109: Melis wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Asli. „W końcu jesteśmy same” – mówi siostra Hulyi. – „Biorąc pod uwagę, że pani Ulviye i twoja ciocia wyszły, nikt nam nie przeszkodzi”. „Czy czegoś potrzebujesz?” – pyta pokojówka, stając przed rozmówczynią. „Tak, kochana. Chcę, żebyś zrezygnowała z pracy”. „Dlaczego miałabym zrobić coś takiego? Jestem zadowolona ze swojej pracy”. „Ale ja nie jestem. Wiem, co zrobiłaś, żeby uwieść mojego szwagra. Nie chcę, żeby to się powtórzyło, dlatego zrobisz to, co mówię”. „Co jeśli tego nie zrobię?”. „Jeśli tego nie zrobisz, powiem wszystko wszystkim. Mam zdjęcia, które im pokażę. Pomyśl, jak zareaguje Ulviye”.
„Jeśli to zrobisz, wtedy ja powiem wszystko, co wiem” – oświadcza ze stoickim spokojem Asli. „Co ty możesz wiedzieć tym swoim małym móżdżkiem?”. „Na przykład to, że zepchnęłaś panią Hulyę ze schodów”. Akcja przenosi się do kawiarni, gdzie Cemil zabrał Ayse, by wyznać jej miłość. „Czy coś cię trapi?” – pyta mężczyzna. „Nie” – odpowiada przyjaciółka Meryem, choć z wyrazu jej twarzy wcale to nie wynika. „Dobrze, przejdę zatem do rzeczy bez tracenia czasu. Jest coś ważnego, o czym muszę z tobą porozmawiać. Ja…”.
„I ja chcę z tobą porozmawiać” – oznajmia Ayse, wchodząc mężowi w słowo. „Chcesz powiedzieć, że mnie kochasz?” – pyta w myślach Cemil. – „Nie, najpierw ja to powiem”. „Jeśli pozwolisz, ja pierwsza chciałabym ci powiedzieć” – kontynuuje dziewczyna. „W porządku, słucham cię”. Córka Safiye milczy. „Ayse, mówisz, że chcesz powiedzieć mi coś ważnego, nie pozwalasz mi dojść do słowa, a potem niczego nie mówisz” – stwierdza mężczyzna. „Nie ma innego wyjścia, jestem zmuszona to zrobić” – mówi w myślach Ayse, a potem odzywa się na głos: „Chcę się rozwieść”.
Cemil zamiera. Czuje się tak, jakby uderzył w niego piorun. Tymczasem w domu Durmusa rozlega się dzwonek do drzwi. Domownicy oraz Tekin udają się do przedpokoju. Gangster ma nadzieję, że po drugiej stronie drzwi zobaczy Nurgul. Meryem otwiera i robi zaskoczoną minę. „Pan Levent?” – pyta. „Przygotuj Omera, idziemy” – oznajmia syn Ulviye. – „Zabieram ciebie i Omera”. „Gdzie ją zabierasz?” – pyta oburzony Durmus. – „Kim ty jesteś, żeby w ten sposób zabierać moją córkę?”. „Co jest, Levencie?” – pyta Tekin. – „Czy przystoi takiemu mężczyźnie jak ty nachodzić i zabierać dziewczynę z domu jej ojca?”.
„Przede wszystkim nie masz żadnych praw w stosunku do Omera, ponieważ to dziecko ma matkę” – kontynuuje gangster. – „Nie możesz go zabierać, kiedy i gdzie chcesz. Teraz idź już, zanim sytuacja zamieni się w coś poważniejszego”. „Pani Nurgul do mnie zadzwoniła” – oświadcza Levent, patrząc Tekinowi prosto w oczy. – „Meryem i Omer pójdą ze mną”. „Panie Levencie, co się dzieje?” – pyta Meryem. „Pani Nurgul zadzwoniła i powiedziała, że wyjeżdża do Niemiec”.
„Jak to?” – Meryem kieruje pytające spojrzenie na Tekina. – „Powiedziałeś, że pojechała opiekować się starszą osobą. Okłamałeś mnie? Czy pani Nurgul odeszła?”. „Meryem, powiedziałem ci to, co usłyszałem od Nurgul. W takim razie mnie też okłamała”. „Dlaczego odeszła?” – Tym razem Meryem patrzy pytająco na Leventa. – „Jak mogła odejść po tym wszystkim? I to bez słowa wyjaśnienia”. „Nie wiem. Zadzwoniła do ciebie, a kiedy nie odpowiadałaś, zadzwoniła do mnie. Zostawiła ci wiadomość głosową, sprawdź swój telefon”. „Mój telefon? Został w pokoju, zaraz wracam”.
Akcja wraca do kawiarni. „Rozwieść się?” – pyta zdumiony Cemil. – „Skąd to się teraz wzięło?”. „I tak małżeństwo jest fałszywe, czyż nie?” – odpowiada Ayse. – „Jeśli pewnego dnia, pojawi się ktoś, w kim się zakochamy… Jeśli coś takiego się stanie, proszę, powiedzmy sobie od razu i rozwiedźmy się. Ja sama chciałabym się rozwieść, zanim coś takiego się stanie”. „Czy ktoś się pojawił?”. „Nie, u mnie nikt się nie pojawił. Ale jeśli u ciebie ktoś się pojawił, musimy zakończyć to fałszywe małżeństwo”. „W moim życiu nie ma nikogo”.
„Naprawdę nie ma nikogo?” – pyta w myślach Ayse. – „Czyżbym źle zinterpretowała jego rozmową z Oyą? Powiedział, że w jego życiu nie ma nikogo”. Telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. „Tak, babciu?” – odbiera połączenie. – „Kto przyszedł? W porządku, babciu, już idziemy”. „Co się stało? Czy coś złego?” – pyta Ayse, kiedy jej mąż rozłącza się. „Przyszedł gość”. „Kto taki?”. „Nie powiedziała. Powiedziała, żebyśmy przyszli, jak tylko skończymy jeść”.
Meryem wraca do przedpokoju z telefon w ręku. Odtwarza nagraną przez Nurgul wiadomość w trybie głośnomówiącym: „Meryem, dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałaś. Nie mam wstydu, żeby stanąć przed tobą. Omer jest bardzo szczęśliwy i spokojny z tobą. Zrozumiałam, że nie będę w stanie dać mu szczęścia, które ty mu dałaś. Od lat jesteś dla Omera i mamą, i siostrą, jego miejsce jest obok ciebie. Pan Levent pokochał go, jak własnego syna. Widziałam, jaki był smutny, gdy Omer odszedł. Moje przybycie wszystkich was rozdzieliło, zasmuciło. Przyniosłam wam ciężkie dni, wybaczcie mi. Nie mam prawa wam tego robić. Powierzam wam mojego syna”.
„Opiekujcie się dobrze moim Omerem” – kontynuuje Nurgul na nagraniu. – „Gdy te dni przeminą, zadzwonię do was. Na koniec mam coś do powiedzenia panu Tekinowi. Bardzo mu dziękuję, bardzo mi pomógł. Muszę kończyć. Dbaj o Omera, Meryem. Ucałuj go ode mnie. Z Panem Bogiem”. Kamera robi zbliżenie na Leventa. „Wasze miejsce jest obok mnie, nie opuszczę was ponownie” – mówi w myślach mężczyzna, a następnie zwraca się do wszystkich: „Nie ma powodu, aby Meryem i Omer zostali tutaj. Przed przyjazdem pani Nurgul mieszkaliście w rezydencji. Teraz też tak będzie. Meryem, przygotuj się”.
„Meryem nigdzie nie idzie” – oświadcza Tekin. – „Nie ma żadnego powodu, by mieli wracać do rezydencji. Jeśli potrzebują ochrony, ja ich ochronię”. „Czy tak, jak chroniłeś inne dzieci?” – pyta Levent. – „Camura, Citę i Ciszkę?”. „Kiedy nauczysz się nie mówić tego, co ciebie nie dotyczy?” – Tekin staje oko w oko z rywalem. „Noe róbcie tego, proszę was” – zabiera głos Meryem. – „Tekinie, pan Levent ma rację. Zgadzam się, aby Omer pojechał z nim. Nie mamy innej opcji, by zdrowo się wychowywał. Idę przygotować rzeczy Omera, jakoś wyjaśnię mu sytuację z Nurgul”.
„Nie mogę cię zostawić tutaj, wiedząc, że nie możesz żyć bez Omera” – oznajmia brat Bahadira. – „Ty też pojedziesz do rezydencji. Nie protestuj, wcześniej też z nami byłaś. Omer jest jeszcze mały, kto wie, co czuje. Musisz być obok niego. Nie zostawiaj go samego”. „Masz rację, idę się przygotować.” – Meryem odchodzi do pokoju. Tekin opuszcza dom Durmusa. Akcja przenosi się do rezydencji. Melis i Asli są w kuchni. „Więc zamierzasz mnie oskarżyć, żeby siebie uratować?” – pyta siostra Hulyi. – „Świetny plan. Długo nad nim myślałaś?”.
„Zaprzeczaj, ile chcesz, ale ja wiem wszystko” – oznajmia pokojówka. – „Co jeśli powiem, że kazałaś mi śledzić Meryem? Co pan Levent pomyśli o tobie? Zdecydowanie nie będzie chciał cię więcej widzieć w rezydencji. Możesz sobie wyobrazić, co się stanie, jeśli wszystko powiem”. „Czyli rzucasz mi wyzwanie. Brawo, masz odwagę. Jesteś odpowiedzialna za wszystko, co się od teraz stanie.” – Melis opuszcza kuchnię.
W następnej scenie widzimy Tekina wchodzącego do swojego gabinetu w warsztacie. „Wszystko przez ciebie, Nurgul! Przez ciebie!” – grzmi mężczyzna. – „I ciebie, i Leventa pochowam żywcem! Będziecie leżeć razem z Kudretem, będziecie sąsiadami!” – Siada w fotelu, otwiera szufladę i wyciąga z niej jeden z kilku telefonów. Nawiązuje połączenie. – „Halo, oficerze? Mam zgłoszenie. Dwa tygodnie temu znaleźliście ciało Kudreta Kary. Wiem, kto jest jego zabójcą. To Levent Metehanoglu”.
Ayse i Cemil wracają do domu. Okazuje się, że to Oya jest tajemniczym gościem. Bedriye nie może nachwalić się dziewczyny, a Ayse słucha tego z coraz większym znużeniem. W końcu udaje się do kuchni, by zrobić herbatę. Po chwili do pomieszczenia wchodzi jej mąż. „Nie powinieneś zostawiać swojej przyjaciółki samej” – mówi córka Safiye. „Ayse, porozmawiam z babcią” – oznajmia Cemil. – „To, co zrobiła, nie jest w porządku. Nie powinna zapraszać Oyi bez konsultacji z nami”. „Nie zasmucaj jej. To oczywiste, że kocha Oyę. Zawsze były blisko. Myślę, że muszę się do tego przyzwyczaić”.
„Co to znaczy? Nic nie rozumiem” – mówi w myślach Cemil. – „Zachowuje się tak, bo jest zazdrosna, czy dlatego, że to dla niej nic nie znaczy?”. Akcja przenosi się do rezydencji. Melis schodzi na dół, gdy nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „Czy to Levent wrócił?” – pyta siebie kobieta i od razu otwiera. Przed wejściem faktycznie znajduje się Levent, ale w towarzystwie Omera i Meryem. „Wróciliśmy, znowu będziemy tutaj!” – oznajmia radośnie chłopiec.
Przybyli udają się na górę. „Sama sobie przygotowałaś koniec, Meryem” – mówi Melis. – „Nie powinnaś była wracać do rezydencji. Sprawię, że tego pożałujesz”. Co tym razem zrobi kobieta? Czy policja potraktuje poważnie anonimowe zgłoszenie Tekina i Levent zostanie aresztowany? Czy Cemil i Ayse wyjaśnią nieporozumienie między sobą? Czy zostaną prawdziwym małżeństwem? Czy Asli wyzna domownikom, że to Melis zepchnęła Hulyę ze schodów?