104: Meryem jest w pokoju Omera. Chłopiec wtula głowę w jej ramię i mówi: „Siostro, nie chcę iść z ciocią Nurgul. Proszę cię, nie pozwól mi z nią iść. Nie chcę rozstawać się z tobą”. „Braciszku mój, musisz odejść ze swoją mamą”. „Więc ty też pójdź ze mną, proszę. Nie zostawiaj mnie, siostro!”. „Nie mogę pójść z tobą, braciszku. Ale obiecuję ci, że będę do ciebie dzwonić każdego dnia. Każdego dnia będziemy słyszeć swoje głosy”. „Czy wyjadę daleko? Czy przyjedziesz i zabierzesz mnie, jeśli będę bardzo tęsknił?”. Meryem przytula Omera i mocno zaciska zęby, by nie wybuchnąć płaczem.
Kamera przenosi się do pokoju Melis. Kobieta nawiązuje połączenie z Tekinem. „Co się dzieje?” – pyta gangster. – „Nurgul nadal sprawia kłopoty?”. „Choć było to trudne, Nurgul pomyślnie wykonała swoje zadanie. Przyszły wyniki analizy DNA. W końcu nam się udało, Tekinie! Levent uwierzył, że Nurgul jest mamą Omera i teraz wszyscy w rezydencji pogrążeni są w rozpaczy”. „Czas więc się pożegnać, czy tak?”. „Od teraz wszyscy będą tam, gdzie ich miejsce. Ty będziesz ze swoją Meryem, a ja z moim Leventem. Moje gratulacje”. „Gratuluję też tobie, Melis. I ty okazałaś się bardzo kompetentna”.
„Ta twoja zaczęła już się pakować” – oznajmia Melis. – „Za kilka godzin wraz z Nurgul będą przed drzwiami domu twojego drogiego przyjaciela”. „W takim razie jadę do dzielnicy. Raz jeszcze ci dziękuję, Melis. Przy okazji życzę ci dużo szczęścia z Leventem Metehanoglu”. „I ja tobie z Meryem. Jeśli znajdziemy czas, musimy to uczcić”. Kamera wraca do pokoju Omera. Meryem kończy pakować rzeczy chłopca do walizki. „Czy muszę już dzisiaj iść?” – pyta Omer. – „Od razu oddasz mnie cioci Nurgul?”. „Najpierw pojedziemy razem do naszego domu”. „A później? Zamieszkasz w domu z tatą Durmusem?”.
„Tak” – potwierdza Meryem. – „Twoja mama pojedzie z nami zabrać kilka rzeczy, a potem pojedziecie razem na lotnisko”. „Nie pakuj moich rzeczy!” – Omer na znak protestu wyrzuca ubrania z walizki. – „Nie chcę iść!”. „Braciszku…”. „Ty mnie nie kochasz!”. „Braciszku, posłuchaj mnie. Kocham cię bardziej od wszystkiego na świecie. Nigdy o tym nie zapomnij, mój bracie”. „Nie, nie kochasz mnie! Gdybyś mnie kochała, nie zostawiłabyś mnie!”. Omer wybiega z pokoju.
W następnej scenie Omer wchodzi do pokoju Leventa. „Odchodzę, bracie Levencie” – mówi z oczami pełnymi łez. – „Narysowałem to dla ciebie.” – Przekazuje mężczyźnie rysunek, na którym znajdują się dwie postaci. – „Zachowaj to, dobrze?”. Levent obejmuje chłopca i mówi, zalewając się łzami: „Omer, ja… Przepraszam, że pozwoliłem ci odejść. Tak mi przykro, że nie znalazłem sposobu, by cię tutaj zatrzymać”. „Ale ja ciebie nigdy nie zostawię. Zawsze będziesz tutaj.” – Chłopiec wskazuje rączką na swoje serce. – „I w gwiazdach. Kiedy dorosnę, naprawdę zostanę kapitanem, a potem przypłynę swoim statkiem po ciebie i nigdy się nie rozstaniemy. Moja siostra czeka na dole, muszę iść”.
Omer i Levent wolnym krokiem wychodzą na zewnątrz, gdzie zgromadzeni są wszyscy domownicy, służba oraz fałszywa mama. „Jesteś gotowy, mój braciszku?” – pyta Meryem. Gdy chłopiec potakuje głową, zwraca się do Ulviye: „Pożegnam się ze wszystkimi”. „Meryem, moja córko?” – Pani Metehanoglu robi duże oczu. Nie sądziła, że dziewczyna także odejdzie. „Nie było okazji ci powiedzieć, ale ja także odchodzę, pani Ulviye. Wracam do swojej rodziny”. „Córko, możesz zostać tutaj z nami. Nie musisz wracać do swojej rodziny”. „Moja decyzja jest ostateczna, pani Ulviye. Spakowałam już swoje rzeczy. Bardzo dziękuję za wszystko”.
„Nie ma za co, moja droga” – odpowiada mama Leventa. – „Drzwi tego domu są dla ciebie zawsze otwarte. Przyjdź, kiedy tylko będziesz chciała, dobrze?”. Meryem żegna się ze wszystkimi, także z Leventem. Następnie bierze Omera za rękę. Chłopiec niechętnie, ale puszcza Leventa. Zatrzymuje się tuż przed drzwiami samochodu i ponownie patrzy na mężczyznę. „Nie rób tego, Omerze” – mówi w myślach brat Bahadira. – „Jeśli teraz wrócisz i ponownie wezmę cię w ramiona, nie będę mógł cię już zostawić. Nie rób tego…”.
Nurgul orientuje się, co zaraz może się stać. Bierze Omera za rękę i wsiada z nim do samochodu. Meryem zajmuje miejsce na fotelu pasażera, a Yasar za kierownicą. Auto opuszcza teren posiadłości. W następnej scenie Melis wchodzi do pokoju Hulyi. Siada obok niej na łóżku i mówi: „Moja siostrzyczko, na pewno wiesz, że Omer odszedł, ale mam dla ciebie jeszcze lepszą wiadomość. Jego siostra też odeszła. W końcu pozbyliśmy się ich oboje”. Do pokoju wchodzi Asli z tacą w rękach. Hulya kieruje w jej stronę wrogie spojrzenie i zaczyna piszczeć. „Co się dzieje, siostro?” – pyta Melis i kieruje wzrok na pokojówkę. – „Dlaczego moja siostra zdenerwowała się, kiedy cię zobaczyła?”.
„Cóż, odkąd przynoszę pani Hulyi jedzenie, a ona nie zawsze chce jeść, trochę ją zmuszam, żeby nie była głodna” – tłumaczy Asli. – „Wygląda na to, że dzisiaj też będziemy walczyć”. Akcja przenosi się do domu Durmusa. Nurgul w przedpokoju pakuje swoje rzeczy do torby. Podchodzi do niej Meryem i mówi: „Czy nie możesz zmienić zdania w związku z wyjazdem do Niemiec? Możemy razem żyć tutaj. Przemyśl to raz jeszcze”. „Meryem, ile razy o tym rozmawiałyśmy? Musimy wyjechać. Ja też wolałabym nie mieszkać w obcym kraju, ale znasz sytuację. Jeśli tu zostanę, to kto ochroni mojego syna?”.
„Dobrze, więc może pojadę z wami?” – sugeruje Meryem. – „Szybko nauczę się języka i znajdę pracę. Nie będę dla nikogo ciężarem. Będę robić wszystko, co trzeba. Miałaś okazję mnie poznać, wiesz o tym”. „Nie jest już tak łatwo znaleźć tam zatrudnienie” – oznajmia fałszywa mama. – „Uzyskanie pozwolenia na pobyt też może trwać latami”. „Rozumiem. Nie będę cię już zatrzymywać, przygotuj się.” – Córka Durmusa odchodzi. „Gdybym jej pozwoliła, spakowałaby swoje rzeczy i pojechała nawet do Niemiec” – mówi do siebie Nurgul. – „Co to za miłość względem Omera?”.
Akcja wraca do rezydencji. Asli ponownie odwiedza Hulyę, gdy ta jest już sama w pokoju. „Skro nie możesz poruszać ustami, to próbujesz powiedzieć oczami, tak?” – pyta pokojówka. – „Melis nabrała wątpliwości. Jeśli znowu zapyta mnie o coś, nawet przypadkowo nie waż się na mnie mrugnąć, słyszałaś?” – Pochyla się nad sparaliżowaną kobietą. – „Twoje życie jest w moich rękach. W każdej chwili mogę cię otruć i spowodować, że znajdziesz się pod ziemią i nikt nie będzie wiedział, co się stało. Zrozumiałaś? Brawo! I niech nie przyjdzie ci na myśl testować mojej cierpliwości”.
Asli opuszcza pokój. Na korytarzu spotyka Bahadira. „Idziesz do pani Hulyi?” – zagaduje służąca. „Nie, Asli, idę do gabinetu. Przy okazji, jutro jest ostatni dzień festiwalu latawców. Możemy pójść, jeśli chcesz. To było w mojej głowie od dzisiejszego ranka, ale z tego wszystkiego zapomniałem ci powiedzieć”. „W porządku, jesteśmy umówieni. Dokończę tylko wszystkie obowiązki”. Akcja przenosi się do firmy. Ayse próbuje dodzwonić się do Meryem, ale ta nie odbiera. Do pomieszczenia wchodzi Cemil z telefonem przy uchu. „Wiem, jakie to wszystko jest dla ciebie trudne, mój bracie” – mówi mężczyzna do słuchawki. – „Wiem też, że jesteś bardzo silny. Jestem pewien, że przez to przejdziesz. Po prostu bądź cierpliwy. W porządku, do zobaczenia”.
„Stało się coś złego, prawda?” – pyta Ayse, gdy jej mąż rozłącza się. „Okazało się, że pani Nurgul naprawdę jest mamą Omera” – odpowiada Cemil. – „Jeszcze dziś wieczorem wyjeżdżają do Niemiec. Levent jest całkowicie załamany”. „Co ty mówisz? Od rana próbuję się dobić do Meryem, ale bez skutku. Mogę sobie tylko wyobrażać, co teraz przeżywa. Muszę coś zrobić. Pójdę do niej”. „Tak, odwiedź ją. Ja też chciałem pojechać do Leventa, ale powiedział, że nie ma takiej potrzeby”. „W porządku, idę od razu.” – Ayse zakłada torebkę na ramię i opuszcza biuro.
Akcja przenosi się do domu Durmusa. Meryem trzyma Omera na kolanach, obejmuje go i opiera brodę na jego głowie. „Wkrótce wejdziesz na pokład samolotu i polecisz daleko, mój Omerze” – mówi dziewczyna. – „Do odległej krainy, jak w bajce”. „Ale ja nie chcę nigdzie iść. Już nawet nie lubię bajek”. „Dlaczego? Nasze bajki zawsze kończyły się pięknie. Dobrze, może teraz oboje jesteśmy smutni, ale będziesz miał się dobrze. Będziesz żył szczęśliwie w nowym środowisku i ze swoją mamą. Pójdziesz do szkoły, poznasz nowych przyjaciół, nauczysz się czytać i pisać. Będę wysyłać ci listy, ty będziesz je czytał i mi odpowiadał”.
„Będę cię kochać do końca mojego życia, mój braciszku” – kontynuuje Meryem. – „Dziękuję Bogu, że jesteś moim bratem, ponieważ jesteś najcenniejszym, co mam w życiu. Nie będziesz smutny, braciszku, obiecaj mi”. „Meryem, co jeszcze tam robicie?” – z zewnątrz dobiega głos Durmusa. – „Dalej, pospieszcie się!”. Omer i Meryem wychodzą na podwórko, gdzie znajdują się Durmus, Neriman, Nurgul i Tekin. „Brat Tekin zabierze Nurgul i Omera na lotnisko” – oznajmia Durmus.
„Dlaczego nie wezwałeś taksówki?” – pyta dziewczyna, której ani trochę nie podoba się ten pomysł. – „Nie rozumiem, dlaczego to on musi ich odwozić”. „Meryem, poprosiliśmy go i jesteśmy mu wdzięczni, że zgodził się pomóc” – oznajmia Neriman, zbliża się do bratanicy i szepcze jej na ucho: „Nie wiemy, kim jest ta Nurgul, więc lepiej, żeby ktoś miał ich na oku, dopóki nie wejdą na pokład”. „Dalej, Meryem, pożegnaj się” – ponagla córkę Durmus. Dziewczyna kuca przed Omerem, obejmuje dłońmi jego policzki i mówi ze łzami w oczach: „Bardzo cię kocham, mój braciszku”. „I ja ciebie bardzo kocham” – odpowiada Omer i ociera łzy z policzków Meryem. – „Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy smutni, pamiętasz?”. Jaki jest dalszy plan Tekina?