meryem z każdym dniem są coraz bliżej siebie!”. „Nie podchodź zbyt blisko, żeby nie poraził cię prąd, nie daj Boże. Zaczekaj, odezwę się do ciebie.” – Tekin rozłącza się. Akcja przeskakuje do wieczora. Meryem jest w pokoju Omera. Do pomieszczenia wchodzi Levent ze zdjęciami w ręku.

„Bracie Levencie, czy wiesz, że będę modelem?” – oznajmia Omer. „Czy nie chciałeś zostać kapitanem i przemierzać oceany?” – przypomina syn Ulviye. „Moja siostra powiedziała to samo. Wy zawsze mówicie to samo”. „Jest późno, powinieneś iść spać”. Omer przytula głowę do poduszki. „Uratowałaś nas dzisiaj, Meryem. Dziękuję ci bardzo” – mówi Levent. „Nie ma za co. Nic więcej nie mogłam zrobić, ale…”. „Jak to? Wykonałaś świetną pracę, to było wspaniałe. Mama powiedziała mi, że rzuciłaś studia”.

„Tak, musiałam” – odpowiada Meryem. „Czy żałujesz tego?”. „Nie żałuję. Zrobiłabym to samo ponownie. Wszystko dla niego.” – Kieruje spojrzenie na śpiącego już Omera. „Chcesz obejrzeć zdjęcia?”. „Oczywiście.” – Dziewczyna ogląda dwie fotografie, na których znajduje się ona, jej brat i Levent. – „Wyszły pięknie”. „Też tak myślę. Wszyscy się uśmiechamy. Wyglądamy, jak szczęśliwa rodzina. Dlatego zostawiłem trzy zdjęcia”. „Ale tutaj są tylko dwa”. „Trzecie zdjęcie jest u mnie i zostanie tam na zawsze. Jest naprawdę piękne, prawdziwa rodzinna fotografia. Czy nie wyglądamy, jak jedna piękna rodzina? Ty, ja i Omer”.

„Czy nie zgadzasz się ze mną?” – kontynuuje Levent. – „Czy nie wyglądamy, jak prawdziwa, szczęśliwa rodzina? Twoja odpowiedź jest bardzo ważna i wiele dla mnie znaczy. Miej to na uwadze, zanim mi odpowiesz”. Akcja przenosi się do domu Safiye. Ayse siedzi na wersalce. Przypomina sobie słowa, które usłyszała dziś od ciotki: „Ayse, dlaczego jesteś taka smutna? Powiedziałabym, że musi być ktoś, kogo kochasz, ale nie ma nikogo takiego, prawda?”.

„Jest ktoś taki, ciociu” – mówi do siebie Ayse, a po jej policzkach spływają łzy. – „Jest ktoś, kogo bardzo kocham”. W tym momencie telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To Cemil. Ayse odrzuca połączenie i wpisuje tekst w polu wiadomości: „Chcą mnie wydać za mąż, a ja kocham tylko ciebie, i to od dawna”. Czy Ayse zdecyduje się kliknąć przycisk wyślij? Czy Meryem odpowie na krok Leventa i stworzy z nim szczęśliwą rodzinę?

Podobne wpisy