130: Meryem i Levent wychodzą z gabinetu, gdzie trwa kolacja. „Co próbujesz zrobić?” – pyta mężczyzna, oczekując wyjaśnień. – „Dalej, słucham cię! Co jest tak ważnego? Jeśli chcesz porozmawiać o sobie, nie kłopocz się, ponieważ nie chcę cię słyszeć. Zamiast zajmować się tego rodzaju bzdurami, mogłabyś przynajmniej zapytać o swojego brata”. „Czy wszystko dobrze z Omerem?”. „Teraz przyszło ci do głowy, by zapytać, gdy o tym powiedziałem? Słyszałem, że nie chciałaś go zobaczyć, nawet gdy Melis nalegała. Nawet do niego nie zadzwoniłaś”.
„Nie, to nie jest prawda” – zaprzecza zaskoczona Meryem. „Zapłacisz mi za każdą chwilę, w której to dziecko płacze za tobą” – oświadcza Levent. „Ale to naprawdę nie jest tak, uwierz mi. Czy mogłabym zrobić coś takiego Omerowi?”. „Wszystkim mogłabyś to zrobić. Zdradziłaś wszystkich dla swojej wygody!”. „Posłuchaj, kilka razy próbowałam się z nim zobaczyć”. „Próbowałaś, ale nie znalazłaś okazji, tak? Masz tak wiele zobowiązań, że nie nadeszła jeszcze jego kolej, prawda?”. „On jest dla mnie ważniejszy od wszystkiego, nawet od mojej duszy”. „Jak to robisz? Jak możesz być tak skorumpowana i bez serca? Nie zawstydzaj się jeszcze bardziej, ponieważ w nic ci nie uwierzę”.
Tekin wychodzi z gabinetu, czego Levent i Meryem nie zauważają. „Właściwie dobrze zrobiłaś, że rzuciłaś się w ramiona tego człowieka, jak tylko dowiedziałaś się, że nie wyjdę z więzienia” – kontynuuje syn Ulviye. – „Gdybyś tego nie zrobiła, nigdy nie ujawniłabyś swojej prawdziwej twarzy”. „Wybacz mi, proszę. Wiem, że bardzo cię skrzywdziłam. Teraz nie zostało mi już nic innego, poza błaganiem cię o przebaczenie”. „Dlaczego, Meryem? Dlaczego miałbym wybaczyć komuś, kto wyrządził mi tyle krzywd? Podaj mi choć jeden powód, dalej! Wybaczę ci, obiecuję”.
„Ja…” – Meryem odwraca się i nie kończy. „Co ty?” – naciska Levent. – „Jakie kłamstwo znowu wymyślisz? I jeszcze błagasz mnie, żebym ci wybaczył!” – Wbija w dziewczynę pełen pogardy wzrok. – „Odrzuciłaś swojego brata. Zostawiłaś dziecko, które nie ma nikogo oprócz ciebie i które znalazło schronienie i zaufanie w tobie. Nie obchodzi cię, czy jest zasmucony i czy cierpi. Zniszczyłaś całą miłość, którą w nim zaszczepiłaś, i odeszłaś. Nie ma znaczenia, czy ci wybaczę, ale czy ty wybaczysz samej sobie”.
Kamera robi zbliżenie na Tekina. „Twoja nienawiść rośnie coraz bardziej, Levencie Metehanoglu” – mówi w myślach zadowolony gangster. – „Dokładnie tak jak chciałem”. Akcja przenosi się do rezydencji. Bahadir jest w łazience. Stoi przed lustrem i mówi do siebie: „Popełniłem błąd. Nie powinienem był zostawiać tego uczuciom. Nie powinienem był zrobić tego Asli. Ona jest jeszcze młoda, a także pracuje w rezydencji. Powinienem był uważać na swoje zachowanie. Ale… jest taka piękna i delikatna. Mimo to nie mogłem pozwolić, aby to się stało”.
Kamera przenosi się do sypialni. Asli leży na łóżku i uśmiecha się do siebie rozanielona. Gdy Bahadir wychodzi z łazienki, szybko przekręca się na bok i udaje, że śpi. Mężczyzna kładzie się obok niej i dotyka jej ramienia. Chce, by wstała. „Proszę cię, zostańmy tak jeszcze trochę” – mówi dziewczyna i wtula się w pierś męża Hulyi. „Ale moja mama może wrócić”. „Tylko pięć minut, proszę. Pozwól mi być z tobą jeszcze przez pięć minut”.
Cemil wchodzi do sypialni. Jego żona już śpi. „Damy radę, Ayse.” – szepcze mężczyzna, siada na swoim posłaniu i sięga po tablet. – „Nie pozwolę, aby nasza historia tak się skończyła. Nie zrezygnuję z ciebie. Pojedziemy na spóźniony miesiąc miodowy.” – Otwiera stronę z ofertami wycieczek. – „Nasza gra stanie się rzeczywistością”. Akcja wraca do rezydenci. Asli zakłada swoją elegancką sukienkę i opuszcza sypialnię Bahadira. Na korytarzu spotyka Melis. „Co ty tutaj robisz? Jak ty wyglądasz?” – pyta siostra Hulyi. – „Nie powiesz mi chyba, że byłaś u Bahadira?”.
„Tak, byłam u niego” – potwierdza z dumą w głosie służąca. „Ty… Kim jesteś, żeby odważyć się zrobić coś takiego? Odejdziesz z tego domu! Nie zostaniesz tu ani minuty dłużej!”. „Bahadir na to nie pozwoli. Jeśli nie zrozumiałaś, nie jestem już tutaj tylko służącą. Myślę, że będzie dla ciebie lepiej, jeśli zaczniesz się ze mną dogadywać, inaczej zostaniesz wypędzona z tego domu”. W następnej scenie widzimy Asli, która wybudziła się nagle. „To był tylko sen” – mówi, odrywając się od ciała śpiącego Bahadira. – „To był tylko sen, ale wkrótce stanie się rzeczywistością.” – Ponownie przytula się do mężczyzny. Czy jej sen się spełni? Czy zostanie żoną Bahadira i pozbędzie się Melis z rezydencji?